Consorfrut ograł Antrans BIS

II Liga B

TESCO – Getinge 9:4

Ziółko katem

Różne motywacje lecz ten sam cel czyli zwycięstwo. TESCO walczy o utrzymanie a Getinge o medale. Dwa odległe cele jednak obie drużyny musiały ten mecz wygrać by przybliżyć się do upragnionego celu. Pierwsza połowa była popisem sił obu drużyn mimo, że zawodnicy w białych koszulkach prowadzili od samego początku jedną bramką nie było widać dominacji którejś ze stron. W czternastej minucie gola wyrównującego dał Łukasz Bąk strzelając do własnej bramk . Do przerwy wynik wynosił 2:1. W drugiej połowie TESCO rozpoczęło egzekucję. Mateusz Ziółko był bezbłędny w swoich strzałach. Odległość i miejsce nie miały dla niego znacznie. Zdobył bramki zarówno z dystansu jak i z pola karnego. W trzydziestej trzeciej minucie wynik wynosił już 8:1. Wtedy zawodnicy w białych strojach zbytnio stracili koncentracje a Getige postanowiło to wykorzystać. W krótkim odstępie czasu po sprawnych akcjach zdobyli trzy bramki. Lecz ich apetyt ugasił ponownie Mateusz Ziółko  wpisując się na listę strzelców aż sześciokrotnie.

Sterling Outsourcing  – APLA 0:6

Pewne zwycięstwo

Zawodnicy drużyny Sterling Outsourcing zaczynają nas przyzwyczajać, że prezentują wysoki poziom w pierwszej połowie. Pierwsza odsłona w ich wykonaniu była bardzo dobra. Szczelna obrona i pewne wyprowadzanie piłki w ataku. W pierwszych minutach sprawili wiele kłopotów swoim rywalom. Przełamanie bloku defensywnego nastąpiło w ósmej minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.  W drugiej połowie na samym początku rzut karny wykorzystał Marcin Porada. APLA nie forsowała tempa mając przewagę szanowali piłkę  i nie atakowali bez potrzeby. W spokojnym rytmie dołożyli pod koniec drugiej połowy strzelili jeszcze dwie bramki i na zero z tyłu w pięknym stylu wygrali to spotkanie.

Capgemini – Teamtechnik 3:7

Dwumecz dla Teamtechnik

Teamtechnik w dwumeczu zaprezentował powtarzalną formę. Po raz kolejny strzelili Capgemini siedem bramek. To zwycięstwo było bardzo cenne dla ,,niebieskich” ponieważ każdy zdobyty punkt oddala ich od strefy spadkowej. Zgarniając trzy punkty skomplikowali sytuacje ,,Walecznych Serc”. Piłkarze Capgemini walczą o miejsce na podium rozgrywek. Dominacje na boisku Teamtechnik zaznaczył już w drugiej minucie po strzale Macieja Golmento. Kilka minut później wynik podwyższył Maciej Zaborowski. Na cztery skuteczne ciosy ,,niebieskich” Capgemini odpowiedziało tylko raz. Mocny celeny strzał z pola karnego oddał Przemysław Toroń. W drugiej połowie Teamtechnik do swojego dorobku bramowego dołożył jeszcze jedną bramkę. Potem inicjatywę przejęli rywale, który wykorzystali swoje pięć minut przewagi strzelając dwie bramki. Wynik wynosił 3:5 i zawodnicy w białych strojach zwietrzyli nadzieję na remis. Lecz Radosław Krawczyk i Maciej Golmento zdobywając kolejne bramki odebrali im wszelkie nadzieje.

ANTRANS BIS – Consorfrut Polska 1:6

,,Nic nie może przecież wiecznie trwać”

ANTRANS BIS skapitulował. Do przejścia przez sezon suchą stopą zabrakło im już naprawdę niewiele. Jednak każda dobra passa kiedyś się kończy. Zawodnicy Łukasza Piętkowskiego postanowili sprowadzić na ziemię liderów tabeli. Otwarcie meczu białe koszule miały wyśmienite. Tomasz Kardynał huknął z dystansu w trzeciej minucie otwierając wynik. Consorfrut Polska konsekwentnie budowało swoje akcje bramkowe. Spokój i konsekwencja w grze przyniósł im prowadzenie 1:2 do przerwy. W drugiej odsłonie dorzucili jeszcze cztery bramki, pięknym trafieniem popisał się Dominik Najder , który w efektowny sposób założył siatkę bramkarzowi. Wynik może na to wskazywać ale to nie był łatwy mecz dla żadnej z ekip. Zwycięzcy musieli włożyć wielki wysiłek w każdą bramkę. Natomiast ANTRANS BIS grał dobrze w obronie lecz w ataku zabrakło pomysłu, szybkości. Byli zbyt przewidywalni i przegrywając to spotkanie Consorfrut Polska zrównał się z nimi liczbą punktów w tabeli.

II Liga C

Luxoft – Partner Tele.com 2:1

Trafili honorowo

Fenomenalnie w pierwszym kwadransie z niżej notowanym przeciwnikiem poradził sobie Luxoft. Gracze w niebieskich koszulkach swoją optyczną przewagę w premierowej odsłonie zamienili na dwa gole autorstwa Yaramenki i Owsianykowa. Pomimo niekorzystnego wyniku ambitnie o zmniejszenie strat walczyło Partner Tele.com. Team Macieja Cięciela miał swoje okazje, jednak bardzo dobrze spisywał się Giga Chalauri. Golkiper ekipy Cupiała był zmuszony skapitulować dopiero w końcówce, kiedy to po swoim faulu w polu karnym zmuszony był wyciągnąć futbolówkę z siatki za sprawą świetnie wykonanego rzutu karnego Przemysława Szczeciny. Na kolejne trafienie zabrakło jednak czasu i w ostatecznym rozrachunku to Luxoft odnosi minimalne zwycięstwo i dopisuję do swojego konta bezcenne trzy punkty. Dzięki temu drużyna ta pozostaje na wysokim drugim miejscu i podtrzymuje swój poważny akces do walki o medale. Ciężka końcówka czeka natomiast Partner Tele.com, które za sprawą wygranej HCL Poland „wylądowało” w strefie spadkowej.

Polplast – INTERIA.PL 6:0

Mistrz bezlitosny dla osłabionego rywala

Ze sporymi kadrowymi problemami we wtorkowy wieczór musiała radzić sobie INTERIA.PL. „Redaktorzy” na arcytrudną potyczkę z Polplastem przybyli w skromnym, sześcioosobowym składzie, co zapowiadać musiało arcytrudne zadanie w kwestii wywalczenia punktów. Boiskowa rzeczywistość potwierdziła te przypuszczenia i team Rafała Brasia już do przerwy cieszył się z trzybramkowej przewagi. Prym w ofensywnych poczynaniach wiódł Tomasz Marchiński. Snajper „Granatowych” swój występ okrasił aż czterema bramkami w pełni zasługując na tytuł MVP potyczki. Co więcej, za sprawą gorszego występu Linczowskiego Marchiński wyprzedził swojego głównego rywala w walce o strzelecką koronę i w pełni zasłużenie prowadzi w klasyfikacji strzelców II Ligi C. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i nowy mistrz potwierdził swoją wyborną dyspozycję nie tracąc nawet bramki. Tym samym „Biało-Niebiescy” przegrywają ósmy mecz i potrzebują jeszcze jednej wygranej, by zapewnić sobie utrzymanie.

Epam – DOMTOM 2:0

Złe duchy powróciły…

Potyczka o „sześć punktów” dla Epamu! Team Alexeya Elisawetskiego pokonuje DOMTOM „meldując się” tym samym na najniższym stopniu podium. Bohaterem „Czarno-Zielonych” okazał się Daniel Zaucha. Napastnik ten zdobył obie bramki dla swojej drużyny, a na szczególne słowa uznania zasługuje drugie trafienie z rzutu wolnego. Z bardzo dobrej strony pokazała się również defensywa Epamu, która całkowicie panowała nad ofensywnymi atakami beniaminka. Tym samym DOMTOM ma przynajmniej trzy powody do zmartwień. Po pierwsze, ekipa ta przegrywa arcyważne spotkanie i oddala się od wymarzonego podium. Po drugie, gola nie zdobywa Linczowski, tracąc tym samym prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Po trzecie wreszcie „Niebiescy” przegrywają drugie w tym sezonie spotkanie nie strzelając gola. Wcześniej ta sztuka udała się Polplastowi. Ewentualna trzecia wpadka w samej końcówce pozbawi definitywnie medalowych marzeń.

Klinika Vesuna – ggmedia.pl 3:5

Wymarzony powrót

Po serii oddanych walkowerem spotkań w najlepszy możliwy sposób do zmagań powróciło ggmedia.pl! Doświadczony zespół pewnie dominował nad beniaminkiem w premierowej odsłonie, co zaowocowało aż trzema golami. Defensywę Kliniki Vesuna rozmontowało bowiem trio – Kowal, Lewandowski, Szatan. Po zmianie stron do odrabiania strat „zabrali” się gracze w czarnych strojach. Najpierw kontaktowego gola zdobył bowiem Mielec, a potem wyrównał Kołodziej. Końcówka należała jednak do niżej notowanej ekipy. Dwa zabójcze ciosy najpierw gracza meczu Kowala, a potem Krawczyńskiego sprawiły, że ggmedia.pl wygrało piąte spotkanie i wciąż ma jeszcze matematyczne szanse na zapewnienie sobie utrzymania. Porażka skomplikowała natomiast walkę o medale Klinice Vesuna, która nieoczekiwanie „wylądowała” za podium.

III Liga B

ORLEN OIL - IG 1:2

Rzutem na taśmę

Pierwsza połowa trzeba przyznać nie zachwyciła zarówno biorąc pod uwagę ilość sytuacji, jak i poziom gry. Gra długimi fragmentami była bardzo szarpana, jedni i drudzy nie potrafili przez dłuższy czas utrzymać się przy piłce. Dlatego też większość akcji kończyła się oddaniem futbolówki za darmo rywalowi. Pierwsze dziesięć minut do dwie dogodne sytuacje Orlenu oraz ciekawy rajd Jan Głogowski, jednak wszystkie te okazję zakończone niepowodzeniem. W 14. minucie zespół IG miał idealną stuprocentową okazję, jednak w dalszym ciągu zabrakło wykończenia. Druga połowa wyglądała o niebo lepiej. Prowadzenie Orlenowi dał obrońca Karol Piekarz, który urwał się i szybki rajd zakończył celnym strzałem. Jednak rywale nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i starali się sporo strzelać, brakowało naprawdę niewiele. 17. minuta przyniosła gol na remis, a zaledwie dwie minuty później IG prowadziło 2:1. Takim też wynikiem zakończyło się całe spotkanie. Dwójkową akcją na jeden kontakt rozklepali defensywę Orlenu, a gola na wagę zwycięstwa zdobył Zbigniew Rolski. Walka do końca opłaciła się.

Lundbeck - FIDELTRONIK 4:6

Lider nie zawiódł

W pierwszych dziesięciu minutach spotkania nie działo się za wiele. Oba zespoły miały po jednej dogodnej sytuacji. Dopiero gol dla Fideltroniku w jedenastej minucie rozruszał piłkarzy. Od tej pory to właśnie gracze lidera rozgrywek lepiej wyglądali na murawie i sportową przewagę przełożyli w końcu na bramki. Marcin Hamowski strzelił gola na 0:2, lecz chwilę potem po drugiej stronie Sławomir Zegar zdobył bramkę kontaktową. Do końca pierwszej części strzelali już tylko gracze Fideltroniku. Szalę goryczy u rywali przelał gol na 1:4, który padł po sporym błędzie defensywy. Taki prezent Fideltronik wykorzystał z zimną krwią. Pierwsze minuty drugiej części meczu to festiwal pecha po obu stronach. Zaraz po gwizdku sędziego Adam Kuraś huknął w poprzeczkę a, 60 sekund później zatrzepotała poprzeczka po drugiej stronie. Dodatkowo kilka chwil potem w słupek strzelił również gracz Lundbecku. Kto wie, jakby zakończyło się to spotkanie, gdyby obie te bramki wpadły do siatki. Jednak tak się nie stało, a Fideltronik w dalszym ciągu utrzymywał dość bezpieczną przewagę. Piłkarzom lidera mocniej serca zadrżały dopiero w 34. minucie kiedy to Paweł Cholewicki  strzelił gola na 4:5. Jednak już pod koniec Adam Kuraś będąc sam na sam z bramkarzem strzelił szóstego gola i było już po meczu.

BWI Group - Chomik Gdów 2:6

Szybki ten Chomik

Doskonały początek w wykonaniu Chomika Gdów był kluczem do zwycięstwa. Zdecydowanie łatwiej konstruować kolejne akcje, kiedy ma się z tyłu głowy bezpieczną bramkową przewagę. Pierwszego gola Chomik strzelił w 3. minucie. Kolejny padł kilka chwil później, po fantastycznym uderzeniu Dominika Juszczaka.  Przy trzecim trafieniu pomogli grzecz BWI, gdyż bramkę samobójczą zdobył Michał Senkowicz. W 12. minucie mieliśmy już trzy bramki przewagi i nie zanosiło się na zmianę tego stanu. Honorową bramkę z rzutu karnego strzelił jeszcze przed przerwą Maciej Chabko, Druga połowa rozpoczęła się od chwilowej przewagi BWI. Starali się grać szybciej piłką i faktycznie zmusili rywali do obrony. Jednak nie trwało to długo, gdyż już po pięciu minutach piątego gola z bliskiej odległości strzelił Sebastian Daniel.  Kolejne minuty upłynęły na wymianie piłki przez graczy Chomika. Wyśmienicie rozumieli się na murawie. Pod koniec jednak zabrakło im szczęścia i skuteczności. Piłka obijała słupek i poprzeczkę. Nie mogą być jednak rozgoryczeni wynikiem, wygrali całkowicie zasłużenie. Zawodnikiem meczu został wybrany Karol Kowalski, który aż trzykrotnie asystował przy golach swoich kolegów.

Frapol - Green Cell 7:0

Druga połowa show

Pierwsze minuty zdecydowanie należały do zespołu Frapolu, jednak nie piłkarze nie potrafili optycznej przewagi przenieść na sytuacje strzeleckie. Większość piłek zatrzymywała się na pierwszej linii obrony. Obie ekipy też popełniały dużo błędów indywidualnych, co utrudniało płynną grę. Pierwszego gola zdobył dopiero w dziesiątej minucie Robert Kułaj z Frapolu. Od tej chwili to Green Cell przejął inicjatywę i stwarzał sobie sporo sytuacji. Piłka jednak za nic nie chciała wpaść do bramki. Niewykorzystane okazje się zemściły na dwie minuty przed końcem połowy, właśnie Frapol podwyższył prowadzenie. Rzutem na taśmę mogliśmy jeszcze zobaczyć bramkę kontaktową, jednak piłka zatrzymała się na słupku. Druga połowa to już prawdziwe bramkowe show w wykonaniu piłkarzy Frapolu. W ofensywie wychodziło im niemal wszystko, co najważniejsze ich strzały były do bólu skuteczne. I tak cały mecz zakończył się wysokim wynikiem 7:0. Na boisku aż takiej przewagi jednego zespołu nie było, lecz w piłce liczą się przede wszystkim bramki. A te strzelała tylko jedna drużyna.

Euroclear- SOPEM 0:3

Podium utrzymane

Pierwsza połowa była zdecydowanie zbyt senna. W oczy kuła nieskuteczność oraz niezrozumienie między graczami, dlatego też pierwszy groźniejszy strzał zanotowaliśmy dopiero w piątej minucie. Jednak to Sopem wyglądało na groźniejszych i bardziej zdecydowanych. Swoich sił próbowali przede wszystkim strzałami z dystansu, piłka jednak do siatki wpaść za nic nie chciała. Dopiero na trzy minuty przed końcem pierwszej części wyszli na prowadzenie i jak się okazało nie oddali go już do końca. Piłka nożna to nie do końca sprawiedliwa dyscyplina. W drugiej części Euroclear tworzył sobie kolejne sytuacje, jednak wynik dalej nie ulegał zmianie. Dodatkowo pech był po ich stronie. Piłka już na samym początku połowy zatrzymała się na słupku. Sopem może nie miał dużo sytuacji, ale te które się zdarzały wykorzystywał stuprocentowo. Dzięki zdobytym trzem punktom w górze tabeli będzie w dalszym ciągu ciekawie. O ostatnie miejsce podium dalej zacięcie walczy kilka ekip.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie
Extraklasa
Pozycja
Gracz
Mecze
Czyste konta
Zobacz pełną tabelę
III Liga F
Pozycja
Gracz
Mecze
Czyste konta
Zobacz pełną tabelę