W pierwszym meczu wieczoru spotkały się drużyny, które jak dotąd dzieliły zaledwie dwa punkty: Art Black i Korporaci. Należało się zatem spodziewać zaciętego i wyrównanego pojedynku. I faktycznie, takim ten mecz bez wątpienia był, lecz tylko... w pierwszej połowie. Już bowiem w otwierającej mecz akcji na listę strzelców wpisać mógł się Łukasz Olszewski, lecz jego strzał z ostrego kąta trafił jedynie w boczną siatkę. W odpowiedzi groźnie przymierzył Dariusz Gałek, ale trafiając wewnętrznym podbiciem lecącą w powietrzu piłkę nie zdołał pokonać bramkarza. Pierwszą bramkę po uderzeniu z lewej strony zdobyli czarni. Goście, przegrywając, zdwoili wysiłki w ataku i już po chwili oglądaliśmy gola na 1:1: Leszek Panuś po szybkiej wymianie podań uderzył po ziemi, blisko słupka i nie do obrony dla Bernackiego. Mimo wielu jeszcze okazji na zmianę wyniku zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie przed przerwą nie oglądaliśmy już więcej trafień.
Druga odsłona rozpoczęła się od szybkiego gola dla Art-Black. Jego strzelcem był David Kozłowski, który idealnie wręcz „zdjął pajęczynę" z okienka bramki rywali. Po tej bramce ataki Korporatów nieco przycichły. Kiedy wciąż nie mogli się oni otrząsnąć, czarni nie zwalniali tempa i po chwili prowadzili już 3:1. Tym razem Tomasz Sobczyk ściął z lewej strony do środka i z linii pola karnego trafił do siatki. Mimo starań, goście nie byli już w stanie poważnie zagrozić bramce gospodarzy, którym z kolei wychodziło w ataku niemal wszystko. Ostatecznie, licznik goli zatrzymał się na sześciu, a zdobywcami bramek, poza wspomnianymi Kozłowskim i Sobczykiem (po dwie) byli Grzegorz Janków, Tomasz Kokoszka i Łukasz Olszewski.