I Liga A
JR Holding - Teva 6:2
Efektowne rozpoczęcie ligi
Już w jednej z pierwszych akcji tego meczu Teva wyszła na prowadzenie. Spotkanie jednak, było bardzo wyrównane, a gospodarze ze spokojem wyczekiwali na odpowiedni moment do ataku. Ten nadszedł już w 9 minucie kiedy to Jakub Skucha doprowadził do wyrównania. 60 sekund później JR Holding ponownie przedostała się przez zasieki obrony rywali i wyszli na prowadzenie 2:1. Taki rezultat utrzymał się do końca pierwszej części gry. Początek drugiej połowy padł łupem drużyny gospodarzy, którzy szybko podwyższyli na 3:1, a chwilę później trafili do siatki wychodząc na trzy bramkową przewagę. W 27 minucie Jakub Skucha skompletował hat-tricka, dając swojej drużynie kolejną bramkę zaliczki. Gospodarze prezentowali bardzo solidną grę zarówno w ataku jak i w obronie. Teva w końcowych minutach zdołała odpowiedzieć jednym trafieniem, lecz na więcej rywali im nie pozwolił. Ostatecznie JR Holding wygrało 6:2, wchodząc w nowy sezon z przytupem.
Coca-Cola - Morele.net 3:1
Mecz jednego aktora
Początkowo mecz przebiegał w bardzo spokojnym tempie. Obie ekipy grały bardzo wyrównane zawody, lecz w ich grze brakowało wykończenia akcji. Otwarcie wyniku nastąpiło dopiero w 13 minucie, kiedy to Michał Ścieszka wyprowadził gości na prowadzenie. Jednakże tuż przed przerwą do remisu doprowadził Jarosław Walczak pokonując bramkarza z rzutu wolnego. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy Jarosław Walczak podważył prowadzenie Coca-Coli na 2:1. Kolejne minuty tego meczu przebiegały głównie na środku boiska, gdzie obie ekipy starały się przejąć inicjatywę. Gospodarze świetnie bronili dostępu do własnej bramki, nie dając zbyt wielu okazji drużynie Morele.net na pokazanie swoich możliwości. Coca-Cola wyczekiwała na swoją szansę po szybkim kontrataku i ta okazja nadeszła w 35 minucie, kiedy to Jarosław Walczak zdobył trzecią bramkę dla swojego zespołu i stawiając ją w komfortowej sytuacji przed końcowymi minutami. Morele.net nie zdołało odrobić straty do rywali i ostatecznie to Coca-Cola cieszyła się z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie, pokonując pewnie przeciwników 3:1.
Rigor Mortis - Hostel Deco 3:4
Zwycięstwo beniaminka
W to spotkanie zdecydowanie lepiej weszli gracze gości, którzy już na początku spotkaniach objęli prowadzenie w tym meczu. Hostel Deco w tej fazie spotkania wyglądał na wyraźnego faworyta. Udowodnił to niedługo potem, kiedy to za sprawą Kutyna Marcina, który zdobył swoją drugą bramkę w tym pojedynku. Do przerwy gracze Rigor Mortis zdołali odpowiedzieć trafieniem Wersińskiego Pawła, które ustaliło nam wynik na 1:2. Początek drugiej połowy podobnie jak w pierwszej przebiegał pod dyktando gości. Szybko udało im się zdobyć dwa gole, prowadząc już w tej części meczu 4:1. Od tego momentu za odrabianie strat wzięli się gracze gospodarzy. Najpierw Jakub Dudek zdobył bramkę na 2:4, a chwilę później Rigor Mortis zaskoczyło rywali po raz kolejny, zdobywając gola kontaktowego. W końcówce pomimo wspaniałej walki z obu stron, nie zobaczyliśmy więcej bramek i to Hostel Deco cieszył się ze zwycięstwa 4:3 w pierwszej kolejce sezonu.
Nokia - Extend Vision 5:4
Fenomenalne otwarcie sezonu
Gracze gości już na samym początku spotkania dzięki trafieniu Marka Kowalskiego wyszli na prowadzenie. Jednakże ich radość nie trwała długo gdyż Nokia niedługo potem doprowadziła do remisu. Extend Vision i tym razem zdołało wyjść na prowadzenie, po pięknym wykonaniu rzutu wolnego przez Karola Szota. Gospodarzom do przerwy udało się zniwelować straty do rywala i na przerwę obie drużyny schodziło z remisem 2:2. W drugiej połowie to Nokia rozpoczęła strzelanie w tym meczu za sprawą Mikołaja Suligi. Spotkanie to przebiegało w bardzo zaciętej rywalizacji i żadnej z ekip nie udawało się wypracować większej przewagi. Dlatego też Extend Vision ponownie doprowadził do równowagi w tym meczu, a widowisko które stworzyły obie ekipy było niezwykle ekscytujące. Ostatecznie dzięki dwóm golom Mikołaja Suligi, który zanotował hat-tricka to Nokia wyszła zwycięstwo z tej rywalizacji. Goście zdołali w końcówce zdobyć tylko jedno trafienie, co zakończyło mecz wynikiem 5:4 i zwycięstwem drużyny Nokia po bardzo wyrównanym spotkaniu.
Decathlon - Answear.com 3:2
Utrzymane prowadzenie
Od pierwszych minut tego spotkania widać było, że gracze gospodarzy czują się świetnie na boisku. Szybko przejęli inicjatywę i dzięki temu niedługo potem otwarli wynik meczu. Po zagraniu ręką jednego z zawodników gości, sędzia podyktował rzut karny, którego na bramkę dla Decathlonu zamienił Grzegorz Talega. Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie, pomimo kilku dogodnych sytuacji. Jednakże niedługo po przerwie swoim drugim trafieniem w tym meczu popisał się Piotr Miłek, dając ekipie gospodarzy prowadzenie 3:0. Ta bramka podziałała bardzo motywująco na ekipę Answear.com, którzy z minuty na minutę stwarzali coraz większe niebezpieczeństwo pod bramką przeciwników. W niedługim odstępie czasowym zdobyli dwie bramki, tracąc do rywala tylko jedno oczko. Pomimo bardzo ambitnej gry gości, Decathlon nie oddał zwycięstwa w tym spotkaniu, tryumfując w tym meczu 3:2, po bardzo nerwowej końcówce.
II Liga A
Codahead - Capita 3:5
Capita odwróciła losy spotkania
Już w 1. minucie Codahead objęło prowadzenie. ,,Czarni" idąc za ciosem szybko uzyskali dwie bramki zaliczki. Capita pomimo starań przez dlugi okres nie mogła pokonać bramkarza rywali. Do przerwy zespół Codahead zasłużenie prowadził 3:1. Druga połowa rozpoczęła się od szybkiej bramki Capity. W kolejnych minutach ,,biali" zamknęli rywala na ich połowie, starając się doprowadzić do wyrównania i wygrania spotkania. Ta sztuka udała się ekipie Mateusza Rumasa. Cała druga połowa to popisowa gra Capity, która zdołała wyrwać rywalowi trzy punkty.
Sław-Mont - CMI 4:2
Ambitna postawa Sław-Mont
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Obie drużyny stworzyły sobie po kilka sytuacji bramkowych, lecz żadna z nich nie potrafiła zdominować rywala. Do przerwy CMI prowadzilo 1:0. W drugiej połowie inicjatywę przejął Sław-Mont. ,,Bordowi" całkowicie zdominowali przeciwników, stwarzajac sobie wiele sytuacji bramkowych. CMI w drugiej odsłonie wyraźnie opadło z sił, co bezlitośnie wykorzystał rywal.
Cathay Pacific - Limbud 2:4
Dobry start Limbud
W pierwszej połowie żaden z zespołów nie miał wyraźnej przewagi. Obie drużyny stworzyły sobie po kilka okazji bramkowych, lecz świetnymi interwencjami popisywali się bramkarze. Po dość wyrównanej odsłonie Limbud minimalnie prowadził 2:1. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Limbud mądrze rozgrywał piłkę, starając się uniknąć niepotrzebnych strat. Cathay mimo ambitnej postawy i walki do końca nie był w stanie wywalczyć choćby jednego punktu na otwarcie sezonu.
iCar - Dedax 4:5
Falstart iCar
Spotkanie pomiędzy ICAR i Dedax to przykład meczu walki. Obie drużyny porzuciły myśl o defensywie, skupiając się wyłącznie na ofensywie. Zawodnicy obu drużyn, starali się uderzać na bramkę rywala z każdej pozycji. Niewidoczna w tym spotkaniu była gra zespołowa a indywidualne popisy. Wymianę ciosów, jak i całe spotkanie wygrała drużyna Dedax, który o jedno trafienie okazała się lepsza. iCar już na początku sezonu, zalicza zaskakujący falstart.
