Strzelecka kanonada

I LIGA A

Nokia – Morele.net  7:3

Rozstrzygnięcie w drugiej połowie

Morele po siedmiu minutach prowadziło już 2:0 i wydawało się, ze zwycięstwo jest dzisiaj w zasięgu ręki, ale rywal wziął się w garść i jeszcze przed przerwą zdołał wyrównać. Drużyna Michała Gądka wyszła na drugą połowę z nadziejami na zwycięstwo, które rywal niweczył wraz z upływającym czasem. Granatowi na czele z Michałem Szuligą – autorem czterech trafień, dali dzisiaj popis skutecznej i efektownej gry. Morele.net wprawdzie grało dzisiaj bez swoich podstawowych zawodników, ale Nokia w takiej dyspozycji i tak zdobyła by dzisiaj trzy punkty.

Rigor Mortis – Extend Vision  1:4

Im później tym lepiej

Drugi dzisiaj mecz to starcie sąsiadów w tabeli I ligi A, zespoły te dzielił zaledwie punkt, dlatego wszyscy spodziewali się walki i zaciętego pojedynku. Pierwsza część zakończona bramkowym remisem zgodnie z oczekiwaniami przyniosła wymianę ciosów, sporo gry w środku pola i niewiele strzałów, to nie mogło się podobać. Dopiero drugie dwadzieścia minut pokazało, która z drużyn ma aspiracje do walki o medale. Extend Vision na czele z Karolem Szotem za zamierzał czekać na ruch rywala i wraz z upływem czasu powiększał swoją przewagę. Piłka wyraźnie dzisiaj słuchała czerwonych, którzy zwyciężyli i przeskoczyli rywala w tabeli.

Hostel Deco – Teva  4:3

Rzutem na taśmę

Wicelider tabeli, czyli Hostel Deco miał dzisiaj, wydawać by się mogło, łatwe zadanie bowiem po drugiej stronie stanął rywal zajmujący dopiero ósme miejsce. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, zarówno Hostel Deco jak i Teva miały swoje szanse, które w równej ilości zostały zamienione na bramki i na tablicy wyników widniał rezultat 3:3. Drugie dwadzieścia minut wyglądało bardzo podobnie jak pierwsze, Hostel i Teva miały swoje szanse, ale bardzo dobrze między słupkami spisywali się dzisiaj bramkarze. Bramka rozstrzygająca dzisiejsze zawody padła na minutę przed końcem, dzięki temu trafieniu Hostel Deco nadal ma tyle samo punktów co Decathlon i to między tymi zespołami prawdopodobnie rozstrzygnie się walka i najwyższe cele.

ANSWEAR.COM – Coca-Cola  3:6

„Walec” rozjechał rywala

Pojedynek czwartej z przedostatnią drużyną zapowiadał się jednostronnie. Coca-Cola niezwykle skoncentrowana wyszła na dzisiejsze spotkanie kończąc pierwsze dwadzieścia minut z dwubramkowa zaliczką. Answear.com dwukrotnie po przerwie „łapał kontakt” z rywalem, ale na nic się to zdało wobec świetnej postawy Coca-Coli. Jarosław Walczak, czyli popularny „Walec” miał dzisiaj dzień konia, praktycznie wszystkie jego strzały lądowały w bramce rywala i to głównie dzięki jego czterem trafieniom Coca-Cola przejechała się po rywalu. Zwycięstwo spowodowało, że Coca-Cola wskoczyła na trzecie miejsce  w tabeli.

Decathlon – JR Holding  10:3

Kto ich zatrzyma?! Hit dla Gawlika!

Lider i zarazem beniaminek I ligi A kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa nic nie robiąc sobie z bardziej doświadczonych rywali, rywal był dzisiaj bardzo wymagający, bowiem JR Holding zajmował trzecie miejsce i miał aspiracje do pokonania Decathlonu. Już pierwsze minuty pokazały, że to drużyna wyżej notowana będzie dzisiaj rozdawać karty – efektem wysokie prowadzenie. Po zmianie stron nawet przez chwilę JR Holding nie zbliżył się do przeciwnika, Decathlon na czele z Kamilem Gawlikiem, który strzelił dzisiaj aż sześć goli, nie miał problemów z rywalem. Lider zdobył aż dziesięć bramek i po raz kolejny odniósł okazałe zwycięstwo.

II Liga A

iCar – AMARA 3:1

Zbyt krótki zryw

Bardzo dobrze poniedziałkowe spotkanie rozpoczął doświadczony iCar. „Taksówkarze” już po niespełna dwóch minutach objęli prowadzenie za sprawą trafienia Witolda Wianeckiego. Gracze w żółtych koszulkach panowali nad boiskowymi wydarzeniami i cierpliwie czekali na stworzenie sobie kolejnych szans. Jeszcze przed zmianą stron rezultat podwyższył Kamil Janiszyn, utrudniając do maksimum AMARZE walkę o chociażby punkt. Nadzieję po przerwie „Biało-Czarnym” przywrócił jeszcze celnym strzałem Marcin Bąbała, jednak całkowicie złudzeń niżej notowany team pozbawił w końcówce Maciej Matławski. Tym samym spadkowicz z I Ligi odnosi bezcenne zwycięstwo i pozostaje w walce o miejsce na podium. AMARA przegrywa po raz czwarty i pozostaje tym samym w strefie spadkowej.

Limbud – Capita 2:0

Najmniejszy wymiar kary

W bardzo ciekawie zapowiadającym się spotkaniu dwóch drużyn walczących o medalowe lokaty zdecydowanie lepiej zaprezentował się Limbud. Nie przyniosło to jednak otwarcia w premierowej odsłonie, w której górą okazali się świetnie spisujący się golkiperowie obu ekip. Strzelecką niemoc po przerwie przerwał dopiero Łukasz Górski, który kapitalnie wykończył podanie Samuela Warchoła. W ostatnim kwadransie o wyrównanie zaciekle walczyła Capita. Pomimo kilku szans Adam Bielskiego wynik nie ulegał zmianie, a w samej końcówce złudzeń „Biało-Niebieskich” pozbawił Adam Malicki. Team Krzysztofa Nieckarza w ostatnich akcjach mógł jeszcze „dobić” przeciwnika, jednak zabrakło mu skuteczności. Tym samym ważny triumf odnosi Limbud meldując się na medalowych lokatach, których z pewnością nie zamierza odpuścić do ostatniej kolejki.

Cathay Pacific – CMI 2:4

Duet marzenie

Kapitalnie poniedziałkowa potyczka rozpoczęła się dla Cathay Pacific, który bardzo szybko objął prowadzenie po golu Krystiana Burasa. Kiedy wydawało się, że beniaminek powalczy o upragnione przełamanie, do głosu doszła bardziej doświadczona drużyna. „Katem” okazał się świetnie spisujący się duet CMI – Piotr Kwilosz, Szymon Badowski. Obaj zawodnicy swój występ okrasili dwoma golami całkowicie rozmontowując defensywę przeciwnika. Pomimo gola zdobytego przez Rednau w końcówce ekipa w białych strojach ponosi siódmą porażkę i z zerowym dorobkiem punktowym bardzo boleśnie przekonuje się o sile II Ligi. Dużo lepsze humory dopisują CMI, które jest już bardzo blisko medalowych lokat.

Sław-Mont – Codahead 11:4

Strzelecka kanonada

Konia z rzędem temu kto spodziewał się tak świetnego premierowego kwadransa w wykonaniu Codahead! Walczącą o utrzymanie drużyna całkowicie zdominowała lidera i nieoczekiwanie wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Z bardzo dobrej strony w szeregach zawodników w czarnych strojach zaprezentował się duet Brożek – Izydorek. Po udanym początku do głosu zaczął dochodzić Sław-Mont. „Pierwsze skrzypce” w ofensywnych poczynaniach wiódł Tomasz Kawa. Napastnik „Bordowych” do swoich imponujących statystyk dorzucił kolejne sześć trafień, zgłaszając swój akces do korony króla strzelców. Ostatecznie team Sławomira Barasza odnosi przekonujące zwycięstwo, aplikując rywalowi aż jedenaście trafień. Tym samym beniaminek pozostaje samodzielnym liderem i pewnie kroczy po złote medale.

Dedax – Fluvius 5:3

Miarka to za mało…

Trzy zabójcze ciosy zadał w pierwszej połowie walczący o medale Dedax. „Pomarańczowi” bezbłędnie rozmontowywali defensywę przeciwnika skrupulatnie podwyższając prowadzenie. Wielka w tym zasługa świetnie grającego Piotra Bigosińskiego, który swoim występem w pełni zasłużył na miejsce w siódemce kolejki. Po zmianie stron do głosu doszedł Fluvius. Hattricka upolował najlepszy strzelec „Błękitnych” Marcin Miarka. Przykładu z niego nie wzięli jednak inni koledzy z ekipy i tym samym pomimo ambitnej walki beniaminek ponosi szóstą porażkę i z zaledwie jednym zdobytym „oczkiem” na dobre zadomowił się w strefie spadkowej. Ekipa Dariusza Dębosza triumfuje po raz piąty i ku radości awansuje na najniższy stopień podium.

