Udany rewanż Krakow Airport Taxi...

I LIGA A

Lorenz - InPost 3:4

Goście w pierwszych minutach narzucili rywalowi swój styl gry, stwarzając groźne okazje pod bramką Michała Brody. Gospodarze starali się odgryzać kontrami, ale nie wynikało z nich nic konkretnego. Mecz obfitował w starcia w środkowej strefie boiska, mnożyły się faule z obydwu stron. Jedną z nielicznich okazji wykorzystali goście i na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Druga część gry lepiej dla InPostu zacząć się nie mogła. Po indywidualnej akcji Wrony do siatki trafił Nogieć, a minutę później Piotr Wrona prezycyjnym strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi i wyprowadził InPost na trzybramkowe prowadzenie. Wysokie prowadzenie uśpiło nieco gości i Krzysztof Kowalczyk strzelił kontaktowego gola. W końcówce mecz zrobił się bardzo nerwowy, sędzia zmuszony był do częstego używania gwizdka. Ostatecznie InPost pokonał Lorenz 4:3, a gracze obu drużyn ostro dyskutowali ze sobą jeszcze długo po ostatnim gwizdku.

FIDELTRONIK - ERNST&YOUNG 3:1

Walczący o mistrzowski tytuł gospodarze od pierwszych minut starali się zepchnąć rywala do defensywy, ale przychodziło im to z wielkim trudem. Po bardzo bezbarwnych pierwszych minutach, błąd w rozegraniu piłki popełnili goście, piłkę przejął Zaborowski i wyłożył ją jak na tacy Podoleckiemu, który wyprowadził Fideltronik na prowadzenie. Po przerwie Michał Durak doprowadził do remisu i gospodarzom grunt zaczął palić się pod nogami. Podrażniony stratą gola lider ruszył do zdecydowanych ataków i w końcówce dopięli swego. Kolejne dwa trafienia dołożył Podolecki i kompletując hattrick walnie przyczynił się do bardzo ważnych 3 punktów dla swojej drużyny. Za tydzień mecz o mistrzostwo z Airportem. Będzie się działo!

J&J Skotniki - Kraków Airport Taxi 1:8

Nie jestem pewien, a nie chciałbym nikogo urazić, ale myślę, że żadne spotkanie w historii Biznes Ligi nie toczyło się w takiej atmosferze. Ponad 50 osobowa grupa fanów Airportu wspierająca swój zespół w walce o awans robiła piorunujące wrażenie, a samym zawodnikom pozwoliła pokazać próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności. Gospodarze potrafili stawić opór rywalowi tylko w pierwszej połowie, po której remisowali 1:1. Gdy po przerwie na 2:1 trafił Patryk Król z zawodników Skotnik zeszło powietrze. Kolejne minuty, które trwały aż do końca spotkania to nieustający napór rozpędzonych gości, którzy każdą kolejną bramkę fetowali bardziej okazale, wprawiając przy tym w zachwyt swoich fanów. Mecz zakończł się efektownym zwycięstwem Airportu 8:1, a po meczu przyszedł czas na świętowanie. Oby niezbyt długie, bo już za tydzień mecz o mistrzostwo z Fideltronikiem. Kibice już zacierają ręcę, zresztą właściciele pobliskich sklepów całodobowych również ;)

Auchan Bonarka - Bank BPH 2:3

Walczący o utrzymanie goście zdawali sobie sprawę, że aby marzyć o urtowaniu ligowego bytu mecz "czerwoną latarnią" ligi muszą bezwględnie wygrać. Gdy już po kilku minutach i golach Grudnia oraz Laszczyka prowadzili 2:0 wydawało się, że emocje w tym meczu mamy już za sobą. Myśleli tak wszyscy, poza graczami Auchan, którzy raz za razem stwarzali "dym" pod bramką gości. Jeden z takich "dymów" sam sobie stworzył bramkarz BPH-u podając piłkę wprost pod nogi Tarnopolskiego, który po minęciu 3 rywali, a na końcu bramkarza strzelił gola kontaktowego. Początek drugiej połowy świetnie rozpoczął się dla gości, którzy za sprawą Podsiadły znów prowadzili różnica dwóch goli. Dalsza część meczu to nieustanne próby zmniejszenia strat przez gospodarzy, ale tego dnia szczęście im nie sprzyjało, a piłka po ich strzałach raz za razem lądowała na słupkach bądź poprzeczce. W końcówce z wolnego podyktowanego za faul na Tarnopolskim gola strzelił Kasperek, ale na więcej nie wystarczyło już czasu i w ostatniej kolejce zespół BPH stoczy walkę na "śmieć i życie o utrzymanie.

