Elektrownia Skawina mistrzem I Ligi A!

I Liga A

Raiffeisen Bank 3:8 FIDELTRONIK

Poniedziałek zaczęliśmy od spotkania zespołów Raiffeisen Bank i FIDELTRONIK. U dołu tabeli jest dość ciasno i każda z drużyn walczyła o punkty, które są dla nich na wagę złota. Mecz zaczął się spokojnie, zawodnicy rozgrywali piłkę w taki sposób, aby jej szybko nie stracić. Piersi do bramki zaczęli trafiać Goście. Najpierw po akcji w której Piotr Skuta wykończył precyzyjnie dostając idealne dośrodkowanie, później Bogusławowi Kurasiowi, nie pozostało nic innego jak skierowanie piłki do siatki po podaniu
Bartłomieja Podoleckiego, który ściągnął na siebie obrońców, który chwilę później sam cieszył się ze zdobytej trzeciej bramki dla swojego zespołu. FIDELTRONIK zaczął popełniać dużo błędów co przełożyło się na stratę trzech bramek. Raiffeisen Bank a konkretnie Michał Paszkot i Krzysztof Augustyniak konsekwentnie to wykorzystali. W drugiej połowie Goście nie osiedli na laurach po paru minutach gry po trafieniach niezastąpionego Bartosza Podoleckiego pewnie prowadzili. Po chwili Przemysław Sala z drużyny Raiffeisen Bank pokazał mocnym i precyzyjnym strzałem jak zdobywać bramki, lecz zawodnicy z tej drużyny nie wzięli z niego przykładu. Po dwóch strzałach Łukasza Trałki wszystko wydawało się przesądzone. Dodatkowo za faul w polu karnym Paweł Cerazy otrzymał czerwony kartonik co nie pomagało sytuacji w jakiej znaleźli się Gospodarze. Bartłomiej Podolecki jak przystało na lidera strzelców wykorzystał idealnie rzut karny. FIDELTRONIK pewnie wygrywa i zdobywa cenne trzy punkty.

Motorola 8:5 MPO Kraków

Drugi mecz to batalia o punkty drużyn Motorola i MPO Kraków. Gospodarze walczyli o punkty chroniąc się przed spadkiem, Goście zrezygnowali z walki o podium. Pierwsza połowa była wyrównana choć MPO zaczęło w szóstkę to radzili sobie z atakami rywala. Niestety tylko w pierwszej połowie. Ambitna walka i zaangażowanie pisała scenariusz „bramka za bramkę". Dobrze zaczęła Motorola. Łatwo bramkę zdobył świetnie grający w tym meczu Dariusz Niedzielski, który prawie każdy strzał zamieniał na gola. Kontra wyprowadzona przez MPO dała wyrównanie, a dokładnie trafienie Grzegorza Korneluka. Później indywidulaną akcją popisał się Niedzielski, a po kolejnych paru minutach znów cieszył się z bramki. W 10 minucie Andrzej Czaderski uzupełnił skład Gości co ułatwiło grę. Po czym do wyrównania przyczynił się Michał Biela z MPO zdobywając dwie bramki. W drugiej połowie dalej aktywny był Niedzielski z Motoroli, który zdobył jeszcze dwie bramki popisując się bardzo dobrą techniką i umiejętnościami panowania nad piłką. „Czyściochy" odpowiedzieli również dwoma trafieniami Grzegorza Korneluka i Łukasza Błachuta. Długo utrzymywał się wynik remisowy, ale MPO traciło dużo sił na tworzenie swoich akcji które nie przekładały się na gole, a co gorsza popełniała błędy w obronie. Za to Motorola grała konsekwentnie i w końcówce zawodnicy potrafili wywalczyć zwycięstwo z przewagą trzech bramek które kolejno zdobywali Mateusz Pączek i dwie Maciej Piasecki.

