Kryzys Sparty, dwa "samobóje" dały zwycięstwo Polplastowi...

I Liga B

4F – IBM BTO 1:4

Zabójcze kontry

Od pierwszych minut na boisku zarysowała się przewaga IBM-u, ale to gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Grzegorza Grzesiaka. Taki rezultat utrzymał się do końca pierwszej połowy. Na początku drugiej odsłony Bartek Krzyszkowski znalazł trochę miejsca i posłał piłkę tuż przy słupku. W grze 4F było sporo niedokładności, co skrzętnie wykorzystał przeciwnik, wyprowadzając zabójcze kontry i odskakując na dwie bramki. Ozdobą meczu był gol Filipa Waligóry na 4:1, który przelobował Miłosza Mikołajczyka. Wyjście z bramki w stylu Manuela Neuera tym razem nie przyniosło oczekiwanego efektu.

Sparta – Paw-Stal 0:2

Żelazna defensywa

Już początkowe fragmenty meczu pokazały, że Sparta będzie miała sporo problemów z ekipą Wacława Judki. Tylko interwencje Tomka Osory uchroniły ,,Zielonych'' przed stratą bramki przed przerwą. Na początku drugiej połowy doświadczony bramkarz wicelidera sfaulował rywala w polu karnym, a ,,11'' na gola zamienił Szczepan Satoła. Sparta tego wieczoru była bezproduktywna i nie mogła znaleźć sposobu na pokonanie Grześka Tabaka. W końcówce Paw-Stal postawił kropkę nad ''i''. Po koronkowej akcji piłkę do pustej bramki skierował Damian Pospuła.

Korporaci – ProEko 4:3

Wstali z kolan

O początku spotkania zawodnicy Korporatów będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Proste błędy przy wyprowadzaniu piłki spowodowały, że po dwudziestu minutach gry przegrywali z ProEko 0:2. W przerwie w obozie ,,Czarnych'' musiało paść sporo męskich słów. Na bramkę kontaktową nie musieliśmy zbyt długo czekać. Gdy wydawało się, że Korporaci pójdą za ciosem, kolejny błąd i zrobiło się 1:3. Po trafieniu Mateusza Pacanowskiego do roboty wziął się Patryk Majewski, który przyspieszył grę swojego teamu i na efekty nie trzeba było długo czekać. Asysta i gol w końcówce zapewnił gospodarzom cenny komplet punktów.

TESCO – Jarwex 3:11

Skutecznie i z polotem

Zawodnicy TESCO już przed meczem wiedzieli, że na boisku będą mieli ,,ciężary''. Kontuzja sprawiła, że Dawid Zięba został przekwalifikowany z bramkarza na zawodnika z pola, a między słupkami zobaczyliśmy Łukasza Czeluśniaka. Ku zaskoczeniu wszystkich, jako pierwsi do siatki trafili gospodarze, a konkretnie Dawid Cierpioł. Z biegiem czasu sytuacja wróciła do normy i Jarwex raz po raz kąsał rywala, zdobywając aż 11 bramek, tracąc przy tym 3. Kolejne świetne zawody w tym sezonie rozegrał Maciej Borowiec, któremu w akcjach ofensywnych wtórował Łukasz Izbiński.

Revo Drink Team – HLD 5:1

Udokumentowali przewagę

Stałe fragmenty gry to mocna strona Revo. Kolejny dowód na to otrzymaliśmy w 8. minucie, kiedy to piłkę głową do siatki po centrze z rzutu rożnego skierował Sebastian Wiśniewski. Podrażnione HLD starało się szybko odpowiedzieć, ale pewnie między słupkami spisywał się Michał Wolski. ,,Biali'' dopięli swego w końcówce pierwszej połowy, a pięknym trafieniem popisał się Rafał Witaszek. W drugiej części pojedynku byliśmy świadkami wyraźnej przewagi Revo. Po golu na 2:1 autorstwa ,,Wiśni'' drużyna HLD posypała się, niczym domek z kart, a kolejne gole były tylko kwestią czasu. Swoją cegiełkę do wygranej dołożył Arkadiusz Krzyszkowski, który oprócz dobrej gry obronnej, skutecznie podłączał się do akcji ofensywnych.

II Liga C

KFC - Polplast 0:2

Obie bramki samobójcze

Na spotkaniu inauguracyjnym czwarty KFC zmierzył się z liderem tabeli zespołem Polplast. Od pierwszych minut widać było, że będzie to wyrównane spotkanie, a pierwsza bramka wpadła dopiero po trzynastu minutach od pierwszego gwizdka na rzecz zespołu Polplast po tym jak zawodnik gospodarzy nieumyślnie skierował ją do własnej bramki. Kolejna bramka padła w drugiej osłonie tego spotkania na trzynaście minut przed końcem i ponownie była ona samobójcza. Pomimo prób obu zespołów na zmianę tego wyniku, żadnemu się to nie udało, dzięki czemu Polplast utrzymał się na pozycji lidera tabeli.

Rigor Mortis - FMCTI 1:5

Druga połowa zadecydowała

Na kolejnym meczu tego wieczoru spotkali się sąsiedzi z tabeli - trzeci Rigor Mortis podjął drugie FMCTI. Oba zespoły mogły się spodziewać wyrównanej walki i minimalnej wygranej. Jednak gospodarze stawili się na to spotkanie w szóstkę i pomimo gry w osłabieniu jako pierwsi strzelili bramkę w siedem minut po pierwszym gwizdku. Wynik ten utrzymał się do ostatnich chwil pierwszej połowy, gdy zawodnik FMCTI wyrównał wynik. Kolejne dwadzieścia minut nie prezentowało się dobrze dla lekarzy, którzy w dwudziestej piątej minucie tracili jedna bramkę do rywali. FMCTI jednak nie zatrzymało się na tym i do końca meczu strzelili jeszcze trzy bramki ostatecznie ustalając wynik na 1:5.

Atal - Sappi 4:4

Andrii Pischevskyi ratuje Atal

Kolejne już spotkanie sąsiadów z tabeli zaowocowało wyrównanym spotkaniem od pierwszych minut gry. Pierwsza bramka padła dla Sappi już po trzech minutach od rozpoczęcia meczu, a po niej oba zespoły wymieniały się podaniami szukając sposobności do strzału, jednak żadnemu z zespołu nie udało się do przerwy zmienić wyniku, przez co goście schodzili na nią z jednobramkową przewagą. Druga odsłona tego meczu rozpoczęła się od powiększeni przewagi przez Sappi, jednak zdeterminowani gospodarze chwile pózniej złapali kontakt. Po zaciętej wymianie strzałów na kilka minut przed końcem mieliśmy wynik 3:4 i gdy wydawać by się mogło, że taki wynik się utrzyma do końca Andrii Pischevskyi z zespołu Atal w ostatnich chwilach meczu wyrównał wynik.

NEC - Lanster 3:2

Pierwsze punkty NEC

Na przedostatnim spotkaniu tego wieczoru czerwona latarnia tej ligi - zespół NEC zmierzył się z sąsiadem w tabeli - przedostatnim zespołem Lanster. Strzelanie w tym spotkaniu rozpoczęli gospodarze w cztery minuty po pierwszym gwizdku, jednak goście chwile pózniej wynik wyrównali. NEC ponownie wysunął się na prowadzenie na sześć minut przed końcem pierwszej połowy, a po przerwie nie zwalniając tempa powiększył prowadzenie o kolejna bramkę. Jednak zdeterminowani goście nie poddając się na piec minut przed końcem złapali kontakt, lecz nie starczyło im sił ani czasu na ponowne wyrównanie wyniku. Dzięki temu NEC zaliczył swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i zdobył trzy punkty.

REN-BET - IP GBSC Kraków 1:1

Sprawiedliwy remis

Ostatni mecz tej kolejki rozegrały ze sobą szósty REN-BET i piąty IP GBSC Kraków. Był to bardzo wyrównany mecz i oba zespoły prowadziły grę w szybkim tempie, z kilkoma okazjami bramkowym i celnymi zagraniami. W pierwszej połowie lepszy okazał się zespół REN-BET, który już w czwartej minucie spotkania zdobył pierwszą bramkę. Nie zraziło to jednak gości, którzy wielokrotnie próbując swoich sił w strzałach na bramkę kilkukrotnie zmuszali bramkarza rywali do interwencji. Ostatecznie znaleźli dogodna sytuację, która wykorzystali wyrównując wynik na kilka minut przed końcem meczu.

II Liga D

Colorex - Nidec 1:1

Sprawiedliwy remis

Pierwsze minuty należały do Nidecu i to gracze tej właśnie drużyny starali się prowadzić grę i często gościli na połowie przeciwnika. Z tej optycznej przewagi nie było jednak konkretów. Konkretnie natomiast zaatakował Colorex, który po przyjemnej dla oka, zespołowej akcji otworzył wynik spotkana. Od tego momentu Colorex coraz dłużej utrzymywał się przy piłce i.. nadział się na kontrę Nidecu. Do przerwy mieliśmy zatem 1:1. W drugiej odsłonie minimalnie lepszy wydawał się być Colorex, ale nie przekładało się to na zdobycz bramkową - Mariusz Kwater oraz Patryk Mucha najczęściej uderzali obok bramki. Zespół Nidecu można powiedzieć kopiował wyczyny swojego rywala i równie rzadko zatrudniał bramkarza przeciwników. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów i z przebiegu gry możemy uznać, że taki rezultat nie krzywdzi żadnej z drużyn.

Shell - HCL 1:3

Lider na kolanach

Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania sił. Dużo czasu zawodnicy przetrzymywali piłkę w środku pola, rzadko atakując bramkę rywala. To zmieniło się za sprawą gola zdobytego przez HCL. Na odpowiedź Shella nie trzeba było długo czekać, gdyż jeszcze w tej samej minucie zawodnicy w żółto-czerwonych koszulkach doprowadzili do remisu. Do końca pierwszej połowy obie ekipy oddały jeszcze po kilka strzałów na bramkę, ale zazwyczaj leciały one albo w bramkarza albo obok bramki. W drugiej połowie zaczęła się klarować przewaga HCL. Zawodnicy tej drużyny strzelili bramkę przez co Shell musiał się otworzyć i często nadziewał się na groźne kontry wyprowadzane przez szybkich zawodników HCL. Najbardziej włoskiej drużynie w rozgrywkach Biznes Ligi udało się jeszcze raz pokonać Macieja Panhirsza i tym samym dość niespodziewanie pokonać faworyzowanego rywala.

Dragon - LGBS 2:7

LGBS gromi Dragona

Początek spotkania nie zwiastował kłopotów Dragona. W pierwszych 10 minutach Dragon stworzył sobie 2-3 świetne okazje do zdobycia gola i w dużej mierze dzięki swojemu bramkarzowi Dzmitryemu Malchykowi LGBS jeszcze nie przegrywało. Nie wykorzystane sytuacje się jednak zemściły i LGBS przed przerwą zapakowało rywalom 2 bramki i w dobrych humorach schodziło na przerwę. Przerwę, w czasie której z zawodników Dragona jakby zeszło powietrze. Momentalnie po wznowieniu stracili 3 bramki i stało się jasne, że pozostałe kilkanaście minut meczu będzie jedynie formą treningu, gdyż odwrócić losy meczu byłoby niezmiernie ciężko. Gracze LGBS natomiast złapali wiatr w żagle i w dalszym ciągu ochoczo atakowali bramkę rywali. W pewnym momencie prowadzili już 7:0 i wtedy wdarło się zbyt duże rozluźnienie i na koniec spotkania gracze w pomarańczowych koszulkach zdobyli 2 bramki.

MPO - ABB 1:4

Zrobili co mogli, lecz ABB nie pozostawiło złudzeń

Do spotkania z ABB gracze MPO przystąpili w zaledwie 6-osobowym składzie. Mimo tego zdołali oni w początkowej fazie meczu wywalczyć rzut karny i zamienić go na bramkę. Jednak wraz z postępem meczu przewaga ABB wzrastała. Kilka minut po bramce dla MPO bramkarz tej drużyny popełnił błąd przy strzale z dystansu i ABB doprowadziło do wyrównania. Nie ma co ukrywać, że gra jednego zawodnika mniej musiała odbić się na kondycji zespołu MPO i jeszcze przed przerwą ABB zdołało wyjść na prowadzenie i podwyższyć je do stanu 3:1. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, ale na pewno warto pochwalić zawodników MPO, którzy pomimo zmęczenia i niekorzystnego wyniku nie poddawali się i walczyli do ostatnich minut meczu. W tym czasie ABB stworzyło sobie kilka dogodnych do zdobycia bramki szans, ale na bramkę zamienili tylko jedną. Ostatecznie ABB wygrywa 4:1 i dzięki korzystnym wynikom w innych meczach wskakuje na fotel lidera rozgrywek.

EDF - Rolls-Royce 1:1

Karne zadecydowały

W przypadku zwycięstwa w tym meczu Rolls-Royce mógł zostać liderem rozgrywek, ale o tym zadaniu nie można powiedzieć, że należało do najłatwiejszych gdyż EDF posiada zdecydowanie najlepszą defensywę w lidze. Spotkanie od pierwszych minut było bardzo wyrównane i żadna z drużyn nie osiągnęła optycznej przewagi. Zarówno EDF jak i Rolls-Royce w pierwszych 20 minutach zmarnowały po jednej 100% okazji i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. W momencie gdy zawodnikom udało się już sforsować szyki obronne przeciwnika to w bramce czekali dobrze spisujący się tego dnia bramkarze, którzy pewnie łapali wszelkie strzały lecące w światło bramki. O końcowym wyniku spotkania zadecydowały rzuty karne. Obydwa podyktowane po zagraniu piłki ręką w polu karnym. Jako pierwsi "jedenastkę" wykorzystali gracze EDFu i mogło wydawać się, że prowadzenie utrzymają, jednak kilka minut przed końcem zawodnik Rolls-Royce'a pewnym strzałem od słupka również pokonał swojego vis-a-vis. Mecz kończy się remisem 1:1 i żadna z drużyn nie może powiedzieć, że jest tym wynikiem pokrzywdzona.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie