EXTRAKLASA
Brotherm - Bar Mateo 2:2
Cios za cios
Pierwsze minuty zdecydowanie należały do Baru Mateo, jednak gracze w żółtych strojach nie potrafili skierować piłki do bramki. W najlepszej okazji ostemplowali jedynie poprzeczkę bramki strzeżonej Marka Hamryszczaka. Na trzy minuty przed przerwą Brotherm się odgryzł. W polu karnym faulowany był Damian Świątek i po chwili sam poszkodowany zamienił rzut karny na gola. Bar Mateo odpowiedział w 23. minucie, gdy Krzysztof Koselak na raty pokonał wspomnianego wcześniej bramkarza Brothermu. Sześć minut później Żółci poszli za ciosem. Świetnie w polu karnym odnalazł się Jakub Głuszko. Brotherm nie pozostał jednak dłużny. Już minutę później Mikołaj Kowalski zakończył składną akcję zespołu w białych trykotach. W końcówce dwie znakomite okazje miał jeszcze Bar Mateo, jednak żadnej z nich nie potrafił wykorzystać.
MooMoo Restaturants - JR Holding 2:8
Bez niespodzianki
Będący na fali JR Holding nie miał większych problemów z pokonaniem MooMoo Restaurants. Zawodnicy w szaro-pomarańczowych koszulkach łatwo rozmontowywali defensywę Restauratorów i już do przerwy prowadzili pewnie 4:0. Po zmianie stron cudu nie było i ostatecznie JR Holding pewnie pokonał MooMoo. Nam zapadła w pamięć postawa Jakub Nowaka, który był jedną z nieoczywistych postaci, jednak imponował spokojem w defensywie i był bardzo groźny na połowie rywali zdobywając dwa gole. Sporo ożywienia na drugą odsłonę wniósł Michał Żerdecki, który dołączył do gry dopiero w przerwie, a i tak był w stanie skompletować hattricka.
Korporaci - RMF MAXX 2:7
Skała w defensywie RMF MAXX
Dość niespodziewanie sporo problemów Radiowcom sprawili Korporaci. Po golu z 5. minuty Tomasza Biedy w szeregi RMF MAXX wkradło się rozluźnienie, co w 12. minucie wykorzystał Marcin Makuch. Czerwoni złapali wiatr w żagle i mieli przynajmniej dwie znakomite okazje do objęcia prowadzenia. Kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek, gdyby chociaż jedną z nich wykorzystali. Tak się jednak nie stało, a w kolejnych minutach RMF MAXX wskoczył na tory prowadzące do zwycięstwa. Ze świetnej strony pokazał się Paweł Bażant, który był skałą nie do przejścia w defensywie Radiowców, a dodatkowo zanotował gola i dwie asysty.
Estate Zina - Craft Partner 5:5
Emocji nie zabrakło
Prawdziwy popis strzelecki szczególnie przed przerwą dały ekipy Estate Zina i Craft Partner. Początek należał do drugiej z wymienionych drużyn jednak wraz z upływem czasu do głosu doszli zawodnicy w czarnych koszulkach. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się rezultatem 4:4. W drugiej połowie już tylu goli nie oglądaliśmy. Bliżej zwycięstwa był zespół Estate Zina po golu z dystansu Karola Kęski. Craft Partner zdołał jednak doprowadzić do wyrównania. Na trzy minuty przed końcem gola zdobył Rafał Wrona.
Decathlon Kraków - DIAMOND 5:5
Emocje do końca
Kolejny ciekawy i zakończony wysokim remisem pojedynek V kolejki Extraklasy. Decathlon długo był "na minusie" w starciu z Diamondem. Cość powiedzieć, że do przerwy przegrywał 1:3. Po zmianie stron Błękitni mocno wzięli się jednak do roboty i w nagrodę objęli prowadzenie 5:4, gdy hattricka skompletował Kamil Gawlik. Ostatnie słowo należało jednak do Diamondu. Andrzej Burda włączył się do ataku z defensywy i precyzyjnym strzałem po długim słupku ustalił wynik spotkania. To dopiero drugi punkt w dorobku Diamondu. Decathlon ma ich na swoim cztery. Zarówno jedni, jak i drudzy musza być niepocieszeni, ponieważ mierzyli w zwycięstwo.
III LIGA C
The Marine Iguana – TTEC 1:1
Bramkarze bez zarzutu
Po raz pierwszy w tym sezonie na boiska Biznes Ligi wybiegła Kasia Wróblewska. W nowych barwach wykazywała wiele ochoty do gry i przy odrobinie szczęścia mogła ten mecz zakończyć z golem, czy asystą. Dwie bramki strzelił Nicolas Murtas, ale starcie The Marine Iguana – TTEC zakończyło się remisem. Włoch w pierwszej połowie niefortunnie skierował piłkę do własnej siatki, ale po zmianie stron się zrehabilitował, jak się później okazało, ustalając końcowy wynik spotkania. Podział punktów to też duża zasługa golkiperów. Zarówno Nemancja Tripković, jak i Eliie spisywali się bez zarzutu.
CallPage – EPAM 3:2
Lider z kompletem
CallPage dwukrotnie obejmował prowadzenie, ale za każdym razem Epam odpowiadał. Wynik spotkania otworzył Stanislav Grondzelevskyy, a na 2:1 z rzutu wolnego trafił Vasyl Fedoryshyn. „Niebiescy” nie dawali za wygraną i wyrównywali po bramkach Aliaksandra Saukou i Ili Basiuka. W drugiej połowie długo utrzymywał się rezultat z pierwszej odsłony. Aż do trzydziestej pierwszej minuty, kiedy to wygraną CallPage zapewnił Vladyslav Gablovskyy. „Biało-czarni” wygrywają czwarty mecz z rzędu i z kompletem zajmują pozycję lidera III Ligi C
PRO-BAU System – Herbalife 11:2
Pełna kontrola
Pierwszą „dwucyfrówkę” w Biznes Lidze ustrzelił PRO-BAU System! Już po niespełna ośmiu minutach rywalizacji z Herbalife team Kamila Kłysia prowadził 4:0, a na przerwę schodził z wynikiem 8:1! Tuż przed gwizdkiem sędziego gola dla Herbalife zdobył Adam Zawalski. Po zmianie stron „Szarzy” nie zaprzestali ataków, zdobywając kolejne bramki. „Czteropak” Oleha Polishchuka, hat-triki Kamila Kłysia i dublety Pawła Francuza i Piotrka Skrzypka dały wygraną. W końcówce rozmiary porażki zmniejszył Anthony Schacherer.
Ziko – Shell Energy 1:5
Trzecia porażka
Starzy dobrzy znajomi z poprzedniego sezonu. Wtedy Ziko i Shell Energy podzielili się zwycięstwami (5:4, 2:4). W starciu numer trzy od samego początku zarysowała się wyraźna przewaga „Żółto-czerwonych”, którzy dzięki bramkom Bartka Nowaka i Adriana Żmudy na przerwę schodzili, prowadząc 2:0! Po zmianie stron ZIko próbowało się odgryźć, ale bezskutecznie. Inaczej było w przypadku rywala, który po kilku minutach prowadził już 5:0. Honor przegranych uratował Sebastian Bednarczyk. „Czerwoni” przegrywają trzeci mecz z rzędu i póki co zamykają ligową stawkę.
III LIGA E
Cognizant - DBS 6:1
Dwa plus trzy
Pierwsze dziesięć minut to wzajemne badanie sił i niewiele sytuacji bramkowych. Strzelanie chwilę później rozpoczął Elvys Ciorcas, ustalając wynik do przerwy! W drugiej połowie na boisku brylował Murad Gojayev, który brał udział niemal przy każdej bramce Cognizanta. Sam strzelił dwie, a przy trzech zaliczył asystę! Honor DBS uratował nie kto inny, jak Jim Lafferty. Szkot wykorzystał podanie Maxymiliana Blachuty. W tabeli, z dziesięcioma punktami, przewodzi Cognizant. Pokonani plasują się w połowie stawki.
