I LIGA A
Interia.pl - Ericsson 2:0 (25:13, 25:20)
Błędy, błędy, błędy
Siatkarskie rozgrywki Biznes Ligi powróciły już na dobre. Na pierwszy ogień poszły drużyny Interii.pl oraz Ericssonu. Początek mieliśmy naprawdę wyrównany, obie ekipy trzymały dystans na 2, 3 punkty. Z każdą kolejną akcją rosła jednak przewaga Interii, a przeciwnicy nie za bardzo wiedzieli jak na ten fakt zareagować. Przy stanie 12:6 dla Interii widać było szczególnie problem z wykończeniem akcji (piłka była przebijana, lub trafiała w siatkę). Do tego doszedł też spory chaos w komunikacji oraz brak “wypieszczonej” piłki. Dlatego w niedługim czasie Interia odjechała rywalom na znaczną odległość, a cały set wygrała wysoko do 13. W drugim rozegraniu Ericsson nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i wyszedł na prowadzenie 5:1. Gdy mieliśmy wynik 12:6, wszystkim wydawało się, że do rozstrzygnięcia zwycięzcy będzie potrzebny dodatkowy set. Tak się jednak nie stało. Dało się bowiem we znaki spore rozprężenie w szeregach Ericssonu, zmarnowali oni kilka piłek, a rywal wręcz przeciwnie: dobrze punktował. Konsekwencja opłaciła się. Zawodnicy Interii, już w nowych strojach cieszyli się ze zwycięstwa.
State Street-AON 1:2 (25:27, 25:20,13:15)
Gra się do samego końca
Spotkanie State Street z ekipą AON stało naprawdę na wysokim poziomie technicznym, a większość akcji była naprawdę przemyślana. Lepiej rozpoczęli siatkarze State Street, mocne zagrywki Marcina Pazgana i mamy prowadzenie 5:0. To właśnie ta ekipa lepiej radziła sobie na boisku, lecz rywale gonili wynik i w końcu po udanym bloku zdołali doprowadzić do rezultatu 15:13 dla State Street. W końcówce seta emocje sięgnęły zenitu. Dalej State Street prowadziło 23:22 i gdy wydawało się, że to oni wygrają pierwszego seta, kilka punktów z rzędu wystarczyło, aby to AON cieszył się z wygranej. W drugim secie mieliśmy wyrównany początek. Z biegiem czasu State Street wyszło na prowadzenie. Przy stanie 7:10 właśnie dla State Street mieliśmy długą i emocjonującą wymianę, która zakończyła się pomyślnie dla AON-u. Trzeba przyznać że obie ekipy nie oszczędzały się i walczyły o każdą piłkę. Kilka punktów zdobył bardzo dobrze radzący sobie przy siatce Dawid Wnuk i pomógł jednocześnie swojemu zespołowi doprowadzić do stanu 1:1. Spotkanie zaczynało się od początku. Tym razem to AON wyszedł na prowadzenie 8:5, lecz dzięki zagrywkom Kuby Dańczury rywale doprowadzili do remisu. Sama końcówka to znów walka punkt za punkt, wygrana przez drużynę AON-u. Dodatkowego smaczku do rywalizacji dodawał fakt, że punkt na wagę zwycięstwa zdobył Tomasz Pękała, który przez wiele lat był reprezentantem ekipy State Street.
