ABB zdobywa Mistrzowski tytuł!

I Liga B

ProEko - 4F 3:2

Nie wywalczyli awansu

O tym meczu można powiedzieć jedno - był niezwykle wyrównany, choć tego można się było spodziewać po zespołach walczących o awans do Ekstraklasy. Od samego początku oba zespoły zaczęły szukać swoich szans i choć to ProEko napoczęło wynik, to 4F chwilę później wyrównał. W drugiej odsłonię ProEko wywalczyło dwubramkową przewagę i choć zdeterminowany 4F złapał kontakt, to nie zdołał wywalczyć choć remisu.

Paw-Stal - IBM BTO 6:5

Cios za cios

Na tym spotkaniu dziewiąty Paw- Stał podjął czwarte IBM BTO. Od początku było widać, że będzie to wyrównane spotkanie, choć Paw-Stal i tak nie może już nawet pomarzyć o utrzymaniu w pierwszej lidze. Od pierwszego gwizdka zespoły wymieniały się strzałami i pomimo, że przez chwilę Paw-Stał prowadził 4:1, to IBM BTO dość szybko wyrównał. Ostatecznie to pomarańczowi wygrali ten męcz 6:5 i wskoczyli na siódme miejsce w tabeli.

HLD - TESCO 5:1

Nieskuteczne ataki przyczyną porażki

Przy spotkaniu piątego zespołu z ósmą zazwyczaj ciężko określić kto jest lepszy na murawie. Tak też było w tym przypadku, lecz Artur Konrad szybko rozwiał te wątpliwości już w czwartej minucie zdobywając bramkę dla HLD. TESCO przeprowadzało dość nieskuteczne ataki, które w większej części nie trafiały w światło bramki, a gdy trafiały, to interwencja bramkarza nie pozwalała im zdobyć gola. Swoją honorową bramkę zdobyli w dwudziestej ósmej minucie, która tchnęła cień nadziei w ich grę. Nie pomogło to jednak wystarczająco, gdyż ostatecznie HLD wygrało ten mecz różnicą czterech bramek.

II Liga C

Sappi – REN-BET 7:0

A MOGŁO BYĆ INACZEJ

W meczu decydującym o szóstej lokacie na zakończenie letniego sezonu Sappi od początku przejęło boiskową inicjatywę i szybko objęło prowadzenie. Wynik jest jednak zgoła krzywdzący, bowiem REN-BET miał tego dnia swoje okazje do zdobycia gola. Tradycyjnie już w szeregach zawodników w żółtych strojach szalał Grzegorz Sosin, a oprócz niego jego koledzy obstrzeliwali słupki i poprzeczkę bramki przeciwnika. Dużo większą skutecznością legitymował się za to Jakub Ździebko. 4 asysty i 2 bramki sprawiły, że gracz bezdyskusyjnie może czuć się pewien miejsca w siódemce kolejki. Jego ekipa natomiast odnosi przekonujące zwycięstwo, poprawiając sobie tym samym humory po średnio udanych rozgrywkach.

NEC – IP GBSC Kraków 1:4

SPUŚCILI Z TONU


Czwartek fantastycznie wspominać będzie IP GBSC Kraków. Zawodnicy grający w zielonych strojach odnieśli zasłużone zwycięstwo nad NEC-kiem. Potyczka ta miała jednak dwa różne oblicza. W pierwszej połowie prym wiódł wyżej notowany przeciwnik ostrzeliwując raz po raz bramkę rywala. Zaowocowało to czterema golami, które zapewnić miały bezpieczną przewagę w drugiej części gry. Nie mała w tym zasługa Ricardo Saldana Esperona – zdobywcy dwóch goli. Po zmianie stron pewni triumfu gracze IP GBSC Kraków spuścili z tonu, co pozwoliło dojść do głosu rywalowi. Ten sytuację tą wykorzystał w stu procentach i w końcówce pokusił się o gola honorowego dzięki trafieniu Marcina Kozery. Gracze triumfatora mogli więc cieszyć się z udanego występu i oczekiwać korzystnych wyników przeciwników, które jak się dwie godziny później okazało ... ułożyły się w najlepszej możliwej konfiguracji.

Rigor Mortis – Polplast 5:2

ASYSTENT Z DOBRĄ PO(RADĄ)


Pewny mistrzowskiego tytułu Polplast do przerwy mógł cieszyć się z prowadzenia w ciekawym i emocjonującym spotkaniu z Rigor Mortis. Wszystko dzięki pewnie wyegzekwowanym rzucie karnym przez Rafała Brasia. Po zmianie stron do głosu doszedł niżej notowany przeciwnik, który poniesione w pierwszej części gry straty odrobił ze sporą nawiązką. Fantastyczne spotkanie rozegrał Marcin Porada. Zawodnik ten dzięki trzem wspaniałym podaniom otwierającym drogę do bramki kolegom z drużyny, zasłużenie zapewnił sobie lokatę w najlepszej siódemce 17 kolejki. W ostatecznym rozrachunku Rigor Mortis odnosi ważne i zasłużone zwycięstwo, które pozwala w najbliższy wtorek bronić trzeciej lokaty w bezpośrednim starciu z notowanym o jedno oczko niżej FMCTI.

Atal – FMCTI 4:3

UCIESZYLI PRZECIWNIKÓW


Pewny piątej lokaty Atal nie zamierzał poddawać się bez walki i od początku postawił trudne warunki walczącemu o ligowe podium FMCTI. Mecz ten był pojedynkiem strzeleckim duetu Pishchevskyi – Burkiet. Gracze w czerwonych koszulkach odnieśli więc tego dnia podwójny sukces. Po pierwsze wygrali spotkanie, po drugie kolejne dwa gole przewagi w klasyfikacji strzeleckiej dorzucił Andrii. Pomimo wysoko wypracowanej przewagi końcówka należała do „żółto-czarnych", którzy rzucili się w desperacki pościg za przeciwnikiem. Po zdobyciu bramki kontaktowej w szeregach ekipy tej odżyły nadzieję na punktową zdobycz, jednak na czwartego gola zabrakło zwyczajnie czasu. Tym samym FMCTI nieoczekiwanie spada z ligowego podium, a wspomniany wyżej IP GBSC Kraków awansował na drugą lokatę.

II Liga D

HCL POLAND – MPO Kraków 6:3

Pod kontrolą

Spotkanie rozpoczęło się od szybko strzelonego gola przez zespół HCL. MPO chcąc odrobić straty podeszło wyżej do przeciwnika, dzięki czemu udało im się kilkukrotnie odebrać piłkę, a następnie oddać kilka niecelnych strzałów z dystansu. Zawodnicy HCL dalej grali swoje rozgrywając spokojnie piłkę od własnej bramki i jeżeli nie popełnili jakiegoś błędu indywidualnego to zazwyczaj stwarzali w ten sposób dobre szanse na zdobycie gola. Właśnie w taki sposób zdobyli drugą i trzecią bramkę w tym meczu. Prowadzenie to chyba uśpiło drugą drużynę tabeli, a jeszcze bardziej pobudziło zawodników MPO. W krótkim czasie zdobyli oni dwie bramki łapiąc tym sam kontakt. Mieli nawet szansę, aby wyrównać, ale dobrze spisywał się bramkarz rywala. Zawodnicy HCL przyjmowali napór przeciwnika i kontratakowali, gdy tylko MPO popełniło błąd. I właśnie przez złe ustawienie przy aucie zawodnicy MPO pozwolili, że napastnik drużyny HCL znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, którą zamienił na bramkę. Rozzłoszczeni rywale ruszyli do ataku, ale po niedługim czasie zwyczajnie zabrakło im ,,paliwa". Wykorzystali to zawodnicy grający tego dnia w narzutkach i zdobyli kolejne dwie bramki. W końcówce drużynie MPO udało się zdobyć trzecią bramkę po ładnej akcji, ale ostatecznie przegrali ten mecz 3:6.

Nidec – Rolls-Royce 3:2

Bliscy udanego powrotu

Drużyna Nidec przeważała w początkowych fragmentach spotkania, w których to stworzyła sobie wiele dobrych okazji, ale zawiodła ich skuteczność. Dopiero po czasie udało się znaleźć drogę do bramki rywala, jednak potrzebowali do tego sporej liczby sytuacji.

Po zdobyciu gola zawodnicy w zielonych koszulkach cofnęli się i wyczekiwali na błąd rywala, ażeby kontratakować. Stało się dokładnie po ich myśli, zawodnicy Rolls-Royce faktycznie zaatakowali większą liczbą zawodników, co niestety dla nich nie przyniosło efektu bramkowego, ale za to pozwoliło Nidec na przeprowadzanie co jakiś czas kontr, z których jedną zamienili na bramkę. W drugiej połowie nastąpiła analogiczna sytuacja. Rolls-Royce atakowało, bramka kontaktowa wisiała w powietrzu, gdy nagle drużyna Nidec przeprowadza szybki kontratak i prowadzi 3:0. Rywale jednak się nie poddawali, wzajemna mobilizacja i upór w dążeniu do celu opłaciły się, bo niedługo po stracie trzeciej bramki udało im się trafić po raz pierwszy. Od tego momentu Rolls-Royce już nie oddał inicjatywy do końca meczu. Udało się zdobyć drugą bramkę, byli nawet blisko wyrównania, ale rywali uratowała poprzeczka. Nidec, które w końcówce zostało zamknięte pod własną bramką ostatecznie dowiozło wynik do końcowego gwizdka spotkania.

LGBS – EDF 6:2

Dobre złego początki

Lepiej w mecz weszli zawodnicy EDF i wydawało się, że szybko zdobyta bramka z rzutu wolnego powinna dać im spokój w grze. Stało się jednak odwrotnie, w drużynie tej zapanował chaos, a LGBS, które tego dnia miało w bramce zawodnika z pola zaczęło stwarzać sobie coraz więcej sytuacji, aż w końcu wyrównali. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy, a drugą odsłonę znów lepiej rozpoczęła drużyna EDF. Bramkarz dobrze wyrzucił piłkę do znajdującego się na dogodnej pozycji napastnika, a ten dał prowadzenie swojej drużynie. Od tego momentu na boisku dominowała już tylko drużyna LGBS. Już po chwili padło wyrównanie po indywidualnej akcji Kamila Kobylca i świetnym wyłożeniu piłki do kolegi. Chwilę później czwarta drużyna tabeli już prowadziła. Kolejne minuty to coraz bardziej zdezorganizowana drużyna EDF i jeszcze bardziej rozluźnieni rywale na czele z Kamilem Kobylcem. Ostatecznie LGBS wygrywa to spotkanie 6:3 i zamyka szanse drużyny EDF na lepszą lokatę w tym sezonie.

Dragon – ABB 0:10

Ogromna kropka nad i, ABB Mistrzem!

Tylko początek spotkania dawał nadzieję, że Dragon może przeciwstawić się drużynie ABB, która wiedziała, że zgarniając tego dnia 3 punkty przypieczętuje również zdobycie tytułu mistrzowskiego. Drużyna stawiana w tym meczu w roli ,,kopciuszka" stworzyła sobie w pierwszych minutach kilka sytuacji, ale zabrakło skuteczności. Później do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy ABB, jednakże Dragon bardzo dobrzy spisywał się w defensywie rozbijając wszelkie ataki rywala, a czasem mając też zwyczajnie trochę szczęścia. ABB w końcu udało się rozbić obronę rywala i zdobyć gola, kiedy to po mocnym wbiciu piłki w pole karne dobrze zachował się napastnik lidera tabeli. Zawodnicy Dragona po tej bramce jakby przestali wierzyć w końcowy sukces. Zostawiali przeciwnikowi zdecydowanie więcej miejsca, a i w pojedynkach jeden na jeden nie byli tak agresywni. Skutkiem tego była druga, a po chwili trzecia bramka dla ABB. Druga odsłona to absolutna dominacja zawodników w białych koszulkach. Dragon stać było jedynie na kontry, które w większości przerywane były na środku boiska. Kolejne bramki zdawały się być kwestią czasu i tak również było. ABB wygrało to spotkanie aż 10:0 i we wspaniałych nastrojach mogli cieszyć się ze zdobycia tytułu mistrzowskiego. Świetne spotkanie rozegrał Mateusz Ziółko, który strzelił 6 goli i 3 razy asystował przy bramkach kolegów.

Shell - Colorex 0:4

Spokojny wieczór Colorexu

Od pierwszego gwizdka było widać, że to Colorex tego wieczoru będzie miał przewagę na boisku. Wymieniając podania pomarańczowi szukali dogodnej sytuacji do strzału, która znaleźli już w ósmej minucie, gdy Paweł Kleszcz oddając strzał z dystansu zdobył pierwszą bramkę. Shell miał kilka sposobności by zmienić wynik, jednak za żadnym razem mu się to nie udało. Żółci nie zdołali wykorzystać rzutu karnego, który został wybroniony przez Krzysztofa Latko. Do końca spotkania goście wypracowali czterobramkową przewagę, która pozwoliła im pewnie wygrać to spotkanie.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie