I Liga B
Euromarket - J&J Skotniki 1:13
W spotkaniu otwierającym XV kolejkę spotkań Euromarket podejmował zawodników J&J Skotniki. Mający spory ból głowy z zebraniem składu gospodarze tego pojedynku mieli ogromnie problemy od początku zawodów. Już po 5 minutach po celnych strzałach Jakub Giermka miał on na swoim koncie 4 bramki. Ambitna drużyna 'niebieskich' była dziś tłem dla dobrze funkcjonujących tego dnia białych. Do przerwy zatem 0:9- nikogo nie dziwiło. W drugiej, podobnie jak w pierwszej połowie inicjatywa należała do zawodników ze Skotnik. Ich akcje, mogły się podobać. Napastnicy mogli liczyć na ofensywne wejścia obrońców Rafała Staśko czy Grzegorza Knotka, przez co mieli dużo więcej miejsca w polu karnym na oddanie strzału. Zasłużone więc 3 punkty wędrują dla zawodników ze Skotnik.
VSoft- Alior Bank 1:7
Ciekawostką dnia dzisiejszego jest fakt, że grały drużyny z miejsc 1-5 z zespołami w tabeli od 6 do 10. Nie było drużyny która, pokusiła się o niespodziankę. Rozpędzeni zawodnicy Alior Banku, łatwo pokonali gospodarzy tego pojedynku. Spotkanie dobrze ułożyło się dla faworytów tego spotkania, bowiem z dystansu obok bezradnego Wojciecha Bryndzy strzelił Dawid Rydzanicz. Przez całe spotkanie, inicjatywa należała do 'bordowych'. Skromne 0:3, do przerwy zaskoczeniem dla nikogo nie było. W drugiej odsłonie podobnie jak w pierwszej Alior wygrał różnica 3 bramek. Vsoft stać było na honorową bramkę zdobytą przez Szymona Martynuskę. Goście, zagrali bardzo mądrze przez całe spotkanie, równie rozkładając siły. Na wyróżnienie zasługuje Grzegorz Wieczorek, zdobywca 3 bramek oraz 'bramkarz w polu'- Marcin Gibała.
IBM BTO - SPWiO Sielec 3:10
Jak w kolejnych 2 spotkaniach jak i w cały dzisiejszym dniu, zdecydowanie wygrywali faworyci. Mieli oni nieco ułatwione zadanie, bowiem gospodarze przystąpili do tego spotkania bez dwóch kluczowych zawodników Pawła Nawrockiego oraz Felipe Baptisty Ferreira. Inicjatywa od pierwszych minut należała do gości. Swoje zrobił, najlepszy strzelec ligi Robert Banaszek- który przekroczył magiczną liczbę 50 bramek w sezonie. Mógł liczyć na wsparcie kolegów, którzy zagrali dobre zawody. Pomimo straty 10 bramek, dobry mecz rozegrał Michał Jawor. Mogą mu koledzy podziękować że, nie raz nie dwa wyręczał ich w defensywie. Wspomniany Robert Banaszek, mógł liczyć na wsparcie w ofensywie, aktywni Łukasz Mika oraz Dawid Gwóźdź przysparzali o ból głowy obronę IBM. Zasłużone kolejne 3 punkty wędrują zatem do 'zielonych'.
Auchan Bonarka - Lorenz 0:5
Kolejne punkty zdobywają zawodnicy Lorenz. Faworyci tego spotkania, zagrali naprawdę dobre zawody. Aktywny Kamil Białko umiejętnie rozgrywał piłkę, czego efektem 3 asysty. Swoje zrobili również napastnicy: Michał Wilk, Przemysław Wleciał oraz Maciej Rajtar. Wynik do przerwy i być może całe spotkanie mogło by mieć inny scenariusz, gdyby nie pech Sebastiana Urbańczyka który w ostatniej minucie pierwszej połowy strzelił w słupek z karnego. Tego dnia, szczęście nie uśmiechało się do zawodników z Bonarki. Uderzenia Dominika Kotka i kolegów lądowały na słupkach bądź fantastycznie bronił Michał Broda. Tak więc, kolejne punkty zdobywają zawodnicy gości.
Przedszkole Fair Play - Amara 8:1
Oba zespoły tego wieczoru były zagadką. Z jednej strony forma Przedszkola- którego ostatnio zdrowie nie oszczędza a z drugiej przystępujący do spotkania w mocno okrojonym składzie zawodnicy Amary. Receptą na zło dla gospodarzy był powracający do coraz lepszej formy Rafał Data. To jego pierwsze 2 bramki ustawiły spotkanie. Najpierw strzelając w sytuacji jeden na jeden pokonał Marcina Gicałę a później po pięknej akcji w której minął rywali jak tyczki podwyższył stan rywalizacji. Do przerwy zatem 5:0 nikogo nie mogło dziwić. W drugiej odsłonie, pomimo straty bramki przez faworytów tego spotkania, udowodnili oni że, był to tylko wypadek przy pracy bowiem później strzelili kolejne 3 bramki. Na wyróżnienie zasługuję dobra gra napastnika 'niebieskich' Grzegorza Rogóża, którego okazałe 4 bramki pozwoliły na tak efektowną wygraną.
II Liga E
Sinoma – Sparta 2:4
Zmagania w grupie E II ligi zainaugurował mecz przedostatniej w stawce Sinomy z walczącą o podium drużyną Sparty. Goście od samego początku ruszyli do żwawych ataków. Pierwszą dogodną okazję do otwarcia wyniku miał Jarosław Kamiński, który znalazł się sam przed golkiperem zielonych, lecz nie zdołał go pokonać. Odpowiedź drużyny Mariusza Zielińskiego była błyskawiczna: szybka akcja przyniosła jej bramkę na 1:0. To rozsierdziło białych. Ruszyli do jeszcze zajadlejszych ataków i na efekty tego nie trzeba było długo czekać. Co prawda Marcin Meus, uderzając z dystansu trafił jedynie w słupek, lecz już chwilę później wyrównującego gola strzelił Kamil Tympalski. Jeszcze przed przerwą ten sam zawodnik skierował piłkę do siatki po raz drugi, dając Sparcie tym samym prowadzenie.
Jak się okazało, trzecia obecnie ekipa tabeli już do końca nie straciła wypracowanej w pierwszej połowie przewagi. Co więcej, zdołała ją powiększyć, dzięki bramkom Jarosława Kamińskiego oraz Czesława Kowalskiego. Zieloni odpowiedzieli na to tylko jednym trafieniem – autorstwa Zielińskiego. W końcówce gospodarze starali się jednak nacisnąć na przeciwnika, czego efektem była pokaźna liczba bramkowych okazji. Niestety dla nich, Tomasz Osora spisywał się tego wieczoru bez zarzutu. Trzy punkty przybliżają Spartę do ligowego podium już w debiutanckim sezonie w Biznes Lidze. Dla ich rywali porażka oznacza z kolei co najmniej dwie następne kolejki spędzone na dziewiątej pozycji.
State Street II – AAC 3:2
Trzeci mecz wieczoru przyniósł nam małą niespodziankę. Oto siódmy zespół tabeli, State Street, pokonał pretendenta do podium, ekipę AAC. Od pierwszych minut widać było lekką przewagę pomarańczowych, którzy do spotkania przystąpili w pełni skoncentrowani i pewni swych umiejętności. Szybkie ataki przeprowadzane przez ich napastników siały popłoch w obronie przeciwnika. Przy takim obrocie spraw nie trzeba było długo czekać na pierwszego gola: zdobył go, po podaniu Michała Maruszewskiego Krzysztof Włodek. Po objęciu prowadzenia gospodarze nadal starali się atakować, lecz dość niespodziewanie, zamiast 2:0 mieliśmy 1:1. Zawsze groźny Dzmitry Ramancou zaskoczył golkipera przeciwników celnym strzałem z dystansu. Wydawało się, że będzie to sygnał do przebudzenia dla żółtych. Nic jednak bardziej mylnego: gra nadal toczyła się pod dyktando gospodarzy i to oni ponownie objęli prowadzenie, tym razem po trafieniu Michała Surmy. Ten sam zawodnik miał jeszcze kilka innych okazji do podwyższenia prowadzenia, lecz za każdym razem brakowało mu nieco szczęścia. Szczęście nie sprzyjało jednak również gościom. Co najmniej jedna z ich akcji powinna jeszcze przed zmianą stron zaowocować golem. Tak się jednak nie stało. Druga połowa rozpoczęła się od ataków AAC, które wciąż jednak odbijały się niczym od muru. State Street zdołało za to zdobyć swoją trzecią bramkę. Szczęśliwym strzelcem okazał się Łukasz Bunio. Co prawda gościom udało się ostatecznie, po ładnym lobie Przemysława Gajewskiego skierować piłkę do bramki przeciwnika, lecz było to wszystko, na co tego dnia mogli sobie pozwolić. Po czterdziestu minutach ręce w geście triumfu wznosili pomarańczowi.
IBM SWG – Van Gansewinkel 9:5
Przedostatnie spotkanie wieczoru przyniosło kolejną niespodziankę. Wicelider, ekipa gości, uznać musiał wyższość drużyny IBM. Przewaga czerwonych od początku nie podlegała dyskusji. Brak kompleksów w grze i świetna postawa napastników szybko zaowocowały bramkami. Wynik otworzył Cezary Górka, strzałem z rzutu wolnego. Już po chwili było jednak 2:0. Goście starali się jak najszybciej odrobić stratę, lecz ich szarże na bramkę Wojciecha Misia nie przynosiły rezultatów. Jeszcze przed zmianą stron golkiper niebieskich aż pięciokrotnie wyciągać musiał piłkę z siatki. Sami piłkarze Van Gansewinkela trafiali z kolei trzykrotnie, co jeszcze nie przekreślało ich szans na końcowy triumf. Tradycyjnie, bardzo dobrze spisywał się ich zabójczy duet – Tomasz Smykla-Piotr Sobocki, który sprawiał zdecydowanie najwięcej kłopotów defensorom IBM. Inna sprawa, że gospodarze mieli tego wieczoru w swoich szeregach gwiazdę jeszcze większą niż para superstrzelców z ekipy wicelidera. Mowa rzecz jasna o Wojciechu Szyszko, zdobywcy czterech bramek.
Druga odsłona to już popis gospodarzy. Kolejne cztery zdobyte przez nich gole, wobec tylko dwóch trafień niebieskich ostatecznie przypieczętowały ich wygraną. Poza Szyszko, bramki zdobywali jeszcze Tomasz Górka (3) oraz Cezary Górka (2). Dla Van Gansewinkela, poza wspomnianymi Sobockim i Smyklą (po dwie bramki) trafił również Łukasz Siuta.
Shell – Bajer Miki Kraków 1:8
Osiem punktów dzieliło ósmego w tabeli Shella i szóste Bajer Miki. Czy boisko odzwierciedliło tę różnicę? Trudno powiedzieć. Z jednej strony wynik świadczyć może o dominacji zielonych. Z drugiej jednak, w dużej mierze jest on pochodną problemów kadrowych żółtych, którzy całe spotkanie zmuszeni byli rozegrać w szóstkę. Mimo to, na początku spisywali się dzielnie. Co prawda pierwsi stracili gola (trafienie Pawła Krężela), lecz zdołali odrobić stratę i doprowadzić do wyrównania. Niestety, sił nie starczyło im na wiele więcej. Przewaga ekipy gości z minuty na minutę stawała się coraz bardziej widoczna. Przed zmianą stron, Thomas Jurgenlohmann, całkiem nieźle się de facto tego wieczoru spisujący, kapitulował aż sześciokrotnie. Co prawda, w ataku zaskoczyć defensywę Miki zrywami starał się Volodymyr Vykhor, lecz na gola udało się je zamienić tylko raz. Druga połowa nie była już tak jednostronnym widowiskiem jak pierwsza. Mimo to, gościom udało się dołożyć jeszcze dwa trafienia i przypieczętować swoją wygraną. Najskuteczniejszym strzelcem zespołu okazał się nowy nabytek – wspominany już Krężel. Zieloni mogą chyba tylko żałować, że zaangażowali go dopiero teraz... Cztery gole tego zawodnika walnie przyczyniły się do sukcesu. Poza nim, trzy razy drogę do bramki znajdował Marcin Kliś a raz Kliś Mateusz.