Losy mistrzowskiego tytułu w Siatkarskiej Biznes Lidze ważyły się do ostatniej kolejki. Jak się okazało, karty rozdał Biprotech. Dzięki ich wygranej w INTERIĄ.PL szampana mogli otwierać przedstawiciele firmy State Street. Kapitan mistrzowskiej ekipy Marcin Pazgan podzielił się z nami swoimi wrażeniami po trudnym, ale jakże owocnym dla jego teamu sezonu.
Trzecie mistrzostwo State’a stało się faktem. Jakie były Wasze założenia przed poprzednim sezonem. W szatni dało się słyszeć ,,walczymy o majstra’’, czy raczej tonowaliście emocje?
Wcześniejszy sezon zakończyliśmy na czwartym miejscu, więc czuliśmy pewien niedosyt. Po raz pierwszy w historii naszych występów w Biznes Lidze wylądowaliśmy wtedy poza podium. To wydarzenie sprawiło, że poczuliśmy sportową złość, która motywowała nas do walki o powrót do ścisłej czołówki. Nie celowaliśmy jednak w żadne konkretne miejsce.
Tak szczerze, jak typowaliście podium przed rozpoczęciem siatkarskich zmagań?
Przeczuwaliśmy, że poziom rozgrywek będzie wyższy niż we wcześniejszym sezonie, a o podium będzie walczyło co najmniej pięć, a może nawet sześć ekip. Poza starymi wyjadaczami, w tabeli namieszać mogły zespoły Capgemini czy UBS. Nie typowaliśmy jednak konkretnych miejsc. Wiedzieliśmy, że czekają nas ciężkie i wymagające mecze.
Walka o tytuł rozegrała się pomiędzy Wami, a INTERIĄ.PL. Wierzyliście do końca, że z lekką pomocą Biprotechu uda się Wam wygrać Siatkarską Biznes Ligę?
W ostatnich kolejkach sezonu stało się jasne, że aby wygrać rozgrywki będziemy musieli liczyć na potknięcie rywali. Wiedzieliśmy, że ostatni mecz sezonu będzie bardzo ciekawy, ponieważ obie ekipy miały jeszcze sporo do ugrania. Oglądaliśmy mecz Biprotechu z Interią, który był bardzo wyrównany. Obie drużyny grały świetnie i dały świetne widowisko. Wiedzieliśmy, że o końcowym wyniku zadecydują niuanse. Nie ukrywam, że całą drużyną trzymaliśmy wtedy kciuki za Biprotech.
Jakie według Ciebie były najciekawsze momenty minionego sezonu. Co Tobie i całej drużynie zapadło najbardziej w pamięć. Z którym rywalem grało Wam się najtrudniej?
Zdziwiony byłem nie najlepszym startem zespołów Alior Banku i 4F, z kolei pozytywnym zaskoczeniem była wysoka forma zawodników Finanswanie24.pl. W pamięci zapadły nam przede wszystkim ciężkie mecze z drużynami z podium. In plus możemy zapisać sobie oba mecze przeciwko Biprotechowi – zagraliśmy wtedy na bardzo wysokim poziomie. Niestety w pamięci pozostają nam również porażki z Interią.pl – z tego co pamiętam, to do tego sezonu Interia nie miała na nas patentu. To były naprawdę ciężkie i wymagające pojedynki.
Co zadecydowało o Waszym mistrzostwie? Ktoś w szeregach State Street zasługuje na większe słowa uznania?
Jeśli miałbym kogoś wyróżnić, to musiałbym wymienić każdego. Siłą naszej drużyny nie były pojedyncze osoby, ale cały zespół. Każdy przyczynił się do tego sukcesu. Trzon drużyny stanowią zawodnicy doświadczeni w Biznes Lidze, do tego stopniowo wprowadzamy nowych graczy. Wszyscy są obecnymi lub byłymi pracownikami State Street - gramy ze sobą dosyć długo, a dzięki temu świetnie dogadujemy się na boisku.
Za niespełna miesiąc rusza kolejna edycja Siatkarskiej Biznes Ligi. Jakie są plany State Street na najbliższe miesiące?
Ciężka praca, dobra zabawa, piękne mecze i obrona mistrzowskiego tytułu, o ile zdrowie dopisze, czego sobie życzymy. Bardzo chcielibyśmy obronić mistrzowską koronę, ponieważ do tej pory nie udała nam się ta sztuka. Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to niezwykle ciężkie zadanie, bo Alior, Biprotech czy Interia będą mocno walczyć, żeby zająć nasze miejsce. Coraz lepszy poziom pokazywały drużyny Capgemni i UBSu, więc one też mogą włączyć się w walkę o podium. Nie zapominamy też o debiutantach, którzy mogą sporo namieszać – jak zrobił to Four Music Club we wcześniejszym sezonie. Cieszy fakt, że wraz z kolejną edycją rośnie poziom sportowy tych zawodów.