APLA 4:9 Elektrownia Skawina
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że mecz pomiędzy drużynami APLA i Elektrownia Skawina był bardzo ważnym spotkaniem. Rywalem „pomarańczowych" był dotychczasowy lider rozgrywek I Ligi. Spotkanie zapowiadało się niezwykle ciekawie. Ciężko było wskazać faworyta w tym meczu, jednak nieśmiało wskazywaliśmy na Elektrownię, która idzie za ciosem i wygrywa prawie każde spotkanie. Drużyna Karola Sudera mogła zatrzymać tą serię. Stało się jednak inaczej. Goście w całym sezonie ciężko pracowali na awans do Ekstraklasy, a w tym meczu na dwie kolejki przed końcem sezonu zapewnili sobie awans rozgramiając drużynę Gospodarzy 4:9. W pierwszej połowie „żółci" objeli prowadzenie po strzale Marka Świądera, piłka odbiła się od jednego z obrońców myląc całkowicie bramkarza rywala. „Pomarańczowi" zaczęli groźne ataki z których dwie przyniosły bramki. Najpierw główką do bramki trafił Marcin Pstruś, później po ładnym przechwycie w środku boiska Paweł Weresiński indywidualnie ruszył na bramkę umieszczając piłkę w siatce. Elektrownia miała dużo okazji do strzelenia, ale dopiero po rzucie wolnym wykonanym mocno i precyzyjnie przez Piotra Janasa wyrównała stratę. W ich grze widać było zgranie i zrozumienie, co przełożyło się na prowadzenie. Po akcji w której błąd Gospodarzy wykorzystał Mateusz Sekuła idealnie podając do Marka Świądera, który tak skierował piłkę w stronę bramki, że odbiła się po drodze od słupka i wpadła do siatki. Podczas przerwy zastanawialiśmy się nad tym jak potoczą się losy tego spotkania, ale chwilę po wznowieniu gry nasze wątpliwości rozwiał Tomasz Grajny trafiając dwa razy dając pewną przewagę dla Gości. Po paru minutach zobaczyliśmy popis umiejętności technicznych do jakich przyzwyczaili nas Liderzy, którzy nie zwalniali tempa. Swoje trafienia kolejno dołożyli Marek Świąder, Piotr Kubas, Mateusz Sekuła i ostatnią Tomasz Grajny. Z ławki rezerwowych można było usłyszeć słowa „pozamiatane", ale Elektrownia zapomniała, że połowa trwa 20min i zdążyła stracić jeszcze dwie bramki w końcówce. Chwilę nieuwagi wykorzystał Sławomir Chmielowski z zespołu APLA. Elektrownia Skawina pokazała klasę w dzisiejszym meczu jak i w całym sezonie pewnie otrzymując tytuł Mistrza I Ligi Grupy A. Po poziomie jaki reprezentują widać, że poradzą sobie na najwyższym szczeblu w Biznes Lidze.

Bank BPH 4:6 Merite Corporate
W przedostatnim meczu na boisko wyszły zespoły Bank BPH i Merite Corporate. Choć Ci drudzy wygrali z przewagą dwóch bramek to nie można mówić o pełnej przewadze i dominacji nad meczem. W pewnym momencie było gorąco. Na początku Grzegorz Sobesto z drużyny Gości popisał się szybkością i tak musnął piłkę, że minęła bramkarza. Następnie Piotr Świętek poszedł lewą stroną i trafił po długim słupku. Trzecia bramka zasila konto Grzegorza Sobesto, który dostał idealne podanie na środek pola karnego. Po raz drugi również na listę strzelców zapisał się Piotr Świętek. Pod koniec pierwszej połowy dośrodkowanie od Radosława Woźniczka dostał Maciej Leśniewski i nie zmarnował sytuacji dla Banku BPH. Od początku drugiej połowy „Bankowcy" zaczęli nadrabiać straty, zaskakująco przynosiło to efekty. Drugą bramkę zdobył Łukasz Gręda po tym jak obrócił się z piłką o 180 stopni. Goście próbowali powiększyć prowadzenie, ale miało to mizerne skutki. Ich obrona, zaczęła zawodzić, tak więc łatwo w polu karnym znalazło się trzech zawodników BPH i swobodnie rozgrywając piłkę po strzale Adama Grudnia byli bliscy dogonienia wyniku. Po paru minutach dla „Bankowców" trafił Kamil Koczela i wyrównał. W tym momencie gra zaczęła nabierać emocji, ale na drużynę Merite Corporate spadł kubeł zimnej wody. Napastnicy przypomnieli sobie jak strzelali w pierwszej fazie spotkania. Damian Krężel i Grzegorz Sobesto wpisali do dorobku po jednym oczku, co dało przewagę dwóch bramek nad Bankiem BPH i dzięki temu zgarnęli trzy punkty na które pracowali ciężko przez cały mecz.

Rigor Mortis 8:5 ERNST&YOUNG

W ostatnim spotkaniu Rigor Mortis pewnie wygrał z ERNST&YOUNG. Gra była zacięta, wszyscy z zawodników walczyli ambitnie o każdą piłkę i centymetry na boisku. Wyższością popisali się wyżej notowani Gospodarze, choć (trochę spóźnieni na spotkanie) Goście postawili wysoko poprzeczkę...szkoda, że tylko w pierwszej części spotkania w której prowadzili i zyskali rolę dominującą. Pierwszy strzał i pierwsza bramka dla „czarnych" zdobyta została przez Macieja Zębala. Chwilę później Hakon Lundblad Naesheim po celnym strzale wyrównał wynik. Bramki padały w zawrotnym tempie, nie minęła minuta a prowadzenie dla Gości wywalczył Piotr Iwachow które parę minut później powiększył Dawid Godula. Zawodnicy z Rigor Mortis musieli odrabiać straty. Stać ich było na dwie bramki zdobyte przez Łukasza Drelicharza i Hakon'a Lundblad Naesheim. Czwarte trafienie dla Gości zostało zapisane na konto Pawła Iwachowa. Po pierwszych minutach gry oba zespołu można podzielić na rolę dominującego („czarni") – strzelającego bramki i zyskującego prowadzenie i goniącego („lekarze") – nie dającego powiększyć przewagi. Po wznowieniu gry te role się zamieniły i to w sposób znaczący. Dużą przewagę zaczęli zdobywać zawodnicy z Rigor Mortis. Najpierw trzeba było wyrównać spotkanie co uczynił Piotr Sterkowicz. Determinacja i zaangażowanie Gospodarzy przyczyniła się do strzelenia czterech bramek których autorami byli Hakon Lundblad Naesheim, który dołożył do swojego dorobku trzy bramki i Mariusz Nowakowski. W drugiej połowie ERNST&YOUNG pokusił się na jedna bramkę którą zdobył Maciej Zębala.

 

II Liga A

BWI – Arpiso 2:4
W pierwszym spotkaniu, BWI podejmowało Arpiso. Oba zespoły, nie mające szans już na miejsce zajmowane na podium, stworzyły naprawdę ciekawe widowisko. Fakt że, sąsiadowały w tabeli był dodatkowym smaczkiem tych zawodów. Lepiej zawody rozpoczęli goście. 'Czerwoni' bo o nich mowa już w pierwszej części spotkania, strzelili 4 bramki. Autorem ich byli: Marcin Malec 2x, Paweł Mierzwa oraz Rafał Kołacz. BWI, stać było na jedną bramkę zdobytą w ostatniej minucie połowy przez Macieja Rodę, który ładnie precyzyjnie przymierzył z wolnego. Druga część zawodów, była bardziej wyrównana. Arpiso, spokojnie przyjmowało ofensywne zapędy gospodarzy, często wyprowadzając kontrę. Ostatecznie Marcin Majkowski ustalił wynik spotkania na stanie 2:4 dla gości. Dzięki tej wygranej, Arpiso pokazuję że chce zakończyć rywalizację w pierwszej 'piątce' zmagań.


Teva - morele.net 11:2
Ostre strzelanie zafundowali nam zawodnicy Tevy. Morele, które przystąpiły do tego spotkania bez etatowego bramkarza Krystiana Spyrki, miały ciągłe problemy z dobrze grającymi tego dnia gospodarzami. Worek z bramkami rozwiązał Sebastian Kossakowski. Bramka wspomnianego zawodnika dodała skrzydeł gospodarzom tego spotkania, którzy dzięki kombinacyjnym akcjom raz za razem nękali gości. Na spore wyróżnienie zasługuję duet Łukasz Banaśkiewicz-Michał Nawratil. Widać że, doskonale rozumieją oni się na boiskach Biznes Ligi. Ich okazałe zdobycze bramkowe, pozwoliły na tak efektowny wynik. 'Biali', którzy starali się jak mogli, nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonej Tevy. Bramki Mateusza Szczepana i Pawła Krasa, były tylko wypadkiem przy pracy defensorów gospodarzy. Kolejne 3 oczka wędrują zatem na konto 'niebiesko-zielonych', którzy do końca rozgrywek będą walczyć o podium.