Rigor Mortis - Especto 1:4

Na zakończenie pełnego emocji wieczoru byliśmy świadkami efektownego zwycięstwa Especto nad Rigorem. Od początku uwidoczniła się przewaga gości, którzy imponowali spokojem w rozegraniu piłki. Especto dopięło swego po strzale z dystansu Stępnia i załamani gospodarze musieli śmielej zaatakować. Wyrównać udało się tuż po przerwie, kiedy to piłkę z bocznej strefy boiska mocno wstrzelił Łukasz Drelicharz, a piłkę do własnej bramki skierował Sebastian Witek. Wynik remisowy był krzywdzący dla gości, więc postanowli bardziej zdecydowanie zaatakować. Po kilku kolejnych minutach było już 1:4 za sprawą Piotra Gaździckiego, który zapisał na swoim koncie hattrick. Graczy Rigoru nie było stać na nawiązanie walki i do końca wynik nie uległ już zmianie.

II LIGA A

Amway – BWI Grup 1:1

W spotkaniu Amway kontra BWI Grup nie zabrakło ostrych starć i emocji. Niewielką przewagę na początku meczu zyskała drużyna gości. Potwierdził to w 8 minucie Marcin Majkowski strzelając bramkę dającą prowadzenie niebieskim. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze stanęli na wysokości zadania i wyrównali poziom gry jak i wynik spotkania. Tomasz Piwowarczyk wykorzystuje dobre podanie Tomasza Galiszewskiego i trafia do siatki przeciwnika. Druga połowa to prawdziwa walka o punkty. W jednym ze starć ucierpiał zawodnik białych, który był zmuszony zejść z boiska. Uraz był zbyt poważny żeby mógł kontynuować grę. Z pomocą kolegów opuścił on plac gry. Amway do końca spotkania grał od tej chwili w osłabieniu, ponieważ tego dnia drużyna stawiła się na rozgrywkach bez ławki rezerwowych. Pomimo braku jednego zawodnika gospodarze radzili sobie całkiem nieźle i udało im się w ostateczności utrzymać remis do końca.

AMARA – Expedition Club 0:2

Mecz ten nie obfitował w bramki, szczególnie w pierwszej połowie. Gra toczyła się w większości w środku pola. Jedna jak i druga drużyna przeprowadzała ataki, które kończyły się na obronie przeciwnika lub niecelnym strzałem z daleka. Dopiero w drugiej części zrobiło się bardziej ciekawie. Pierwsi szansę mają goście, po dobrym minięciu bramkarza i oddaniu strzału w kierunku bramki gospodarzy, Marcin Bąbała ratuje swój zespół i wygarnia piłkę z przed linii bramkowej. Niedługo później niebiescy poprawiają swoją skuteczność, Grzegorz Szajna daje prowadzenie swojemu zespołowi. Gospodarze próbują walczyć odpierając ataki i tworząc akcje, ale końcówka spotkania należała już tylko do Expediton. Wiktor Karcz zdobywa jeszcze jedną bramkę dając pewne zwycięstwo dwa do zera.

Tauron – Food Care 5:3

Food Care dzisiejszego wieczoru niestety nie zebrał całego składu i grali cały mecz w osłabieniu jednego zawodnika. Goście dają z siebie wszystko żeby osiągnąć pozytywny wynik w tym spotkaniu, niestety brak w składzie jest widoczny na boisku. Pierwsza połowa kończy się i tak nie najgorzej dla gości, ponieważ biali prowadzą tylko jedną bramką. Druga część nie pisze się już w tak kolorowych barwach dla Food Care. Widać wyraźne osłabienie i spadek sił w zespole. Gdy przeciwnicy mają na zmianę dwóch zawodników, którzy często zastępują zmęczonych kolegów, gospodarze ciągle tym samym składem działają cały czas na wysokich obrotach starając się dorównać kroku narzuconego przez Tauron. Gospodarze łatwiej zdobywają bramki, ale nie radzą sobie za dobrze w obronie, pomimo przewagi tracą kolejne gole i nie mogą zdobyć wystarczającej przewagi żeby grać spokojnie do końca meczu. Ostatecznie spotkanie kończy się wynikiem pięć do trzech dla Tauronu.

Kompania Piwowarska – Apriso 2:2

Spotkanie to jest bardzo ważne dla Kompani Piwowarskiej, zwycięstwo oznacza ich bezkonkurencyjną wygraną w grupie A i pewny awans do pierwszej ligi. Pierwsza połowa to dużo niewykorzystanych sytuacji z obu stron, dużo spornych sytuacji, gdzie często musiał interweniować sędzia. Przez pierwsze dwadzieścia minut żadna z piłek nie znalazła drogi do bramki. Chwila przerwy wystarczyła żeby wynik uległ zmianie. Niedługo po gwizdku rozpoczynającym drugą część gry goście bardzo mocno zaatakowali i jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Strzelcem bramki jest Wojciech Strzelecki. Gospodarze wiedząc o co walczą nie pozwolili na długie prowadzenie, Marek Hodana szybko doprowadza do remisu. Apriso nie odpuszcza, też mają jeszcze szansę na tytuł lidera. W trzydziestej minucie po raz drugi obejmują prowadzenie za sprawą Grzegorza Jaworskiego. Końcówka spotkania to bardzo nerwowa gra gospodarzy, nie mogli pogodzić się z porażką i z tym, że przeciwnicy pokrzyżowali im szyki. Jednak udaje im się wyłuskać jeszcze jedną bramkę w końcówce i zakończyć rywalizację rezultatem dwa do dwóch.

VSoft – State Street 2:2

Ostatnie spotkanie tego wieczoru to VSoft kontra State Street. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do tych drugich, ładne zespołowe akcje i poszanowanie piłki przyniosło efekty w postaci bramek. Oba gole w pierwszej połowie dla gości zdobył Marcin Gacek, asystowali mu: Damian Cygnarowicz i Krzysztof Czaja. Gospodarze próbowali się bronić i co jakiś czas wyprowadzać kontry z pod własnej bramki. Druga połowa to zmiana taktyki przez gospodarzy, częściej grali piłką u siebie nie wypychając jej niepotrzebnie do przodu. Gdy przeciwnicy wyszli wysoko pozostawiając dużo miejsca pod własną bramką, żółci wykorzystywali sytuacje i dawali sygnał do ataku. Taktyka ta okazała się bardzo dobra, szybko odrobili stratę dwóch bramek. Pierwszą strzelił Jakub Kielar a kilka chwil później Radomir Sołowij. Jednak przeciwnicy widząc co się dzieje na boisku poprawili swoje błędy w obronie. Nie pozwolili na stratę kolejnego gola, ale oni również nie byli już w stanie pokonać obrony gospodarzy i mecz kończy się remisem dwa do dwóch.

III LIGA B

Shell – Lanster 5:7

W pierwszym spotkaniu kolejki swoje siły mierzyły zespoły zajmujące dwa pierwsze miejsca w tabeli. Wicelider Shell chciał sprawić niespodziankę i być drugą w sezonie ekipą, która odbierze białym punkty. Od początku nie sprzyjało im jednak szczęście. Mecz rozpoczynali zaledwie w czwórkę. Dopiero po pewnym czasie składy się wyrównały i od razu przyniosło to efekty. Gospodarze groźnie atakowali, ale brakowało im skuteczności. Dobrze spisywał się także golkiper Lanstera, Piotr Plajzer, który parokrotnie ratował zespół przed utratą gola. Goście z kolei konsekwentnie szukali swoich szans i w końcu je wykorzystali. Trzy bramki Lanstera zdobyte w dość krótkim odstępie czasu mogły wybić Shella z rytmu. Tak się jednak nie stało – żółci nie poddawali się i jeszcze przed zmianą stron zdołali strzelić dwie bramki. Kiedy tuż po przerwie trafili po raz trzeci, w poczynania lidera wdała się lekka nerwowość. Szybko zdołał on ponownie wyjść na prowadzenie, ale niestrudzeni żółci także i na to trafienie potrafili odpowiedzieć. Nie udało się im jednak ostatecznie zdobyć nawet punktu. Skuteczna końcówka w wykonaniu białych i dwa zdobyte w niej gole ustaliły rezultat spotkania na 7:5 dla mistrza ligi.

