Capita – Aon 2:0 (25:18, 25:16)
Pewna wygrana
Od początku tego spotkania Capita wypracowała sobie kilkupunktową przewagę. W późniejszej fazie seta wygrywali już 16:10. Jednak AON szybko zdobył 3 punkty. W końcówce gospodarze nie pozwoli rywalom na odrobienie strat i pierwszą partię pewnie wygrali 25:18. Drugi set od początku był zacięty. Po kilku ciekawych akcjach to ponownie Capita wyszła na prowadzenie 12:7. Kilka chwil później po serii kilku punktów było 16:7. W końcówce tego seta gospodarze nie dali żadnych szans ekipie AONu i pokonali przeciwników 25:16, a całe spotkanie wygrali 2:0.
Menard – BWI 2:1 (25:15, 18:25, 15:13)
Ekipa BWI stawiła się na mecz w pięcioosobowym składzie. Dlatego też gospodarze szybko osiągnęli prowadzenie 9:6. BWI jednak zdołał dogonić rywali do wyniku 12:11. Menard ponownie wygrał kilka akcji i było 18:14. Kilka chwil później po świetnych zagrywkach jednego z graczy gospodarzy było 25:15. Początek drugiej partii był wyrównany. Obie ekipy grały punkt za punkt. Dopiero BWI zdołało zdobyć trzy punktową przewagę. W pewnym momencie BWI prowadziła 4 oczkami, lecz rywale szybko odrobili stratę do jednego punktu. Goście jednak ponownie zdobyli serię punktów i było już 15:20. Prowadzenia nie oddali już do samego końca i wygrali 25:18 doprowadzając do tie-breaka. W trzeciej partii gospodarze szybko objęli prowadzenie 3:1, lecz BWI doprowadziło do stanu 3:3. Na zmianę stron to BWI schodziło z jednopunktową zaliczką. W końcówce to Menard wyrobił sobie dwupunktowe prowadzenie, którego nie oddał do końca wygrywając 15:13.
Capita – Choice Club 0:2 (30:32, 21:25)
Choice gwarancją emocji
Na początku tego spotkania Choince wypracował sobie przewagę 4:0. Chwilę później było już 8:1. W kolejnych akcjach Capicie udało się odrobić straty i dojść rywala na 10:10. Goście jednak znowu zdołali zdobyć przewagę prowadząc 14:11. W końcówce od stanu 19:23 gospodarze doprowadzili do równowagi. Ostatecznie tego seta na przewagi wygrała ekipa Choice 32:30. Lepiej drugiego seta zaczęli gospodarze prowadząc 8:4. Choice jednak bardzo szybko doprowadził do wyrównania stanu gry. W późniejszej fazie seta oglądaliśmy bardzo wyrównaną walkę. W końcówce to Choice odjechał i wygrał seta 25:21 a całe spotkanie 2:0.
ABB – Biprotech 1:2 (10:25, 25:23, 10:15)
Tie-break dla Biprotechu
Pomimo iż gospodarze stawili się na mecz w 5 osób początek był bardzo wyrównany. Dopiero od stanu 4:4 goście zdobyli 11 punktów z rzędu. W późniejszej fazie meczu Biprotech konsekwentnie powiększał swoją przewagę i wygrał całego seta 25:10. Początek drugiej partii należał do drużyny Biprotechu, którzy szybko wypracowali sobie kilkupunktowe prowadzenie. W dalszej części gry goście utrzymywali zdobytą przewagę, lecz w końcówce ABB dogonił rywala na 23:23. W następnych dwóch piłkach to gospodarze byli lepsi i doprowadzili do tie-breaka. Na początku trzeciego seta żadnej z drużyn nie udało się zdobyć większego prowadzenia. Tej przewagi już nie oddali i wygrali całą partie 15:10 i mecz 2:1.
Prisjakt – morele.net 1:2 (16:25, 25:17, 10:15)
Mają to!
Pierwsze zwycięstwo w Siatkarskiej Biznes Lidze zanotowało morele.net. Zacięty bój z Prisjaktem zakończył się szcześliwie dla "morelek", ich upór i zaangażowanie wreszcie znalazły odzwierciedlenie w wyniku. Z kolei wygląda na to, że Prisjakt tą porażką pożegnał się z marzeniami o medalu.
IP – Electrolux 1:2 (18:25, 25:20, 10:15)
Twarde warunki
Niezwykle ciekawego, w którym faworyt miał masę kłopotów z niżej notowanym rywalem. Pierwsza partia pewnie wygrana przez Electrolux, znacznie uśpiła czujność faworyta. Druga rozgrywka wygrana przez IP i o końcowym rezultacie decydował tie-break. W nim więcej zimnej krwi zachował Electrolux, który ostateczne pokonał IP. Skazywani na porażkę gracze IP postawili twarde warunki rywalowi i w nagrodę zgarniają jeden punkt.
Donimirski – Heineken 0:2 (22:25, 24:26)
W walce o medale
Ważną wygraną odniósł Heineken, który pokonał Donimirski. Dzięki temu ekipa Wojciecha Sitarczyk na dobre włącza się do walki o podium II Ligi. Szczególnie w drugim secie Donimirski toczył wyrównany bój, ale końcówka należała do Heinekena.
Interia.pl - Choice 2:1 (25:23, 21:25, 15:13)
Niewiadoma do końca
Powyższe spotkanie było niezwykle wyrównane oraz co najważniejsze stało na wysokim poziomie sportowym. Pierwsze minuty to przede wszystkim kapitalnie funkcjonujący blok ekipy Interii, który trzeba dodać działał przez praktycznie cały mecz. Rywale natomiast mieli dość spore problemy z odpowiednim przyjęciem i w konsekwencji czego Interia wyszla na kilkupunktowe prowadzneie. Jednak zaraz między innymi dobra zagrywka doprowadziła do stanu 15:15. Trzeba przyznać, że zrobiło nam się niezwykle wyrównane widowisko, z wielokrotnymi zmianami drużyny prowadzącej. Cały czas dystans między ekipami wynosił maksymalnie dwa oczka. Zwycięstwo w pierwszym secie dały Interii znów punkty po udanych blokach. Drugi set to już mniej wyrównana rozgrywka, zespół Choice doszedł do głosu i wykorzystał wszystkie swoje atuty. Umiejętnie korzystali oni z Macieja Adamskiego, który zdobywał punkt za punktem. Fajnie również oglądało się częstą walkę przy siatce obu ekip. To rozegranie zdecydowanie wygrało Choice. Przez większość seta utrzymywali oni bezpieczną odległość od przeciwników. Tiebreak to znów wojna nerwów i wyrównana walka. Początek lepszy dla Interii, lecz zaraz Choice nadrobiło kilka punktów i złapało dystans. Sama końcówka wygrana przez Interię i to oni zwyciężają w całym meczu.
State Street - Comarch 0:2 (8:25, 19:25)
Co dwie głowy, to nie jedna
Już sam początek wystarczył, aby przekonać się o słuszności tytułowego hasła. Ekipa State Street bez jednego gracza w składzie nie radziła sobie krótko mówiąc najlepiej.W pierwszym secie zostali “rozjechani, przegrywając słusznie i zasłużenie. Brak jednego siatkarza faktycznie wpływał na ich postawę, lecz widać było, że obecni w składzie zawodnicy też nie prezentowali się odpowiednio. W końcówce Comarch zdobywał punkt za punktem i jego wygrana była bezdyskusyjna. W drugim secie ciut lepiej prezentowali się gracze State Street, nawet w pewnym momencie prowadzili jednym punktem, lecz szybko wynik zweryfikował parkiet. Pod koniec ambitnie walczyli o każdą piłkę i to chociażby za ten element należą się im brawa. Jednak w końcówce dały się we znaki błędy indywidualne oraz braki w komunikacji, które Comarch wykorzystał. Gdyby obie ekipy wyszły w takim samym składzie liczbowym, kto wie, może wynik byłby inny.
Selvita - IAG 2:0 (25:15, 25:19)
Jakoś poszło
Z początku spotkania w szeregach obu ekip wkradło się sporo niedokładności i błędów, zarówno w ataku, jak i w przyjęciu. Jednak to Sevita odskoczyła na kilka punktów. Rozgrywki były dla siatkarskiego oka zbyt ciężkie do oglądania, niestety mało było “wypieszczonych” ataków, a zdecydowanie za dużo przebijania. W zespole IAG tych błędów nagromadziło się szczególnie dużo, a udany blok Selvity skończył set do 15. W kolejnym rozegraniu przy rezultacie 7:2 szczególnie widać było przewagę Selvity. Dobry blok Łyko, zaraz potem punkt z zagrywki i przewaga stopniała tylko do dwóch oczek. Przewaga utrzymywała się przez dłuższą część, aż do końcówki w której ostateczny cios zadali gracze Selvity. Kilka asów serwisowych i strata była już nie do odrobienia.
Donimirski - BWI 1:2 (23:25, 25:22, 12:15)
Dzień Tie-Breaków
Znów tego dnia na parkiecie potrzebowaliśmy trzeciego seta, aby wyłonić zwycięzcę. Początek był wyrównany, jednak z lekkim wskazaniem na zespół BWI. Natomiast obie ekipy zgodnie psuły coraz to więcej zagrywek. Z biegiem czasu można było zauważyć zdecydowane rozkręcenie się siatkarzy, sportowo lepiej się prezentowali. Donimirski prowadził już 22:20 ,lecz rywale szybko odrobili stratę i zdołali wygrać pierwszego seta. Drugi set lepiej rozpoczęli gracze Donimirskiego, jednak w ich szeregach wkradło się trochę nerwowości i nieporozumienia. Natomiast ekipa BWI skrupulatnie, punkt po punkcie odrabiała straty i doszła w końcu do remisu po 19. Lecz nie cieszyli się długo z dobrej passy, po serii błędów znów rywale odskoczyli na trzy punkty i wygrali seta. Tie-break to szybkie prowadzenie 4:0 przez BWI oraz szczególne dobra postawa Konrada Haluszki, który zdobywał sporo punktów. W końcu po długim boju udało im się pokonać Donimirskiego. Do końca było jednak gorąco.