Polplast mistrzem, popisy snajperów...

I Liga B

Sparta - Korporaci 3:1

Przełamanie Sparty

Sparta, która po szóstej kolejce była liderem od czasu porażki z zespołem Jarwex zaliczała porażkę za porażką. Jednak tym razem miało być inaczej - od pierwszych chwil Sparta zarysowywała swoją przewagę na boisku i już w drugiej minucie otworzyła wynik. Kolejna bramka nie była juz tylko sukcesem Sparty, która prowadziła już dwa do zera, ale także Jarosława Kamińskiego, który strzelił swoją setną bramkę w Bizes Lidze. Na przerwę zieloni schodzili już z trzybramkową przewagą, a po gwizdku rozpoczynającym kolejne dwadzieścia minut rozpoczęli wymieniać się podaniami szukając jednocześnie sposobności do strzału, lecz pomimo starań nie udało im się zdobyć kolejnej bramki. Korporaci natomiast na sześć minut przed końcem otarli łzy strzelając swoją jedyną bramkę w tym meczu. Dzięki tej wygranej Sparta awansowała na siódme miejsce w tabeli i jeżeli wszystko ułoży się po jej myśli będzie walczyć o utrzymanie.

TESCO - 4F 2:10

Grzesiak show

Wraz z pierwszym gwizdkiem zespół 4F rozpoczął zaciętą walkę o punkty. Pierwsza bramka padła w trzeciej minucie meczu i rozpoczęła serię bramek zespołu 4F. TESCO dopiero przy bilansie 0:4 znalazło swoją szansę i ją wykorzystało strzelając dwie bramki. Nie zatrzymało to jednak Grzegorza Grzesiaka, który udowodnił, że jest w wysokiej formie i ustrzelił dla swojego zespołu kolejne sześć bramek, które zapewniły wysokie zwycięstwo nad rywalami. 4F zgarniając trzy punkty zapewne po cichu liczy na potknięcia ProEko, które zapewniłyby im szansę na awans.

Paw-Stal - ProEko 0:2

Dobra passa ProEko trwa

ProEko, które ostatnią porażkę zaliczyło w dziewiątej kolejce podjęło dziś ósmy Paw-Stal. Ci jednak zaskoczyli wicelidera poziomem gry, która była bardzo wyrównana. Przez to gra toczyła się głównie na środku boiska, a wszelkie strzały na bramkę były chybione, bądź skutecznie interweniował bramkarz. Dopiero w dwudziestej trzeciej minucie Mateusz Pacanowski strzelił pierwszą bramkę dla zespołu ProEko, które od tej chwili coraz bardziej atakowało bramkę pomarańczowych. Na trzy minuty przed końcem meczu zieloni powiększyli swoją przewagę o kolejną bramkę i ostatecznie wygrali to spotkanie dwoma bramkami do zera.

Revo Drink Team - IBM BTO 1:1

Sprawiedliwy remis

Od pierwszego gwizdka oba zespoły szukały swoich szans, lecz pierwsza połowa nie zaowocowała żadną bramką. Druga odsłona tego spotkania nie zapowiadała dużych zmian i ciągle bramkarze wyłapywali piłki posyłane w ich stronę. Jako pierwszy bramkę zdobył Marek Szwajca dla Revo Drink Team w dwudziestej piątej minucie. Czarni nie cieszyli się długo prowadzeniem, gdyż niecałe dziewięć minut później Filip Waligóra wyrównał wynik, który utrzymał się do końca spotkania. Jeżeli Revo Drink Team straci kolejne punkty a Sparta je zyska, to mogą „wejść" do strefy spadkowej.

II Liga C

IP GBSC Kraków - FMCTI 3:2

IP GBSC zmniejszyło stratę do FMCTI...

Zawodnicy w zielonych koszulkach od pierwszych minut pokazywali, że bardziej zależy im na zwycięstwie z bezpośrednim rywalem do srebrnego medalu. To przełożyło się na prowadzenie IP GBSC 2:0, które jak się okazało było decydujące w końcowym rozrachunku. Ciężko nie odnieść wrażenia, że FMCTI przeszło trochę obok tego meczu. Gracze w żółtych strojach grali z pełnym zaangażowaniem dopiero, gdy byli przyparci do muru prowadzeniem rywala. IP odniosło bardzo ważne zwycięstwo i zmniejszyło stratę do FMCTI na jeden punkt.

NEC - Polplast 1:3

Sukces narodził się w bólach...

Który to już raz Polplast musi odrabiać straty bramkowe, by ostatecznie odnieść zwycięstwo? Tym razem granatowych zaskoczył NEC, który po golu Marcina Kozery prowadził 1:0. Tak zakończyła się pierwsza odsłona. Drugą lepiej rozpoczęli gracze NEC i mieli kilka znakomitych okazji do podwyższenia prowadzenia. Ta sztuka im się nie udała i do głosy doszedł Polplast, który na przestrzeni kilku minut doprowadził do wyrównania i wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddał już do końca. W ten sposób Polplast wykorzystał porażkę FMCTI i na dwie kolejki przed końcem sezonu zapewnił sobie mistrzowski tytuł! Gratulujemy!

Atal - Ren-Bet 8:4

Radosny futbol...

Wiele goli i sporo efektownych akcji zaprezentowały nam obie ekipy. Stroną przeważającą była drużyna Atalu, ale Ren-Bet starał się nie pozostawać dłużny i odpowiadał groźnymi kontratakami. Na pierwszy plan wybił się pojedynek Andrii'ego Pishchevskyi'ego z bramkarzem Ren-Betu, Janem Rogóżem. Ten pierwszy siedem razy trafił do siatki rywala, ale drugi z wymienionych wielokrotnie bronił dostępu do swojej bramki świetnymi paradami i tego dnia nie miał sobie nic do zarzucenia.

Lanster - Rigor Mortis 0:8

Pewnie wykonana robota...

Bez niespodzianki zakończyło się spotkanie outsidera z kandydatem do medalu. Rigor świadomy wcześniejszych rozstrzygnięć wiedział, że tylko wygrana daje mu realne pozostanie w walce o medal. Pewni swoich umiejętność gracze w bordowych strojach sukcesywnie trafiali rywala, który nie był w stanie przeciwstawić sie faworytowi. Bardzo dobrą partię rozgrywał Paweł Weresiński, który umiejętnie obsługiwał kolegów bardzo dobrymi podaniami.

II Liga D

HCL - Colorex 6:4

Przetrwali i wygrali

Pomimo wyraźnej przewagi w grze Colorexu w pierwszej połowie, spotkanie dobrze układało się dla drużyny HCLu, która musiała ten mecz wygrać, aby podtrzymać swoje szanse na mistrzostwo. HCL strzelił bramkę na 1:0, lecz po chwili znów był wynik remisowy. Do przerwy oba zespoły trafiły jeszcze po razie i na przerwę schodziły przy stanie 2:2. Można powiedzieć, że Colorex nie wykorzystał swojej szansy, gdyż w pierwszej połowie był zespołem lepszym, a nie osiągnął bramkowej zaliczki przed drugą częścią meczu. W drugiej połowie spotkanie stało się już dużo bardziej wyrównane, ale lepszą skuteczność zaprezentowali gracze w większości pochodzący ze słonecznej Italii. HCL po przerwie zdobył 4 bramki, a Colorex tylko dwie, w tym ostatnią w 40 minucie meczu. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu HCL wciąż walczy o mistrzostwo oraz awans, natomiast Colorex dalej musi patrzeć za plecy, chociaż prawdopodobieństwo ich spadku do III ligi jest niewielkie.

Shell - Rolls-Royce 3:1

Shell wciąż w walce o awans. Rolls-Royce nerwowo patrzy za siebie

O pierwszej połowie tego spotkania obserwatorzy zgromadzeni na obiekcie Com-Com Zone szybko będą chcieli zapomnieć. Gra była bez życia, a zawodnicy praktycznie nie stworzyli sobie żadnych szans na zdobycie bramki. Dużo lepiej było za to po przerwie. Dość niespodziewanie na 1:0 trafili gracze Rolls-Royce'a. W tym fragmencie gry dłużej i lepiej przy piłce utrzymywał się Shell, a Rolls-Royce ograniczał się raczej do groźnych kontrataków. Jak się okazało tego dnia górą była taktyka żółto-czerwonych. Shell najpierw doprowadził do wyrównania, a w 36 minucie wyszedł na prowadzenie. Od tego momentu Rolls-Royce'a rzucił się wszystkimi siłami do ataków, łącznie z bramkarzem, który pomagał swoim kolegom w rozegraniu piłki. Niestety dla tej drużyny, a szczęśliwie dla Shella piłka po jednej z takich akcji trafiła pod nogi Konrada Podsiadłego, który przepięknym strzałem z woleja, z własnej połowy umieścił piłkę w pustej bramce. Tym samym Shell pokonuje Rolls-Royce'a 3:1 i wciąż może mobilizować się na walkę o awans do I ligi. Rolls-Royce musi natomiast oglądać się za siebie, bo wiatr w żagle złapał zespół Nideca, który jest już tylko 3 oczka za 'niebieskimi'.

LGBS - MPO 3:1

A może tak bez bramkarza cały sezon?

Po raz kolejny w tym sezonie zespół LGBS wyszedł na boisku bez nominalnego bramkarza i między słupkami stanął jeden z zawodników z pola. Jak się okazuje drużyna ta notuje w takim zestawieniu całkiem niezłe wyniki i można zażartować czy aby nie lepiej grać tak przez cały sezon. LGBS więcej zdrowia zostawia broniąc dostępu do bramki, a gracze ofensywnie bardzo dobrze czują się w szybkich atakach. Pierwsza połowa to duże posiadanie piłki przez graczy MPO, ale niewiele sytuacji bramkowych. Po błędzie obrońców w wyprowadzeniu piłki gola zdobył Przemysław Gajewski i właśnie wynikiem 1:0 dla LGBS zakończyła się pierwsza połowa gry. Druga połowa to w dalszym ciągu przewaga MPO, ale również dochodzenie do sytuacji bramkowych. Na 1:1 strzelił Grzegorz Korneluk. Po tej bramce MPO stworzyło sobie jeszcze kilka niezłych szans na strzelenie gola, ale albo świetnie bronił bramkarz albo gracze w niebieskich koszulkach nie trafiali w światło bramki. Dużo lepszą skuteczność zaprezentował za to wspomniany wyżej Gajewski. Zawodnik LGBS w ostatnich minutach meczu dołożył do swojego dorobku jeszcze 2 trafienia, dzięki czemu skończył mecz z hat-trickiem i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.

Dragon - Nidec 1:7

Passa trwa

Kolejny dobry występ na przestrzeni ostatnich tygodni zaliczył Nidec, który nie miał większych problemów z pokonaniem Dragona, który powoli żegna się z II ligą. Wynik spotkania otworzył Jakub Pluciński. Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą podwyższył prowadzenie na 2:0 strzałem z dystansu i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Połowa, w której przewagę na pewno miał Nidec i gdyby nie brak skuteczności wynik mógłby być wyższy. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Wciąż dużo lepiej prezentowali się gracze Nidecu, rzadko dopuszczając swoich rywali do sytuacji strzeleckich. Honorową bramkę dla Dragona zdobył Maciej Piasecki, prawdopodobnie najlepszy gracz "pomarańczowych" w tym meczu. Po drugiej stronie brylował natomiast Pluciński, który skończył mecz z dorobkiem 5 trafień, a pozostałe 2 dołożył Konrad Machnik. Tym samym Nidec wygrywa 4 mecz z rzędu i niemożliwe, czyli utrzymanie staje się możliwe. Do końca sezonu 2 kolejki, strata do Rolls-Royce'a wynosi już tylko 3 oczka, a dodatkowym smaczkiem jest starcie tych drużyn już w następnej, XVII kolejce rozgrywek. Możliwe, że tamto spotkanie zadecyduje o tym, kto utrzyma się w II lidze, a kto poleci do III-ciej.

EDF - ABB 1:3

Świętowanie odłożone, ale ABB robi swoje

ABB już tego wieczoru mogło otwierać szampana za zdobycie mistrzostwa ligi, ale spełnione musiały zostać 2 warunki. Pierwszym była strata punktów przez HCL, drugim własne zwycięstwo nad EDFem. Pierwszy z nich nie został spełniony, więc ekipie ABB nie pozostało nic innego jak patrzeć na siebie i zagrać dobry mecz, aby odnieść kolejne zwycięstwo. Od pierwszych minut było widać dużą przewagę ABB w kulturze gry i przyniosło to efekt w postaci bramki na 1:0. EDF sporadycznie próbował zagrozić Jakuba Kustry i po jednej z takich okazji doprowadził do wyrównania. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem 1:1, ale w końcówce na strzał z dystansu zdecydował się Bartłomiej Podolski i atomowym uderzeniem umieścił piłkę w okienku. Po zmianie stron w dalszym ciągu drużyną lepszą było ABB i gdyby nie brak skuteczności wynik końcowy mógłby być bardziej okazały. Gracze ABB do siatki trafili tylko raz, ale przy okazji nie pozwolili rywalowi strzelić ani jednego gola i po raz kolejny w tym sezonie zgarnęli komplet punktów. Taki obrót wydarzeń sprawia, że EDF coraz bliżej jest powrotu na IV poziom rozgrywkowy.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie
III Liga D
Pozycja
Gracz
Mecze
Czyste konta
Zobacz pełną tabelę