LGBS świętuje awans. Sporo niewiadomych w III Lidze C

II Liga D

Korporaci - Dragon 3:1

Niespodzianka

Meczem szóstej drużyny z czwartą rozpoczęliśmy 17. Kolejkę. Pierwsza połowa spotkania była dość spokojna. Obie ekipy nie chciały się zbytnio otworzyć, a tworzone sytuacje bramkowe kończyły się fiaskiem. W efekcie po 20 min mieliśmy bezbramkowy remis. Pojedynek na dobre rozkręcił się po zmianie stron. Częściej pod bramką rywala zagrożenie stwarzali ,,Korporaci’’, którzy zasłużenie wygrali tę konfrontację, co jest niespodzianką.

LGBS - Mostostal 9:0

Postawili się mistrzowi

Skazywany na pożarcie Mostostal w starciu z LGBS-em pokazał się z dobrej strony. Należy wspomnieć, że ostatnia ekipa rozpoczęła mecz w ,,piątkę’’, a po chwili do ich składu dołączył ich czołowy zawodnik Paweł Tabor. LGBS wykorzystał grę w przewadze jednego zawodnika i z łatwością dochodził do okazji bramkowych. Świetne zawody rozegrał Bartłomiej Kądziołka, który popisał się skutecznym lobem w końcówce meczu. LGBS postawił kropkę nad ‘’i’’ i po końcowym gwizdku mógł otwierać szampana i świętować awans do I Ligi.

Revo - MPO 3:3

Odłożone świętowanie

MPO w ostatnich tygodniach spisuje się bardzo dobrze, ale nic nie wskazywało na to, że bez swojego czołowego strzelca Grzegorza Korneluka będzie dotrzymywało kroku walczącemu o awans do I Ligi Revo Drink Team. Nic bardziej mylnego. ,,Pomarańczowi’’ wykazali się wolą walki i wydarli punkt faworyzowanej drużynie, która ze świętowaniem promocji do wyższej ligi będzie musiała jeszcze poczekać. Takiego obrotu wydarzeń na pewno nie przewidzieli zawodnicy Revo Drink Team, którzy prowadzili 3:1, aby ostatecznie zremisować.

HLD - Lanster 6:3

Nie składają broni

Ostatniego słowa w walce o I Ligę nie powiedział jeszcze HLD, który zgodnie z oczekiwaniami pokonał Lanster. W pierwszej połowie wyraźną przewagę na boisku mieli gospodarze, co przełożyło się na ilość strzelonych goli. W drugiej połowie wiatr w żagle złapał niemający już nic do stracenia zespół Macieja Wejnera, ale rywal umiejętnie kontrował i kontrolował przebieg meczu. Głównym aktorem czwartkowego wieczoru okazał się Jacek Suder, autor hat-tricka.

Atal - Alexmann 5:3

Zacięta walka dla Atalu

Atal był zdecydowanym faworytem tego meczu, ale Alexmann wyznaje zasadę głoszoną przez Mariusza Pudzianowskiego i podobnie jak polski strongman i zawodnik MMA tanio skóry nie sprzedaje. ,,Czerwoni’’ na czele z bramkostrzelnym Andrijem Pishchevskyim musieli się sporo napocić, aby zgarnąć pełną pulę i zrobić kolejny krok w stronę awansu. W pojedynku dwóch najskuteczniejszych strzelców o jednego gola lepszy od Anthony’ego Schacherera okazał się Pishchevskyi, który pewnie zmierza po tytuł króla strzelców i MVP całego sezonu. 

III Liga C

Kolporter II - Rolls Royce 0:8

Rolls Royce gromi

Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że wygrana drużyny Rolls Royce będzie tak wyraźna. Mecz rozpoczął się od bramki z rzutu wolnego Krzysztofa Mrugały. W pierwszej odsłonie oglądaliśmy dość wyrównane spotkanie, w którym wielu sytuacji podbramkowych nie było. Przed przerwą Rolls Royce strzelił jeszcze jedną bramkę i po 20 minutach gry było 2:0 dla tej drużyny. W drugiej odsłonie drużyna Kolportera cofała się coraz bardziej, efektem czego były stracone gole. Raz zawodzili obrońcy, czasem zawinił bramkarz i w ten sposób rozwiązał się worek z bramkami, który pozwolił drużynie Rolls Royce odnieść wysokie i zasłużone zwycięstwo.