Amara - Fluvius 4:3
Emocje do końca
Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla Amary. ,,Biało-czarni" już w pierwszych minutach wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Fluvius wyraźnie zaskoczony przebiegiem wydarzeń na boisku, ruszył do odrabiania strat. Dzięki dobrej ofensywie, ,,Błekitni" zdołali tuż przed przerwą wyrównać wynik rywalizacji. W drugiej połowie trwała wyrównana walka. Do ostatniej minuty ostateczny wynik nie był pewny. Na kilka minut przed końcem, po zagraniu ręką w polu karnym , Amara musiała kończyć mecz w osłabieniu. Nienajlepsza postawę Fluvius potwierdził niewykorzystany rzut karny i utrata szans na choćby jeden punkt w tym spotkaniu.
III Liga A
PRISJAKT - REN-BET 11:2
Prisjakt deklasuje!
Zawodnicy Prisjaktu dobrze weszli w mecz, dokumentując swoją przewagę dwoma bramkami już po trzech minutach meczu. Gracze w żółtych strojach na żadnej płaszczyźnie nie potrafili nawiązać walki z dobrze przygotowanym do sezonu, „głodnym gry” rywalem. Prisjakt robił na boisku co chciał – wchodził w pole karne, oddawał strzały z daleka, a także wchodził w pojedynki indywidualne z graczami REN-BETU - nie może więc dziwić ich aż siedmiobramkowe prowadzenie do przerwy. W drugiej połowie gracze REN-BETu pokusili się o dwa honorowe trafienia, jednak również gracze Prisjaktu trafiali w tej połowie do bramki rywala i to czterokrotnie. Obraz gry w drugiej połowie nie uległ zmianie, niemal przez całe dwadzieścia minut stroną atakującą był zespół Prisjaktu. Zespół REN-BETu ograniczał się do defensywy oraz posyłania długich piłek na osamotnionych napastników.
Welcome – JSF 2:3
Nieudana pogoń
Od początku spotkania drużyną lepiej poukładaną wydawał się być Welcome. Rozgrywane przez nich ataki pozycyjne z szybkimi przyśpieszeniami stwarzały duże zagrożenie pod bramką rywali. Motorem napędowym tych akcji był kreujący grę i wdający się w częste dryblingi Szymon Rączka. Drużyną, która otworzyła wynik spotkania był Welcome, jednak drużyna w czerwonych strojach do wyrównania doprowadziła jeszcze przed przerwą. Dwa szybkie ciosy wyprowadzone przez zespół JSF po przerwie znacząco ustawiły sytuacje na boisku – drużyna Welcome miała kwadrans, aby odrobić dwubramkową stratę. Zespół w czerwonych strojach jednak dobrze spisywał się w obronie, niejednokrotnie strasząc swojego ofensywnie nastawionego rywala groźnymi kontratakami. Zespołowi Welcome udało się jednak w końcu zdobyć bramkę kontaktową, co zaowocowało dużymi emocjami w końcówce. Gracze w białych strojach pomimo ogromnych starań nie dali rady jednak przed końcowym gwizdkiem skierować już futbolówki do bramki rywala. Obie drużyny pokazały jednak duży charakter, obie bardzo chciały wygrać i patrząc obiektywnie na to spotkanie najsprawiedliwszym wynikiem byłby podział punktów.
Creadis – Solarwinds 2:2
Debiutanci dzielą się punktami
Oba zespoły pierwszy raz zetknęły się z ligowymi rozgrywkami, ale nie można powiedzieć by którakolwiek z drużyn w sposób zachowawczy rozgrywała to spotkanie. W spotkaniu niewiele było naprawdę groźnych sytuacji , ale kiedy już się zdarzały zazwyczaj dawały efekt bramkowy. Mecz przez długi czas toczył się w środkowej części boiska, skąd oba zespoły próbowały przedostać się pod bramkę przeciwnika. Żaden z graczy nie odstawiał nogi w walce o piłkę, jednak nie oglądaliśmy żadnych złośliwych ani brutalnych fauli. Co ciekawe, wszystkie strzelone w tym spotkaniu bramki padły w pierwszych dwudziestu minutach. Po przerwie tempo spotkania wyraźnie spadło, co może sugerować, że obie drużyny w swoim debiucie w ligowych rozgrywkach zadowalała najmniejsza możliwa zdobycz punktowa. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, obie drużyny więc rozpoczynają swoją przygodę z rozgrywkami Biznes Ligi od jednego punktu, co mogło nieco rozczarować tłumnie zgromadzonych kibiców drużyny Creadisu, którzy liczyli na pierwsze zwycięstwo żywiołowo reagując na wydarzenia na boisku. Patrząc na przebieg spotkania podział punktów jest sprawiedliwym wynikiem.
INFOSYS – ES-SYSTEM 4:3
Infosys górą w szalonym meczu
Mecz lepiej rozpoczęła drużyna ES-SYSTEM, która po trzech minutach spotkania wyszła na prowadzenie. Poziom drużyn był jednak bardzo podobny, a oba zespoły ofensywnie usposobione. Tylko trzy minuty wystarczyły graczom zespołu INFOSYS, aby nie tylko wyrównać stan rywalizacji, ale także po raz pierwszy w tym spotkaniu wyjść na prowadzenie. Drużyna INFOSYS sprawiała wrażenie lepiej zorganizowanej, natomiast gracze ES-SYSTEM korzystali raczej z umiejętności indywidualnych swoich zawodników. Dużo było kreatywności w zagraniach graczy w czarnych strojach i to właśnie oni schodzili na przerwę z prowadzeniem 2:3. Na szczególną uwagę zasługuje trzecia bramka zdobyta przez ES-SYSTEM, która była nie tylko najładniejszą bramką tego spotkania, ale z pewnością i całej kolejki. Po przerwie INFOSYS ponownie objął prowadzenie i gracze ES-SYSTEM zmuszeni zostali do próby odrobienia jednobramkowej straty. Sposobności do doprowadzenia do wyrównania gracze w czarnych strojach stworzyli sobie wiele, brakło jednak skuteczności przez co drużyna ES-SYSTEM zakończyła ten mecz bez zdobyczy punktowych. Gracze INFOSYSU, mimo faktu że dwukrotnie zmuszeni byli gonić wynik spotkania zwyciężyli w tym szalonym meczu pokazując ogromną wolę walki. Obu drużynom należy się jednak duży szacunek za wysiłek włożony w to spotkanie.
ICAR II – FORMAT 3:5
Niesamowita końcówka Formatu
Gra była przez całe czterdzieści minut bardzo wyrównana, a oba zespoły wymieniały wiele podań. Często gracze iCara wdawali się w pojedynki indywidualne, które jednak przynosiły różny skutek. Po dwunastu minutach 2:0 prowadzili gracze iCara, którzy prowadzili mądrą i zdyscyplinowaną grę. Grający jednak również niezły futbol gracze Formatu zdobyli jeszcze przed przerwą bramkę kontaktową, co zapowiadało emocje w drugiej części spotkania. Kiedy gracze w żółtych strojach zdobyli trzecią bramkę, uzyskując tym samym dwubramkowe prowadzenie nastąpił jednak moment rozluźnienia, który brutalnie wykorzystała drużyna Formatu. Bramka kontaktowa strzelona na dziesięć minut przed końcem przez graczy Formatu dała im jeszcze nadzieje na korzystny wynik w tym spotkaniu, w wyniku czego ruszyli do ataku. Drużyna Formatu, która dzięki bramce kontaktowej dostała wiatru w żagle zdołała w ostatnich dziesięciu minutach spotkania strzelić aż cztery bramki drużynie iCara. Zespół iCara wydawała się zgubić pewność, że nic złego w tym meczu nie może się im już stać, chwilę potem kolejne bramki strzelane przez Format zwiększały tylko nerwowość w poczynaniach zespołu w żółtych strojach, przez co w tym naprawdę wyrównanym meczu komplet punktów w inaugurującej sezon kolejce dopisuje na swoje konto drużyna Formatu.