Granatowi przed tym meczem mieli na koncie 15 punktów, biali zaś – 4. Faworyt nasuwał się więc sam. Futbol po raz kolejny jednak pokazał swoje piękno i dał gościom zwycięstwo. Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania sił, lecz szybko Fideltronik przystąpił do ataku. Co prawda strzał Adriana Kolano był jeszcze niecelny, ale już chwilę później prowadzenie uzyskał Maciej Zaborowski. Biali nie popisali się niestety koncentracją – dosłownie kilkanaście sekund później doszło do wyrównania. W ramionach kolegów utonął Maciej Piasecki.
Kolejne minuty to lepsza gra Fideltronika, jego ofensywne trio: Kolano – Kuraś – Zaborowski siało popłoch wśród obrońców Motoroli. Ponowne prowadzenie białych było kwestią czasu. W końcu gola po rzucie rożnym zdobył Michał Tlałka. Granatowi starali się nacierać, jednak przeciwnicy bronili się szczęśliwie i mądrze. Zdobywali też kolejne gole, jak między innymi po kontrze 2 na dwóch uczynił to Kolano.
W drugiej części gry mecz się wyrównał. Trio Fideltronika częściej było powstrzymywane przez obronę Motoroli a i ona sama zaczęła zdobywać gole. Trafienia Kowalczyka, Butanowicza i Niedzielskiego na niewiele się jednak zdały, bowiem goście okazali się tego wieczoru skuteczniejsi. Zdobywcy dwóch ostatnich bramek dla białych, Zaborowski (drugie trafienie tego wieczoru) i Kuraś, wraz z Adrianem Kolano stanowili prawdziwe objawienie wieczoru.
Z takimi piłkarzami w składzie Fideltronik na pewno jeszcze namiesza. Popsuł już humory Motoroli, kto będzie następny?