I Liga A
Cisco – Capita 2:1
Lider zatrzymany
Na początek XVI mierzyły się ze sobą Cisco oraz lider rozgrywek, czyli Capita. Od samego początku dużo więcej z gry miała Capita – dłużej utrzymywali się przy piłce, spokojnie szukali swojej szansy i praktycznie nie narażali się na ataki rywala. Brakowało jednak tego ostatniego podania, które otworzyłoby im drogę do bramki. Wtedy też Pepe Calvo Calzado popisał się indywidualną akcją, w której minął kilku graczy Capity i stanął oko w oko z Maciej Dębskim, którego pewnym strzałem pokonał. Do przerwy zatem Cisco prowadziło 1:0. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, Capita szukała swojej szansy cierpliwie rozgrywając piłkę, a Cisco nastawiało się na kontrataki. Jeden z nich po błędzie ostatniego obrońcy wykorzystał gracz Cisco i zrobiło się 2:0. Trzeba również podkreślić, że Capita aż trzykrotnie trafiała w tym meczu w poprzeczkę. Strzał w okienko jednego z zawodników Capity w końcówce meczu dał jeszcze nadzieję, na choćby punkt, ale Cisco mądrze się broniło i dzięki temu awansowało na 3 miejsce w tabeli i wciąż liczy się w walce o awans.
Especto – State Street 0:6
State Street gromi Especto
Especto do meczu ze State Street przystąpiło w zaledwie 6-osobowej kadrze i od początku było wiadome, że nie będzie to dla nich łatwy mecz. Tym bardziej, że State Street szybko wyszedł na prowadzenie i grał z dużym zaangażowaniem, skutecznie rozbijając wszelkie próby ataków Especto. Dobry mecz zagrał Tomasz Bielach, który angażował się zarówno w poczynania defensywne jak i ofensywne swojej drużyny. W dużej mierze dzięki niemu oraz Marcinowi Gackowi State Street do przerwy prowadził 3:0. W drugiej połowie State Street stwarzał sobie więcej dogodnych okazji niż w pierwszej odsłonie, ale długo nie potrafił pokonać Miłosza Mikołajczyka. Dopiero na około 5 minut przed końcem meczu Mikołajczyk został pokonany dwukrotnie w krótkim odstępie czasu, a w ostatniej minucie kapitulował raz jeszcze. State Street wygrał 6:0, a zwycięstwo to mogło być jeszcze wyższe, gdyby więcej zimnej krwi pod bramką rywala zachował Marcin Gacek, któremu zdarzało się przestrzelić z najbliższej odległości.
IBM BTO – Tauron Dystrybucja 3:2
IBM górą w meczu o '6 punktów'
Wysoką rangę miało spotkanie IBMu z drużyną Tauronu. Oba zespoły zamieszane są w walkę o utrzymanie, a ponadto w tej kolejce swoje mecze wygrały inne drużyny chcące pozostać w I lidze, czyli State Street oraz iCar II. Mecz dobrze rozpoczął się dla IBMu, który dość szybko zdobył dwie bramki i był stroną przeważającą. Dopiero z upływem czasu zawodnicy Tauronu otrząsnęli się z początkowego marazmu i jeszcze przed przerwą zdobyli bramkę kontaktową. W drugiej połowie kluczowym fragmentem był moment, gdy dwóch zawodników Tauron Dystrybucji odbywało kary czasowe. Zawodnik IBMu zdecydował się na strzał z dystansu po długim rogu, który szczęśliwie dla niego znalazł drogę do siatki. Po uzupełnieniu składu Tauron ponownie zdobył bramkę kontaktową, ale w końcówce IBM nie dopuścił już swojego rywala do żadnej dogodnej okazji i to IBM odskakuje od strefy spadkowej, a zespół Tauron Dystrybucji najprawdopodobniej pożegna się z tą klasą rozgrywkową.
III Liga A
Ren-Bet - Kolporter 2:12
Pewne zwycięstwo Kolportera
Dość szybko, po strzale z rzutu wolnego Grzegorza Sosina prowadzenie objął Ren-Bet. Było to jak się okazało niemal wszystko na co było stać ta ekipę w pierwszej połowie - kolejne bramki strzelał już tylko Kolporter, w tym niezawodny Janusz Dziaduła. Ten właśnie zawodnik rozpoczął strzelanie w drugiej odsłonie wykorzystując błąd obrony rywala. Brak większych nadziei na osiągnięcie korzystnego rezultatu kompletnie podłamał zawodników Ren-Betu - do końca spotkania byliśmy już świadkami egzekucji, bowiem Kolporter dorzucił do swojego dorobku kolejnych 8 bramek przy zaledwie jednym trafieniu rywala. Ostateczny wynik 12:2.
Team Ad-Kam - BAT 5:3
Ciężka przeprawa Team Ad-Kam
Bardzo wyrównane spotkanie rozgrywane od samego początku w niezłym tempie. Jako pierwszy na prowadzenie wyszła ekipa BAT, co bardzo podrażniło rywala, który seryjnie zaczął sobie stwarzać sytuacje podbramkowe, z których jedna wykorzystał Michał Kołek. Chwilę później mogło być 2:1 dla Team Ad-Kam, jednak arbiter nie uznał bramki zdobytej tuż po wznowieniu gry od koła środkowego. Prawidłowego - choć mocno szczęśliwego - gola po błędzie golkipera rywala zdobył za to BAT i wynikiem 2:1 zakończyła się pierwsza połowa spotkania. W drugiej odsłonie szybko na prowadzenie wyszedł Ad-Kam, a na listę strzelców dwukrotnie wpisał się wspomniany wcześniej Kołek. Wyrównał po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego Witek - ten sam zawodnik dał również prowadzenie... Ad-Kamowi po tym jak piłka odbita przez bramkarza rykoszetem trafiła w niego po czym wpadła do siatki. Minute przed końcem Ad-Kam podwyższył na 5:3 i stało się jasne, że 3 punkty powędrują na konto tej właśnie ekipy.
BWI - Appdate 2:9
Wysokie zwycięstwo Appdate
W pierwszych 10 minutach ekipa Appdate zdobyła aż 4 bramki i jasnym stało się, że przed BWI bardzo trudne zadanie jeśli zawodnicy tej drużyny mieli zamiar powalczyć jeszcze w tym meczu o korzystne rozstrzygnięcie. Przed przerwą zawodnicy grający w czarnych koszulkach dorzucili kolejne 2 bramki, dwa trafienia udało się zaliczyć również BWI i sprawa końcowego wyniku wydawała się nie być na tym etapie gry zamkniętą. W drugiej odsłonie strzelał już jednak tylko Appdate, a w przekroju całego spotkania szczególnie wyróżnił się strzelec 6 bramek, Konrad Korzybski. Ostateczny wynik 2:9.
Mostostal - Sygnity 4:3
Odrabiali, odrabiali i w końcu zwyciężyli
Na mocno zagubionych wyglądali w pierwszej odsłonie zawodnicy Mostostalu. Problemem było dla nich wyprowadzenie piłki ze swojej połowy, nie mówiąc już o stworzeniu poważnego zagrożenia pod bramką Sygnity. Mogło to dziwić, bowiem zawodnicy grający w żółto-granatowych koszulkach dali się zapamiętać z poprzednich spotkań jako solidna ekipa raczej prowadząca grę, niż licząca na błędy rywala. Tymczasem to Sygnity po dwóch szybkich kontrach wyszło na prowadzenie i nie oddało go do końca pierwszej połowy. Po przerwie Mostostal złapał kontakt z rywalem, by szybko go utracić - bezpośrednio z rzutu rożnego na 3:1 trafił Jureczko. W 30 minucie Mostostal ponownie doskoczył na dystans 1 trafienia, a pięć minut później doprowadził do wyrównania. W 36 minucie niewidoczny do tego momentu Kopciuch wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie i końcówka zapowiadała się niezwykle emocjonująco. O dziwo jedna i druga ekipa bez większych zrywów dotrwały do końcowego gwizdka i ostatecznie 3 punkty zgarnia Mostostal.
III Liga B
nc+ - Sterling Credit Management 4:3
nc+ wciąż z szansami na mistrzostwo
Od pierwszych minut to spotkanie było bardzo wyrównane i to gospodarze jako pierwsi zdobyli bramkę na pięć minut przed przerwą, lecz zdeterminowani goście w ostatniej sekundzie wyrównali wynik. Drugą odsłonę szybko rozpoczęli goście już w pierwszej minucie wychodząc na prowadzenie. Zespoły nieustanne wymieniamy się strzałami, lecz ostatecznie gospodarze cztery minuty przed końcem spotkania strzelili decydującą bramkę, dzięki której wygrali to spotkanie.
AMARA - Ergo Pos 9:1
Lider rozstrzelał rywala
Od początku wyraźnie górując na boisku lider szybko potwierdził swoją przewagę w trzy minuty strzelając trzy bramki wyraźnie zarysowując swoją przewagę. Goście swoją honorową bramkę zdobyli w dwudziestej siódmej minucie spotkania, lecz nie zmieniło to ich sytuacji na boisku, gospodarze bramka za bramką powiększając swoją przewagę zakończyli to spotkanie wynikiem 9:1. Bohaterem meczu został Marek Stawarczyk, który zdobył dla swojego zespołu cztery bramki.
Plac Nowy 1 - EY 6:1
Plac Nowy umacnia się w tabeli
Na ostatnim spotkaniu tego wieczoru Plac Nowy 1 podjął czerwoną latarnię tej ligi - zespół EY. Gospodarze mogli przypuszczać, że to spotkanie będzie dla nich łatwe i tak też było. Pomimo oporu stawianego przez gości już w dziesiątej minucie Plac Nowy wyszedł na prowadzenie jedna bramką by zaledwie trzy minuty później strzelić drugą. Druga odsłona nie okazała się przychylniejsza dla gości, którzy z minuty na minutę tracili coraz więcej do gospodarzy. Gdy zespół EY przegrywał już sześcioma bramkami na kilka minut przed końcem spotkania strzelił bramkę na otwarcie łez.