I LIGA
Capita – ABB 1:2 (26:24, 26:28, 5:15)
Niemożliwe? A jednak!
Starcie dwóch zespołów, które poprzedni sezon zakończyli poza podium, co było sporym zaskoczeniem, dostarczyło nam mnóstwo emocji. Na boisku mieliśmy pokaz siatkówki na bardzo wysokim poziomie, o co zadbali zawodnicy Capity i ABB. Pierwszy set przez przebiegał pod dyktando ABB, które prowadziło już 21:15. Świetna pogoń ,,Granatowych’’ i znakomita zagrywka Kuby Przybylskiego przyniosła efekt w postaci wygranego seta! Niemożliwe, a jednak! W drugim secie mieliśmy walkę punkt za punkt i kiedy w końcówce fatalnie pomylił się Marcin Borkowski, wydawało się, że Capita wygra ten mecz bez straty seta. Nic z tego! Marcin szybko zrehabilitował się za tę pomyłkę i doprowadził do tie-breaka, a w nim brylował w ataku. Był najczęściej wykorzystywanym przez Michała Zygmunta zawodnikiem i nie zawiódł. ABB wygrywa do 5 i cały mecz 2:1.
Heineken – State Street 2:1 (30:32, 25:15, 15:5)
Marne pocieszenie
Zdecydowanym faworytem tego meczu był Heineken. Beniaminek zapowiada walkę o najwyższe cele, a State Street przed pierwszym gwizdkiem szukał pierwszego punktu. Po niezwykle zaciętym początku, team Marcina Pazgana w końcu mógł cieszyć się z wygranego seta! Heineken popełniał sporo błędów w ataku i przyjęciu, a utytułowany rywal tylko z tego korzystał. Dalsze wydarzenia boiskowe pokazują jednak, że przegrany przez ,,Czarnych’’ pierwszy set, to był tylko wypadek przy pracy. W kolejnych dwóch zespół pod kierownictwem Kasi Pawłowskiej-Dzierwy nie pozostawił przeciwnikowi żadnych złudzeń. Wysoką skuteczność ataku miał Michał Dzierwa, wspierany przez rozgrywającego bardzo dobre zawody Michała Binkiewicza. Czwarta porażka, ale pierwszy punkt ląduje na koncie State’a. Marne to pocieszenie, ale może to zapowiedź lepszej gry w kolejnyc tygodniach.
Choice Club – morele.net 2:0 (25:20, 25:20)
Walczyli, jak równy z równym
Oba sety zaczęły się od prowadzenia morele.net, ale był to jedyny fragment, w którym ekipa Michała Witczaka była lepsza od lidera. Z każdą kolejną piłką ,,Klubowicze’’ potwierdzali, że nieprzypadkowo przewodzą ligowej stawce. Choice Club do meczu przystąpił w sześcioosobowym składzie, a połowę kadry stanowiły zawodniczki. Na tle wszystkich na boisku wyróżniała się Ola Olendarek, która skończyła kilka ważnych piłek! Silna zagrywka Maćka Adamskiego, czy ataki ze środka Konrada Banasia były kluczowe dla losów tego starcia. ,,Czarno-czerwoni’’ walczyli, jak równy z równym, ale w końcowych fragmentach obu setów pozwolili oddalić się przeciwnikowi i ta strata okazała się nie do odrobienia. Choice Club nadal z kompletem zwycięstw piastuje fotel lidera, a morele.net jest tuż nad strefą spadkową.
II LIGA
Uber – Shell 2:0 (25:21, 27:25)
Poprawili przyjęcie
Shell przegrywa drugi mecz z rzędu, choć gdyby w kilku sytuacjach ekipie Józka Klukoszowskiego dopisało szczęście, to wynik tego starcia mógłby być zgoła odmienny. UBER w końcu desygnował do gry swój najmocniejszy skład, na czele z wracającym po dłuższej przerwie Pawłem Nowakiem. Opaskę kapitańską Oli Migo musiał również oddać Tomek Kozubek. ,,Biało-czarni’’ zrealizowali w stu procentach swój przedmeczowy plan ,,bij lidera’’. Szczególnej poprawie uległo przyjęcie i gra w obronie. Na nic zdały się silne ataki Piotrka Siekierskiego czy Bartka Gorzkiewicza, którzy raz po raz atakowali ze skrzydeł, czy też ze środka. UBER po tej wygranej ucieka ze strefy spadkowej, a Sheell, mimo porażki, utrzymuje się na pierwszy miejscu, ale jego przewaga nad drugim w tabeli IAG GBS jest minimalna.
Nordic Semiconductor – Przybylski 2:0 (25:23, 25:23)
Na właściwej drodze
Starcie dwóch głównych kandydatów do wywalczenia awansu do siatkarskiej elity – w przypadku Nordica powrotu do niej – nie zawiodło i trzymało w napięciu do ostatniej piłki! Znowu dał o sobie znać Krzysiek Krauzowicz, który posłał kilka mocnych i niewygodnych zagrywek. Odrzuceni od siatki gracze Przybylskiego mieli utrudnione zadanie, ale wiele razy wychodzili z opresji. Z wysoką skutecznością atakował Łukasz Cieleń, czy Maciej Rec, ale to było za mało na równo grający Nordic Semiconductor, który zapowiada walkę o rychły powrót do pierwszej ligi. Jak na razie jest na dobrej drodze, aby ten cel zrealizować. Gracze Przybylskiego mogą czuć spory niedosyt, bowiem nie zasługiwali na porażkę 0:2 w setach. W obu pokazali się z dobrej strony, ale w ważnych momentach brakowało postawienia kropki nad ,,i’’.
Karcher – MSHG 2:1 (25:22, 19:25, 16:14)
Pierwsze punkty
Przed tym meczem MSHG było jedyną drużyną, której nie udało się jeszcze zdobyć choćby punktu. Mecz z Karcherem miał i zakończył tę nie najlepszą serię. Gracze w granatowych strojach nie mogą w pełni cieszyć się z tego faktu, bowiem po trzysetowym boju musieli uznać wyższość przeciwnika. Skuteczne ataki Tomka Sitki i przede wszystkim pewna gra Agnieszki Izdebskiej okazały się kluczem do sukcesu i drugiego zwycięstwa w historii bezpośrednich starć z MSHG. Karcher jak na razie plasuje się w strefie spadkowej, ale ostatnia postawa może napawać optymizmem. Zobaczymy, jak ,,Żółto-czerwoni’’ w kolejnych występach poradzą sobie bez kontuzjowanego Bartka Kujawskiego, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
III LIGA
Schibsted – Samsung 2:1 (26:24, 22:25, 15:7)
Polegli w tie-breaku
,,Zatrzymać Samsung’’ – taki cel przyświecał firmie Schibsted przed hitowym starciem 4. kolejki. Lider po raz pierwszy w tym sezonie musiał uznać wyższość przeciwnika! Już pierwszy przegrany set do 24 zapowiadał emocje w tym pojedynku. Przypomnijmy, że do tego czasu ekipa Piotrka Pabiana szła, jak burza i bez większej historii pokonywała każdą kolejną przeszkodę. Tym razem przeciwnik zawiesił poprzeczkę wysoko. Po raz kolejny dali o sobie znać Konrad Sowula oraz Mirek Filip. Ich dobra dyspozycja mocno utrudniła zadanie Samsungowi, który drugiego seta wygrał do 22, ale w tie-breaku poległ wyraźnie, zdobywając tylko 7 punktów.
Nokia – FIDELTRONIK 2:0 (25:19, 15:18)
Kosztowny przestój
Po tygodniu przerwy – pauza w terminarzu – do rywalizacji powróciła Nokia, która była faworytem starcia z FIDELTRONIKIEM i potwierdziła to także na boisku. Początek meczu nie układał się po myśli ,,Biało-niebieskich’’. Zespół Patryka Serwatki przegrywał 0:3, ale później zaczął łapać odpowiedni rytm. Julka Patacz pewnie odbierała zagrywkę rywala, ułatwiając kolegom z zespołu szybkie rozegranie akcji i jej skuteczne wykończenie. Dołożyła też kilka punktów zdobytych z ataku i zasłużenie znalazła się w ,,Szóstce kolejki’’. Kluczowym momentem dla losów tego meczu, a na pewno pierwszego seta był przestój FIDELTRONIKA, który prowadząc 15:13 zaciął się i pozwolił rywalowi na zdobycie ośmiu punktów z rzędu. Takie przestoje kosztują sporo, o czym na własnej skórze przekonali się ,,Czarni’’.
Green Cell – Nidec 1:2 (23:25, 25:12, 13:15)
Historyczne zwycięstwo
Faworytem tego meczu wydawał się Green Cell, ale już pierwszy przegrany przez popularne ,,Pantery’’ set zwiastował niespodziankę. Przypomnijmy, że Nidec jeszcze przed rozpoczęciem tego pojedynku był jedyną drużyną bez punktu. Sytuacja ta szybko uległa zmianie (25:23). W drugim secie Bartek Poręba i spółka zagrali na dużo większym luzie, a co najważniejsze wysokiej skuteczności ataku. Pozwolili oponentowi na zdobycie zaledwie dwunastu punktów. Kiedy wydawało się, że pójdą za ciosem, Nidec wrócił do gry z pierwszego seta. Sygnał do lepszej postawy dał kapitan Marcin Dorożko, popisując się skutecznymi atakami. Wojnę nerwów, jaką niewątpliwie był tie-break wygrał zespól w biało-zielonych strojach i wygrał swój pierwszy historyczny mecz w Siatkarskiej Totolotek Biznes Lidze.