ABB – Comarch 0:2 (12:25, 11:25)
Nie dali szans rywalom
Od pierwszych piłek widać było, że Comarch walczy o wygranie tej ligi, a ABB plasuje się w dolnych rejonach ligowego zestawienia. ,,Niebiescy’’ przystąpili do meczu mocno skoncentrowani i od pierwszych piłek narzucili swój styl gry. W polu zagrywki, czy w ataku byli dla ABB bezlitośni. Wśród ekipy zwycięskiej wyróżniali się Pawłowie: Cul i Proc. Wygrana Comarchu nie dziwi, ale jego rozmiary są już małą niespodzianką. ABB zdołało zdobyć w dwóch setach zaledwie 23 punkty! Comarch grając tak dalej, ma szansę na poprawienie trzeciego miejsca z poprzedniego
Przybylski – Biprotech 0:2 (16:25, 20:25)
Zostawili po sobie dobre wrażenie
Przybylski przed pierwszym finałowym starciem w I Lidze miał spore problemy kadrowe. Na ratunek przyszła Alicja Ingram, która zastąpiła nieobecne Martę Schaffer-Panas, Alicję Zając oraz Grażynę Surgę. Biprotech napotkał opór ,,Zółtych’’ jedynie w drugim secie, którego wygrał tylko 25:20. Bardzo dobrze w ataku poczynał sobie Maciej Rec, a utytułowanego rywala kilka razy sprytnymi odbiciami zaskoczył Tomasz Przybylski. Ciężar rozgrywania akcji Biprotechu na swoje barki wziął Michał Flaszowski. Jego wystaw nie zwykli marnować: Tomasz Soja, Paweł Pajączkowski, czy Łukasz Dzierwa. Szczególnie mogły podobać się skuteczne i mocne ataki ze środka. Biprotech wygrywa pewnie i walczy o tytuł mistrzowski.
II LIGA
Menard-IAG 2:0 (26:24, 25:15)
Gdy nie wychodzi inaczej, trzeba nadrabiać ambicją
Początkowe punkty w tym spotkaniu padały po niepotrzebnych błędach obu stron. Raz po raz piłka uderzała w aut lub w siatkę. Dlatego też początkowe minuty nie napawały optymizmem. Obie drużyny miały także problem ze zrozumieniem, lecz fakt ten nadrabiały ambicją, walcząc o każdą piłkę. IAG prowadziło już 15:8 i wszystko wskazywało na to, że oni wygrają pierwszego seta. Jednak rywale na czele z Grzegorzem Durajem przy siatce zdobyli kilka punktów i w końcu dogonili przeciwników, wygrywając na przewagi 26:24. Początek drugiego seta znów słabo zachęcił zebranych kibiców, trwała seria psucia zagrywek i spotkaniu brakowało ciągłości. Menard tak jak w poprzednim secie wziął się za odrabianie strat, teraz odjechał na kilka punktów. Fajnie oglądało się zagrywki i punktowe bloki Piotra Bąbały. W konsekwencji czego na tablicy widniał już rezultat 22:17. Menard nie oddał prowadzenia i chyba sprawiedliwie sięgnął po zwycięstwo. Takie mecze też trzeba umieć wygrywać.
Prisjakt – Electrolux 0:2 (16:25, 14:25)
Bez niespodzianki
,,Granatowi’’ po przerwie wakacyjnej przystąpili do rywalizacji bez swojej Pani Kapitan, ale mimo tego, radzili sobie na parkiecie bardzo dobrze. Można śmiało stwierdzić, że cały czas mieli sytuację pod kontrolą, a Prisjakt, plasujący się w dolnych rejonach tabeli, nie mógł im tego dnia zagrozić. W szeregach Electroluxa widać było sporo luzu, polotu, a ich akcje przy siatce mogły się podobać. Swój team do walki próbował zagrzewać Marcin Prostacki, ale ,,Żółci’’ mieli problem z przyjęciem zagrywki rywala i często atakowali albo w aut, albo w siatkę. Ostatecznie Electrolux wygrywa za trzy punkty i cały czas walczy o najwyższe cele na siatkarskim zapleczu.
Selvita – Morele.net 2:0 (26:24, 25:21)
Z szansami na ,,majstra’’
Mimo sporej różnicy punktowej, oba zespoły prezentują zbliżony poziom siatkarskich umiejętności, a przebieg meczu był niezwykle wyrównany. Przewagą Selvity jest skuteczność, której w wielu akcjach ,,Czarnym’’ po prostu zabrakło. Morele.net udowadnia z każdą kolejką, że jest jedną z najbardziej walecznych ekip na parkietach Com-Com Zone. Selvita musiała się sporo napocić, aby zdobywać punkty. Ofiarne obrony, bardzo długie wymiany kosztowały wiele zdrowia zarówno jednych, jak i drugich. W szeregach ,,Niebieskich’’ wyróżniał się jak zwykle Szymon Buda, a także Jakub Woyciechowski.