I Liga B
Auchan Bonarka – vSoft 4:2
Pierwszy mecz XI kolejki był spotkaniem, w którym nie doczekaliśmy się niespodzianki. Wyżej notowane Acuchan nie dało większych szans przeciwnikom z vSoftu i dość pewnie zwyciężyło różnicą dwóch bramek. Początek nie był jednak wcale dla czerwonych łatwy. Obrona gości trzymała się dzielnie, nie dopuszczając w bezpośrednią bliskość bramki napastników rywala. Receptą na to okazały się strzały z dystansu. Jeden z nich, autorstwa Dariusza Tarnopolskiego, zmusił do błędu golkipera żółtych, który tym samym zmuszony był wyciągać piłkę z siatki. Dziesiąta ekipa tabeli nie poddawała się: już po chwili doprowadziła do wyrównania, a jej bohaterem został Grzegorz Jankowski. Mieliśmy 1:1 a gra vSoftu mogła napawać optymizmem i dawać nadzieję na spotkanie zacięte do samej końcówki. Niestety, jeszcze przed przerwą dwa kolejne gole Auchana przeważyły szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy.
Druga połowa była za to znacznie bardziej wyrównana niż pierwsza. Zobaczyliśmy w niej tylko dwa gole, po jednym dla każdej ze stron. Warte uwagi było zwłaszcza trafienie Emila Szałęgi, który po rzucie rożnym głową umieścił piłkę w siatce. Drugą bramkę dla żółtych zdobył Szymon Martynuska, lecz nie poderwała ona kolegów do jeszcze żywszej walki o choćby punkt. Skończyło się zatem na 4:2 dla czerwonych, a poza Tarnopolskim (2 gole) i Szałęgą trafiał dla nich jeszcze Sebastian Urbańczyk.
IBM BTO – Euromarket 3:4
Świadkami małej niespodzianki byliśmy w drugim spotkaniu, w którym Euromarket pokonał IBM 4:3. Przed pierwszym gwizdkiem wyżej stały akcje najbardziej „międzynarodowej” ekipy w stawce, lecz słaba frekwencja i brak podstawowego golkipera wydatnie odbiły się na jej dyspozycji. Dość szybko jednak to ona zdobyła premierowego gola. Na odpowiedź gości nie musiała długo czekać: już po chwili wyrównał bowiem Marian Jasz. Kolejne minuty upływały pod znakiem wyrównanej gry z obu stron. Świadczył o tym również wynik do przerwy: 2:2.
Po zmianie połów Do głosu coraz mocniej dochodzić zaczęli zawodnicy Euromarketu. Po rzucie rożnym udało im się trafić na 3:2 a potem jeszcze podwyższyć prowadzenie, zdobywając czwartego gola. Każda minuta coraz boleśniej odbijała się na zespole gospodarzy, który, jak się zdaje, zaczynał odczuwać brak choćby jednego zmiennika na ławce rezerwowych. Mimo to, IBM zdołał jeszcze zdobyć kontaktowego gola i w końcówce pokusić się o kilka naprawdę groźnych sytuacji. Najlepszą z nich zmarnował chyba Bordas, który będąc sam przed bramkarzem uderzył prosto w niego. Ten akurat zawodnik nie może mieć do siebie pretensji – zdobył bowiem wszystkie trzy bramki dla swojego zespołu. Było to jednak za mało, bowiem podobną do niego formą strzelecką po drugiej stronie boiska popisywał się Jakub Słonina. W efekcie tego piąta dotychczas ekipa w tabeli padła ofiarą beniaminka.
Amara – Alior Bank 0:5
Starcie pomiędzy dziewiątą a drugą drużyną tabeli zapowiadało się jako jednostronny pojedynek. Ku uciesze kibiców (a zapewne i zawodników Amary) przewidywania te okazały się mylne. Gospodarze grali bowiem naprawdę dobrze i przysporzyli sporo kłopotów wyżej notowanemu przeciwnikowi. Ten co prawda już po mniej więcej pierwszych pięciu minutach wyszedł na prowadzenie (gol Mateusza Stróżyka), lecz nadal miał ogromne problemy ze sforsowaniem defensywy białych. Ci radzili sobie bardzo dzielnie, lecz sami nie potrafili poważnie zagrozić bramce gości. Niestety, dobra forma obrony nie szła tego dnia w parze z błyskiem w ataku. Choć szarpali zarówno Bartosz Polak jak i Marcin Gicała, niewiele z tego wynikało. W efekcie do samego końca Amara nie zdobyła bramki, a przeciwnicy ostatecznie zdołali ich ustrzelić aż pięć. Wynik jest zatem nieco mylący, choć mimo wszystko Alior wydawał się być ekipą odrobinę lepszą. Bardzo dobrą pierwszą połowę w tym zespole rozegrał wspomniany Stróżyk, autor obu bramek przed zmianą stron. W drugiej jego rolę przejęli inni: Marek Cebula, Grzegorz Glijer i Maciej Łuczak. Dzięki trafieniom tych graczy czerwoni obronili drugie miejsce w tabeli.
