I LIGA A
Ernst & Young – iCar III 6:7 (0:2)
Ernst & Young po zeszłotygodniowej porażce z „Bankowcami", tym razem także opuszczali boisko ze spuszonymi głowami. Musieli bowiem uznać minimalną wyższość iCara III. W pierwszej połowie przeważali, ale bramki zdobywali „Taksówkarze". Strzelanie rozpoczął Dariusz Janiszyn, a przed przerwą prowadzenie iCara III podwyższył strzałem z dystansu Marek Mazurek. Na początku drugiej połowy kontakt z rywalem złapał Michał Durak. Odpowiedź iCara III była natychmiastowa – gol Marcina Bryndzy. Doskonałe zawody rozgrywał Marek Mazurek (4 bramki). Przy stanie 7:4 goście nieco oddali inicjatywę, co mogło dla nich skończyć się tragicznie. Michał Durak i Dawid Godula doszli oponenta, ale na zdobycie bramki dającej remis już nie starczyło czasu.
Especto – iCar 2:9 (0:3)
Especto, które tydzień temu oddało mecz walkowerem tym razem stawiło się na rozgrywkach – „gołą" szóstką. Fakt ten wykorzystał iCar, który skutecznie zabiegał rywala i do przerwy pewnie prowadził (3:0). Na listę strzelców wpisywali się: dwukrotnie Dawid Wrzodek i raz Tomasz Zięcik. Po przerwie nastąpił krótki zryw gospodarzy, czego efektem było trafienie Piotra Gaździckiego. Sporo wiatru robił Robert Czopek, ale jego próby albo były niecelne, albo blokowali je „Taksówkarze". Swego dopiął dopiero pod koniec meczu, ustalając wynik spotkania. Wcześniej do siatki trzykrotnie trafiał Dawid Wrzodek, który w poniedziałkowy wieczór zdobył 5 goli. Koledze z drużyny chcieli choć trochę dorównać Fryderyk Ogórek oraz Tomasz Markowski, który po podaniu Mirka Stacha przełamał niemoc w tym pojedynku.
Bank BPH – DiscoverCracov 7:5 (4:3)
Rewelacyjnie spisujący się od początku sezonu DiscoverCracov doznał pierwszej porażki, a ich pogromcami okazała się ekipa Banku BPH, która w swoich szeregach miała bardzo dobrze dysponowanego między słupkami Pawła Kwaśnego. Dotychczasowy lider rozgrywek wielokrotnie łapał się za głowę po jego interwencjach, nie dowierzając, że piłka nie wpadła do siatki. „Bankowcy" okazali się zabójczo skuteczni. Hattricka skompletował Maciej Leśniewski, a po dwie bramki dołożyli jeszcze Adam Grudzień i Grzegorz Sosin, który przy trzech golach asystował. Po stronie przegranych wyróżniał się Konrad Gołoś, który bombardował bramkę Banku BPH strzałami z dystansu. Dwa trafienia dołożył jeszcze Bartłomiej Krzystyniak i jedno Michał Karwan.
Kompania Piwowarska – Apriso 2:4 (1:1)
Podczas przedostaniego meczu padło najmniej bramek spośród wszystkich poniedziałkowych potyczek w I lidze gr. A. Obie ekipy długo nie mogły znaleźć sposobu na rywala. Wynik spotkania fantastycznym uderzeniem w okienko otworzył Jacek Wypasek, ale jeszcze przed przerwą stan rywalizacji wyrównał Rafał Porąbka. W drugiej połowie Apriso na prowadzenie wyprowadził ich kapitan. Dariusz Krzyszkowski popisał się skuteczną podcinką, a chwilę później „Piwoszy" dobił Dominik Wajda. Kompania Piwowarska nie chciała tanio sprzedać skóry. Gola na 2:3 zdobył Marcin Sochacki. Apriso stworzyło sobie kilka dogodnych okazji strzeleckich, ale piłkę w siatce umieścił dopiero Rafał Porąbka, wykorzystując podanie Wojciecha Strzeleckiego.
Rigor Mortis – Motorola 3:9 (0:4)
Na zakończenie IV. Kolejki potyczek, Rigor Mortis wysoko uległ Motorolii, która szczególnie w pierwszej połowie zdominowała przeciwnika. Dwa gole zdobył Dariusz Wojciechowski, a po jednym trafieniu dołożyli Mateusz Pączek oraz Maciej Piasecki, który w tym spotkaniu w sumie czterokrotnie pokonywał golkipera i trzykrotnie asystował przy bramkach kolegów. Rigor Mortis obudził się dopiero na początku 2. połowy, kiedy drogę do siatki znaleźli: Karol Tomczyk i Jakub Rybicki. Ich gole podziałały na „Komórkowców" jak płachta na byka, a efektem sportowej złości były trafienia Macieja Piaseckiego i Dariusza Wojciechowskiego, którzy dobrze współpracowali ze sobą na boisku, a także Jarosława Butanowicza. W końcówce rozmiar porażki „Pomarańczowych" mocnym strzałem pod poprzeczkę zmniejszył Konrad Nowosad.
II LIGA A
Kolporter – Nidec 3:6
Pierwsze spotkanie wieczoru było dla gości niezwykle ważne. Po dwóch porażkach na starcie, trzecia oznaczałaby dla nich w praktyce kres marzeń o awansie do I ligi. Jednak nie zanosiło się, by Kolporter miał być łatwym przeciwnikiem. I rzeczywiście, pierwsze minuty pojedynku tylko to potwierdziły. Obie ekipy miały swoje bramkowe sytuacje i śmiało mogły trafić do siatki już w jednej z początkowych akcji. Tak się jednak nie stało. Z czasem lekką przewagę zyskali biali, lecz nadal nie pozwalało im to na objęcie prowadzenia. W końcu dopięli jednak swego i strzelili pierwszego gola. Na odpowiedź pomarańczowych nie trzeba było długo czekać – dwie szybkie akcje gospodarzy dały im bowiem dwa gole i prowadzenie do przerwy. Zmiana stron nie podziałała na Kolportera korzystnie. Błyskawiczna bramka dla Nidec a potem dwa kolejne trafienia skutecznie podcięły tej ekipie skrzydła. Od tej pory jej animusz nieco osłabł a goście, niczym rasowi egzekutorzy, aplikowali przeciwnikom kolejne gole. Ostatecznie skończyło się na sześciu, co przy trzech bramkach Kolportera oznaczało pierwsze w sezonie zwycięstwo białych.
BWI – Lanster 4:7
Drugi mecz kolejki tylko z pozoru wygląda na gładkie zwycięstwo gości. Tak naprawdę Lanster miał spore kłopoty z bardzo dobrze dysponowanymi tego wieczoru niebieskimi a wynik niemal do samego końca był sprawą otwartą. Z resztą, lepiej rozpoczęło pojedynek BWI. Śmielej atakowało i skuteczniej przedzierało się pod bramkę przeciwnika. To przyniosło bramkowy efekt – team Bartka Gągola prowadził bowiem 1:0. Wkrótce jednak świetną dyspozycję potwierdził Maciej Wejner, który atomowym strzałem z dystansu doprowadził do remisu. Jeszcze przed przerwą udało się zresztą białym objąć prowadzenie, a kiedy tuż po zmianie stron trafili oni po raz trzeci można było mieć wrażenie, że wygraną mają niemal w kieszeni. Nic jednak bardziej mylnego. Gospodarze niemal od razu strzelili bowiem kontaktową bramkę i nadal pozostawali niezwykle dla swojego przeciwnika groźni. Taki stan rzeczy utrzymywał się niemal do samego końca i dopiero skuteczność Lanstera w końcówce wyleczyła niebieskich z marzeń o korzystnym wyniku. Ostatecznie zwyciężył on 7:4 i cieszyć się może z pierwszego miejsca w tabeli. BWI z kolei jak dotąd jako jedyne nie zdobyło chociażby punktu i okupuje ostatnią lokatę.
State Street I – Max-meble.pl 1:2
Bardzo ważny dla układu górnej połówki tabeli mecz oglądaliśmy o 20:30. State podejmowało Max-meble a stawką było miejsce dające awans do I ligi. Pierwsze minuty nie przyniosły zbyt wielu sytuacji bramkowych. Znakomicie spisywali się bramkarze obu ekip, którzy byli najjaśniejszymi punktami zespołów. Przed zmianą stron bliżsi objęcia prowadzenia byli niebiescy, którzy ostemplowali poprzeczkę bramki gości. Dodatkowo, przez dwie minuty grali w przewadze, po żółtej kartce dla golkipera Max-meble. Nie wykorzystali tego jednak, co później się zemściło. To jednak State Street jako pierwsze objęło prowadzenie, zaraz po rozpoczęciu II połowy. Czarni nie załamali rąk i ze wszystkich sił starali się wyrównać. Udało im się to po świetnie wykonanym stałym fragmencie gry i strzale głową. W kolejnych minutach kilka znakomitych okazji mieli gospodarze, lecz nie byli w stanie skierować piłki do siatki. Przekonali się za to, że stare porzekadło o zmarnowanych sytuacjach jest prawdą: tuż przed końcem spotkania Max-meble skierowało bowiem piłkę do siatki po raz drugi i dzięki temu cieszyć się mogło z dającego drugie miejsce w tabeli zwycięstwa.
VSoft – Taxcare 8:3
Przedostatnie spotkanie wieczoru, pomiędzy ekipami vSoftu i Taxcare miało zdecydowanego faworyta. Byli nim gospodarze, którzy błyskawicznie zaakcentowali swoją przewagę golem na 1:0. Kolejne minuty, pomimo ich przewagi, upłynęły jednak dość spokojnie i dopiero błąd golkipera gości pozwolił im na zdobycie drugiej bramki. Potem sprawy potoczyły się szybko: trzy kolejne trafienia i prowadzenie żółtych już do przerwy 5:0 w praktyce rozstrzygnęło losy meczu. Po zmianie stron goście zabrali się jednak do roboty: strzelili bramkę, byli blisko zdobycia kolejnej (po strzale z rzutu wolnego piłka trafiła w spojenie) i parokrotnie poważnie postraszyli vSoft. Ten jednak miał tak dużą zaliczkę z pierwszej połowy, że nie był jej w stanie roztrwonić. Mimo, iż drugą połowę tylko zremisował 3:3, ostatecznie i tak zwyciężył różnicą pięciu goli.
Shell – iCar II 1:2
Faworytem ostatniego spotkania byli gospodarze, którzy po świetnej inauguracji sezonu stali się poważnymi kandydatami do walki o awans. Jednak także i iCar ma na ten sezon ambitne plany, co udowodnił na murawie. Oba zespoły rozpoczęły z animuszem. Mecz był bardzo wyrównany a szanse obu ekip na objęcie prowadzenia liczne. W końcu sztuka trafienia do siatki udała się Shellowi. Można było przypuszczać, że po straconym golu goście spuszczą z tonu i oddadzą pole rywalowi. Tak się jednak nie stało. Grali oni bowiem nadal konsekwentnie i z uporem przedzierali się pod bramkę przeciwnika. To pozwoliło im jeszcze przed przerwą wyrównać stan pojedynku. W drugiej połowie z kolei, po paru znakomitych akcjach iCar wyszedł na prowadzenie i mimo iż po trafieniu na 2:1 na chwilę zepchnięty został do głębokiej defensywy, nie oddał go do samego końca. W ostatnich minutach miał nawet szanse na trzecie trafienie, lecz więcej bramek już w tym spotkaniu nie obejrzeliśmy.
