Trzeci pojedynek kolejki był dla gospodarzy meczem, który musieli wygrać. Powszechnie było jednak wiadomo, że z niżej notowanymi przeciwnikami gra się najtrudniej, co szybko potwierdziło się na murawie. Mimo bardzo wyraźnej przewagi czarni długo nie mogli sforsować defensywy Selvity. Niebiescy bramkę stracili dopiero wtedy, gdy... wbili ją sobie sami. Po samobójczym trafieniu dobrze jak dotąd funkcjonująca gra obronna gości załamała się, co było wodą na młyn dla graczy gospodarzy. Przed zmianą stron zdążyli oni dołożyć jeszcze dwa trafienia i na kolejne 20 minut wychodzili z pokaźną, trzybramkową zaliczką. Zaliczką, którą udało się jeszcze znacząco powiększyć. Druga połowa to już popis czarnych, którzy dzięki uważnej grze w obronie i skutecznym atakom zdołali strzelić jeszcze cztery kolejne bramki, tracąc jednocześnie tylko jedną. Honorowa bramka się jednak niebieskim należała, tym bardziej cieszy więc, że została zdobyta przez Kamila Iskę po pięknym uderzeniu, którego odbić nie zdołał nawet golkiper 4F.