IP GBSC Kraków - FMCTI 2:3

W szlagierze kolejki emocje do samego końca

Mecz mógł się zacząć bardzo dobrze dla zespołu IP GBSC Kraków, bowiem drużyna ta już w 4. minucie egzekwowała rzut karny. Pomimo tak dogodnej sytuacji bramkowej zawodnik IP trafił w poprzeczkę, a następnie odbitą od niej piłkę, na rzut rożny sparował bramkarz FMCTI - Paweł Daniec. Śmiało można powiedzieć, że koledzy wiele mogą zawdzięczać Pawłowi, ponieważ w kilku sytuacjach popisał się naprawdę ważnymi interwencjami. Żeby nie było jednak tak różowo, miał on też swój nieprzyjemny udział przy bramce wyrównującej dla IP pod koniec pierwszej połowy. Do przerwy 1:1. W drugiej połowie wyraźnie obudzili się zawodnicy FMCTI. Niedługo po wznowieniu gry trafili na 2:1, następnie świetną indywidualną akcją, w której minął kilku rywali popisał się Mateusz Świerad i było już 3:1. Przypieczętować zwycięstwo mógł Artur Burkiet jednak podobnie jak jego rywal w pierwszej połowie nie wykorzystał rzutu karnego, co mogło mieć poważne konsekwencje, ponieważ gracze w zielonych strojach zdobyli bramkę kontaktową. Szczęśliwie jednak dla drużyny FMCTI na więcej zabrakło im czasu i tym samym zdobyli oni bardzo ważne punkty, zapewniające im awans i walkę o mistrzostwo ligi w meczu na szczycie XVIII kolejki z drużyną Colrexu.

PKO Bank Polski - Colorex 3:5

Po zaciętym meczu Colorex górą

Spotkanie zaczęło się od bardzo szybko zdobytej bramki przez PKO. Wynik ten długo utrzymywał się, mimo że sytuacji bramkowych nie brakowało. Dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy dwukrotnie trafili zawodnicy Colorexu, z czego na szczególną uwagę zasługuje druga bramka, po bardzo ładnej zespołowej akcji. Wyniku tego nie udało się jednak utrzymać do przerwy i zawodnicy PKO zdobyli bramkę wyrównującą. Przebieg tej części gry zwiastował nam nie małe emocje i kolejny grad bramek po zmianie stron. Tak też się stało. Najpierw błąd bramkarza PKO wykorzystali zawodnicy Colorexu, ale widocznie zbyt mocno ich to rozluźniło, bo raptem kilkanaście sekund później znów był remis. Nie podłamało to jednak graczy w pomarańczowych koszulkach, którzy ponownie ruszyli do ataków i zdobyli bramkę na 4:3, a parę minut później podwyższyli prowadzenie strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego. Do końca gry pozostało około 5 minut, ale żadnej ze stron nie udało się już trafić do siatki.

Ren-Bet - Samsung 0:6

Strzelał tylko Kosek

Na zakończenie kolejki mierzyły się ze sobą drużyny Ren-Betu oraz Samsunga. Od pierwszych minut wyraźną przewagę osiągnęli zawodnicy Samsunga. Konstruowali oni kolejne akcje i czasem zdawało się jakby kompletnie nie przejmowali się tym, że mają rywali na przeciw siebie. Przed przerwą zdobyli 3 bramki, natomiast drużynie Ren-Betu z trudem przychodziło zawiązanie jakiejkolwiek składnej akcji i ich dorobek bramkowy wciąż wynosił 0. Po zmianie stron obraz gry praktycznie się nie zmienił. Samsung przeważał i wbijał kolejne bramki. Wyróżnić z tego meczu na pewno należy Jakuba Koska, który miał czynny udział przy większości bramek dla swojego zespołu, a także mimo tylu wpuszczonych bramek, bramkarza Ren-Betu Jana Rogóża, bez którego wynik mógłby zakręcić się koło dwucyfrówki.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie