I Liga A
JR Holding - Hostel Deco 1:3
Ważny pojedynek
W bezpośrednim starciu o drugą pozycję w tabeli lepszy okazał się Hostel Deco. Ciekawie zrobiło się w 33. minucie, kiedy to Piotr Ciszewski wyrównał stan rywalizacji,dając nadzieję JR na końcowy sukces. Końcówka meczu należała jednak do Hostelu Deco. Niezawodny Karol Styczyński wykorzystał dwa błędy w obronie rywali i w ten sposób Hostel Deco w pocie czoła odniósł "bezcenne" zwyciestwo. Świetnie w szeregach zwycięskiego zespołu spisywał się Marcin Mariusz Rozmus, która wielokrotnie popisywał się udanymi interwencjami. Wobec późniejszej straty punktów Decathlonu, Hostel Deco ma tyle samo punktów, co wspomniany jako pierwszy zespół.
Rigor Mortis - Coca Cola 3:3
Lubią remisy
Juz drugi w obecnym sezonie mecz na remis zalicza Coca-Cola. Tym razem gracze w czarnych koszulkach podzielili się punktami z Rigor Mortis. Co ciekawe, optyczną przewagę miała Coca Cola, ale to Rigor Mortis był bliższy zwycięstwa. W 38. minucie stan rywalizacji wyrównał Mariusz Kuczaj. W kilku sytuacjach gracze Coca Coli razili nieskutecznością i kosztuje ich to kolejną stratę punktów. Rigor Mortis zdobywa cenny punkt, który dokłada do jednego zwycięstwa na swoje konto. Rywalizacja w I Lidze A nabiera rumieńców.
Teva - Morele.net 2:6
W kratkę
Wygrane na przemian z porażkami. Tak układają się wyniki Tevy w tym sezonie. To pokazuje, że gracze w zielonych strojach nie mogą złapać równej formy. Tym razem zgodnie z zasadą, przyszła pora na porażkę. Teva zasłużenie uległa ekipie morele.net, dla której było to premierowe zwycięstwo w pierwszej lidze. Świetny tego dnia był Michał Ścieszka, który zaskakiwał rywali strzałami z dystansu i sprytem w polu karnym. Dzięki temu najlepszy gracz biało-czerwonych zapisał się w protokole sędziego hattrickiem. Morele się przełamują i z nadzieją patrzą w przyszłość.
Answear.com - Extend Vision 1:10
Problemy kadrowe
Z małym poślizgiem rozpoczął się pojedynek Answear.com z Extend Vision. Gracze Answear.com wciąż borykają się z problemami kadrowymi. Tym razem spotkanie rozpoczeli w "szóstkę" i bez nominalnego bramkarza. Nie pomogła nawet pomoc siódmego zawodnika, który dołączył po kilku minutach. Karty w tym pojedynku rozdawała Extend Vision, który bez więskzego wysiłku ograł zespół Przemysława Zaparta. Jednak, jak zapewnia kapitan Answear.com, koniec problemów kadrowych jest bliski. Najbardziej aktywni pod bramką rywala byli Marek Kowalski i Karol Szot, co potwierdzają ich statystyki z tego spotkania.
Decathlon Zakopianka - Nokia 3:3
Starcie sezonu?
Świetne pojedynek, w którym nie brakowało emocji do ostatnich sekund. Prawdziwa walka rozpoczęła się w drugiej odsłonie. Decathlon musiał gonić wynik i ostatecznie mu się to udało. Nokia była świetna w kontrataku i do ostatnich minut zaciekle broniła prowadzenia. Gola na wagę remisu dla Decathlonu zdobył Wojciech Potańczyk. To jednak nie był koniec emocji. W ostatniej akcji spotkania Nokia kilkukrotnie "bombardowała" bramkę Decathlonu, jednak na przeszkodzie stanęła poprzeczka i bramkarz, Albert Rafa. Było to świetne, emocjonujące spotkanie i obie ekipy zasłużenie podzieliły się punktami. Na wyróżnienie zasłużył Mikołaj Suliga, który królował w grze z kontrataku. Oby więcej takich meczów!
Cathay - Capita 2:5
Zwycięski szlak
Drugie zwycięstwo z rzędu odniosła ekipa Capity. Tym razem zawodnicy w granatowych koszulkach zostawili w pokonanym polu Cathay Pacific, który wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w II Lidze. Udany powrót po absencji w ostatnim spotkaniu zaliczył Adam Bielski, pokazując tym samym, że jest ważną częścią zespołu. Capita wyraźnie wróciła do forma, a co za tym idzie do walki o wysokie cele. Tabela II Ligi A jest niezwykle spłaszczona. Poza nawias wystaje Cathay Pacific, który pozostaje z zerowym dorobkiem punktowym.
Dedax - CMI 2:0
Przekorny los...
Ponownie, jak przed tygodnie bohaterem meczu można określić Marka Pączka, tym razem jednak bramkarz CMI znalazł się na przeciwnym biegunie, niż przed tygodniem. Jego błąd kosztował gola na 0:1 zespół CMI. Trzeba jednak dodać, że Dedax zagrał bardzo dobre spotkanie, skutecznie bronił dostępu do bramki, a przy okazji miał sporo szczęścia. Gol w końcówce Filipa Karolonka ustalił wynik spotkania. Zaskakująco, Dedax pokonał CMI i oba zespoły zrównały się punktami.
Limbud - Fluvius 11:3
Strzelanina w drugiej odsłonie
Druga połowa zaważyła o wynik starcia Limbudu z Fluviusem. Nie dość powiedzieć, że pierwsza odsłona nie wskazywała wysokiej wygranej Limbudu, to Fluvius był w pierwszej odsłonie stroną, która stworzyła sobie więcej okazji bramkowych. Decydująca była pierwsza minuta drugiej odsłony, kiedy to Marcin Malec wyprowadził Limbud na prowadzenie, którego gracze w białych koszulkach juz nie oddali. Kolejne minuty to rosnąca przewaga bramkowa Limbudu, którego licznik zatrzymał się na 11 golach. Fluvius odpowiedział tylko raz i wysoka porażka drużyny znanej ze świetnej defensywy stała się faktem. Cztery gole na swoim koncie zanotował kapitan Limbudu Krzysztof Nieckarz, który świetnie znajdował się pod bramką rywala.
Sław-Mont - Amara 5:3
Nerwowo, tylko przez moment
Sław-Mont będąc zespołem zdecydowanie lepszym, pewnie pokonał Amarę. Ekipa Sławomira Barasza tylko przez moment dopuściła rywala powazniej do głosu. Wtedy to w dwie minuty ze stanu 4:0, Amara zbliżyła się do rywala na 4:2. Najlpeszy tego dnia na placy Maciej Kawa rozwiał jednak nadzieje rywala, kompletując hattrick i wygrana Sław-Montu okazała się sprawą jasną. W samej końcówce Amara zmniejszyła jeszcze rozmiary porażki. Sław-Mont samodzielnie lideruje. Amara znajduje się w grupie pościgowej.
iCar - Codahead 2:3
Ciekawie na koniec dnia...
Pierwsza odsłona upłynęła pod znakiem wielu strzałów z dystansu, które jednak nie przyniosły korzyści w postaci gola żadnej z drużyn. Juz dwie minuty po zmianie stron wynik, indywidualną akcją otworzył Patryk Izydorek. Później inicjatywę przejęli gracze iCar, ale przez długi czas fatalnie pudłowali pod bramką rywala. Niemoc przełamał Fryderyk Ogórek w 31. minucie. Kiedy wydawało się, że iCar pójdzie za ciosem to Codahead wzięło sprawy wygranej w swoje ręce. Dwa szybkie kontrataki i na pięć minut przed końcem dwubramkowe prowadzenie miała ekipa Codahead. Chwilę później iCar złapał kontakt, a w ostatniej akcji meczu miał jeszcze okazję na doprowadzenie do remisu. Tak się jednak nie stało i Codahead zgarnęło komplet punktów.
III Liga A
Prisjakt – iCar II 2:4
Najmniejszy wymiar kary
W ciekawie zapowiadającym się starciu sąsiadów w ligowej tabeli od początku do głosu doszedł bardziej doświadczony iCar II, który już w pierwszej minucie objął prowadzenie za sprawą trafienia Krystiana Stacha. Gracze w żółtych koszulkach w premierowej odsłonie stworzyli sobie przynajmniej kilkanaście wybornych okazji, jednak przed utratą goli Prisjakt ratował kapitalnie prezentujący się tego dnia golkiper – Jan Podlasko. Na zasłużoną przerwę „Taksówkarze” udawali się więc z minimalną przewagą, po kontaktowej bramce Krzysztofa Zbyrowskiego. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i po golach Dariusza Piwowarczyka i Mateusza Gomularza iCarII udowodnił, że tego dnia był stroną zdecydowanie lepszą. Rozmiary porażki zmniejszył co prawda w końcówce Jakub Płonka, ale było to wszystko na co tego dnia było stać ofensywę Prisjaktu.
SolarWinds – Infosys Consulting 6:4
Zostali w szatni
Z pewnością nie tak pierwsze minuty poniedziałkowej potyczki wyobrażało sobie faworyzowane SolarWinds. Debiutująca od tego sezonu w rozgrywkach drużyna już po siedmiu minutach zmuszona była odrabiać bagaż aż trzech straconych goli. Nie mała w tym zasługa Piotra Malborskiego, który w odstępie niespełna minuty dwukrotnie pokonał Grzegorza Sojkę. Kluczowa dla losów spotkania okazała się sytuacja z pierwszej połowy, kiedy po jednym ze starć ucierpiał filar obrony Infosys Consulting – Tomasz Machnicki. Nie był on w stanie już kontynuować gry, a defensywa bez jego obecności popełniała kolejne błędy, które spowodowały, że po zmianie stron SolarWinds nie dość, że odrobił poniesione straty, to jeszcze po dwóch bramkach Piotra Pontusa w końcówce zapewnił sobie komplet punktów i ruszył w zaciekły pościg za uciekającym FORMATEM.
JSF Silikon – ES-SYSTEM 2:2
Z piekła do nieba!
O premierowe punkty w poniedziałkowy wieczór walczyło ES-SYSTEM, które jako jedyne pozostawało do tej pory w ligowej klasyfikacji z zerowym dorobkiem. Piotr Chojka postanowił na piątą kolejkę wyciągnąć kadrowego „asa z rękawa” w postaci … brata Tomasza! Ten mógł już po trzech minutach udanie rozpocząć swoją przygodę z rozgrywkami, jednak minimalnie spudłował z karnego. W późniejszych minutach zawodnik ekipy w czarnych koszulkach bezbłędnie odkupił swoje winy, dwukrotnie pokonując golkipera rywali pięknymi uderzaniami zza pola karnego, tym samym w pełni zasługując na tytuł gracza meczu. Rażące brakiem skuteczności JSF Silikon było w stanie dwukrotnie doprowadzić do remisu po bramkach Grochala i Nowaka, jednak tylko „oczko” zdobyte z outsiderem do maksimum komplikuję kwestię włączenie się do walki o medalowe lokaty.
Welcome Aiport Services – FORMAT 1:6
Rozstrzygnęli tuż po przerwie
W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu piątej serii gier Welcome Aiport Services nie zamierzało poddawać się wyżej notowanemu przeciwnikowi i ambitnie walczyło o zgarnięcie pełnej puli. Pomimo szybkiej straty gola po uderzeniu Mateusza Goduli zawodnicy w białych koszulkach błyskawicznie odpowiedzi celnym strzałem Bartosza Ochały. FORMAT nie mógł poradzić sobie z dobrze grającą defensywą rywala, co sprawiło, że na przerwę udał się tylko z jednym trafieniem przewagi autorstwa Iwachowa. Kiedy wydawało się, że druga część gry przyniesie ogromne emocje, zawodnicy w czarnych strojach już na samym początku niczym wytrawny bokser wyprowadzili trzy zabójcze ciosy, które przesądziły o losach spotkania. Hattricka skompletował tym samym wspomniany wyżej Mateusz Godula a team Dariusza Janii z kompletem piętnastu punktów pewnie prowadzi w III Lidze A. Welcome Aiport Services pomimo porażki pozostaje na ligowym „pudle” i pełny apetytu na rewanż czeka na kolejne arcyważne spotkania.
REN-BET – CREADIS 5:4
Emocje do ostatnich sekund
Zaskakiwać nie przestaje REN-BET, który tego dnia pojawił się na boisku przy ulicy Ptaszyckiego w silnym i co ważne liczebnym składzie, mając za cel zgarnięcie pełnej puli w boju z CREADIS. Team Macieja Rogi już na samym początku zadał doświadczonej drużynie dwa zabójcze ciosy, które dawały nadzieję na dopisanie trzech punktów. Zawodnicy w żółtych strojach jeszcze przed przerwą pokusili się o gola kontaktowego autorstwa Przetockiego, a po zmianie stron grali miły dla oka i co ważne skuteczny futbol. Prym w ofensywnych poczynaniach wiódł gracz meczu Michał Sikorski, który swój dobry występ okrasił trzema asystami. Pomimo sporych emocji do końcowego gwizdka CREADIS nie był w stanie zdobyć wyrównującego trafienia, co spowodowało, że REN-BET odniósł drugie w tym sezonie zwycięstwo „przeskakując” tym samym swojego bezpośredniego przeciwnika w ligowej klasyfikacji.