CISCO – HAYS 2:0 (25:8, 25:12)
Cisco demoluje rywala!
Zwycięstwo drużyny Cisco Systems ani przez chwilę nie było zagrożone. Zespół Cisco demolował swoich rywali zagrywką nie dając im szansy na przeprowadzenie akcji. Świadkami takiej sytuacji byliśmy w połowie pierwszego seta, kiedy drużyna Cisco zdobyła 12 punktów pod rząd zagrywką. Ostatecznie pierwszy set zakończył się wynikiem 25:8 dla Cisco. W drugim secie obraz gry nie uległ zmianie – zespół Hays nie był w stanie nawiązać równej walki z wykorzystującym każdy ich błąd Cisco. Drugi set zakończył się wynikiem 25:12, a cały mecz wynikiem 2:0 dla Cisco.
Shell – IAG GBS 0:2 (14:25,23:25)
Zimny prysznic
Drużyna Shell po zeszłotygodniowym przekonywującym zwycięstwie na inaugurację sezonu musiała dzisiaj stawić czoło zespołowi IAG GBS. Dominacja zespołu IAG GBS w pierwszej odsłonie nie ulega wątpliwościom – częściej bronili, dokładniej atakowali, precyzyjnie serwowali. W drugim secie natomiast sytuacja się odmieniła o tyle, że na parkiecie rywalizowały dwa równe zespoły, a zespół Shell konsekwentnie dążył do tie-breaka. Na szczęście graczy IAG GBS ta sztuka mu się nie udała – kilka błędów własnych w końcówce spotkania przechyliło szalę zwycięstwa na stronę właśnie graczy IAG GBS, którzy zwyciężając drugą odsłonę 23:25 zapewnili sobie zwycięstwo w tym spotkaniu.
Selvita – Menard 2:1 (22:25,25:19,15:13)
Remontada
Zespół Menardu do spotkania przystąpił w okrojonym pięcioosobowym składzie, nie przeszkodziło mu to jednak w zasłużonym zwycięstwie w pierwszym secie. Mimo zdecydowanej przewagi wzrostowej swoich rywali pod siatką gracze Menardu mieli sposób na to jak skutecznie wykańczać swoje ataki. Gracze Selvity natomiast grali w pierwszej odsłonie zdecydowanie poniżej swoich możliwości – dużo nieporozumień i błędów, sporo niewykańczanych ataków.
W drugim secie grająca dotąd słabo Selvita zmobilizowała się i zdobyła na początku komfortową przewagę, którą udało się utrzymać już do końca seta. Tie-break był najbardziej zaciętym ze wszystkich setów w tym spotkaniu, jednak minimalnie lepsza w tej wojnie nerwów okazała się Selvita, tym samym zwyciężając w tym meczu 2:1.
State Street – Biprotech 2:0 (25:20,25:23)
State Street lepszy w fantastycznym meczu!
Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i był pełen fantastycznych obron, mocnych ataków i odrzucających zagrywek. W pierwszym secie nieco lepiej zaprezentowali się gracze State Street, ale w secie drugim zmobilizowana do walki o zwycięstwo drużyna Biprotechu postawiła rywalom jeszcze wyższe warunki. Gracze State Street jednak podjęli wyzwanie i pomimo straty na początku drugiego seta 0:6,a później 1:8, doprowadzili do remisu 14:14. Odrobienie tak dużej straty nie było spowodowane słabszym okresem gry Biprotechu, ale bezbłędną grą drużyny State Street.
Po stanie 14:14 drużyną goniącą wynik stał się Biprotech, jednak jego strata cały czas oscylowała w granicach tylko jednego, bądź dwóch punktów. Zespół State Street nie dał sobie już jednak wydrzeć tego zwycięstwa i po świetnym meczu wygrał z Biprotechem 2:0.
Electrolux - Epam 2:0 (25:9, 26:24)
Niewykorzystana okazja
Początek pierwszego seta należał zdecydowanie do ekipy Electrolux, która uniemożliwiała gościom grę, poprzez swoją zagrywkę. Osiągnęli oni prowadzenie 11:2, a rywale nie było w stanie nawiązać z nimi walki. W pierwszej partii zdeklasowali rywali wygrywając 25:9. Drugi set natomiast zaczął się odmiennie, bo od prowadzenia drużyny Epamu 4:1. Gospodarze jednak szybko zniwelowali straty, a gra zrobiła się niezwykle wyrównana. Pomimo iż Epam w końcówce miał piłkę setową, to gospodarze wygrali na przewagi 26:24 i zgarnęli cenne 3 punkty.
Ericsson - Alior Bank 2:0 (25:14, 25:19)
Niszcząca zagrywka
Już na początku seta po serii świetnych zagrywek Ericsson prowadził 8:0. Alior Bank walczył jednak o każdą piłkę i udało im się zmniejszyć straty do dwóch punktów. Jednakże gospodarze nie pozwolili rywalom na dogonienie rezultatu, kończąc pierwszą partię wynikiem 25:14. W początkowej fazie drugiego seta żadna z drużyn nie wypracowała sobie prowadzenia, grając niemalże punkt za punkt. Z biegiem czasu Ericsson budował sobie przewagę, przede wszystkim dzięki błędom rywala zarówno w przyjęciu jak i w ataku. Ostatecznie gospodarze wygrali 25:19, a całe spotkanie 2:0.
Nordic - Aon 0:2 (17:25, 15:25)
Rozpędzony AON
Początek pierwszego seta zwiastował nam bardzo emocjonujące spotkanie. Gra toczyła się punkt za punkt i z obu stron widzieliśmy niesamowitą walkę i charakter. Dzięki dobrym zagrywkom Aon zdołał odskoczyć na kilka punktów i wygrać pierwszą partię do 17. Rozpędzeni gracze gości, otwarli drugiego seta od serii punktów i prowadzenia 11:2. Gracze Aonu konsekwentnie powiększali swoją przewagę, nie dając złudzeń Nordicu na dobry wynik. Drugą partia zakończyła się wynikiem 25:15, zapewniając gościom wygraną 2:0.
Comarch - 4F 2:0 (25:15, 25:9)
Klasa Comarchu
Drużyna w czerwonych koszulkach nie mająca nikogo na ławce rezerwowych miała trudny orzech do zgryzienia. Przeciwnicy mieli trzech zawodników więcej, co zdecydowanie dało im przewagę, ale nie zniechęciło 4F. Gracze popularnej marki odzieżowej dla sportowców walczyli dając z siebie ile mogli, chociaż przewaga Comarch bardzo szybko rosła w obu setach. Zawodnicy w niebieskich koszulkach widowiskowo kończyli rozgrywane akcje, zdobywając w ten sposób punkty.
Prisjakt - Capita 1:2 (25:19, 11:25, 10:15)
Zacięta rywalizacja, ale też dobra zabawa
Drużyna Pirsjakt mocno zaczęła zdobywając kilka punktów przewagi. Nie dało sie nie zauważyć zaangażowania i starań przeciwników, ale początek przesądził o wyniku pierwszego seta. Obie drużyny straciły kilka punktów w tej partii przez nieprecyzyjne zagrywki. Drugi set zdecydowanie na korzyść Capity, która wróciła na boisko z nową energią uzyskując wynik z czternastoma punktami przewagi. W tie-breaku Capita kontynuowała swoją dobra passę, wygrywając ostatni set 15:10. W meczu często centymetry decydowały o tym, dla kogo przyznany był punkt. Zawodnicy grali z niezwykłym poświeceniem, często odbijając nogami czy głową. Widać było, że nie jest to dla nich jedynie rywalizacja, ale przede wszystkim dobra zabawa.
morele.net - GBSC 2:1 (25:22, 18:25, 15:13)
Kluczowa końcówka
Zawodnicy w czarnych koszulach na początku uzyskali kilkupunktową przewagę. Grali z dużą pewnością siebie, czego zabrakło IP. Przez cały pierwszy set zieloni starali sie nadrobić stracone punkty, co im sie nie udało. Drużyna IP zaczęła drugi set z nową energią. Gra byla bardzo wyrównana, raz jeden, raz drugi zespół na prowadzeniu. Ostatecznie koniec przesądził o wyniku tej części meczu, którą IP wygrało z siedmioma punktami przewagi. Podejrzewać można, że po pierwszym secie nikt sie nie spodziewał takiego rozwoju sytuacji. W tie-breaku morele.net wyszło na prowadzenie, ale przeciwnicy nie odpuszczali i do samego końca starali sie nadrobić straty, momentami będąc bardzo blisko wyniku przeciwnika. Kiedy drużynie Morele brakowało jedynie dwóch punktów do wygranej, sędzia zarządził czas dla jednej z drużyn. Kilka słów otuchy na pewno pomogło zawodnikom w czarnych koszulkach zdobyć potrzebne punkty, jednocześnie kończąc spotkanie wynikiem 2:1. Mecz ten dostarczył kibicom wiele emocji.