I Liga A
Motorola 6:9 ERNST&YOUNG
W pierwszym poniedziałkowym spotkaniu na boisko wyszły drużyny Motorola i ERNST&YOUNG. Sąsiedztwo w tabeli i podobny poziom gry nie ułatwiał wyboru faworyta w tym spotkaniu. Jednak to drużyna Gości zdominowała to spotkanie. Napastnicy nie oszczędzali się w tym meczu, a bramek łącznie padło aż 15! Pierwsze trzy należały do ERNST&YOUNG przyczyniło się do tego swobodne i mądre rozgrywanie. Wynik otworzył Dawid Godula, następnie bramkarz nie poradził sobie ze strzałem Maciej Zębala, chwilę później to on po ładnej akcji z Michałem Durakiem znów umieścił piłkę w siatce. Motorola skorzystała z chwili nieuwagi przeciwnika i strzeliła chwilę po wznowieniu gry – Dariusz Potańczyk. Po paru minutach znowu akcja Gości przyniosła powiększenie wyniku. Po mocnym strzale bramkarz wypuścił piłkę wprost pod nogi Macieja Zębala, który nie zmarnował okazji. Pod koniec pierwszej połowy drugie oczko dołożył (14) z zespołu Motorola. Od początku drugiej połowy ERNST&YOUNG dalej dominował. Zyskując łatwo przychodzącą przewagę. Do bramki trafiali: Dawid Godula, Maciej Zębala , Michał Śliwa, Michał Durak, Paweł Iwachow). Zawodnicy tej drużyny chyba zapomnieli że mecz trwa 40min i dawali łatwo wchodzić w pole karne Gospodarzą. Przez chwilę wydawać by się mogło, że wyrównają to spotkanie ale przewaga była zbyt wysoka. Motorola dopisała jeszcze cztery oczka dzięki Dariusz Niedzielskix2, Michał Smęder, Artur Lalik.
Raiffeisen Bank 6:5 Rigor Mortis
Po trzecim meczu nie spodziewaliśmy się tylu emocji i niespodziewanych zwrotów akcji pomiędzy drużynami Raiffeisen Bank i Rigor Mortis. Przepaść dzieląca oba zespoły nie przełożyła się na zmagania na boisku. Sensacją pachniało od pierwszych minut. Pierwsi dobrze zaczęli faworyci spotkania. Rafał Butryn dobrze wypatrzył lukę miedzy zawodnikami a bramkarzem i tam skierował piłkę która zakończyła lot w bramce. Niespodziewanie swoje ataki zaczęli zawodnicy Raiffeisen Bank co przynosiło efekty w postaci dwóch bramek i przewagę. Pierwszy do bramki trafił Kamil Kirejczyk, drugi Wojciech Trzeniec. Błędy w obronie wykorzystali Goście, aby wyrównać pierwszą część spotkania (Łukasz Drelicharz). Chwila przerwy bardzo dobrze podziałała na „żółtych". Na boisko weszła zupełnie inna drużyna. Odważne strzały z którymi nie radził sobie bramkarz Bogdan Ciążyński przyniosły trzy dodatkowe bramki, których autorami byli Kamil Kirejczyk, Michał Stawiarski. Przez to Gospodarze zyskali dużą przewagę, którą z wielką mobilizacją starali się zmniejszyć Goście. Następne parę minut należało do „pomarańczowych". Do bramki dwa razy trafił Hakon Lundblad Naesheim, ale marzenia na choćby remis rozwiał Kamil Kirejczyk z Raiffeisen Bank. Do bramki z główki trafił jeszcze Piotr Sterkowicz z Rigor Mortis, ale zawodnicy Gospodarzy wytrzymali presję jaką narzucili przeciwnicy i wytrzymali do końca wynosząc zwycięstwo.
Bank BPH 2:5 Elektrownia Skawina
W czwartym, przedostatnim meczu Bank BPH podejmował lidera, Elektrownię Skawina. Ci drudzy po meczu pełnym walki i ogromnych emocji powoli witają się z Ekstraklasą. Swój poziom i dobra passe w całym sezonie udowodnili już nie raz i tym razem nie było niespodzianki. Choć nie przyszło im to łatwo ponieważ Gospodarze narzucili bardzo wysoki poziom gry. Pierwsze minuty spotkania były bardzo wyrównane. Pierwsi do bramki trafili Liderzy po strzale Mariusza Napory, ale chwilę później „pomarańczowi" wyrównali bramką Piotra Staronia. Strzały padały z obu stron a bramkarze mieli pełne ręce roboty. Konsekwentnie grająca Elektrownia potrafiła zyskać dużą przewagę. Przy drugiej bramce Mateusza Sekuły, który wyczekał Pawła Kwaśnego i umieścił piłkę w siatce, dwie bramki dołożył Michał Skołyszewski. W drugiej połowie to Gospodarze musieli gonić wynik i w niektórych momentach im to wychodziło, ale stać ich było tylko na jedną bramkę zdobytą przez Bolesława Podlesia. Elektrownia zagrała wyśmienicie w obronie, ofensywa też nie próżnowała. Marek Świąder ustalił wynik na 2:5.
Merite Corporate 6:7 FIDELTRONIK
W poniedziałkowym wieczorze nie mogło zabraknąć emocji nawet w ostatnim spotkaniu pomiędzy zespołami Merite Corporate i FIDELTRONIK. Ciężko opisywać ten mecz, a w sumie można podzielić go na trzy różne. Pierwsza część to dominacja Gospodarzy którzy zyskali pewne prowadzenie po strzałach Rafała Gruszki, Artura Koczaja, Piotra Świętka, choć Goście nie dawali spokoju i cały czas deptali po piętach dokładając dwa oczka dzięki strzałą Bartłomieja Podoleckigo i Łukasza Trałki. W drugiej części lepiej zaczął zespół Merite Corporate. Przewagę powiększył Artur Koczaja . Szybko jednak drużyna FIDELTRONIK zaczęła nadrabiać straty grając rozsądnie i odpowiedzialnie. Po strzałach Gospodarzy Przemysława Grudnia i Artura Koczaja oraz trafieniach Gości Bartłomieja Podoleckiegox3, Bogusława Kurasia wynik oscylował wokół remisu. Trzecia część to końcowe 10 min. Najważniejsze trafienie dla FIDELTRONIK należało do Macieja Zaborowskiego, który doprowadził do zwycięskiego rezultatu.
II Liga A
Teva- BWI 3:3
Najciekawszym z punktu widzenia tabeli był pojedynek Tevy z BWI. Obie drużyny w tabeli dzieliły zaledwie trzy oczka- nie mogło zatem zabraknąć emocji. Od początku mecz był bardzo ciekawy dla oka. Drużyny, grały otwarty futbol- była wymiana 'cios za cios'. Na prowadzenie po strzale Mieczysława Stępienia z dystansu i błędzie bramkarza wyszli goście. Poszli oni za ciosem, czego efektem była druga bramka, po kombinacyjnej akcji zdobyta przez Marcina Majkowskiego. Gdy wydawało się że takim rezultatem zakończy się pierwsza część, w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Łukasz Banaśkiewicz i mieliśmy wynik 1:2. Druga odsłona tego pojedynku, nie zawiodła naszych oczekiwań. W samo okienko po zamieszaniu w polu karnym strzelił Artur Bułat i był remis. Następnie do głosu znów doszli goście- po dobitce piłki do pustej bramki nadzieję BWI dał Łukasz Sołtys. Ich radość, nie trwała długo. Na 3:3 wyrównał po bardzo ładnym strzale w samo okienko Łukasz Banaśkiewicz. Tak też, się zakończyło to spotkanie. Jak powiedzieli zawodnicy po meczu, wynik bardzo sprawiedliwy, gracze obydwu zespołów stworzyli bardzo dobre zawody.
InPost - Apriso 3:2
Nie mniej ciekawy pojedynek niż pierwszy oglądaliśmy w kolejnym spotkaniu. Lider po dwóch kolejnych spotkaniach przegranych- znów wygrywa i wydaję się że, kryzys ma za sobą. O 3 punkty łatwo jednak nie było. 'Czerwoni' postawili wysokie warunki, walcząc do końca o wywalczenie choć jednego punktu. Gdy po bramkach: Marcina Seweryna, Jarosława Guzika, Rafała Bugajskiego wydawało się ze o 3 punkty będzie nad wyraz łatwo, obudzili się goście. Warto wspomnieć, o pięknej bramce, ozdobie dzisiejszego dnia zdobytej przez kapitana czarnych Marcina Serweryna. Ten dostając kros z własnej połowy, będąc tyłem do bramki strzelił bramkę 'klasa światowa' z główki obok bezradnie interweniującego bramkarza Apriso. W drugiej odsłonie dużo lepiej, zagrali goście. Przy stanie 3:0, mniej popełniali błędów w obronie, napastnicy stale zgłaszali gotowość do akcji. Po bramkach zawodnika z nr 4 i z karnego Pawła Mierzwy, końcówka spotkania zapowiadała się bardzo interesująco. 'Czarni' dużo mogą zawdzięczać Michałowi Wisowskiemu, który raz za razem wychodził z opresji w sytuacjach bramkowch. Ostatecznie, upragnione 3 punkty zdobywa lider rozgrywek, Apriso wypada pogratulować waleczności i życzyć takiej jak w 2 połowie w kolejnych spotkaniach Biznes Ligi.
iCar III- morele.net 7:3
Od początku meczu, tempo forsowali 'czarni'. Byli oni zdeterminowani do wygranej- dzięki czemu zdobyli pokaźną liczbę bramek. Pomimo wysokiego wyniku morele.net nie przyglądało się biernie rozwojowi wydarzeń na boisku. Worek z bramkami rozwiązał Paweł Siwor. Następnie do głosu doszli jego koledzy z zespołu. Akcje trio Kamil Kania-Marek Mazurek-Artur Glina przysparzały o ból głowy bramkarza Krystiana Spyrkę- który nie raz uchronił gości przed stratą większej ilości bramek. Zawodników morele.net wypada pochwalić, pomimo wysokiej formy taksówkarzy zdobyli oni 3 bramki. Na listę strzelców wpisali się: Mateusz Szczepan, Jarosław Badura oraz Piotr Boruta. Komplet punktów wędruję zatem dla gospodarzy tego pojedynku.
Ren Bet - State Street I 1:7
Wysokie kolejne zwycięstwo odnoszą 'niebiescy'. Zawodnicy State, przez całe spotkanie kontrolowali wynik spotkania w wyniku czego odnoszą efektowne zwycięstwo. Sygnał do strzelania bramek dał Marcin Szczygliński, który ładnie przymierzył z dystansu obok bramkarza 'granatowych'. Następne nie gorszej urody bramki: Jakuba Bodnara, pozwoliły spokojnie myśleć o dalszej części spotkania. Ren Bet stać było na jedną bramkę Mieczysława Kowala, który nie pomylił i strzelił bramkę po podaniu Mariusza Nawrota. Myślami zawodnicy State, byli już w kolejnym spotkaniu które rozegrają z liderem rozgrywek InPostem. Z pewnością dobra forma jaką dziś zaprezentowali, będzie sygnałem i zarazem nadzieją na godne zaprezentowanie się z 'czarnymi'. Ren Bet, pomimo straty 7 bramek, zagrał nieźle. Dobrze bronił bramkarz Jan Rogóż, którego ofiarne interwencję nie raz ratowały zespół przed stratą bramki. Niech pocieszeniem również będzie fakt że, dużo lepiej drużyna zaprezentowała się niż w poprzedniej rundzie w której pozwoliła strzelić sobie 13 bramek.
Bonus - PKO Bank Polski 5:2
Podobnie jak w pierwszej rundzie, kolejny raz lepiej w spotkaniu Bonusu z PKO poradzili sobie 'pomarańczowi'. Jak to zwykle bywa, prym w zespole gospodarzy wiedli bracia Śniaz. Głównie dzięki ich dobrej grze, zespół zdobył upragnione 3 oczka. Strzelanie rozpoczął młodszy z braci Konrad. Popularny 'Młody' wykończył dobre podanie Marcina Czupryńskiego i uderzył nie do obrony tuż obok słupka Konrada Naworola. Kolejne bramki były kwestią czasu. Widać że, 'pomarańczowym' wychodziło naprawdę dużo jak na ich pechową rundę. Rykoszet przy drugiej bramce oraz składna akcja i bramka Marcina Czupryńskiego zapewniała zaliczkę 3 bramkową po pierwszej połowie. W drugiej odsłonie Bank, zaczął śmielej atakować. Lepiej zagrała defensywa. Efektem czego były 2 bramki zdobyte przez Grzegorza Sienkiewicza oraz Mikołaja Leśniakiewicza. Biernie temu nie przyglądali się gospodarze którzy również strzelili 2 gole autorstwa: Michała Czupryńskiego oraz Konrada Śniaza. Zasłużone 3 oczka wędrują zatem na konto ekipy Bonus.