Niespodzianka w wykonaniu Extend Vision...

Extraklasa

A.S.A 2 : 6 Centroclima/R&M Greentech

W środę Ekstraklasę zaczęliśmy od meczu drużyn A.S.A i Centroclima/R&M Greentech. Oba zespoły różniły się znacząco poziomem gry. Faworytem byli Goście, którzy w pierwszej połowie, a dokładnie w ósmej minucie dostali szansę w rzucie karnym. Artur Nazarewicz pewnie uderzył zarazem otwierając wynik spotkania. Gospodarze nie odpuszczali, Kamil Bąk po paru minutach zrekompensował stratę. „Biało-zieloni" wyróżniali się groźnymi akcjami, a jedna z nich jeszcze w pierwszych 20min przyniosła bramkę. Piłka po rzucie rożnym utrzymała się w polu karnym przeciwnika, a po strzale Dawida Dolańskiego wpadła do bramki. Chwila przerwy podziałała lepiej na zespół Gości. Ich plan powoli i konsekwentnie się realizował. Pierwszy w drugiej fazie spotkania po szybkiej kontrze trafił Marek Koza, druga odważnie zdobyta bramka należała do Dawida Dolańskiego. Następne kolejno zdobywali Rafał Kozieł i Jakub Żurek. Pozwoliło to drużynie Centroclima na spokojnie kontrolowanie gry. W ostatnich minutach meczu obejrzeliśmy jedno trafienie dla A.S.A, zdobyte przez Grzegorza Bauera.

Delphi/InterCars 6 : 3 KOMPUTEO

W drugim meczu nie zabrakło emocji pomiędzy drużynami Delphi/InterCars i KOMPUTEO. Już po pierwszym gwizdku widać było pełne zaangażowanie drużyn. Wyżej notowany Gospodarz zyskał jednobramkową przewagę po 20min gry dzięki trafieniu Piotra Kapusty. Goście nie składali broni, ale ciężko było pokonać świetnie spisującego się Jakuba Rokiciego. W drugiej części spotkania gra zrobiła się bardzo wyrównana tym bardziej, że gracze KOMPUTEO potrafili wyrównać po golu Bartosza Karpij. Wynik zaczął ulegać zmianie po dwóch strzałach Gospodarzy, które Piotr Michniak zamienił na bramki. Gościom nie pozostało nic innego jak nadrabianie strat. Wydawało by się, że po golu Pawła Nogi efekt zostanie osiągnięty, lecz „czarni" pokazali swoją wyższość nad rywalem i pokusili się o powiększenie wyniku o trzy oczka. Dwa razy trafił Michał Banaś i raz Maciej Maderak. Dla KOMPUTEO jeszcze jedną bramkę strzelił Jarosław Tkaczyk.


ProEko 0 : 5 Art-Gum

walkower


Auto-Gum 5 : 0 Oknoplast

Czwarty, przedostatni mecz to długo oczekiwany mecz firm Auto-Gum i Oknoplast. Spotkanie zapowiadało się niezwykle ciekawie. Obie drużyny zdawały sobie sprawę, że każdy punkt jest na wagę złota. Ciężko było wskazać faworyta w tym meczu, jednak nieśmiało wskazywaliśmy na Auto-Gum, który wygrał ostatnio podobne spotkanie. W pierwszej połowie wyższość pokazali Gospodarze zyskując przewagę jednego oczka dzięki Mateuszowi Bobek, który tak uderzył piłkę, że bramkarz miał problemy z jej złapaniem. W drugiej fazie meczu Gospodarze wiedzieli, że jeśli chcą wygrać to spotkanie muszą ostro zaatakować. Najpierw Jurand Satora dostając podanie na środek pola karnego nie zastanawiając się skierował piłkę wprost do sitaki. Po paru minutach Mateusz Bobek popisał się rajdem zakończonym bramką. Dwa trafienia dołożyli Grzegorz Giercarz i Radosław Kękuś.

