Green Cell - Prescient 2:0 (27:25, 25:18)
Kapitan dał sygnał do ataku
Większe emocje w tym spotkaniu mieliśmy w pierwszym secie, którego na przewagi wygrał Green Cell. Spora w tym zasługa Bartka Poręby, który jak na kapitana przystało, w odpowiednich momentach spisywał się bez zarzutu, czy to w ataku, czy w polu serwisowym, dodając reszcie zespołu animuszu. W drugim secie rywalizacja toczyła się punkt za punkt, ale kilka prostych błędów zawodników Prescientu sprawiło, że ,,Pantery'' wypracowały sobie kilkupunktową przewagę, którą dowieźli do samego końca, ostatecznie wygrywając drugiego seta do 18 i cały mecz 2:0.
FIDELTRONIK - Samsung 0:2 (17:25, 18:25)
Zgubiony blok
Samsung przystąpił do tego meczu z chęcią zrewanżowania się za porażkę z pierwszej rundy, kiedy to uległ FIDELTRONIKOWI 1:2. Cel udało się zrealizować, a zwycięzcę tej pary wyłoniły już dwa sety. ,,Czarni'' w obu częściach tego meczu próbowali odrobić kilkupunktową stratę, ale Samsung kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń. Bardzo dobre zawody rozgrywał Michał Morawiec, który swoimi dokładnymi wystawami często gubił blok oponenta, a koledzy Michała na ,,pustej siatce'' nie mieli problemu ze skutecznym atakiem.
Scanmed - Consultronix 2:0 (25:19, 25:15)
Wykonali kolejny krok
Zgodnie z przewidywaniami zakończył się mecz Scanmedu z Consultronixem. ,,Biało-fioletowi'' zaprezentowali się naprawdę z dobrej strony, długo walczyli z głównym kandydatem do mistrzostwa III Ligi, jak równy z równym, ale z mocnymi atakami Pawła Dziatłowicza, Piotra Górniego, czy Maćka Klęczara nie zawsze byli sobie w stanie poradzić, w efekcie przegrali oba sety (19:25, 15:25). Zawodnicy odczuwali lekki dyskomfort po tak długiej przerwie, ale Scanmed w 100% zrealizował plan na wczorajszy wieczór. Kolejny krok w stronę mistrzostwa i awansu do II ligi został zrobiony.
Nordic Semiconductor - Schibsted 0:2 (22:25, 14:25)
Odetchnęli z ulgą
Spore problemy kadrowe nie przeszkodziły Schibstedowi w pokonaniu ambitnie walczącego Nordica Semiconductor. Łukasz Duda i spółka zawiesili wyżej notowanemu rywalowi poprzeczkę całkiem wysoko, prowadząc w pierwszym secie kilkoma punktami. Z ust zawodników można było usłyszeć - ,,Przerwa nam służy''. Z każdą kolejną piłką lider się rozkręcał, odrobił straty z nawiązką, wygrał pierwszego seta, a w drugim nie pozostawił oponentowi żadnych złudzeń. Wygrana do czternastu jest tego najlepszym przykładem. Po końcowym gwizdku sędziego Patrycja Zaremba i spółka odetchnęli z uglą.