Bonus - Icar III 1:14
Tylko przez 8 minut Bonus nawiązał walkę z faworyzowanym Icarem. Będący kandydatem do wygrania ligi, 'taksówkarze' nie dali żadnych szans ambitnej ekipie Bonus. Gdy padła pierwsza bramka autorstwa Artura Gliny, stało się jasne że to dopiero początek strzeleckich umiejętności zespołu. Wynik 0:6 do połowy nie mógł być zaskoczeniem. Dobrze funkcjonowała każda formacja, poczynając od bramkarza Patryka Piszczka do gry ofensywnej. Na wyróżnienie zasługuję ponownie Marek Mazurek, który znacznie zbliżył się do 1 miejsca w klasyfikacji strzelców. Zawodnicy Bonusa, mogą mieć spory ból głowy- jak sami podkreślają nie idzie im gra 'pod balonem', dużo lepiej czują się w sezonie letnim. Miejmy nadzieję że, słowa te potwierdzą w sezonie letnim który już niebawem. Icar, doczekał się kolejnego potknięcia InPostu w przyszłej kolejce zmierzy się z nimi. Za tydzień, będziemy dużo mądrzejsi co do upragnionego miejsca 1 w lidze.


Ren-Bet- PKO Bank Polski 1:7
Łatwe i okazałe zwycięstwo zapisuję na swoim koncie Bank PKO. Strzelanie rozpoczął Wojciech Grudzień który po błędzie jednego z obrońcy nie dał szans Janowi Rogóżowi. Wynik 0:3 do przerwy był najmniejszym wymiarem kary jaki mógł spotkać gospodarzy. Na uwagę zasługuję bramka Mikołaja Leśniakiewicza, który ładnie z dystansu 'z woleja' po krótkim słupku nie dał szans bramkarzowi. Druga połowa jak i pierwsza, zakończyła się również różnicą 3 bramek. Tyle że, Bankowcy strzelili 4 a Ren-Bet 1. Pomimo tego że, oba zespoły okupują ostatnie miejsca w lidze, mecz mógł się podobać. Zawodnicy gospodarzy, przegrali kolejny mecz, jednak oglądając ich poczynania można utwierdzić się w przekonaniu że ambicji im nie można nigdy odmówić.


InPost - State Street 3:3
W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu XVI kolejki spotkań InPost zmierzył swoje siły z State Street. Oba zespoły z podium tabeli, stworzyły efektowne widowisko dla oka. Już jedna z pierwszych akcji gości zakończyła się celnym strzałem Marcina Szczyglińskiego, który pokonał w sytuacji jeden na jeden bramkarza gospodarzy. Później mecz się wyrównał. Jedni i drudzy mieli dużo sytuacji, najlepsze zmarnowali Marcin Szczygliński oraz Adam Gawlik. Do końca pierwszej połowy, to lider zadał cios- Jarosław Guzik dał nadzieję na korzystny wynik ekipie 'czarnych'. W drugiej odsłonie, na prowadzenie wyszli goście i stało się jasne że, gospodarze rzucą się do ataków. Bramka po strzale w długi róg Adama Gawlika oraz z dystansu Jarosława Guzika wydawały się być gwarancją 3 punktów. Na przekór, tym słowom- State rzucił się do ataków. Nie miał szczęścia Maciej Kusinski, obijał on słupki i poprzeczki bramki Michała Wisowskiego. Ostatecznie na minutę przed końcem wynik ustalił wspomniany Maciej Kusinski. Gra do końca opłaciła się zawodnikom State. Wydaję się że, przyszła kolejka będzie odpowiedzią na pytanie kto wygra ligę, bowiem zmierzą swoje siły ekipy Icaru i InPost.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Administrator rozgrywek
Social media
Sprzedaż strojów
T: 784 338 379 | 505 200 998 t.duda@biznesliga.pl | biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Paweł Maślak

Masz pytania? Porozmawiaj Obsługa Rozgrywek
T: +48 602 497 690 info@biznesliga.pl Zadaj pytanie