Auchan Bonarka – Alior Bank 1:9
Dzielnie się spisujący beniaminek – Auchan stanąć musiał w pierwszym meczu wieczoru naprzeciw jednej z najsilniejszych ekip sezonu – Aliora. Nie przestraszył się przeciwnika i od początku starał się atakować, narzucając swój styl gry. Niestety, dotrzymywać kroku gościom udawało się czerwonym jedynie przez chwilę. Mateusz Stróżyk i koledzy szybko wyleczyli bowiem swoich rywali z marzeń o jakimkolwiek korzystnym wyniku. Trzy bramki tego zawodnika oraz trafienia Marka Cebuli (2), Grzegorza Wieczorka (2), Michała Cierniaka (2) i Macieja Łuczaka dały wygraną różnicą ośmiu bramek. Honorowe trafienie dla Auchana zanotował Grzegorz Mak, który tym samym potwierdził swoją solidną formę z poprzednich spotkań.
Gospodarze, mimo walecznej postawy nie byli w stanie dotrzymać kroku jednemu z faworytów do awansu. Mimo to, jak na debiutantów w I lidze spisują się bardzo dzielnie i po pięciu kolejkach widać już, że będą w tym sezonie solidną firmą. Alior z kolei odniósł kolejne przekonywające zwycięstwo i wobec nieoczekiwanej porażki SPOiW zrównał się z nim dorobkiem punktowym.
VSoft – JJ Skotniki 0:4
Starcie dwóch beniaminków, które dzieliło od siebie zaledwie trzy punkty, zapowiadało się na pasjonujące. W przypadku wygranej, vSoft liczyć mógł na znaczny awans w tabeli, J&J z kolei dzięki trzem oczkom w sprzyjających okolicznościach doskoczyć mogło nawet do czołówki. W ostatnim meczu przed przerwą świąteczną górą byli jednak goście, którzy pewnie i dość wysoko wypunktowali żółtych. Największy udział w sukcesie ekipy ze Skotnik mieli Krzysztof Giermek (strzelec dwóch bramek) oraz Marcin Dziedzic (gol + dwie asysty). Pozostałe trafienia były dziełem Bogdana Kaszuby i Marcina Dziedzica. Mimo usilnych starań, gospodarzom nie udało się ani raz pokonać golkipera J&J, które dzięki zachowaniu czystego konta wyzerowało swój bilans bramkowy. Zobaczymy, czy uda się go poprawić w pierwszym noworocznym meczu, przeciwko Euromarketowi. VSoft czeka wtedy niezwykle trudne spotkanie z Aliorem i Radomir Sołowij oraz koledzy będą musieli dać z siebie wszystko, chcąc wywalczyć jakikolwiek korzystny rezultat.
Euromarket – Lorenz 2:6
Trzeci mecz wieczoru przyniósł jednocześnie trzecią wygraną gości. Tym razem silniejszy okazał się Lorenz, który podobnie jak wcześniej J&J pokonał swojego przeciwnika różnicą czterech goli. Euromarket zawiesił jednak poprzeczkę dość wysoko. Postraszył czerwonych, wbijając im dwie bramki, jednak ci, dzięki cennemu boiskowemu wyrachowaniu zdobyć zdołali aż sześć. Hat-trick zanotował Dawid Przybytek, trafiał też dla Lorenza Mateusz Marszałek, lecz tym, który najbardziej przyczynił się do pokonania niebieskich był Kamil Białko. Dwie bramki i trzy asysty tego piłkarza były gwoździem do trumny Euromarketu. Euromarketu, który pomimo porażki pozostawia po sobie dobre wrażenie. Zaledwie po golu zdobytym przez Filipa Ziębę i Marcina Wnęka to zdecydowanie pokłosie nienajlepszej skuteczności. Kto wie, jak to spotkanie by się ułożyło, gdyby gospodarze wykorzystali wszystkie swoje okazje...
Euromarket po przerwie świątecznej czeka starcie z J&J, które będzie dla tej ekipy odpowiedzią na pytanie, na co tak naprawdę ją w tym sezonie stać. Lorenz zagra z Auchanem, który będzie chciał z pewnością zaatakować czwartą pozycję w tabeli. Dwie czerwone ekipy zagrają więc z pewnością na sto procent.
Przedszkole Fair Play – Sielec 4:3
Każda passa ma swój koniec. Także i nieprzerwana od pierwszego meczu w Biznes Lidze seria zwycięstw SPOiW musiała się kiedyś skończyć. Stało się to po 22 (!) kolejnych wygranych zielonych a drużyną, która wreszcie ich powstrzymała było Przedszkole. Drużyna ta bardzo dobrze prezentowała się w pierwszych meczach sezonu i w opinii niektórych faktycznie walczyć mogła o awans. Jednak jej zwycięstwo nad dominatorami z Sielca jest mimo wszystko nie lada sensacją. Wyręczyć czołowego snajpera ligi, Roberta Banaszka w tym meczu próbowali Patryk Klepacz, Przemysław Antos i Tomasz Armatys, ale żaden z nich nie był w stanie pokonać golkipera rywali więcej niż raz. Po przeciwnej stronie boiska szalał za to Grzegorz Ottawa, strzelec dwóch bramek. Wrótrowali mu Grzegorz Rogóż oraz Tomasz Data. Dzięki trafieniom tych zawodników ręce w geście triumfu wznosić mogli gospodarze. Nie mogą jednak oni osiadać na laurach. Wygrana z tak silnym przeciwnikiem na pewno smakuje szczególnie, lecz był to tylko jeden z osiemnastu pojedynków w drodze do ekstraklasy. Punkty stracić można jeszcze w wielu, wielu spotkaniach... Sielec z kolei dzięki tej porażce paradoksalnie zyskuje, wie bowiem, że musi pracować nad kolektywem. Pierwszy człon nazwy - „Spółdzielnia" wszak zobowiązuje.
IBM BTO – Amara 6:2
Ostatni mecz wieczoru przyniósł wygraną przyczajonej za czołową grupą drużyny IBM z ostatnią wciąż w tabeli Amarą. Gospodarze rozpoczęli odważnie, śmiało nacierając na rywala, co w ostatecznym rozrachunku przyniosło pożądany efekt. Mimo dwóch straconych goli udało się strzelić przeciwnikom aż sześć i po ostatnim gwizdku cieszyć się z trzech punktów. Defensorzy gości mieli ogromny problem z powstrzymaniem ofensywnej dwójki IBM-u: Branko Horvatha i Felipe Baptisty Ferreiry. Hat-trick tego pierwszego oraz bramka i dwie asysty Ferreiry w dużej mierze zadecydowały o końcowym sukcesie gospodarzy. Nie należy jednak zapominać o pozostałych strzelcach: Gianluca Biscu i Mauro Teodoro Delgado także potrafili znaleźć drogę do bramki rywali. Wobec tych strzeleckich popisów dwa zdobyte przez Amarę gole prezentują się dość mizernie, jednak nie oddają one w pełni przebiegu tego spotkania. Michał Małżycki i Marcin Gicała wielokrotnie zagrażali bramce IBM, lecz trafić do niej zdołali zaledwie po razie.
State Street – Sok-Pol 2:6
Pomarańczowi, którzy w poprzedniej kolejce przegrali w nieprawdopodobnych okolicznościach ze Spartą, w czwartkowy wieczór pałali żądzą rewanżu. Rywal trafił im się jednak nie lada – Sok-Pol jak do tej pory nie znalazł bowiem pogromcy. Także i tym razem schodził z boiska z podniesioną głową, aplikując przeciwnikowi aż sześć goli. Najwięcej z nich, bo dwa, zdobył Łukasz Styczeń. Pozostałe były dziełem Tomasza Małoty, Mariusza Maja, Wojciecha Zięby i Rafała Windaka. Dla gospodarzy trafiali Piotr Matlak oraz Michał Surma, lecz było to zdecydowanie za mało.
Warto docenić, jak wspaniały kolektyw stanowią piłkarze Sok-Polu. Sześć goli, pięciu strzelców, do tego solidna obrona – ta ekipa wydaje się nie mieć słabych punktów. Jakiejkolwiek drużynie z tej ligi będzie niezwykle ciężko ją pokonać. State Street nie musi się zatem niczego wstydzić. Z taką postawą jak w ostatnim meczu zajść może bowiem daleko.
Sinoma – van Gansewinkel 2:5
Znów nie udało się wygrać Sinomie. Tym razem na jej drodze stanął odmieniony w tym sezonie Van Gansewinkel, który pewnie odprawił ją z bagażem pięciu goli. Jak zwykle, w ekipie niebieskich błyszczał Kamil Smykla, który dwukrotnie pokonywał bramkarza przeciwników. Nie zawiedli także jego koledzy; na listę strzelców wpisali się Piotr Profic, Łukasz Siuta oraz Tomasz Górny. Sinoma już po raz piąty w tym sezonie nie potrafiła zdobyć więcej bramek niż rywale. Ponownie starała się, szarpała i walczyła, ale nie mogła poradzić sobie z bardzo dobrze dysponowaną defensywą gości. Mimo wszystko, dwukrotnie jej graczom udawało się trafiać do siatki. Czynili to Dariusz Kubas oraz Michał Kudłacz. Znów jednak bramki tych zawodników nie dały nawet punktu... Beniaminek nienajlepiej wchodzi w sezon, lecz wydaje się, że kwestią czasu będzie pierwsze jego zwycięstwo. Niebiescy z kolei są małą rewelacją sezonu i z dziesięcioma punktami na koncie należą do ligowej czołówki.
Shell – AAC 2:10
Jedna z dwóch ekip, które jak do tej pory jeszcze nie wygrały – Shell zmierzyć się miała z AAC, które jak do tej pory tylko raz straciło punkty. Gospodarze na pewno zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwy pojedynek. Niestety, po raz czwarty w sezonie schodzili z boiska pokonani. Wpływ na ich postawę miała na pewno po części słaba frekwencja (grali cały mecz w"7"), która w tym sezonie zdaje się być sporym problemem Shella. Mimo to, dwukrotnie jego zawodnikom udawało się trafiać do siatki. Czynili to Łukasz Bąk i Paweł Kalinowski. AAC okazało się jednak aż o osiem bramek lepsze. Asem był jak zwykle Dzmitry Ramancou, strzelec trzech goli. Po dwa razy trafiali Przemysław Gajewski i Marcin Kordaszewski a po bramce dołożyli jeszcze Tomasz Poselek, Radosław Samborski oraz Grzegorz Sroczyk. Tak okazała wygrana pozwoliła gościom wskoczyć na fotel wicelidera, na którym przeczekają przerwę świąteczną. Shell z kolei spędzi ją na przedostatniej lokacie i pozostaje tylko mieć nadzieję, że ekipę tę dotknie podobne przebudzenie jak w drugiej rundzie poprzedniego sezonu.
Americana - Bajer Miki 5:7
Widowiskowe było przedostatnie spotkanie w grupie E. Americana, z prawdziwym asem, Robertem Dąbrowskim w składzie mierzyła się z Bajer Miki, które po nienajlepszym początku zdawało się łapać formę. Pasjonujący mecz zakończył się zwycięstwem zielonych, którzy aż siedem razy trafiali do bramki czerwonego przeciwnika. Najwięszy udział w tej wygranej miał duet Norbert Szczypczyk – Marcin Kliś, który łącznie zdobył pięć goli. Pozostałe dwa były zasługą Roberta Nowakowskiego i Łukasza Szczerby. Po stronie gospodarzy prawdziwy popis dał po raz kolejny wspomniany Dąbrowski, który zdobył cztery bramki dla Americany. Piłkarz ten to bez wątpienia czołowy zawodnik całej ligi. Z 19 bramkami na koncie ma on już sześć goli przewagi nad drugim w klasyfikacji strzelców Wojciechem Szyszko. Szkoda, że w parze z jego indywidualnymi osiągnięciami nie idą dobre wyniki zespołu. Americana po dwóch wygranych na otwarcie notuje bowiem trzecią z rzędu porażkę. Miki, dzięki wygranej, przeskoczyło swojego rywala w tabeli i już spogląda wyżej.
IBM BTO – Sparta 2:1
Bohaterowie poprzedniej kolejki, ekipa Sparty, tym razem schodziła z boiska pokonana. Okazała się ona nieznacznie gorsza od IBM, które wygrało różnicą zaledwie jednej bramki. W sukcesie gospodarzy największy udział miał... bramkarz. Wojciech Miś wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą gola, czym zasłużył na miejsce w siódemce kolejki. Wobec tak dobrej jego postawy nie dziwi tylko jedna zdobyta przez gości bramka. Jej autorem był Piotr Wojciechowski, który wykorzystał dogranie Mariusza Molendy. Sforsować defensywę Sparty również nie było łatwo, lecz IBM udało się to o raz więcej. Kamil Kuduk oraz Cezary Górka trafiali do siatki, czym wprawiali w euforię swoich kolegów. Wygrana w tym meczu daje bowiem gospodarzom miejsce na podium po pięciu kolejkach, ze stratą ledwie trzech punktów do Sok-Polu. Sparta przezimuje zaś ze szczęśliwą siódemką na koncie.