II Liga B
Extend Vision – EC Engineering 2:5
Spora niespodzianka?
Przed spotkaniem obydwu drużyn większość ludzi w ciemno wytypowałaby, że zajmująca ostatnie miejsce ekipa EC Engineering jest skazana na pożarcie w starciu z liderującą drużyną Extend Vision. Mecz rozpoczął się po myśli zawodników w czerwonych koszulkach, którzy już w czwartej minucie wyszli na prowadzenie. Niestety dla nich od tej pory zaczęły się problemy. Pierwszym z nich była kontuzja jednego z zawodników zmuszająca go do opuszczenia boiska, przez co lider rozgrywek musiał grać jednego zawodnika mniej. EC Engineering w trakcie meczu wykazało się jednak niezwykłym gestem fair play. Postanowili zdjąć jednego zawodnika z boiska, ażeby wyrównać szanse. Extend Vision po wyjściu na prowadzenie chciało je jak najszybciej podwyższyć. Były ku temu okazje, ale zawodziła ich skuteczność. Z czasem do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić rywale, którym po kilku zmarnowanych okazjach w końcu udało się wyrównać. Od tego momentu mecz stał się bardziej wyrównany. Dłużej przy piłce co prawda utrzymywali się zawodnicy Extend Vision, ale nie wynikało z tego zbyt wiele. EC Engineering natomiast spokojnie stało na swojej połowie i czekało na odpowiedni moment do kontrataku. Drugą odsłonę dosyć ospale zaczęli zawodnicy w czerwonych koszulkach notując sporo strat, co z przyjemnością wykorzystali przeciwnicy, którzy w ciągu 10-ciu minut zdobyli 3 bramki. Dosyć szybko odpowiedziało Extend Vision zachowując resztki nadziei na chociażby punkt. Ale mimo przewagi nie udało się już trafić do bramki rywala. Wynik na 5:2 ustalił Kamil Gucwa, który bardzo ładnym uderzeniem z okolic własnego pola karnego zaskoczył bramkarza rywali. Wynik wydaje się być dużą niespodzianką, jednakże wydarzenia boiskowe pokazały, iż jest on całkowicie zasłużony. Architektami zwycięstwa byli Robert Kruk oraz Michał Janus.
Alexmann – Teamtechnik 2:4
Skuteczniejsi
Bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie już od pierwszych minut potwierdzało, że zasługuje na to miano. W drugiej minucie padła bramka dająca prowadzenie Teamtechnik. Michał Chochlowski wykorzystał złe ustawienie muru i precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego dał prowadzenie swojej ekipie. Alexmann od razu ruszyło do odrabiania strat, co zaowocowało kilkoma naprawdę dogodnymi sytuacjami, jednakże skuteczność tego wieczoru nie była ich mocną stroną, a i sporo szczęścia mieli przeciwnicy. Niewykorzystane okazje zemściły się na zawodnikach występujących w ciemnych koszulkach. Michał Chochlowski ponownie zaskoczył bramkarza strzałem z dystansu. Odpowiedź nadeszła bardzo szybko, kiedy to Anthony Schacherer ładnym strzałem w samo ,,okienko'' dał swojej drużynie bramkę kontaktową. Alexmann wciąż przeważało, szukało wyrównania, ale to przeciwnicy znów okazali się skuteczniejsi. Precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Mielcarek. Niedługo później Adam Wolek po indywidualnej akcji zmniejszył straty. Od początku drugiej odsłony Alexmann dążyło do tego, aby wyrównać, ale wciąż brakowało im szczęścia lub dobrze spisywał się bramkarz przeciwnika. Teamtechnik starało się przede wszystkim zabezpieczyć tyły, ale po cichu liczyli na kontry. Doczekali się takiej w 32. minucie, kiedy po szybkiej wymianie Chochlowski ustalił wynik spotkania na 4:2. Lepsi piłkarsko w tym spotkaniu wydawali się być zawodnicy ekipy Alexmann, ale bardziej zorganizowaną, a przede wszystkim skuteczniejszą okazała się ekipa Teamtechnik.
Frapol – Epam 5:9
Mecz o ,,6'' punktów
Dla obydwu drużyn było to bardzo ważne spotkanie. Frapol w przypadku zwycięstwa mógłby zawitać w górnej części tabeli, a ekipie Epam 3 punkty pozwoliłyby przybliżyć się do bezpiecznego miejsca, które daje utrzymanie. Grę od początku prowadzili gracze w białych koszulkach i bardzo szybko udało się to udokumentować golem. Później w szeregach tej ekipy nastąpiło chyba zbyt duże rozluźnienie. Epam wyrównał, a niedługo później wyszedł na prowadzenie. Ekipa Frapol wyglądała lepiej piłkarsko, ale rywale byli za to bardziej konsekwentni. W 16. minucie było już 1:3 i sytuacja ,,gospodarzy'' wydawała się być ciężka. Minutę później udało się jednak odpowiedzieć golem kontaktowym, po którym Frapol znów oddał za dużo pola przeciwnikowi, a ten z zimną krwią wykorzystał to w ostatniej minucie pierwszej odsłony zdobywając czwartego gola. W drugiej połowie Epam było zdecydowanie lepszą drużyną. Przeciwnikom co prawda udało się dwukrotnie trafić do siatki, ale zawodnicy w ciemnych koszulkach zrobili to pięciokrotnie. Z czasem wśród zawodników Frapol pojawiała się coraz większa nerwowość, co tylko ułatwiało zadanie przeciwnikowi. Na pochwałę zasługuje postawa Michała Koźlaka, który zdobył 6 bramek, a także dwukrotnie asystował przy trafieniach kolegów.
IMS Budownictwo – Valeo 5:4
Wyszarpali w końcówce
Mecz ekip sąsiadujących w tabeli zapowiadał się jako hit kolejki i jak się później okazało zawodnicy obydwu drużyn nie zawiedli. Pierwsze minuty należały do IMS Budownictwo, aczkolwiek nie udało się przełożyć przewagi na chociażby jedno trafienie. Nieoczekiwanie to Valeo wyszło na prowadzenie po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego i główce Jabłońskiego. Niedługo przyszło im się cieszyć z prowadzenia, bo już dwie minuty później wyrównał Tokarczyk. Po raz kolejny odpowiedź nastąpiła bardzo szybko, wyróżniający się w ekipie Valeo Jabłoński znów wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. W samej końcówce pierwszej odsłony udało się powiększyć prowadzenie po precyzyjnym uderzenie zza pola karnego w wykonaniu Galasa. Drugą odsłonę dobrze zaczęło IMS Budwonictwo, Kamil Kazała zdobył bramkę kontaktową i wydawało się, że remis jest tylko kwestią czasu, ale gracze w białych koszulkach po raz kolejny zapomnieli o defensywie, co wykorzystali rywale, a dokładniej Tomasz Czarny. Wydawało się, że Valeo nie odda już tej przewagi, ale nic bardziej mylnego. Żółta kartka dla jednego z rywali jeszcze bardziej natchnęła IMS Budownictwo do walki. Ostatnie minuty należały zdecydowanie do nich, nie tylko udało się wyrównać, ale i zdobyć bramkę dającą zwycięstwo po dosyć kontrowersyjnej sytuacji. Po bardzo ciekawym meczu IMS Budownictwo ostatecznie pokonało Valeo i w konsekwencji przeskoczyło tę drużynę w tabeli.
II liga C
Limbud - Mostostal Kraków 8:0
Hat-trick Nieckarza
Na rozpoczęcie zmagań z II ligą C spotkali się sąsiedzi okupujący odpowiednio siódme i ósme miejsca. Więcej szans przed meczem wszyscy dawali Limbudowi, który pewnie pokonał ostatnio Linarem i po słabszym początku, teraz w końcu zaczął wygrywać. Już pierwsze minuty pokazały kto będzie dzisiaj rozdawał karty, Limbud przed przerwą zdobył trzy gole, nie tracąc żadnej. Po zmianie stron bezradny Mostostal musiał mierzyć się ze świetnie dysponowanym przeciwnikiem, który raz za razem atakował bramkę Zapióra. Cała druga połowa przebiegała pod dyktando Limbudu, który dorzucił pięć goli i pewnie zgarnął trzy punkty. Na wyróżnienie zasługuje Nieckarz, zawodnik ten zanotował hat-tricka, a swoją grą walnie przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu.
Luxoft – CKiS Miechów 0:5
Na piątkę z plusem
Luxoft, który dotąd zanotował zaledwie jedno zwycięstwo podejmował piąty CKiS Miechów, będący dzisiaj zdecydowanym faworytem. Chociaż początek spotkania był wyrównany, to wraz z upływem czasu, inicjatywę zaczęli przejmować zawodnicy z Miechowa – pierwsza część zakończyła się ich skromnym prowadzeniem. Po zmianie stron byliśmy świadkami jednostronnego pojedynku, CKiS przeprowadzał atak za atakiem, a Luxoft ograniczał się do nielicznych kontrataków. Każda kolejna minuta przynosiła co raz to większą przewagę faworyta, który dorzucił po przerwie cztery gole. Zawodnicy CKiS Miechów rozegrali świetne zawody, świadczy o tym mnóstwo sytuacji podbramkowych, pięć zdobytych bramek i gra „na zero” z tyłu.
SklepOpon.com - Shell 3:4
Odwrócili losy spotkania
Zdecydowanym faworytem meczu był SklepOpon.com, który przewodzi tabeli, Shell jednak już nie raz napsuł krwi potencjalnie mocniejszym rywalom. Początek należał do zawodników w żółtych koszulkach – pierwszy gol padł już po pięciu minutach gry, ale ostatnie słowo w pierwszych dwudziestu minutach należało do Niebieskich, którzy doprowadzili do wyrównania. Niezwykle wyrównana była druga połowa, zespoły na bramkę przeciwnika odpowiadały golem wyrównującym. Gdy SklepOpon.com wyszedł na prowadzenie 3:2 wydawało się, że Shell będzie się bronił przed stratą kolejnych bramek. Nic z tego, Żółci wzięli się w garść i w minutę odwrócili losy spotkania – ze stanu 3:2 zrobiło się 3:4. Shell sprawił niespodziankę pokonując lidera ligi.
Linarem – INTERIA.PL 5:9
Niespodzianka na koniec
Na zakończenie zmagań z II ligą C Linarem podejmował Interię, Granatowi po ostatniej porażce koniecznie chcieli udowodnić, że był to wypadek przy pracy, ale Biali słabsze występy przeplatają z lepszymi i często potrafią zaskoczyć. Konia z rzędem temu kto spodziewał się takiego obrotu spraw na boisku, bezradny Linarem pomimo wielu prób nie potrafił pokonać bramkarza rywali a Interia.pl raz za razem bez problemu punktowała przeciwnika. Zawodnicy w białych koszulkach wykazali się niezwykłą skutecznością, prawie każdy ich strzał znajdował drogę do bramki przeciwnika, poddenerwowany Linarem grał chaotycznie i bez pomysłu, a do tego nieskutecznie i to Interia.pl zgarnęła dzisiaj zasłużenie trzy punkty.
III Liga B
Sterling - Porsche 1:2
Trudna przeprawa Porsche...
W pierwszym spotkaniu dnia, zmierzyły się drużyny numer dwa i trzy w ligowej tabeli. Od początku Porsche ruszyło do ataku. Już kilka minut po rozpoczęciu, Mateusz Piechnik otworzył wynik spotkania. W kolejnych minutach Porsche wyraźnie przeważało i przed przerwą udało mu się podwyższyć prowadzenie. W drugiej połowie gra się wyrównała. Obie drużyny stworzyły sobie wiele sytuacji bramkowych, lecz brakowało skuteczności. W 40 minuie Warren Stuart zdobył bramkę kontaktową dla swojego zespołu, lecz było za późno by odrobić resztę strat. Dzięki zwycięstwu, Porsche umacnia się na górze tabeli, pewnie krocząc do awansu.
Consorfrut - Zamak 8:2
Pogrom w wykonaniu lidera...
Kilka minut wcześniej Consorfrut utracił fotel lidera na rzecz Porsche. Niebiescy mieli dodatkową motywację w tym spotkaniu. Początkowe minuty były dość spokojne. Gra toczyła się w środku pola, a żadna z drużyn nie chciała popełnić błędu. Po bramce Michała Klimka rozpoczął się festiwal strzelecki Consorfrut. Na przerwę drużyny schodziły przy pewnym prowadzeniu niebieskich. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Consorfrut kontrolował przebieg spotkania, dokładając kolejne trafienia do swojego konta. Ostatecznie Zamak Mercator uległ liderowi aż 8:2.
Lundbeck - Sopem 1:2
Barłomiej Feda to za mało...
Obie drużyny rozpoczęły z impetem spotkanie. Akcja spotkania przenosiła się od bramki do bramki. Wynik spotkania otworzył Marcin Kyrc. Po stracie bramki, Lundbeck ruszył do odrabiania strat. Tuż przed przerwą wyrównał Paweł Micuła, lecz błyskawicznie odpowiedział Sopem. Do przerwy utrzymywał się wynik 2:1 dla czarnych. W drugiej połowie uwidoczniła się przewaga Sopem. Czarni co chwilę stwarzali groźne sytuację pod bramką rywala, lecz fantastycznymi interwencjami popisywal się Bartłomiej Feda. Zawodnicy Lundbeck w drugiej połowie byli tylko tłem dla swojego rywala, a brak zmiany wyniku zawdzięczają jedynie swojego bramkarzowi.