Nidec – Capita 7:0

Drugie spotkanie wieczoru, pomiędzy dwoma zespołami w białych strojach zapowiadało się na dość jednostronne widowisko. Wydawało się, że gospodarze nie będą mieć kłopotów z wypunktowaniem rywala i pokonają go przewagą kilku goli. Choć ostatecznie odnieśli wysokie zwycięstwo, przebieg meczu długo nie wskazywał na taki a nie inny obrót spraw. W pierwszej połowie bowiem niewiele się działo. Co prawda lekką przewagę miał Nidec, lecz nie potrafił zamienić jej na gole. Po części było to zasługą sprawnie funkcjonującej defensywy gości, po części zaś – braku skuteczności gospodarzy. Kiedy już wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, do siatki tuż przed gwizdkiem arbitra trafił Piotr Pliszka. Gol widocznie odblokował Nidec, który po zmianie stron niemal natychmiast podwyższył na 2:0. Później jednak przez kolejne minuty odbijał się od obrony Capity niczym od muru i długo nie mógł ponownie trafić do siatki. Worek z golami rozwiązał się dopiero pod koniec spotkania. Pięć ciosów za gardę odsłoniętych i ryzykujących gości dało więc okazałe zwycięstwo trzeciej drużynie stawki.

SSC Internazionale – Kolporter 0:1

Trzeci pojedynek również miał wyraźnego faworyta. Była nim ekipa gości, która ostatnio imponuje formą. Początek starcia zdawał się potwierdzać przedmeczowe założenia. Lekka przewaga pomarańczowych i stwarzane przez nich od czasu do czasu sytuacje zdawały się utwierdzać wszystkich w przekonaniu, że Kolporter podniesie z murawy trzy oczka. Minuty jednak mijały a wynik nadal był bezbramkowy. Aktywniej zaczęli grać także żółci, jednak ewidentnie brakowało im typowego egzekutora, który byłby w stanie wykorzystać któreś z dograń partnerów. Ostatecznie, jeszcze przed zmianą stron goście zdołali objąć prowadzenie. Do siatki trafił nie kto inny jak Janusz Dziaduła. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zasadniczej zmianie. Nadal to pomarańczowi prowadzili grę a żółci starali się od czasu do czasu groźnie kontrować. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec meczu. Wtedy to SSC, nie mając nic do stracenia ruszyło do zdecydowanych ataków. Kilkukrotnie było dosłownie o włos od wyrównującego gola, jednak ostatecznie zakończyło starcie z zerowym dorobkiem. Po nadspodziewanie ciężkim boju trzy punkty wędrują więc do pomarańczowych, którzy tym samym zapewniają sobie miejsce w czołowej czwórce.

iCar – Kraksport 0:3

W przedostatnim starciu zanosiło się na łatwe zwycięstwo gospodarzy, a tymczasem niespodziewanie i co najważniejsze, zasłużenie górą byli goście. Kraksport błyskawicznie objął prowadzenie po atomowym strzale jednego z piłkarzy. Podrażnieni żółci starali się jak najszybciej odpowiedzieć i wyrównać stan pojedynku, lecz nerwowość i niedokładność skutecznie niweczyły wszelkie próby. Tymczasem czerwoni, wykorzystując kolejne zawahanie defensywy taksówkarskiej ekipy podwyższyli na 2:0, czym zapewnili sobie nieco więcej spokoju. Nadal to gospodarze mieli inicjatywę, lecz niewiele z tego wynikało. Kiedy po raz trzeci Kraksport zdołał pokonać bramkarza gospodarzy stało się jasne, że przed iCarem niezwykle trudne zadanie. Zadanie, które okazało się być ponad jego siły. Nie licząc świetnego strzału Pawła Latochy, żółci nie zdołali naprawdę poważnie zagrozić bramce gości. Ci z kolei także po przerwie mieli okazje do podwyższenia prowadzenia. Ich wygrana, choć niespodziewana, jest w pełni zasłużona.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Administrator rozgrywek
Social media
Sprzedaż strojów
T: 784 338 379 | 505 200 998 t.duda@biznesliga.pl | biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Paweł Maślak

Masz pytania? Porozmawiaj Obsługa Rozgrywek
T: +48 602 497 690 info@biznesliga.pl Zadaj pytanie