I Liga B
SklepOpon.com - Linarem 4:5
Warto było
Szalony mecz, w którym wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Już w drugiej minucie pierwszego gola zdobył Tomasz Marynowski, który wspomógł swoich kolegów jeszcze jednym trafieniem. Jednak już trzy minuty później rywale wyrównali po strzale z rzutu wolnego.S klepOpon.com dalej mocno napierał do przodu i w końcu udało się znów wyjść na prowadzenie. Tym razem dużą rolę odegrał kapitan. W kolejnych minutach trwała ciekawa gra z obu stron. Dokładnie w ostatniej akcji połowy padł gol na 2:2. Spore zamieszanie i lekkie niezdecydowanie obrońców Linarem. W drugich dwudziestu minutach mieliśmy prawdziwy rollercoaster emocji. Najpierw prowadzenie Linarem, później dwa szybkie gole rywali i mamy remis. W końcu na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem sędziego Linarem zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Spotkanie stało na wysokim poziomie. Zarówno jedna, jak i druga ekipa mogła tego dnia zdobyć trzy punkty.
Ulma - 4F 4:5
Spadek coraz bliżej
Zespół Ulmy wciąż pozostaje w grze o utrzymanie w I lidze, więc zwycięstwo było arcyważne. Dlatego też cały zespół rozpoczął spotkanie bardzo solidnie, ambitnie walczyli o każdą piłkę. I w trzeciej minucie przyniosło to pierwsze efekty w postaci prowadzenia. Artur Filipek wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Ulma poszła za ciosem i w krótkim czasie mogło być już 2:0, jednak piłka zatrzymała się na poprzeczce. Rywale w 13. minucie zdołali doprowadzić do remisu. Od tego momentu zespół 4F zdecydowanie poczuł się pewniej i zaczął grać swoją szybką piłkę. Wystarczyło to, aby pierwszą połowę zakończyć z dwubramkową zaliczką. Ulma po gwizdku znów ambitnie przycisnęła przeciwników i Jakub Zdziebko dał gola kontaktowego. Kilka minut później był już remis zdobyty “na raty”, ale liczy się że piłka przekroczyła w końcu linię bramkową. Zawodnicy Ulmy wykorzystali zastój przeciwników i prowadzili nawet jedną bramką. W samej jednak końcówce to 4F zaskoczył agresywną postawą i tuż przed gwizdkiem zdobył bramkę na wagę trzech punktów. s4e mogło rzutem na taśmę zremisować, jednak piłka trafiła w słupek.
Sparta - MPO 1:3
Na dole niezwykle ciasno
W pierwszych minutach meczu widzieliśmy dość wyrównane widowisko. Z gry jednak ciut wiecej miało MPO i oni też jako pierwsi strzelili gola. W 7. minucie Adam Pawłowski z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki Jednak w 11. minucie był już remis. Bartłomiej Nawrot dał swoim kolegom nadzieję na pozytywny wynik. Jednak jak się później okazało był to jedyny gol Sparty. Od tej pory strzelała już tylko ekipa MPO, choć sama gra już takiej aż takiej różnicy nie widzieliśmy. Przez całą druga połowę działo się naprawdę sporo pod polami karnymi, jednak z celnością było już dużo gorzej. Dopiero ostatnie dwie minuty meczu przyniosły dwa gole. Najpierw trafił Mariusz Stanula, a później na kilkanaście sekund przed końcem Dawid Grdeń zapewnił drużynie trzy punkty. Widzieliśmy w tym meczu kawał dobrego, technicznego futbolu. Do poprawy jednak skuteczność.
Luktrans - s4e 2:2
Remis, który okazał się porażką
s4e w dalszym ciągu na ostatnim miejscu, już musi się powoli żegnać z pierwszą ligą. Chociaż w tym meczu nie byli zdecydowanie gorsi od rywali. Wyszli nawet na prowadzenie już w 2 minucie. W kolejnych akcjach jednak to Luktrans był bardziej zorganizowany i skuteczniejszy. Zaskakiwali przeciwników szybkimi podaniami na jeden kontakt, które w krótkim czasie przyniosły bramki. Druga połowa to już zdecydowanie prowadzenie gry przez s4e. Zawodnicy mieli naprawdę sporo okazji na strzelenie gola, jednak strzały były zbyt lekkie i mało skuteczne. Żadna z sytuacji nie przyniosła więc bramki. Natomiast Luktrans byli zdecydowanie w cieniu, lecz zdołali strzelić gola na wagę remisu. Zdobył go Michał Lebiest. Już pod koniec połowy s4e rzutem na taśmę mógł zdobyć trzy punkty, jednak piłka trafiła w słupek. Dla s4e oba gole zdobył Dawid Zawada.
II Liga D
Ortotop Centrum Medyczne – DIAMOND 2:9
Trzymali się całkiem nieźle
Jeśli między słupkami stoi zawodnik z pola, a nie nominalny bramkarz, to trudno myśleć o pozytywnym rezultacie. Tak niestety było w przypadku Ortotopu Centrum Medyczne. ,,Biali’’ musieli uznać wyższość DIAMONDU, przegrywając aż 2:9! Całkiem nieźle trzymali się w pierwszej połowie, w której okazali się minalnie słabsi (1:2). Na uwagę zasługuje gol Tomka Kawy, który wykorzystał sprytne zagranie piętką Łukasza Szymańskiego. W drugiej części rozwiązał się prawdziwy worek z bramkami. Gracze Ortotopu opadli z sił i nie byli w stanie poradzić sobie z wysokim pressingiem, jaki na nich nałożyli ,,Pomarańczowi’’.
TeleTech – Profix 3:3
Powtórka z historii
W tym sezonie oba starcia TeleTechu z Profixem zakończyły się remisem. Co więcej, takim samym rezultatem (3:3). Jedni i drudzy nie ruszyli ,,na hura’’ i spokojnie wyczekiwali na rozwój boiskowych wydarzeń. Pierwsi śmielej zaatakowali gracze w złoto-czarnych strojach. W efekcie gola na 1:0 zdobył Adrian Filipek i mimo wielu prób obu teamów więcej bramekw pierwszych dwudziestu minutach nie padło. Gdy Mateusz Stolarski posłał futbolówkę do siatki – po drodze odbiła się jeszcze od słupka – wydawało się, że Profix wygra ten mecz. Sygnał do ataku dał Claudio Timpano. Kapitan ,,Białych’’ skompletował hat-tricka, ale ostatnie słowo należało do Dominika Kasztelańca, który w ostatniej akcji meczu uratował punkt swoim kolegom!
III Liga E
QVC Poland – Tecnocasa 4:2
Coraz bliżej podium
W pierwszym meczu kolejki QVC Poland podejmował ekipę Tecnocasy która nie radzi sobie zbyt dobrze i ostatnie miejsce w tabeli. Mecz zaczął się dość niemrawo mało było groźnych strzałów a przełamanie nastąpiło ze strony QVC która objęła prowadzenie za sprawą Andrzeja Wójcika. Na wyrównanie nie trzeba było długo czekać bo już po chwili bramkarza QVC pokonał Krzysztof Pater. Gra nam się uspokoiła i dopiero pod koniec pierwszej części mogliśmy oglądać kuriozalną bramkę, Piotr Magiera z drużyny gości mocno uderzył na bramkę zza pola karnego a bramkarz QVC … przepuścił piłkę między nogami. Po tym błędzie bramkarza gospodarze schodzili do szatni w lepszych humorach i z dobrym wynikiem przed rozpoczęciem drugiej części. Ta wyglądała już całkiem inaczej. Już w pierwszych minutach gospodarze wyrównali i zaczęli kontrolować grę. Stłamsili rywali do takiego stopnia że oni pierwszy groźny strzał oddali dopiero pod koniec połowy. Ekipa QVC jak odrodzony feniks z popiołów nie przerywała ataków i punktowała rywali raz za razem. Wynik 4:2 dla gospodarzy jest jak najbardziej sprawiedliwy, i brakuje już im tylko 1 punktu do upragnionego podium i medalu.
Accenture - Clico 1:0
Mecz do „jednej” bramki
W drugim spotkaniu na obiekcie Dekerta mogliśmy oglądać starcie lidera rozgrywem Accenture z słabo spisującym beniaminkiem Clico. W poprzednim meczu między tymi drużynami oglądaliśmy aż 12 bramek i można się było spodziewać że zawodnicy obu drużyn utrzymają taka passe i w tym spotkaniu. Od pierwszej minuty swoje ataki zaczęło Accenture ale nie mogło przełamać defensywy gości. Przez cała pierwsza część obijali się jak o ścianę, a Clico starała się grać z kontry ale też bez rezultatów. Do szatni schodziliśmy z bezbramkowym remisem który nie urządzał żadnej z drużyn. Druga część zaczęła się od mocnego uderzania gospodarzy i po wrzutce w pole karne bramkarza gości pokonał Davide Ruoppo. Jak się potem okazało strzelił on jedyną-zwycięską bramkę w tym spotkaniu. Do końca meczu mieliśmy jeszcze sporo sytuacji , szczególnie po stronie lidera ale dzięki dobrej postawie bramkarza Clico przegrywa tylko jedną i aż jedną bramką. Accenture nadal piastuje fotel lidera , przynajmniej do przyszłego tygodnia.
mytaxi - IP GBSC 9:4
Pierwsza połowa ustawiła mecz
Wicelider musiał wygrać to spotkanie widząc że Accenture nie straciło punktów i przegrywając albo nawet remisując spotkanie może pożegnać się z walką o złoty medal. Mając to w głowach zawodnicy mytaxi od razu ruszyli do ataków i po 15 minutach… mieliśmy już wynik 6:0. Zaskoczeni goście otrząsnęli się dopiero pod koniec pierwszej części strzelając bramkę po fatalnym błędzie bramkarza który chciał się zabawić w polu karnym i stracił piłkę która do siatki wpakował Jędrzej Zegarek. Przed drugą połową mogliśmy już wskazać drużynę która zainkasuje 3 punkty po końcowym gwizdku, pytanie tylko było z jaką przewagą mecz się zakończy. Na drugą połowę mytaxi wyszło już nie tak skupione czego skutkami były 3 stracone bramki i przez chwilę IP GBSC poczuło krew. Jednak końcówka znowu należała do wicelidera który nie odpuścił aż do końca i wygrał całe spotkanie 9:4. MVP spotkania został Dominik Kożuch strzelając hat-tricka – gratulacje.
Colorex – Treko-Laser 1:16
Kolejny pogrom
Kolejny mecz Colorexu i kolejny pogrom. Dwa tygodnie temu mierzyli się z drużyna ZasadaAuto.pl i przegrali spotkanie 2:16, tym razem poszło „trochę” gorzej i oni liczba straconych bramek się nie zmieniła o tyle udało się ustrzelić tylko jedną a honorowym trafieniem popisał się Wojciech Głowa. Gospodarze są absolutnym liderem w kwestii traconych bramek – bramkarz wyciągał piłkę z siatki aż 111 razy w 16 rozegranych meczach. Średnio więc wychodzi 6,9 straconych bramek na mecz- imponujący wynik. Co do meczu to można tak wysoką przegraną usprawiedliwiać brakiem bramkarza oraz tym że zawodnicy Colorexu podjęli rękawice wychodząc do zawodów o jednego zawodnika mniej niż przeciwnicy. Do połowy Treko-Laser prowadziło już 0:7 i z biegiem meczu i coraz większym zmęczeniem zawodników gospodarzy wynik się powiększał. Pochwalić można za to strzelców bramek: Michał Skołyszewki 4 trafienia, Marusz Hyla 3 trafienia oraz MVP spotkania Michał Skołyszewski który ustrzelił 4 bramki dokładając do tego 2 asysty. Goście po wygranej zajmują medalowe miejsce i jeśli nie stracą punktów w ostatnich potyczkach zdobędą upragnione medale.
PKO Bank Polski – ZasadaAuto.pl 1:2
Wciąż z szansami na medale
W ostatnim spotkaniu na obiekcie Dekerta starły PKO Bank Polski oraz ZasadaAuto.pl która z szansami medalowymi na pewno chciała wygrać ten mecz. Przewagą PKO w tym meczu była obszerna ławka rezerwowych w porównaniu z gośćmi którzy przyjechali „gołą siódemką” bez żadnego zmiennika. Pierwsza połowa to przepychanki w środku boiska bez klarownych sytuacji. Raz przeważała jedna a raz druga drużyna ale żadnej nie udało się strzelić choćby jednego gola. W poprzednim spotkaniu PKO wygrał wysoko z dzisiejszym rywalem i można było stawiać że mając patent na przeciwnika. Druga cześć zaczęła się jak pierwsza dość niemrawo. Dopiero przełamanie nastąpiło około 30 minuty gry gdy do piłki dopadł Jarosław Kraul i pokonał Bartosza Wachcińskiego stojącego miedzy słupkami bramki gości. Gracze ZasadaAuto.pl zamiast tracić siły mieli ich coraz więcej i co minutę zdobywali więcej pola. Gospodarze cofnęli się niepotrzebnie do defensywy i najpierw stracili jedną bramką po strzale Jakuba Flaka a chwilę później wynik podwyższył Kondrat Wieczorek zdobywając zwycięskiego gola.
