I LIGA B
nc+ - HCL Poland 9:3
Pogrom w najczystszej postaci
Pierwsza połowa ustaliła wynik spotkania: to zdanie ewidentnie pasuje do powyższego spotkania. Gdy po 20. minutach widniał rezultat 6:2, nie można mieć większych nadzieji, że ulegnie on radykalnym zmianom. Tym bardziej, że to właśnie nc+ przez prawie cały czas miało rywali w garści i nie pozwoliło im na wiele. Od początku dobrze spisywali się na spółkę Piotr Polak i Tomasz Chmura. Ten pierwszy najpierw poprawił strzał kolegi i zdobył bramkę na 2:0, by chwilę potem znów celnie uderzyć na bramkę HCL. Z kolei Chmura dostał dobre podanie z głębi pola i zaskoczył bramkarza podwyższając na 3:0. Kilkanaście sekund później znów po idealnej klepce, wjechał praktycznie do pustej bramki na wślizgu. Był to moment gry do jednej bramki, HCL wyłącznie się cofał i próbował coś wskórać w defensywie. Na niewiele się to zdało, co więcej mogło się skończyć prawdziwym programem, lecz szczęście było po stronie HCL: dwa słupki i poprzeczka uratowały trochę honor zepołu. Nc+ w dalszym ciągu spokojnie rozgrywało akcję za akcją i co najważniejsze zdobywało kolejne bramki, z jeszcze większą łatwością. Pod koniec pierwszej połowy HCL zdołał zdobyć dwa szybkie gole, lecz na niewiele się to zdało. Druga połowa wyglądała praktycznie tak samo, a końcowy rezultat w pełni oddaje przewagę jednego zespołu.
s4e - IBM BTO 5:4
Rzutem na taśmę
Gdy wydawało się, że w tym spotkaniu chyba mamy pewnego zwycięzcę, przeciwnik pozytywnie zaskoczył wszystkich zebranych. W drugiej połowie zrobił nam się naprawdę emocjonujący, ciekawy dla oka mecz. Lepiej rozpoczął go zespół s4e, gola na 1:0 zdobył Dawid Przybytek, nieprzyjemnie dla bramkarza uderzył z dalszej odległości. Futbolówka przeleciała pod pachą golkipera i wpadła do bramki. Niedługo potem zrobiło się 2:0, lecz IBM nie pozwolił sobie na dalsze bramki. Po kontaktowym golu przyszła kolej na kolejnego, jednak w końcu nieuznanego z powodu wcześniejszego faulu. Tak jak było już wspomniane prawdziwe emocje rozpoczęły się w drugiej odsłonie. Obie ekipy przerzucały się wzajemnie kolejnymi akcjami, jednak piłka nie chciała wpaść do siatki. Przy wyniku 4:2, IBM wzięło się za odrabianie strat i całkiem szybko doprowadzili do stanu remisowego. Dopiero w 39. minucie rzutem na taśmę s4e strzeliło gola na wagę zwycięstwa. Na zwiększony poziom adrenaliny miał wpływ między innymi najlepszy gracz IBM-u: Sebastian Stachel, który aż trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców. Było blisko, lecz przewaga s4e wypracowana na samym początku została obroniona.
Rosa - Shell 4:4
Ambitna walka i sprawiedliwy rezultat
Już w pierwszej minucie zespół Rosy otworzył wynik spotkania, które nabrało jeszcze większych rumieńców. Mecz zrobił nam się niezwykle zaciekły, lecz większość czasu piłka zagrywana była w środkowej części boiska. Żadna z ekip nie wyrobiła sobie znaczącej przewagi, co jak się okazało zostało potwierdzone końcowym wynikiem. Wyrównanie ze strony drużyny Shella nastąpiło w 12 minucie, po błędzie ze wzajemną komunikacją ich rywali. W krótkim czasie szybka kontra Shella została zamieniona na prowadzenie 2:1. Druga połowa rozpoczęła się od udanie wykonanego rzutu wolnego i bezpośredniego strzału Rosy, w konsekwencji czego znów mamy remis. W kolejnej akcji Wojciech Skuza znalazł się w odpowiednim miejscu, tuż przy linii bramkowej i z łatwością pokonał bramkarza Rosy. Mogliśmy oglądać naprawdę ciekawy mecz, widać było że nikt nie odpuszcza i wszyscy gracze walczą o piłkę. Z dwu bramkowej przewagi Shella, zrobił się remis i tak też zakończyło się to spotkanie.
4F - Sparta 10:3
Walczyć jak Sparta? Nie tym razem
Spotkanie z gatunków tych, w których nie ma cienia wątpliwości kto powinien sięgnąć po zwycięstwo. Pierwsza bramka dla 4F padła po indywidualnej akcji Grzegorza Grzesiaka, zapoczątkowanej jeszcze na swojej połowie. I tak w pierwszej połowie jeszcze trzykrotnie 4F strzelało gole. A przeciwnicy? Nie licząc sytuacji Zajdka i jego kąśliwego woleja, byli bez szans i zostali całkowicie zdominowani. Gdy ktoś miał jeszcze jakieś nadzieje na zmianę rezultatu, początek drugiej połowy je szybko rozwiał. Dwie minuty, trzy bramki 4F i rywal na kolana przegrywał już 7:0 Gdy nic już nie zapowiadało dalszego pogromu, na prawej stronie na wysokości pola karnego, Bosowski huknął po długim słupku. Chwilę później 4F strzeliło kolejną bramkę i znów po błędzie obrony. Z gry może aż takiej przewagi nie było widać, jednak gracze 4F byli niesamowicie konkretni i skuteczni. Z drużyny Sparty warto pochwalić tylko Piotra Wojciechowskiego, który zdobył wszystkie trzy bramki dla swojej ekipy.
Korporaci - eventovo.pl 3:7
Gdyby nie ta końcówka
Do pewnego momentu mieliśmy naprawdę wyrównane widowisko stojące na wysokim poziomie sportowym. Niech wynik ten nie zmyli kibiców, eventovo wykorzystało moment słabości rywali dopiero w samej końcówce spotkania i dlatego też zwycięstwo jest takie okazałe. To właśnie eventovo zdobyło pierwszego gola, lecz kolejne minuty to okres gry w środku boiska, bez fajerwerków i stuprocentowych okazji. Trochę więcej z gry mieli gracze Korporaci i w końcu zdobyli remisową bramkę. Jednak niezbyt długo cieszyli się z prowadzenia. Przy golu na 2:1 dla eventovo było trochę przypadku. Piłka kopnięta z niechcenia uderzyła w słupek i wpadła do bramki. W drugiej połowie mieliśmy dłuższy okres lepszej gry Korporaci, niezwykle ambitnie i z największym zrozumieniem przemieszczali się po murawie. Gola na 4:3 dla eventovo mogliśmy ujrzeć dopiero w dwunastej minucie drugiej połowy i właśnie to był początek słabej postawy przeciwnika, która została skrupulatnie wypunktowana.
II LIGA C
Capita - IBM SWG 7:6
Minuta ciszy
Pierwszy mecz tej kolejki rozpoczął się od uczczenia pamięci niedawno zmarłego zawodnika zespołu IBM minutą ciszy. Po rozpoczęciu gry oba zespoły deptały sobie po piętach i pomimo, że to IBM otworzył wynik, a Capita wyszła na prowadzenie, to IBM do przerwy wyrównał. Druga odsłona zaczęła się lepiej dla niebieskich, jednak ponownie Capita zarysowywując przewagę wyszła na prowadzenie i pomimo starań IBM zdołał tylko złapać kontakt, a na więcej nie starczyło ani sił ani czasu.
Nokia - Getinge 5:2
Ciężkie spotkanie
Wychodząc w okrojonym składzie, bez zmian Getinge wiedziało, że spotkanie z Nokią nie będzie łatwe, jednak dając z siebie wszystko dali radę stawić opór Nokii, która do przerwy zdobyła dwie bramki przewagi. Druga odsłona nie zapowiadała zmian, jednak po kolejnym trafieniu granatowych, Getinge próbowało gonić wynik, jednak zdołali zdobyć najpierw jedną bramkę, by na chwilę przed końcem gry zdobyć jeszcze jedną. Nie wystarczyło to jednak na pokonanie lepiej dysonowanych rywali, którzy pewnie wygrali ten mecz.
BWI Group - Teva 2:2
Sprawiedliwy remis
Od pierwszego gwizdka oba zespoły rozpoczęły wyrównaną walkę o punkty, jednak przez pierwsze szesnaście minut żadnemu z zespołów nie udało się znaleść recepty na bramkarza rywali. Zieloni na chwilę przed końcem pierwszej połowy napoczęli wynik, jednak sześć minut po wznowieniu gry BWI wyrównało wynik, jednak Teva szybko powróciła na skromne prowadzenie. Oba zespoły wymieniały się podaniami szukając dogodnej okazji do oddania strzału próbując zmienić wynik, lecz udało się to jeszcze białym którzy wyrównali wynik. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się już zdobyć bramki, przez co podzieliły się punktami.
Deutsche Bank - CMI 4:3
Deutsche Bank ponownie lepszy
Na kolejnym już spotkaniu tej kolejki spotkały się zespoły Deutsche Bank oraz CMI. Pomimo że ostatnim razem to spotkanie przebiegło w nerwowej, wręcz agresywnej atmosferze, to tym razem obyło się bez kartek. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana, a gra toczyła się głównie na środku boiska. Obu zespołom do przerwy udało się zdobyć po jednym trafieniu, jednak zaraz po wznowieniu gry granatowi wzięli się za budowanie przewagi i w dwudziestej trzeciej minucie prowadzili dwoma bramkami. CMI nie dając za wygraną zaczęło gonić wynik i na sześć minut przed końcem wyrównało. Pomimo tego lepiej dysponowany Deutsche Bank w ostatnich chwilach meczu dołożył jeszcze jedno trafienie, którym zagwarantował sobie zwycięstwo i powtórzył wynik z pierwszej rundy.
PKO Bank Polski - Aon United 1:8
Spokojny wieczór Aon United
Od pierwszego gwizdka w tym meczu widać było wyraźnie przewagę zespołu w czerwonych koszulkach, który już w pierwszej połowie wypracował sobie trzy bramki przewagi. Druga połowa rozpoczęła się od zdobycia jak się później okazało jedynej bramki przez PKO Bank Polski. Pomimo ciągłych prób bankowców nie udało im się pokonać bramkarza rywali, którzy to nie mieli problemu w zdobywaniu kolejnych bramek. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:8, którym Aon United zapewnił sobie cenne trzy punkty w klasyfikacji.
II LIGA D
Elita-Bud - Atal 12:1
Dali radę w osłabieniu
Rozpoczynając mecz w o jednego zawodnika mniej Elita-Bud nie powinna liczyć na taki obrót spotkania. Od samego początku gry żółci przodowali na boisku, do przerwy zdobywając trzy bramki. Atal jeszcze przed przerwą zdobył swoją honorową bramkę, jednak druga odsłona nie była dla nich już tak korzystna. Żółci raz za razem pokonując bramkarza rywali dołożyli jeszcze dziewięć trafień, dzięki czemu wygrali to spotkanie znacząca różnica bramek.
Dragon - SSC Internazionale 4:3
Minimalnie lepsi
Od pierwszego gwizdka widać było, że zespoły stoczą wyrównana walkę o punkty. Pomimo, że Dragon otworzył wynik, to SSC wciąż deptało mu po piętach dwukrotnie wyrównując wynik w pierwszej połowie. Druga połowa przyniosła dwa rzuty karne, po pierwszym SSC wyszło na prowadzenie, a po drugim Dragon wyrównał. Po zaciętej walce Dragon zdobył jeszcze jedno trafienie, które jak się później okazało zapewniło mu zwycięstwo w tym meczu.
Clonex - APLA 8:1
Udany rewanż
Po ostatniej niewielkiej porażce Clonex na spotkanie z zespołem APLA miał na celowniku tylko zwycięstwo. Od samego początku zarysowywując swoją przewagę bordowi do przerwy prowadzili trzema bramkami do zera. Po wznowieniu gry wydawało się, że APLA rozpocznie gonić wynik, po zdobyciu bramki honorowej, jednak lepiej dysponowany Clonex nie dając rywalom zdobyć bramki, sam raz za razem atakował ich bramkarza, który nie był w stanie wyłapywać wszystkiego co bordowi posyłali w jego stronę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 8:1, dzięki czemu Clonex zdobył cenne trzy punkty i odegrał się na rywalu za porażkę z pierwszej rundy.
HSBC - LGBS 4:3
Dwie różne połowy
Pierwsza połowa tego spotkania zdecydowanie należała do zawodników w białych koszulkach, którzy od pierwszych chwil zaczęli zdobywać bramki. Po jedenastu minutach gry HSBC prowadzili trzema bramkami do zera i choć wciąż prowadzili na boisku to do przerwy nie zdołali zdobyć kolejnej bramki. Druga połowa zmieniła obraz gry i tym razem to LGBS , który zaczął gonić wynik „przejął pałeczkę” na boisku i na dziewięć minut przed końcem wyrównał wynik. Po zaciętej walce to HSBC zdołało dołożyć jeszcze jedno trafienie i tym samym wygrać to spotkanie.
Ortotop Centrum Medyczne - IP GBSC 10:2
Uratował honor drużyny
Grając w osłabieniu zieloni od pierwszych minut zaczęli tracić bramki. Ortotop mając zawodników na zmianę dawał z siebie wszystko i do końca pierwszej połowy prowadził sześć do zera. Druga odsłona zaczęła się od pierwszej bramki IP GBSC lecz nie zapowiadała zmian i biali raz za razem atakując bramkę przeciwnika zdobywali bramki. Pomimo, że zieloni zdobyli jeszcze jedna bramkę, nie dali rady lepiej dysponowanemu rywalowi i przegrali to spotkanie różnica ośmiu bramek.