ICAR I 4 : 5 Especto

W ostatnim meczu XV kolejki Ekstraklasy pomiędzy drużynami ICAR I i Especto oglądaliśmy pełno walki i emocji wśród zawodników. Nie brakowało ostrych starć, kontrowersji i niespodziewanych zwrotów akcji. Po pierwszej połowie nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw ponieważ „żółci" po ciężkiej walce prowadzili trzema bramkami, po strzałach Tomasza Czerwca, Pawła Bukowskiego i Dariusza Czerwca. Dawało to zawodnikom Gości do myślenia i to oni jak się później okazało wyszli na drugą część spotkania jako całkowicie inna drużyna. Kolejne 20min zaczęło się od dwóch strzałów Especto, które znalazły swoje miejsce w bramce dzięki zasłudze Konrada Stępień i Kamila Witek. Gospodarze zaczęli obawiać się strzałów przeciwnika i pokusili się o zdobycie jeszcze jednej bramki przez Tomasza Czerwca, aby powiększyć przewagę na którą pracowali całą pierwszą połowę, lecz minutę później Paweł Kozub pewnym strzałem pokonał bramkarza. W tym momencie wkradło się dużo chaosu. Zawodnicy zaczęli grać agresywniej co przełożyło się na dwa rzuty karne. Pierwszy dla drużyny ICAR którego nie wykorzystał Fryderyk Ogórek strzelając w poprzeczkę, drugi dla Especto który pewnie wykorzystał Marcin Fudali. W tym momencie drużyny zamieniły się rolami. Dzięki większemu zaangażowaniu i konsekwencji w grze Gości przełożyło się to na zwycięstwo. W ostatnich minutach Paweł Kozub wykorzystał swoją szanse i ustalił wynik na 4:5.

 

II Liga D

Food Care – Gazownicy Krakowscy 2:4
Drugi pojedynek wieczoru zapowiadał się nad wyraz interesująco. Pierwsza drużyna tabeli mierzyła się z czwartą i spodziewać się było można nie lada emocji. Słynąca z żelaznej defensywy drużyna gości nie rozpoczęła jednak tego meczu najlepiej. Co prawda w jednej z pierwszych akcji groźnie uderzał Krzysztof Surówka, lecz jak się potem okazało, był to tylko krótki zryw Gazowników. Do głosu szybko doszli bowiem czarni. Dwie szybkie akcje wyprowadziły ich, po bramkach Konrada Nowakowicza i Damiana Ostrowskiego, na dwubramkowe prowadzenie. Wydawało się, że po tak piorunującym początku gospodarze pójdą za ciosem i pewnie wypunktują rywala, wypracowując sobie bezpieczną przewagę już w pierwszej części gry. Tak się jednak nie stało. Stopniowo inicjatywę przejmować zaczęła czwarta ekipa tabeli. Blisko kontaktowego gola byli Bogdan Król, Wojciech Jaskowski a zwłaszcza Jakub Sikora, który w zamieszaniu podbramkowym był o włos od pokonania Pałki. Przed zmianą stron wynik nie uległ jednak zmianie. Zmienił się za to błyskawicznie po wznowieniu gry: Krzysztof Surówka popisał się fenomenalnym lobem i po jego uderzeniu piłka ugrzęzła w siatce Food Care. To dało gościom impuls do ataku. Coraz mocniej napierali na bramkę przeciwnika i wydawało się, że kolejna bramka jest tylko kwestią czasu. Minuty jednak mijały, a wynik pozostawał ten sam. Pojedynczych zrywów w zespole gospodarzy było w tym czasie kilka, lecz żaden nie zagroził już poważniej bramce Michała Miłka. Nie zanosiło się na piorunujący finisz, będący przecież znakiem rozpoznawczym lidera. I faktycznie, już do ostatniej minuty powody do zadowolenia z gry mieli tylko Gazownicy. Zdobyli oni jeszcze trzy gole i w efekcie dość wyraźnie pokonali Food Care 4:2. Trafiali dla nich, poza Surówką, Piotr Froński, Bogdan Król oraz Jakub Sikora.

Art Black – Extend Vision 2:3
Po, mimo wszystko, niespodziance, jaką bez wątpienia określić należy porażkę Food Care, na murawę wybiegły siódemki Art Black i Extend Vision. Faworytem, i to zdecydowanym byli gospodarze. Zawodnicy gości przed spotkaniem żartowali jednak, że po wygranej Gazowników czas na kolejne zaskoczenie. Sami chyba nie spodziewali się, że te żarty obrócą się w rzeczywistość...
Mecz zaczął się od wzajemnego badania sił, lecz już po krótkim czasie dało się zauważyć lekką przewagę szarych. To oni byli aktywniejsi, ale dość zaskakująco stracili bramkę – z linii pola karnego mocno i celnie uderzył Tomasz Kokoszka. Szybko gospodarze mogli wyrównać: Przemysław Adamski po rzuci rożnym próbował strzału głową, lecz nie zaskoczył golkipera przeciwników. Z upływem czasu Extend wypracowywało sobie coraz dogodniejsze sytuacje i coraz skuteczniej powstrzymywało ataki czarnych. W końcu strzeliło upragnioną, pierwszą bramkę – jej autorem był Augustyn Siwadło, który wykorzystał podanie z lewej strony. Już chwilę potem goście prowadzili – tym razem bramkarza oszukał Patryk Skieresz. Te, stracone w krótkim odstępie czasu gole podrażniły Art Black, który ruszył do ataku. Zaowocowało to drugim trafieniem dla tej ekipy, autorstwa Davida Kozłowskiego.
Po zmianie stron sytuacja na boisku nie uległa zmianie. Nadal był to bardzo zacięty mecz i wiadomym było, że najprawdopodobniej rozstrzygnie go jedna bramka. Tak też się stało. Filip Cena dał swojej drużynie trzeciego gola i ostatecznie doprowadził do wygranej szarych nad wyżej notowanym rywalem.

KPR – Lynka 7:4
W przedostatnim meczu wieczoru znajdujący się wyżej w ligowej tabeli zespół KPR dość pewnie pokonał Lynkę, aplikując jej aż siedem goli. Początek nie zwiastował jednak takiego rozstrzygnięcia. Co prawda, biali wyszli na prowadzenie po golu z rzutu wolnego Adama Curyło, lecz już po chwili odpowiedział im Kamil Przepiórka, doprowadzając do wyrównania. Niebiescy nieźle operowali piłką i byli dla przeciwnika naprawdę groźni. Ich gra miała tylko jeden mankament – nie przynosiła bramek. Te za to zdobywali przeciwnicy – przed zmianą stron sztuka pokonania Krzysztofa Wrony udała im się aż czterokrotnie. Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli jednak goście – to do nich od początku należała inicjatywa. Stwarzali sobie sporo okazji, lecz równie dużo ich marnowali. W końcu bramki jednak padły, bo paść musiały: w krótkim odstępie czasu najpierw na 4:2 trafił Konrad Siedlarczyk a następnie, po solowym rajdzie, trzeciego gola dla swojej ekipy ustrzelił Adrian Pudlik. Wszystko szło bardzo dobrze i wydawało się, że niebiescy mogą doprowadzić do remisu, kiedy zdarzyło się coś, co podcięło im skrzydła – gol samobójczy. Po tej bramce nie grali już tak jak wcześniej. Pozwolili zaatakować KPR i w efekcie ponieśli trzybramkową porażkę. W „medycznej" ekipie najskuteczniejszy był Grzegorz Marczyk, zdobywca dwóch bramek. Po razie trafili jeszcze Tomasz Skorupa, Tomasz Stryjakowski oraz wspominany Curyło.

Galaxy Hotel – Korporaci 4:1
Wicelider, mimo iż był faworytem, nie przystępował do tego meczu przekonany o swojej przewadze. Mając w składzie zaledwie siedmiu zawodników od początku starał się nie lekceważyć rywala. Ten, jak się okazało, również miał problemy kadrowe i spotkanie rozpoczął bez nominalnego bramkarza. Pierwsze minuty upływały spokojnie. Obie strony bały się odważniej zaatakować, w efekcie czego mało było bramkowych sytuacji. Pierwszą dogodniejszą stworzyli sobie gospodarze – Waldemar Ziębiński ładnie uderzał z dystansu. Kolejne minuty nie należały jednak do nich. Pomarańczowi całkiem dzielnie radzili sobie z zespołem czołówki. Mieli przewagę, starali się atakować i grać kombinacyjnie. Nie owocowało to niestety bramkowymi sytuacjami. Galaxy grało za to z kontry i już przed przerwą przyniosło mu to trzybramkowe prowadzenie. Zmiana stron nie przyniosła odmiany obrazu gry. Goście zdołali strzelić gola, lecz było to wszystko, na co pozwoliła defensywa białych. Ci dołożyli w drugiej połowie jeszcze jedną bramkę i przypieczętowali dość okazałą wygraną. Najlepszego na ogół strzelca zespołu, Norberta Olszewskiego wspaniale wyręczył tego wieczoru Grzegorz Guzik, który skompletował hat-tricka. Jedno trafienie dołożył jeszcze Grzegorz Pełzak. Po przeciwnej stronie boiska honorowe trafienie dla Korporatów zaliczył Kamil Waszkiewicz.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Administrator rozgrywek
Social media
Sprzedaż strojów
T: 784 338 379 | 505 200 998 t.duda@biznesliga.pl | biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Paweł Maślak

Masz pytania? Porozmawiaj Obsługa Rozgrywek
T: +48 602 497 690 info@biznesliga.pl Zadaj pytanie