III Liga A

Prisjakt - CREADIS 1:1

Remis sprawiedliwy

Obie drużyny znajdują się w dolnej części tabeli, więc zarówno jednej jak i drugiej ekipie punkty potrzebne są bardzo. Wynik 1:1, jednak zdecydowanie obrazuj grę w całym tym meczu. Na prowadzenie jako pierwsi wyszli gracze Creadis. W trzeciej minucie Mateusz Szeląg idealnie przymierzył z rzutu wolnego. Posiadanie piłki było natomiast po stronie przeciwników i to oni wizualnie prezentowali się lepieej. Próbowali szybko przedostać się pod pole karne rywali, w tym wszystkim brakowało jednak skuteczności. Z biegiem czasu obie drużyny marnowały znakomite okazje na zdobycie gola. W 15. minucie jednak tę jedną akcję skutecznie wykorzystał Paweł Mroczka z Prisjakt i tym samym dał swoim kolegom celny punkt. W drugiej połowie zabrakło już goli.

JSF Silikon - Infosys Consulting 3:2

Z nieba do piekła

Pojedynek drużyn z dwóch przeciwnych biegunów tabeli nie zwiastował wielu emocji. Jednak początek meczu przyniósł zaskakujące rozwiązania. W czwartej minucie Kamil Bugała wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Infosys złapało  wiatr w żagle i przez kolejnych minut to wyłącznie prowadziło grę oraz stwarzało sobie bramkowe sytuacje. W dziewiątej minucie było już 0:2 za sprawą wykorzystanego rzutu karnego przez Dariusza Woźniaka. Pod koniec pierwszej połowy Infosys cofnął się do obrony, co wykorzystali rywale. Krzysztof Ciuśniak zdobył gola z rzutu karnego, a minutę później był już remis po 2. Druga połowa rozpoczęła się od gola Daniela Nowaka z JSF.  Kolejne minuty to już ciekawa gra obu zespołów. Mocniej przycisnęli gracze Infosys, mieli dwie znakomite okazje jednak piłka już nie wpadła do siatki. Trzecie miejsce w tabeli stało się faktem.

Welcome Airport Services - SolarWinds 2:2

Do końca było gorąco

Pierwsze minuty nie były zbyt obfite w emocje oraz sytuacje strzeleckie. Dopiero strzał w słupek zespołu Solara w 7. minucie dodał więc ożywienia na murawie. I tak minutę później prowadzili już 1:0 po pięknej asyście Jasieńskiego z rzutu rożnego. Welcome jednak nie dawało za wygraną i wyrównał z rzutu wolnego. Drużyna poszła za ciosem i zaczęła mocniej atakować. Szczęście nie uśmiechnęło się jednak do nich. Piłka w 14. minucie obiła poprzeczkę. Bramka na 2:1 przyszła jednak kilka chwil później. Druga połowa to już zdecydowanie mniej emocji, widzieliśmy tylko jedną bramkę wyrównującą i trzeba przyznać że taki wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy. Najlepszym zawodnikiem został Piotr Pontus, który zdobył obie bramki dla Solaru.

REN-BET -  iCar II 0:13

Szczęśliwa trzynastka

Mecz niezwykle jednostronny. Ren-Bet nie mógł sobie poradzić na murawie w żadnym choćby najmniejszym stopniu, głównie za sprawą braku w składzie jednego zawodnika. Zespół iCara szybko to wykorzystał i już po kilku minutach było wiadomo, że w tym meczu padnie wysoki wynik. Tak się też stało, po dwudziestu minutach gry było już 0:9. iCar miał niezwykle dużo miejsca, a szybka gra zawodników na jeden kontakt robiła ogromne zamieszanie pod polem karnym Ren-Betu. Mateusz Gomularz to jeden z autorów tego jakże wysokiego zwycięstwa, zdobył on aż pięć bramek i aż trzy razy asystował swoim kolegom. Największą przyjemnością  było oglądanie szybkich drużynowych akcji iCara, w kórych brali udział praktycznie wszyscy grtacze. Jedno jest pewne - ten mecz wygrała cała drużyna, dzięki znakomitej komunikacji.

ES-SYSTEM - FORMAT 4:8

Druga połowa wszystko wyjaśniła

Wynik meczu otworzył już w drugiej minucie Piotr Miller. Kilka minut później obrona Es-System zdecydowanie zaspała, rywale wyprowadzili składna kontrę i zdołali wyrównać. Trzeba przyznać,  że kolejna bramka też została zdobyta zdecydowanie zbyt łatwo. Na tym emocje w pierwszej połowie się nie skończyły. Znów sygnał do ataku dał drużynie Piotr Miller, bramka na remis 2:2 stała się faktem właśnie dzięki niemu. Druga odsłona gry to juz coraz to większa przewaga zespołu Format, który tworzył ciekawe akcje zakończone celnymi strzałami. Na tak okazały wynik zapracowali najbardziej Sławomir Urbaniak (3 gole) oraz Krzysztof Podsiadło (2 gole. Tym samym cały zespół pokazał charakter i zasłużenie przewodzi w tabeli.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie