I Liga B
Tesco - MPO 2:3
Nieudana pogoń Tesco
W pierwszym dzisiejszym spotkaniu, zmierzyły się drużyny zajmujące miejsca w dolnej części tabeli. Od początku MPO ruszyło do ataku. Już w pierwszej akcji meczu, Piotr Kołodziejczyk dał prowadzenie swojej drużynie. Po chwili podwyższył Dawid Tatar. W kolejnych minutach trwała wyrównana walka, z której jednak zwycięsko wychodzili gracze w niebieskich koszulkach. Do przerwy MPO prowadzilo 3:1. W drugiej polowie Tesco dążyło do wyrównania. Z kolei MPO skupione w defensywie wyczekiwalo na szanse do kontrataku. W 37. minucie biali zdobyli swoją druga bramkę w meczu. Mimo emocjonującej końcowki, MPO utrzymało jednobramkowe prowadzenie.
HCL - HSBC 5:1
Bezbarwne HSBC
Balansujący na granicy strefy spadkowej HCL nie mógł sobie pozwolić na stratę punktów w tym spotkaniu. Już w pierwszych minutach niebiescy objęli prowadzenie. W kolejnych minutach była widoczna znaczącą przewaga HCL. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ jednak zmianie, dzięki świetnym interwencjom bramkarza HSBC. Drugą połowę niebiescy ponownie rozpoczęli od szybkiej bramki. HSBC, tak jak w pierwszej połowie było raczej bezradne wobec dobrej gry rywala. Na pocieszenie zawodnikom w białych koszulkach pozostaje strzelenie bramki honorowej.
Teva - TechnipFMC 2:5
Nieskuteczna Teva
W szlagierze kolejki zmierzyły sie drużyny z miejsc dwa i trzy w ligowej tabeli. Od pierwszej minuty fioletowi ruszyli do ataku. Ofensywna gra szybko przyniosła efekty. Wynik otworzył Krzysztof Dudek. Kilka minut później, świetna zespołową akcję wykończył Mateusz Świerad. Do przerwy FMCTI prowadzilo 2:0. Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. Nadal ,fioletowi byli stroną przeważającą, a co ważniejsze bardziej skuteczną. Teva mimo dobrej gry, miala duze problemy z wykończeniem co przeważyło o ostatecznym wyniku.
Elita-Bud - Luktrans 7:2
Pewni swego
Na początku spotkanie było bardzo wyrównane. Luktrans dlugo rozgrywal pilke, szukajac swoich szans poprzez atak pozycyjny. Elita-Bud starała się przejąć piłkę i skontrować rywala. Po błędzie obrońcy Luktrans, Andrii Pischevskyi otworzył wynik spotkania. Po straconej bramce w ekipie bialych zapanował chaos, który bezlitośnie wykorzystał lider obecnych rozgrywek. Do przerwy Elita-Bud pewnie prowadziła 4:0. Druga polowa byla bardziej wyrównana. Luktrans, który nie miał nic do stracenia ruszył do ataku. Mimo wielu sytuacji biali mieli duży problem ze skutecznością. Elita mając dużą zaliczkę z pierwszej połowy spokojnie wyczekiwala na szanse z kontrataku.
II Liga D
ANTRANS Wisła Kraków – Ulma 3:2
Przerwali serię
W pierwszym spotkaniu tej kolejki drużyna ANTRANS Wisła Kraków podejmowała Ulmę, która wydawała się być zdecydowanym faworytem w tym starciu. Pierwsze minuty przebiegły jednak pod dyktando graczy w ciemniejszych koszulkach. Dwie szybko strzelone bramki dały im dużo pewności, a tym samym i luzu w grze. Zawodnicy w białych koszulkach bardzo długo nie potrafili poukładać swojej gry. Rywal zagęścił środek pola i uniemożliwił tym samym vice liderowi granie tego, co najlepiej potrafi. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy udało się zdobyć bramkę kontaktową i wydawało się, że Ulma wraca do gry. Sytuację bardzo szybko uspokoił Szczepanik, który po bardzo ładnym uderzenie ponownie dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Zawodnicy w białych koszulkach nie poddawali się i do ostatnich minut walczyli o chociażby remis. Ekipa ANTRANS Wisła Kraków starała się utrzymać wynik, a po cichu liczyli również na kontry. W końcówce dogodne sytuacje miały obydwie ekipy. Skuteczniejsi okazali się zawodnicy Ulmy, którym udało się zdobyć jedną bramkę, ale w ostatecznym rozrachunku nic ona nie dała, bo vice lider tabeli niespodziewanie uległ. ANTRANS Wisła Kraków zasłużenie wygrała to spotkanie 3:2 przerywając tym samym serię 6-ciu zwycięstw z rzędu rywala. Wygląda na to, że ,,przewoźnicy" mają już za sobą problemy kadrowe.
Atal – Colorex 10:6
Zwroty akcji
Ekipa Atal przystępowała do spotkania z Colorex bardzo zmobilizowana, ponieważ wobec potknięcia Ulmy była szansa na zaatakowanie miejsca w czołowej trójce. Rywale w nieco odmienionym niż ostatnimi czasy składzie również pojawili się na obiekcie, ażeby zdobyć komplet punktów. Po raz kolejny jednak przystępowali do spotkania bez nominalnego bramkarza, które miejsca tego wieczoru musiał zająć zawodnik z ,,pola". Od pierwszych minut optyczną przewagę mieli gracze w czerwonych koszulkach, co w końcu udało potwierdzić się bramką. Wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu, ale nagle jakby z głębokiego snu przebudzili się zawodnicy Colorex i mocno wstrząsnęli rywalem poprzez zdobycie trzech bramek. W kolejnych minutach z kolei znowu mocniej i skuteczniej zaatakowali zawodnicy Atal zdobywając 3 bramki przy tylko jednej rywala. Wydawał się więc, że sprawa na początku drugiej odsłony jest już wyjaśniona, ale drużyna Colorex znów dała o sobie znać i doprowadziła do remisu. W końcówce widać jednak było zdecydowany brak siły w szykach ,,pomarańczowo-czarnych", którzy w dosyć krótkim odstępie czasu stracili 4 bramki i przegrali ostatecznie to spotkanie 6:10. Atal dzięki zwycięstwu wskakuje do czołowej trójki, a na pochwałę tego wieczoru zasługuje duet Gzyl – Kiełbus. Drużyna Colorex natomiast swoją grą w tym meczu pokazała, że zdecydowanie nie zasługuje na miejsce, które obecnie zajmuje w tabeli.
Ortotop Centrum Medyczne – LGBS 3:4
Więcej ikry
W trzecim meczu tej kolejki spotkały się drużyny z dolnej części tabeli, a mianowicie Ortotop Centrum Medyczne i LGBS. Teoretycznie faworytem wydawali się być ,,medycy", ale ich forma w ostatnim czasie przypomina sinusoidę. Mecz lepiej rozpoczął się dla zawodników w ciemnych koszulkach, którzy bardzo szybko wyszyli na prowadzenie. Rywale od razu wzięli się to odrabiania strat i efekty było widać już po kilku minutach. Najpierw wyrównali, a potem od razu chcieli pójść za ciosem, ale brakowało jednak ostatniego podania. Optyczną przewagę mieli gracze w białych koszulkach, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje pod bramkę przeciwnika. Co nie wyszło jednym, udało się drugim. W jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy LGBS ponownie wyszło na prowadzenie, a na początku drugiej odsłony powiększyli je do dwóch bramek. Ortotop Centrum Medyczne znów mocniej przycisnęło i wydawało się, że są bardzo bliscy bramki kontaktowej, ale znów to rywal okazał się bardziej skuteczny i zdobył czwartego gola. W końcówce zawodnicy w białych koszulkach rzucili wszystko na jedną szale, co po części przyniosło efekt, ale niekompletny. Udało się zmniejszyć stratę do jednej bramki, ale na więcej zabrakło czasu. Tym samym drużyna LGBS zalicza bardzo ważne zwycięstwo, które w konsekwencji może okazać się kluczowe w walce o utrzymanie.
Dragon – Decathlon Zakopianka 2:9
Koncert Miłka
W ostatnim meczu kolejki spotkały się drużyny ze szczytu tabeli, a więc Dragon i Decathlon Zakopianka. Ciężko było wskazać wyraźnego faworyta, gdyż obydwie ekipy prezentowały w ostatnim czasie bardzo wysoką formę. Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli zawodnicy ekipy liderującej w rozgrywkach. Już po 10-ciu minutach prowadzili 3:0, a dużą zasługę w tym miał Piotr Miłek, który w tak krótkim czasie skompletował hat-tricka. Dragon miał spore problemy z opuszczeniem własnej połowy, co w dużej mierze spowodowane było bardzo wysokim, a przede wszystkim skutecznym pressingiem rywala. Do przerwy było 0:4, a chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony Decathlon Zakopianka dorzucił jeszcze dwa trafienia. Dragon nie mógł odnaleźć tego wieczoru swojego rytmu, udało się co prawda zdobyć gola po rzucie karnym, ale wynik 1:6 na około 10 minut przed końcem na pewno nie wzbudzał nadziei. Ostateczny rezultat to 9:2 dla ekipy Decathlon Zakopianka, która wygrywa czwarte spotkanie z rzędu. Na pochwałę zasługuje postawa Piotra Miłka, który pięciokrotnie trafił do bramki rywala, a do tego rezultatu dorzucił jeszcze asystę.
III Liga E
PKO Bank Polski - DIAMOND 4:2
DIAMOND traci lidera
Diamond wyraźnie jest w kryzysie. Najpierw porażka lidera z Tecnocasą, a teraz z piątą ekipą PKO Bank Polski. Początek nie zapowiadał takiego obrotu spraw, ponieważ goście już w piątej minucie wyszli na prowadzenie. Drużyna Jacka Dziduszko radziła sobie coraz lepiej w tym spotkaniu. Po stracie bramki wzięli się oni konkretnie do gry, budując składne akcje, które kończyły się trafieniami. Do 27 minuty goście dotrzymywali kroku "Bankowcom" jednakże w końcówce opadli z sił i stracili dwie bramki. Ostatecznie skończyło się na wyniku 2:4, a DIAMOND po dzisiejszym dniu traci fotel lidera.
ZasadaAuto.pl - Codewise 0:5
Sąsiedzi z tabeli
W trzecim z kolei meczu na boisku Biznes Ligi pojawili się sąsiedzi z ligowej tabeli - ZasadaAuto.pl Codewise. Mecz okazał się jednostronną rozgrywką, a rolę dominatora pełnili tutaj goście. Sprawnie radzili sobie z obroną gospodarzy wdzierając się dość często w ich pole karne. Codewise na czele z Andrzejem Kozubowskim ma na celu odrobienie strat i walkę o medale. Pokazali oni dzisiaj, że zależny im na jak najwyższej pozycji. Po pierwszej połowie prowadzili już 0:2, a po wznowieniu dołożyli jeszcze trzy oczka i cieszyli się ze zwycięstwa i trzech punktów na wagę złota.
Klinika Vesuna - Tecnocasa 6:1
Klinika Vesuna nie zawiodła oczekiwań
Bez niespodzianki odbył się czwarty mecz pomiędzy ekipami Klinika Vesuna Tecnocasa. Doświadczona ekipa Konrada Nowakowicza pokazała dzisiaj miejsce w szeregu przeciwnikowi. Pewnie wdzierali się oni na pole karne i stopniowo zwiększali przewagę. Po pierwszych dwudziestu minutach było 3:0, a druga połowa zapowiadała się jeszcze ciekawiej. Ekipa Kliniki wykorzystywała każdą dogodną sytuację na strzelenie bramki. Dołożyli jeszcze trzy oczka, a ostatecznie skończyło się na wyniku 6:1.
mytaxi - Cathay Pacific 2:6
Zadecydowały końcowe minuty
Zespół Damiana Niedziółki jest na dobrej fali. Kolejna wygrana i potknięcie DIAMOND daje im dzisiejszego wieczoru pozycję lidera. Faworytem w tym spotkaniu była ekipa Cathay Pacific ponieważ w tabeli dzieli ich przepaść, ale o punkty wcale nie było tak łatwo. MyTaxi powiesiło bardzo wysoko poprzeczkę. Pierwsza połowa była zacięta, a wszystko rozgrywało się na pograniczu faulu. Jednakże to zawodnicy w białych strojach zyskali delikatną przewagę (2:3). Taksówkarze tuż po wznowieniu robili wszystko, żeby wyrównać, ale niestety brakowało im wykończenia. W końcowym etapie spotkania Cathay Pacific całkowicie przejęło kontrolę i dołożyło jeszcze trzy trafienia, które pogrążyło gospodarzy. Ostatecznie skończyło się na wyniku 2:6.