SPWiO Sielec – J&J Skotniki 6:3
Czwarty mecz był zdecydowanie jednym z najciekawszych, jeżeli nie najciekawszym meczem całego sezonu. Czegóż w nim nie było! Szalone tempo, sędziowskie kontrowersje, niewykorzystane rzuty karne, żółte kartki... A zaczęło się to wszystko dość spokojnie. Mecz nie miał nawet zbyt wysokiego tempa, mało było akcji bramkowych, wszystko wyglądało dość wyrównanie... Pierwsza, a potem druga bramka dla ekipy z Sielca była w tym wypadku sporym zaskoczeniem. Wydawało się, że biali są w stanie powalczyć o korzystny wynik. Pokazali to po przerwie: bardzo szybko zdobyta najpierw kontaktowa, a potem wyrównująca bramka wniosły na murawę mnóstwo emocji. Nikt nie odkładał nogi, czego efektem było kilka poważnych spięć a w konsekwencji tego kary minutowe. Przez moment wydawało się nawet, że goście zejdą z boiska, wyraźnie niezadowoleni z decyzji sędziego. Do tego jednak nie doszło, dzięki czemu emocje trwać mogły aż do 40 minuty. Dla losów meczu kluczowe było chyba podwójne osłabienie, które spotkało J&J po jednej ze stykowych sytuacji. Po nim ekipa ze Skotnik nie grała już tak dobrze. I mimo iż jej bramkarz obronił nawet rzut karny, ostatecznie uległa 3:6. Bramki dla gości zdobywali Grzegorz Knotek, Jakub Giermek i Artur Piszczek, podczas gdy po przeciwnej stronie boiska ponownie najskuteczniejszy okazał się Robert Banaszek. Zdobył dwa gole, podobnie zresztą jak Grzegorz Baran. Po jednym trafieniu dołożyli Mateusz Wołko oraz Łukasz Mika. Dzięki temu po końcowym gwizdku to gospodarze unieść mogli ręce w geście triumfu. Udało im się obronić fotel lidera. Goście z kolei stracili punkty, lecz nie miejsce na podium. Potknięcie zanotowało bowiem również Przedszkole.
Lorenz – Przedszkole Fair Play 9:1
Ostatni mecz wieczoru był jednocześnie tym najbardziej jednostronnym. Dość niespodziewanie, gdyż obserwatorzy spodziewali się raczej wyrównanego widowiska, z lekką przewagą Przedszkola. Jakież więc było ich zaskoczenie, kiedy już po kilku minutach czerwoni prowadzili 2:0.... Wychodziło im dosłownie wszystko a dodatkowo, szybko zdobyte gole ustawiły nieco mecz. Zanim niebiescy zdążyli się pozbierać, było już 4:0. Mimo wszystko wydawało się, że tę stratę mogą jeszcze odrobić. Kiedy jednak po zmianie stron po raz szósty ukłuł Lorenz jasne się stało, że punktów w tym starciu czwarta ekipa tabeli już nie wywalczy. Ostatecznie odprawiona została z bagażem aż dziewięciu bramek. Najwięcej z nich, bo aż cztery zdobył grający z numerem 11 Mateusz Machnik. Po dwa razy do siatki trafili Dawid Przybytek oraz Kamil Białko, zaś dziewiąty gol na swoje konto zapisał Maciej Rajtar. Jedynym, na co było stać Przedszkole było honorowe trafienie autorstwa Rafała Daty. Czwarta w sezonie porażka niebieskich komplikuje kwestię ich awansu. Do niedawna byli liderem, zaś teraz... teraz ściga ich Lorenz, który dzięki wygranej zblizył się na trzy punkty.
II Liga E
AAC - IBM SWG 4-6
W spotkaniu otwierającym zmagania XI kolejki zmierzyły się ekipy AAC i IBM. Fakt że drużyny przed tą kolejką miały taką samą liczbę punktów był gwarancją tego że mecz będzie interesujący a drużyny dadzą z siebie wszystko. Na prowadzenie wyszli gospodarze za sprawą Ramancou Dzmitry który wykorzystał pierwszą okazję i mieliśmy 1-0. Następnie do głosu doszli goście. Wyrównanie a potem bramka Tomasza Górki w samo okienko-była ozdobą tego spotkania. Jednak jak się później okazało, 2 ciosy w końcówce 1 połowy zadali 'żółci': ponownie Ramancou Dzmitry oraz Przemysław Gajewski. Połowa zakończyła się więc na stanie 3:2. Oznaczało to że, w 2 połowie nie będzie nam brakować emocji. Nie pomyliliśmy się- skuteczna gra napastników oraz lepsza organizacja gry w defensywie pozwoliła IBM na strzelnie 4 bramek: wszystkie zdobył jeden zawodnik Wojciech Szyszko. To on był ojcem zwycięstwa, 'goście' mogą w dużej mierze zawdzięczać tą wygraną swojemu napastnikowi. Który swoim spokojem, zapewnił przesunięcie się w tabeli na 4 miejsce.
Sinoma - Shell 4:4
Niezwykle ciekawe widowisko stworzyły ekipy Sinomy i Shell. Przez cały przebieg spotkania to jedni to drudzy napędzali ataki. Jak podkreślał Mariusz Zieliński z 'zielonych' drużyna jest dużo bardziej zmotywowana i nastawiona na zdobycie punktów niż w poprzednich spotkaniach. Na potwierdzenie tych słów to Sinoma wyszła na dwu bramkowe prowadzenie: Piotr Goguła oraz Damian Ordyk rozpoczęli strzelanie. Odpowiedzieli 'żółci': najpierw Paweł Kalinowski a później Eric Djeukam Monkam. Podobnie jak wcześniej kolejne 2 bramki strzelili gospodarze: Daniel Dobosz oraz Damian Ordyk. Na tym się jednak nie skończyło, swój dzień w tym meczu miał Eric Djeukam Monkam. To jego 2 bramki w końcówce spotkania pozwoliły na zdobycie Shellowi 1 oczka. Podczas całego spotkania nie było widać że, te drużyny okupują dolne miejsca w tabeli II Ligi grupy E. Bowiem dzięki zawziętości jednych i drugich mecz był naprawdę dobry.
VAN GANSENWINKEL - Sok-Pol 4:5
Spotkanie vice-lidera z liderem było meczem w którym dramaturgia grała pierwsze skrzypce. Z pewnością wiele spotkań które oglądaliśmy na boiskach Biznes Ligi zapadło nam w pamięć. Nie inaczej było tym razem. Dzięki tej wygranej Sok-Pol przybliżył się znacznie do upragnionej 1 Ligi. Zawody obfitowały w pokaźną liczbę bramek i sytuacji bramkowych. Mecz lepiej zaczęli 'goście' strzał z dystansu Rafała Zakrockiego- nie pomylę się że gdyby, nie spojenie byłby bramką sezonu. Następnie swoje zrobił nie zawodny Piotr Sobocki. Jego dwie bramki w sytuacji jeden na jeden wyprowadziły 'niebieskich' na dwu bramkowe prowadzenie. Nadzieję gościom dał Rafał Zakrocki, jego strzał po ziemi z wolnego zaskoczył Kamila Smyklę. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Zanosiło się więc na niespodziankę i stratę pierwszych punktów przez zespół p. Marcina Pocięgiela. 'Niebiescy' kolejny raz udowodnili że chcą to spotkanie wygrać za sprawą: Piotra Sobockiego oraz Piotra Kupisa. Gdy wydawało się ze gospodarze kontrolują losy i przebieg spotkania. Śmiało zaczęli 'żółci' atakować. W ekwilibrystyczny sposób bramkę zdobył Mariusz Maj i mieliśmy 4:2. Wraz z upływającymi minutami Sok-Pol coraz bardziej się spieszył, ich akcje nabierały rumieńców. Efektem czego były 2 bramki: Rafała Windaka oraz Wojciecha Zięby i wyrównanie stanu rywalizacji. Gdy wydawało się że takim stanem zakończy się to spotkanie, Tomasz Małota wyłożył piłkę Olgierdowi Włodarzowi i popularny 'Kuba' strzelił nie do obrony. Spotkanie to na pewno na długo zapadanie nam w pamięć. 'Niebieskim' wypada pogratulować tego że w znaczący sposób byli bliski pokonania faworyta tych rozgrywek. Jednak nieustępliwość i gra do końca 'żółtych' pozwala im dalej mieć status niepokonanych.
Sparta - Bajer Miki Kraków 5:1
Ostatnim spotkaniem tego wieczoru był mecz Sparty i Bajeru Miki. Obie drużyny po nie zbyt udanej poprzedniej kolejce chciały wziąć na poprawkę i zrewanżować się dobrym rezultatem. Lepiej zaczęli 'biali', strzał z dystansu po ziemi Jacka Tympalskiego zaskoczył bramkarza gości. Nadzieję 'zielonym' dał Kuba Wróbel i mieliśmy remis 1:1. Jak się później okazało było to wszystko na co stać było Bajer Miki. Do głosu doszli Spartanie do przerwy schodzili z prowadzeniem 2:1 po bramce Jarosława Kamińskiego. W drugiej części spotkania ataki 'gości' przypominały waleniem głową w mur. Świetny mecz tego dnia rozgrywał Osora Tomasz, którego obronny nie raz ratowały przed utratą bramki. Kolejne gole dla gospodarzy były kwestią czasu: dwie bramki Rafała Kędziora oraz jedna Jarosława Kamińskiego pozwoliły zbliżyć się do 2 miejsca II Ligi grupy E Biznes Ligi.