Czarna seria Sparty trwa, wyczekiwana wygrana Rigor Mortis

I Liga B

Sparta - IBM 0:4

Czarna seria Sparty trwa

Na pierwszym spotkaniu tej kolejki druga Sparta podjęła ósmy IBM BTO. Od pierwszych minut było widać, ze nie będzie to łatwe spotkanie dla gości, którzy już po dwóch minutach spotkania tracili jedna bramkę do rywali. IBM dopiero się rozkręcając do przerwy prowadził już trzema bramkami do zera. Druga odsłona była przychylniejsza dla gospodarzy, którzy skuteczniej stawiali opór, lecz do końca spotkania stracili łącznie cztery bramki.

Paw-Stal - 4F 3:4

Nieudana pogoń Paw-Stal

Na to wyrównane spotkanie oba zespoły wychodziły nastawione na zwycięstwo. Pierwsza bramka padła dopiero na trzy minuty przed przerwą na rzecz gospodarzy. Jednak zdeterminowany 4F na minutę przed przerwą wyrównał wynik, by po niej rozpocząć strzelanie i do trzydziestej trzeciej minuty prowadzić już trzema bramkami. Gospodarze zebrali się w sobie, jednak sił starczyło im jedynie na złapanie kontaktu.

HLD - ProEko 2:3

Dwa razy łapali kontakt..

Trzecie HLD podejmując szóste ProEko nastawiał się na pewne zwycięstwo, jednak goście pokazując na co ich stać rozpoczęli strzelanie w czternastej minucie spotkania, by do końca pierwszej połowy prowadzić dwoma bramkami, pomimo chybionego rzutu karnego. Druga odsłona rozpoczęła się od złapania kontaktu przez HLD, jednak ProEko zdeterminowane by wygrać ponownie powiększyli swoją przewagę. Gospodarze na minutę przed końcem złapali kontakt, jednak na więcej zabrakło im zarówno siał jak i czasu.

Korporaci - Jarwex 0:12

Jarwex gromi Korporatów

Na przedostatnim spotkaniu tego wieczoru lider tabeli Jarwex podjął siódmych Korporatów. Od pierwszego gwizdka gospodarze zarysowywali swoją przewagę już od pierwszej minuty prowadząc jeden do zera. Schodząc na przerwę Jarwex prowadził już czterema bramkami. Druga odsłona była jeszcze mniej korzystna dla gości, którzy ostatecznie stracili aż dwanaście bramek, a sami nie byli w stanie strzelić ani jednej.

Revo Drink Team - TESCO 1:2

Dramatyczne ostatnie minuty

Ostatnie spotkanie tego wieczoru było starciem piątego Revo Drink Team z czerwoną latarnia tej ligi - zespołem TESCO. Gospodarze zapewne spodziewali się łatwego spotkania, jednak goście pokazali im, że będzie inaczej. Pierwsza bramka wpadła na dwie minuty przed przerwą i ustaliła wynik na 0:1. Druga odsłona nadal przebiegała bliźniaczo do pierwszej, lecz na sześć minut przed końcem gospodarze wyrównali wynik. Po dramatycznej walce w ostatnich minutach meczu to TESCO strzeliło decydującą bramkę, dzięki której zapewnili sobie zwycięstwo w tym meczu.

II Liga C

Sappi - IP 4:7

Cóż za pogoń

W pierwszym czwartkowym meczu na przeciw siebie stanęły ekipy Sappi oraz IP GBSC. Spotkanie fantastycznie zaczęło się dla Sappi, gdyż już po kilku minutach prowadzili 1:0. Następnie IP nie wykorzystało okresu gry w przewadze, kiedy to obrońca Sappi ujrzał żółtą kartkę. Swoją szansę wykorzystali za to gracze Sappi i gdy grali już w komplecie najpierw strzałem z dystansu pokonali bramkarza IP, a następnie podwyższyli wynik na 3:0 po przepięknym lobie. Wydawać się mogło, że tak grające Sappi nie będzie miało problemów z odniesieniem zwycięstwa jednak do roboty wzięło się IP. Strzelili oni jedną bramkę, za chwilę drugą, nie wykorzystali rzutu karnego, ale za chwilę wyrównali na 3:3. Co więcej, trafili na 4:3 z karnego i na przerwę to oni schodzili w dużo lepszych nastrojach. Po przerwie mimo, że gra była dość wyrównana, to dużo lepszą skuteczność i zespołowość pokazali gracze IP i systematycznie wbijali rywalom kolejne gole. Sappi odpowiedziało zaledwie jednym trafieniem i mecz zakończył się wynikiem 7:4 dla IP.

Lanster - FMCTI 1:6

Bez niespodzianki

Pojedynek Dawida z Goliatem - tak można było zapowiadać spotkanie pomiędzy ostatnim w tabeli Lansterem a viceliderem, czyli drużyną FMCTI. Faworyt nie pozostawił złudzeń. Po kilku minutach prowadził 1:0 po zespołowej akcji. Chwilę później, po samobójczym trafieniu było już 2:0. Przy takim stanie Lansterowi udało się zdobyć bramkę kontaktową wykorzystując rozprężenie w szykach obronnych FMCTI, ale długo się z tej bramki nie cieszyli, bo strzałem z dystansu na 3:1 podwyższył Mateusz Świerad. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część gry. Po zmianie stron przewagę miał zespół FMCTI, ale zdecydowanie brakowało im zimnej krwi pod polem karnym przeciwnika i wiele dobrze zapowiadających się akcji kończyło się na niedokładnym zagraniu. Mimo tego zawodnicy w zółto-czarnych trykotach zdobyli w tej odsłonie 3 bramki, pewnie pokonując Lanster 6:1 i mogli czekać na rozstrzygnięcie meczu Ren-Bet - Polplast, które zadecyduje o tym, która drużyna pierwszą rundę rozgrywek kończyć będzie na fotelu lidera.

Atal - KFC 3:3

Atal dwukrotnie nie utrzymuje prowadzenia i dzieli się punktami z KFC

Do spotkania z Atalem zawodnicy KFC przystąpili w wyraźnie okrojonym składzie, na dodatek grając bez zawodników rezerwowych oraz bez bramkarza - jego miejsce zajął gracz z pola Artur Czarnik. Pierwsze minuty należały do Atalu, ale dopiero któraś z kolei akcja pozwoliła wykorzystać zamieszanie w polu karnym KFC i zdobyć otwierającą wynik spotkania bramkę. Kilka minut później przepięknym golem z dystansu popisał się Andrii Pischevskyi i zrobiło się 2:0. W odpowiedzi lewą flanką pomknął Grzegorz Jachyra i równie mocnym strzałem pokonał zaskoczonego bramkarza Atalu. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 2:1 co zapowiadało, że wszystko się jeszcze może w tym meczu wydarzyć. A druga połowa zaczęła się od błyskawicznego trafienia Dawida Kowalczyka na 2:2. Cała druga połowa była bardzo wyrównana, a obie ekipy raz po raz gościły w polu karnym przeciwnika. Na 7 minut przed końcem ponownie na listę strzelców wpisał się Pischevskyi i przed Atalem pojawiło się zadanie utrzymanie korzystnego wyniku do końca spotkania. Nie udało im się to jednak, gdyż bramkarza Atalu pokonał.. bramkarz KFC, wspomniany wcześniej Artur Czarnik, który wychodząc wysoko z bramki pomagał rozgrywać piłkę kolegom. Ostatecznie KFC i Atal dzielą się punktami i z przebiegu gry stwierdzamy, że jest to wynik jak najbardziej zasłużony.

NEC - Rigor Mortis 1:4

Rigor Mortis wreszcie wygrywa

Był czas kiedy zespół Rigor Mortis był samodzielnym liderem rozgrywek. Ostatnio jednak m.in. z powodu kłopotów kadrowych zespół przegrał 2 spotkania i w meczu z NEC pojawiła się szansa żeby przerwać tę niekorzystną serię. Zespół Piotra Morawskiego pojawił się na spotkaniu w sile 7 osób, ale paradoksalnie zawodnicy tej drużyny uznali to za sukces. W pierwszej połowie po pięknej zespołowej akcji Rigor wyszedł na prowadzenie. Zespół NECu mimo, że jak zwykle pojawił się w ponad 10-osobowym składzie nie posiadał tego wieczoru lidera, który mógł wziąć grę na swoje barki i dać kolegom jasny sygnał do ataków. Gra toczyła się głównie w środku pola i sytuacji było jak na lekarstwo. Nieco zmieniło się to w drugiej połowie. Rigor Mortis szybko zdobył drugą bramkę i NEC musiał się otworzyć. Groźnych akcji z jednej i z drugiej strony było już dużo więcej niż w pierwszej połowie, ale zdecydowanie zawodziło "ostatnie podanie". W międzyczasie Rigor dołożył 2 trafienia, na co NEC odpowiedział tylko jednym. Oznacza to, że Rigor Mortis przełamuje złą passę, a NEC ma coraz dalej do bezpiecznego miejsca, zapewniającego utrzymanie w lidze.

Ren-Bet - Polplast 1:2

Postraszyli lidera

Przed spotkaniem Ren-Betu z Poplastem praktycznie nie było osób, które by twierdziły, że Poplast może mieć problemy z pokonaniem Ren-Betu. Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna. Mimo, że gracze Poplastu osiągnęli przewagę, to ciężko im było znaleźć dziury w obronie Ren-Betu, a gdy to już im się udawało to fantastycznie w bramce spisywał się Jan Rogóż. Ren-Bet bardzo często znajdował się w głębokiej defensywie i utrudniało to nawet przeprowadzanie kontrataków. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 0:0. Po zmianie stron dalej w ataku był Polplast. Pierwsze minuty przyniosły bramkę dla tej drużyny autorstwa Michała Popka. Efektem było jednak niepotrzebne rozprężenie wśród Polplastu i dość szybko wykorzystał to napastnik Ren-Betu - Grzegorz Szczygieł. Od tego momentu przy linii bocznej szalał kapitan Poplastu Rafał Braś starając się pomóc kolegom na boisku. Jak się okazało, mogła to być skuteczna metoda, gdyż bramkę na 2:1 zdobył Tomasz Marchiński i Poplast znów był na prowadzeniu. W końcówce odważniej zaatakował Ren-Bet a do ataku przesunął się grający wcześniej na obronie Grzegorz Sosin. Czasu na bramkę wyrównującą jednak nie starczyło i to Polplast po ciężkim meczu zgarnia 3 oczka i po pierwszej rundzie spotkań pozostaje liderem rozgrywek.

III Liga C

Colorex - EDF 9:4

Kwater i spółka bez problemów zgarniają trzy punkty!

Większą wartość sportową zaprezentowała w tym meczu drużyna Colonexu. Widać to po wyniku oraz samej grze. EDF mimo, że jako pierwszy wyszedł na prowadzenie nie potrafił utrzymać tego rezultatu. Po straconej pierwszej bramce zaczeli grać dużo słabiej niż w pierwszych fragmentach spotkania. Colonex grał dobrze w defensywie, efektem czego EDF miał duże problemy, by utrzymać się z piłką na połowie przeciwnika. Przełożyło się to rówmież na większą ilość sytuacji bramkowych Colonexu. Głownym kreatorem akcji, był Kwater, który potrafił zrobić zrobić różnicę w akcji ofensywnej indywidualnymi pojedynkami schodząc z piłką spod lini bocznej do środka. Kilka momentów, w których Colonex potrafił zepchnąć całą drużynę rywali do defensywy pod własnym polem karnym udowadnia, że ich zwycięstwo było zasłużone.

LGBS - HCL 4:1

Ramancou show!

Mecz mógł się naprawdę podobać! Oba zespoły, były nieźle zorganizowane i potrafiły szybko wymieniać piłkę. Wynik tego nie obrazuje, ale HCL, było równorzędną drużyną dla LGBS. Mogła się podobać atmosfera wśród zawodników HCL, którzy oklaskiwali każdą akcję zakończoną strzałem. Czynnikiem decydującym o końcowym wyniku, było posiadanie w zwycięskiej drużynie Ramancou. Zawodnik ten kreował większość sytuacji bramkowych imponując dokładnością swoich kluczowych podań. HCL kilkukrotnie traciło kontrolę nad meczem oddając inicjatywę przeciwnikom. Potrafili jednak w kilku akcjach ofensywnych pokazać szybką, zespołową wymianę podań spod własnem bramki do bramki rywala. Efektem tego strzelili gola w najmniej oczekiwanym momencie, bo w okresie inicjatywy LGBS. Drużynowo lepsza była ekipa HCL, ale to po stronie LGBS stały lepsze umiejętności czysto piłkarskie.

MPO - NIDEC 1:0

Niewykorzystany karny miał znaczenie!

Nidec lepiej rozpoczął mecz. Owocem tego, była okazja zdobycia gola z rzutu karnego. To jednak się nie udało i jedyny gol w tym meczu padł po stronie MPO. Nidec częściej utrzymywał się przy piłce, ponieważ MPO nie stosowało znaczącego pressingu pozwalając swoim rywalom na wyprowadzanie piłki płaskimi podaniami. Defensywa MPO, była jednak nie do przejścia. Bardzo silni i wysocy obrońcy wykazywali wysoką skuteczność w pojedynkach defensywnych. Na wyróżnienie zasługuje przedewszystkim Fąfara - lider obrony MPO. Nidec z każdą kolejną minutą ryzykował coraz bardziej próbując zdobyć wyrównującego gola. To było jednak niczym bicie głową w mur. Zaś zawodnicy MPO nie prezentowali odpowiednio dobrej szybkości, by wykorzystać okazje do wyjścią kontrą. Zacięty mecz z niezłą dawką emocji mimo skromnej ilości bramkowej.

DRAGON - SHELL 6:1

Rozstrzygnięcie w pierwszej połowie

Kluczem do zwycięstwa Dragonu, było zaangażowanie wszystkich zawodników w defensywę. Po każdej akcji ofensywnej, momentalne powroty do obrony utrudniały Shellowi wykreowanie dogodnych sytuacji bramkowych. Zakończenie pierwszej połowy wynikiem 3:0 zapowiadało spokojne zwycięstwo Dragona. Kluczowe, było podejście zwycięskiej drużyny, która motywowała się w przerwie przemowami o grze takiej, jakby wynik, był bezbramkowy. W drugiej odsłonie Shell miał więcej z gry. Potrafił dłużej utrzymać piłkę na połowie rywala, co przełożyło się na zdobycie honorowej bramki. Dragon zagrał w ofensywie identycznie jak pierwszą połowę schodząc z boiska z wynikiem 6:1.

Rolls-Royce - ABB 0:10

Ciężko rozwodzić się nad spotkaniem, które, było tak bardzo jednostronne. Bardzo szybko ABB wyszło na prowadzenie po ewidentnym błędzie bramkarza. Była to zapowiedź solidnego worka bramek dla ABB. Roys starał się zagrażać rywalowi po wyprowadzaniu kontr-ataków, co jednak nie kończyło się zdobywaniem goli. Obrona Rolls-Roysa ewidentnie podupadła po szybko straconej drugiej bramce. Kluczem do tak wysokiego zwycięstwa, była bardzo agresywma gra w defensywie prowadzącej drużyny. Dzięki temu, ABB szybko odbierało piłkę nie dając rywalom nią pograć. Wynik dwucyfrowy jak najbardziej zasłużony. Może gdyby przegrana drużyna bardziej wierzyła w swoje możliwości straciłaby mniej bramek.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie