Podsumowanie sezonu II Ligi A...

 Ren-Bet
Przebieg sezonu: Granatowi spisali się fatalnie. Jako jedyna, obok Crann.pl, ekipa w całej Biznes Lidze nie zdobyli w rozgrywkach ani jednego punktu. Taka postawa drużyny to na pewno ogromne rozczarowanie. Ren-Bet odstawał od reszty pod niemal każdym względem, co niestety było bardzo widoczne. Aż 158 straconych bramek przy zaledwie 26 strzelonych – to wynik tragiczny.

Najlepszy mecz: Spotkanie X kolejki z InPostem. Po prawdziwej klęsce w I kolejce, kiedy granatowi zdecydowanie ulegli mistrzom, w rewanżu dość długo udawało im się stawiać opór. Mimo porażki 2:6 pozostawili po sobie całkiem dobre wrażenie. Niespodzianka była wtedy blisko...

Niespodzianka: Postawa. Mieć na koncie okrągłe 0 punktów na zakończenie sezonu – to naprawdę spory wyczyn. Niestety, Ren-Bet za każdym razem był albo znacznie gorszy od swojego przeciwnika, albo po prostu brakowało mu szczęścia. Stąd dopiero dziesiąta lokata, będąca na pewno grubo poniżej oczekiwań zarówno piłkarzy, jak i kibiców zespołu.

Gwiazda: Mieczysław Kowal. Najskuteczniejszy piłkarz Ren-Betu z siedmioma bramkami na koncie. Młodsi koledzy mogliby się sporo od Kowala nauczyć, zwłaszcza jeżeli chodzi o wykańczanie akcji. Jego niezła postawa to jednak za mało, by wydobyć granatowych z dołka w jakim się teraz znaleźli.

Morele.net
Przebieg sezonu: Nowa ekipa w gronie drużyn Biznes Ligi nie należała do ligowych potentatów. Potrzebny był jej czas na ogranie się i dopracowanie taktycznych wariantów. To spowodowało, że w przeciągu całego sezonu białym wygrać udało się tylko trzy razy. Mimo to dość długo zajmowali ósmą lokatę i wydawało się, że to na niej właśnie zakończą sezon. Tak się jednak nie stało. W samej końcówce zostali wyprzedzeni przez PKO.

Najlepszy mecz: VI kolejka i remis z iCarem. Wicemistrz sezonu został zatrzymany przez białych, którzy tego wieczoru zagrali naprawdę dobrze. Dość długo drżeć musiał choćby o punkt, który ostatecznie padł ich łupem. Morele pokazało wtedy, że punkty potrafi zdobywać nie tylko w starciach z rywalami z dolnej części tabeli, ale i tymi z czołówki.

Niespodzianka: Skuteczny duet Rafał Kapa - Piotr Boruta. Ci dwaj zawodnicy napsuli sporo krwi obrońcom przeciwników, strzelając łącznie dokładnie połowę bramek dla Morele (26 z 52). Ich postawa jest dla drużyny nadzieją, że w kolejnym sezonie możliwa będzie walka o coś więcej. Warunek jednak jest jeden – reszta drużyny musi się poziomem dopasować do bramkostrzelnego duetu.

Gwiazda: Mateusz Szczepan. Dwaj wspomniani wcześniej koledzy strzelali, on z kolei asystował. Ośmiokrotnie wykładał kolegom piłki, które oni zamieniali na gole. Także i jego postawa to niewątpliwy pozytyw dla zespołu Morele. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w przyszłości ani on, ani jego koledzy z linii ataku nie spuszczą z tonu.

PKO Bank Polski
Przebieg sezonu: Kolejna drużyna, która może być tymi rozgrywkami srogo zawiedziona. Na pewno nie tak wyobrażali je sobie biali. Po całkiem niezłym, poprzednim sezonie, tym razem PKO kompletnie nie potrafiło się odnaleźć. Efektem dopiero ósma lokata, która patrząc z perspektywy pełnych osiemnastu spotkań i tak jest sukcesem. Bardzo długo zespół Jacka Dziduszki wyprzedzał bowiem tylko Ren-Bet...

Najlepszy mecz: Rozbicie Morele.net w rundzie rewanżowej aż 12:1. Choć przeciwnicy wystąpili tylko w piątkę, długo stawiali zaciekły i skuteczny opór. W końcu musieli jednak ulec PKO, które w pełny i piękny sposób wykorzystało osłabienie rywala. Dwanaście strzelonych goli to i tak był dla Morele najniższy wymiar kary. PKO tym meczem przypomniało sobie dawne, lepsze dni.

Niespodzianka: Stosunkowo mała liczba zdobytych goli. Jak na ekipę, która w poprzednim sezonie należała do skuteczniejszych drużyn ligi, wyczyn PKO z tej zimy jest gorzej niż przeciętny: zaledwie 61 razy zawodnikom udawało się odnaleźć drogę do bramki rywala. To właśnie nagłe pogorszenie skuteczności było największym kłopotem białyh, Kłopotem, z którym nie potrafili sobie poradzić.

Gwiazda: Jacek Dziduszko. Kapitan był jak zwykle, najjaśniejszym punktem ekipy. Co prawda, podobnie jak cały zespół, w stosunku do poprzedniego sezonu nieco obniżył loty, lecz mimo to był zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem PKO. 23 strzelone gole to ponad 1/3 dorobku całej drużyny i dziewiąty wynik całej ligi.

Bonus
Przebieg sezonu: Bonus rozpoczął bardzo słabo – od dziewiątej pozycji zajmowanej przez pierwsze dwie kolejki. Dopiero później dało się zauważyć poprawę jego dyspozycji, która pozwoliła przez chwilę być nawet na piątej pozycji. Ostatecznie jednak już tak dobrze nie było – pomarańczowi spadli w tabeli i sezon ostatecznie zakończyli na siódmej lokacie, ze bardzo dużą stratą do będącego przed nimi Apriso.

Najlepszy mecz: Zwycięstwo nad State Street w IX kolejce. Po porywającym widowisku, w którym dominował ofensywny i miły dla oka futbol pomarańczowym udało się sprawić niemałą niespodziankę i pokonać kandydatów do podium. Mając w składzie tylko siedmiu graczy wypunktowali znacznie liczniejszego i faworyzowanego przeciwnika.

Niespodzianka: Bardzo dużo straconych goli. Niewiele brakło, by licznik Bonusa dobił do „setki". Ostatecznie zatrzymał się na 99 wpuszczonych bramkach, które i tak chluby pomarańczowym nie przynoszą. Niestety, wpadki przydarzające się zespołowi (jak chociażby klęska 1:14 z iCarem) zamazują jego niezłą dyspozycję i bardzo widowiskową grą, prezentowaną w kilku spotkaniach.

Gwiazda: Łukasz Śniaz. Drugi najlepszy strzelec drużyny po Konradzie Śniaz, lecz zdecydowanie najlepszy jej asystent. 18 goli i 15 asyst stawiają go w czołówce napastników ligi. Jeżeli koledzy w następnym sezonie nie zawiodą i spróbują zbliżyć się poziomem do swojego najlepszego zawodnika, pomarańczowi w tabeli wylądują znacznie wyżej niż po tych rozgrywkach.

Apriso
Przebieg sezonu: Apriso zakończyło na szóstej pozycji, choć tak naprawdę bardzo niewiele zabrakło mu do czwartej nawet lokaty. Przez większą część sezonu bordowi plasowali się jednak znacznie niżej; po trzeciej i siódmej kolejce byli nawet na dziewiątym miejscu! Dobra dyspozycja w drugiej części sezonu zaowocowała jednak znaczącym awansem i dużą przewagą nad kolejnym w tabeli Bonusem.

Najlepszy mecz: Pokonanie iCara w XIII kolejce, i to aż 6:1. Choć finiszowała dopiero na szóstej lokacie, ekipa bordowych znalazła sposób na późniejszego wicemistrza i w bezpośrednim meczu nie dała mu najmniejszych szans. To pokazuje, jak duży potencjał drzemie w tym zespole. Potencjał, który nie kryje się jedynie w sile Szymona Goca a również w kolektywnej współpracy.

Niespodzianka: Wyczyn Szymona Goca z meczu z Ren-Betem. W wygranym 12:1 pojedynku kapitan Apriso aż dziewięciokrotnie trafiał do siatki przeciwników. Jego dyspozycja w tym spotkaniu byłą wręcz fenomenalna i jeżeli wybierać spotkanie, w którym najwięcej zależało od jednego piłkarza, byłby to zdecydowanie ten mecz. W czasie zaledwie 40 minut Goc skompletował blisko połowę bramkowego dorobku z całego sezonu.

Gwiazda: Szymon Goc. 22 gole w przeciągu całego sezonu to wynik całkiem niezły. Jeżeli pamiętać jednak, że aż 9 z nich Goc zdobył w jednym tylko meczu, nasuwa się refleksja: gdyby podobną dyspozycję napastnik był w stanie zaprezentować w jeszcze choćby kilku tylko meczach zakończonego sezonu, mógłby powalczyć o koronę króla strzelców! Stabilizacja formy na takim właśnie poziomie powinna więc być teraz celem kapitana Apriso.

BWI Group
Przebieg sezonu: Całkiem udane były to rozgrywki w wykonaniu BWI. Piąta lokata z niedużą stratą do czwartej Tevy to na pewno bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę potencjał zespołu. Biali poczynili bardzo duży postęp, a swoboda w ich grze i efektowne, szybkie wymiany piłek budziły uznanie obserwatorów. Przez niemal cały sezon BWI zajmowało piąte miejsce, na którym ostatecznie finiszowało.

Najlepszy mecz: Zwycięstwo nad mistrzem, InPostem, w XIV kolejce. Będący wtedy w dołku czarni odbili się od BWI jak od ściany i musieli przełknąć w starciu z białymi gorzką pigułkę. Zwycięstwo 6:4 pokazało, że BWI czyni z każdym meczem coraz większe postępy i potrafi zdobywać komplet punktów w starciu z najlepszymi.

Niespodzianka: Dwie. Pierwsza z nich to piękny, ofensywny styl gry, który wypracowało sobie BWI. Druga z kolei to rzecz jasna postawa w przeciągu całego sezonu. Świetna gra tej ekipy już od początku sezonu była sporym zaskoczeniem dla obserwatorów. Okazuje się, że nawet bez znaczących wzmocnień można znacząco poprawić jakość gry, a dyscyplina taktyczna i zgranie potrafi zdziałać bardzo dużo.

Gwiazda: Bartek Gągol i Marcin Majkowski. Ten pierwszy to nie tylko najskuteczniejszy strzelec drużyny (27 goli), ale też najlepszy jej asystent, z 15 otwierającymi podaniami na koncie. Drugi z kolei niemal nie ustępował pod względem strzelonych goli koledze (ostatecznie 25 trafień), będąc dla niego perfekcyjnym wręcz uzupełnieniem.

Teva
Przebieg sezonu: Teva wystartowała bardzo udanie – od drugiej lokaty, którą była w stanie utrzymać przez dwie kolejki. Potem nastąpił lekki spadek w tabeli, lecz niezbyt wyraźny – na czwartą lokatę. Po chwilowym zrywie w połowie sezonu, kiedy to niebiesko-zieloni powrócili na podium, ponownie wylądowali tuż za nim, taką pozycję utrzymując już do końca rozgrywek. Długo pachniało miejscem dla nich w pierwszej trójce, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Najlepszy mecz: Mocny akcent na początek, czyli pokonanie Bonusa 8:1 w I kolejce. Otwarcie sezonu zawsze jest ważne dla każdej ekipy. Niebiesko-zieloni nie mogli sobie wyobrazić chyba lepszej inauguracji. W pojedynku z nieźle się w poprzednim sezonie spisującymi pomarańczowymi nie dali przeciwnikom najmniejszych szans. Pierwszy mecz rozgrywek był dla nich więc tym, który wspominać mogą chyba najlepiej.

Niespodzianka: W pewnym sensie jest nią przegrana gra o podium. Mimo, iż gorsza od State Street o sześć punktów, Teva strzeliła znacznie więcej bramek, a także porównywalnie spisywała się w defensywie. O czwartej lokacie, najgorszej dla sportowców, zadecydowały, jak się wydaje, pechowe i przypadkowe porażki. Mimo takiego obrotu spraw, niebiesko-zieloni na pewno w kolejnym sezonie będą się liczyć w grze o najwyższe lokaty.

Gwiazda: Michał Nawratil. Zdobył równo 30 goli. Jeżeli dodać do tego 19 asyst łatwo policzyć, że miał bezpośredni udział w dokładnie 49% bramek zespołu. Bez niego na pewno Teva nie biłaby się o ligowe podium niemal do samego końca, a kto wie, czy byłaby w ogóle w stanie obronić czwartą lokatę.

State Street I
Przebieg sezonu: Postawa State Street była, obok BWI, chyba największą niespodzianką tych rozgrywek. Niebiescy rozpoczęli sezon spokojnie, od piątej lokaty. Dopiero później stali się siłą, z którą należy się liczyć. Mając cały czas za plecami groźną Tevę, toczyli z nią zacięty bój o trzecie miejsce. Bój ten ostatecznie wygrali, nieprzerwanie od jedenastej kolejki okupując najniższy stopień podium.

Najlepszy mecz: 3:3 z InPostem w rundzie rewanżowej. Kandydat do podium pokazał tym spotkaniem, że jest godzien walki o pierwszą trójkę. Zacięty mecz, w którym wynik otwarty był niemal do samego końca – to coś, co kibice zapamiętają na dłużej. Niebiescy mogli się nawet pokusić o wygraną, lecz do tego mimo wszystko zabrakło im chyba zimnej krwi.

Niespodzianka: Miejsce na podium. Przed sezonem nikt chyba nie stawiałby na State Street jako kandydata do pierwszej trójki. Owszem, realne wydawało się miejsce w czołowej piątce, lecz medal wydawał się być raczej poza zasięgiem niebieskich. Ci postarali się jednak i w piękny sposób wywalczyli sobie trzecią lokatę. W pełni, trzeba dodać, zasłużoną. Choć liczba strzelonych goli plasowałaby zespół dopiero na piątej lokacie, dobra gra w obronie i zwyczajna umiejętność wygrywania dały efekty.

Gwiazda: Trudno wyróżnić kogoś w tak zgranym kolektywie, lecz jeżeli już, wybór pada na piłkarza uniwersalnego – Macieja Fąfarę. 24 bramki i 17 asyst to wynik w skali zespołu jeszcze lepszy niż ten Michała Nawratila. Pozostaje mieć nadzieję, że na podobnym poziomie Fąfara prezentować się też będzie w kolejnych rozgrywkach. Wtedy niebiescy zagrają może o medal o nieco bardziej wartościowej barwie...

iCar III
Przebieg sezonu: Biało-czarni od razu pokazali, że będą się liczyć. Co prawda, mniej więcej w połowie sezonu przydarzył się im mały kryzys i spadek z podium, lecz dość szybko pokazali, że to tylko wypadek przy pracy. Kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa a w końcówce okazało się nawet, że mogą wywalczyć mistrzowski tytuł. Tak się nie stało, lecz mimo to za cały sezon iCarowi należą się brawa.

Najlepszy mecz: Przedostatnia kolejka i mecz na szczycie, czyli starcie z InPostem, zremisowane 2:2. W pojedynku dwóch najlepszych drużyn tak jedna, jak i druga strona miały swoje szanse, lecz w ostatecznym rozrachunku remis mógł satysfakcjonować obie strony. iCara, ponieważ potwierdził, że nie ustępuje liderowi w żadnym elemencie gry. In Post z kolei dzięki podziałowi punktów utrzymywał przewagę i od wywalczenia tytułu dzielił go już tylko mały kroczek.

Niespodzianka: Skuteczność. Kto by się spodziewał, że nowa ekipa będzie w stanie strzelić najwięcej goli spośród wszystkich drużyn? Tego wyczynu dokonał właśnie iCar, który ze 112 trafieniami wyprzedził nawet mistrzowską drużynę InPostu. Wydaje się, że atak to mocna strona każdej „taksówkarskiej" ekipy. Przecież także grający w Ekstraklasie iCar I czy Kraków Airport Taxi mają się w tej dziedzinie czym pochwalić.

Gwiazda: Marek Mazurek. Najlepszy strzelec i najlepszy asystent ligi. Bez niego na pewno iCar nie walczyłby nawet o podium. Jak ważny to zawodnik niech zaświadczy fakt, że łącznie miał udział w aż 57 (37 goli + 20 asyst) bramkach biało-czarnych. Kolejny sezon może należeć do niego.

InPost
Przebieg sezonu: InPost od samego początku zaznaczył, jaki jest jego cel na ten sezon. Liderując nieprzerwanie od pierwszej do ostatniej kolejki potwierdził, że zasłużył na mistrzowski tytuł. Mało jednak brakło, by wymknął się on w samej końcówce rozgrywek. Na szczęście, udało się obronić przed zakusami iCara i czarni mogli wreszcie cieszyć się z upragnionego awansu. Teraz przekonamy się, na co ich stać na boiskach I ligi.

Najlepszy mecz: Starcie pierwszej rundy z iCarem. Debiutanci o mistrzowskich aspiracjach zostali uciszeni i przegrali 3:5. Była to jednocześnie ósma wygrana InPostu z rzędu. Potwierdzając tym meczem swoją dominację w lidze, czarni mogli poczuć się pewni siebie. Z taką grą jak w tym spotkaniu nawet w I lidze mogliby postraszyć czołówkę...

Niespodzianka: Zadyszka w środku sezonu. Tuż po rozpoczęciu rundy rewanżowej, InPost zanotował dwie porażki z rzędu: z Tevą i BWI. To sprawiło, że do czarnych na całkiem małą odległość zbliżył się iCar, który, jak się wydawało, uwierzył w wywalczenie mistrzowskiego tytułu. Szczęśliwie, zakusy debiutantów udało się odeprzeć i skończyło się tylko na strachu. A czarni mieli się czego obawiać. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie również po pierwszej rundzie plasowali się w czołówce, by ostatecznie wylądować na szóstym dopiero miejscu.

Gwiazda: Jarosław Guzik. Do samego końca walczył o tytuł króla strzelców z Markiem Mazurkiem i gdyby nie walkower dla InPostu w ostatniej kolejce, miał spore szanse na koronę. Mimo to, do drugiego miejsca w klasyfikacji najskuteczniejszych może on sobie dopisać trzecią lokatę wśród asystentów. To pewne: z takim graczem InPost w I lidze nie zginie. Trzeba jednak czegoś więcej, by nie walczył w niej tylko o utrzymanie.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Administrator rozgrywek
Social media
Sprzedaż strojów
T: 784 338 379 | 505 200 998 t.duda@biznesliga.pl | biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Paweł Maślak

Masz pytania? Porozmawiaj Obsługa Rozgrywek
T: +48 602 497 690 info@biznesliga.pl Zadaj pytanie