I Liga B
Alexmann – SklepOpon.com 6:3
Zabójcze pięć minut
W spotkaniu dwóch drużyn znajdujących się przed rewanżową rundą na ligowym podium pierwsza połowa przyniosła ciekawe widowisko, w którym żadna z ekip nie potrafiła zbudować sporej przewagi. Prowadzenie Alexmannowi zapewnił Jose Nelson Goncalves Fernandes. Pomimo niekorzystnego wyniku ambitnie do końca premierowej odsłony o wyrównanie walczył SklepOpon.com. „Niebiescy” dopięli swego w ostatniej akcji po wykończeniu Dawida Serafina. Najlepszy napastnik beniaminka okrasił swój występ hattrickiem, jednak było to zbyt mało, by powalczyć o chociażby punkt. Kluczowe okazało się pierwsze pięć minut drugiej połowy, kiedy to team Macieja Preczingera zadał cztery zabójcze ciosy, całkowicie rozmontowując defensywę przeciwnika. Kapitalne ofensywne trio – Wołek, Fernandez, Goncalves powiększyło swoje dorobki o kolejne dwa gole i zapewniło Alexmannowi pozostanie na w pełni zasłużonej pozycji lidera. „Niebiescy” przegrywają po raz czwarty i jeśli chcą pozostać do końca zmagań na trzecim miejscu nie mogą pozwolić sobie na najmniejszy błąd.
Linarem – 4F 3:7
4F nie zwalnia tempa!
Walczący o mistrzowski tytuł Linarem pomimo kadrowego osłabienia kapitalnie rozpoczął potyczkę z 4F. „Granatowi” już w pierwszej minucie wyszli na prowadzenie po golu Kacpra Kowalskiego. Pomimo słabego początku poddawać nie zamierzał się team Tomasza Wątora. „Błękitni” nie dość, że odrobili poniesione straty, to jeszcze nieoczekiwanie udali się na przerwę ze skromną zaliczką. Katem wyżej notowanej drużyny okazał się Marcin Badylak. Popularny „Badyl” po zmianie stron skompletował hattricka całkowicie odbierając beniaminkowi chęć walki o punkty. Dodając do tego świetną postawą golkipera – Miłosza Mikołajczyka i skuteczność młodego duetu Zawiliński, Mróz 4F musiało tego dnia odnieść spektakularny triumf, opuszczając tym samym strefę spadkową i włączając się do walki o brązowe medale.
MPO Kraków – Revo Drink Team 2:1
Kapitalny mecz Pawła Tatara!
W bardzo ważnym dla walki o utrzymanie spotkaniu pierwsza połowa należała do Revo Drink Team. Spadkowicz z Extraklasy wyszedł na prowadzenie po golu Michała Włosika. Gracze w białych koszulkach sami byli zaskoczeni takim obrotem spraw, bowiem w poprzednich kolejkach często odrabiali poniesione na początku straty. Przewaga ta mogła być jeszcze większa, jednak kapitalne zawody rozegrał golkiper MPO Kraków Paweł Tatar. Kilkukrotnie bramkarz „Niebieskich” w tylko sobie znany sposób ratował ekipę przed utratą kolejnych bramek i w pełni zasłużył na tytuł MVP meczu. Jego wyborna dyspozycja po zmianie stron udzieliła się formacji ofensywnej. Najpierw o wyrównanie pokusił się bowiem Anrzej Roman, a w samej końcówce najmniejszych szans Długoszowi nie dał Dawid Tatar zapewniając MPO Kraków bezcenne zwycięstwo. Tym samym brązowi medaliści z zimowych zmagań opuszczają strefę spadkową, do której z pewnością nie zamierzają już powracać do końca rozgrywek.
Sparta – s4e 1:3
Gol do szatni
Maksymalnie skuteczni w pierwszym kwadransie okazali się zawodnicy s4e. Pomimo sporej optycznej przewagi Sparty to spadkowicz z Extraklasy mógł cieszyć się z prowadzenia. Dwa zabójcze ciosy wyprowadzili bowiem Zawada i Kuczek, bardzo utrudniając „Zielonym” walkę o punktowe zdobycze. Mimo to kontaktowe trafienie padło jeszcze w premierowej odsłonie. Tuż przed kończącym tą część gwizdkiem sposób na pokonanie Mazeli znalazł bowiem Rafał Hareńczyk. Po zmianie stron byliśmy świadkami ciekawego widowiska, w którym żadna ze stron nie zamierzała i odpuszczać i szukała swoich szans do przybliżenia się do zgarnięcia pełnej puli. Aż cztery żółte kartki wiele uderzeń – wszystko to spowodowało, że potyczka ta mogła się podobać. Kiedy w końcówce prowadzenie podwyższył wspomniany wyżej gracz meczu – Dawid Zawada jasnym stało się, że gracze w czarnych strojach odniosą kolejne bezcenne zwycięstwo i przybliżą się tym samym do upragnionego szóstego miejsca. Sparta przegrywa po raz czwarty, a porażka ta powoduje, że nieoczekiwanie ląduje w strefie spadkowej.
II LIGA D
HSBC – TeleTech 3:4
Rzutem na taśmę
Przed spotkaniem ciężko było wskazać faworyta, wszyscy spodziewaliśmy się wyrównanego pojedynku, a wynik miał oscylować w okolicach remisu. Zgodnie z oczekiwaniami żaden z zespołów nie potrafił zdominować pierwszej połowy, jeśli jedna drużyna zdobywała gola to druga odpowiadała tym samym i na tablicy wyników widniał wynik remisowy. Po zmianie stron sytuacja nie uległa zmianie i do siedemnastej minuty drugiej połowy utrzymywał się wynik patowy. Dopiero na trzy minuty przed końcem TeleTech przeprowadził akcję dającą gola na miarę trzech punktów, dzięki czemu TeleTech zrewanżował się za porażkę z ekipą Kozery, z poprzedniej rundy.
LGBS – Diamond 0:5
Do jednej bramki
Po ostatnich udanych występach LGBS dzisiaj przyszedł czas na prawdziwy test, ich przeciwnikiem był dzisiaj Diamond, który przede wszystkim gra na równym, wysokim poziomie co odzwierciedla sytuacja w tabeli. Pierwsze dwadzieścia minut zapowiadało mecz walki, drużyny nie stwarzały zbyt wielu okazji ale wyższą skutecznością wykazał się dzisiejszy faworyt, który jedną z akcji zamienił na gola. Na kolejne bramki musieliśmy czekać aż do drugiej połowy. Po trafieniu na 2:0 Diamond złapał wiatr w żagle, a najlepszy na boisku Karol Baran popisał się hat-trickiem, dając spory wkład w zwycięstwo swojego zespołu. LGBS musiał dzisiaj przełknąć gorycz porażki i aby się utrzymać „Granatowi” muszą gromadzić kolejne punkty na swoim koncie.
Global Telemarketing – Profix 2:9
Stolarski przypomniał o sobie
Pojedynek drużyn, które znajdują się na zupełnie różnych biegunach w tabeli II ligi D miał tylko jednego faworyta. Global Telemarketing borykający się ostatnio z poważnymi problemami, nie tylko kadrowymi, ale również tymi na boisku pierwszą część spotkania zagrał nadzwyczaj dobrze. Dzięki dobrej postawie w obronie dowodzonej przez Kuleszę, mecz był wyrównany, a przeciwnicy prowadzili różnicą „zaledwie” dwóch goli. Po zmianie stron Profix pokazał swoją moc, przeciwnicy opadli z sił i utracili animusz z pierwszej połowy. Mateusz Stolarski popisał się dzisiaj wysoką skutecznością strzelając aż cztery bramki. Profix po raz kolejny odniósł wysokie i przekonujące zwycięstwo, jeśli lider nie zaliczy żadnej poważniejszej wpadki to tytuł mistrzowski rozstrzygnie się w walce z Dragonem.
Codewise – Shell 8:0
Zbyt mocni
Shell do rundy rewanżowej przystępował w pesymistycznych nastrojach, a to za sprawą fatalnej serii ośmiu porażek z pierwszej części sezonu. Zadanie dzisiaj był tym trudniejsze iż ekipa dowodzona przez Kozubowskiego zanotowała ostatnio dwa zwycięstwa z wymagającymi rywalami. Codewise już od pierwszych minut grał ofensywnie i skutecznie, ich gra mogła się podobać, co odzwierciedlało czterobramkowe prowadzenie. Drugie dwadzieścia minut to kontynuacja świetnej gry „Czarnych”, którzy raz za razem przeprowadzali akcję na bramkę rywala. Prawdziwy „dzień konia” miał dzisiaj Ogorzałek, zawodnik ten upolował hat-tricka, asystując do tego przy dwóch trafieniach swoich kolegów. Shell musiał pogodzić się z wysoką porażką, a utrzymanie oddala się z każdą kolejną kolejką.
Dragon – Ortotop Centrum Medyczne 8:5
Pachniało niespodzianką
Ortotop Centrum Medyczne zaskoczyło rywala, „Biali” po trzech minutach meczu niespodziewanie prowadzili dwoma golami. Gdy wydawało się, że Ortotop pokusi się dzisiaj o zaskoczenie, rywal wziął się w garść i równie szybko ekipa Marony doprowadziła do wyrównania, by jeszcze przed zmianą stron wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Faworyt nie zamierzał powtórzyć błędu z pierwszych minut i zaraz na początku drugiej połowy to Karol Kofin i spółka zadali trzy ciosy, doprowadzając do stanu 7:2. Ortotop to zespół, który nigdy się nie poddaje, ale sił i umiejętności starczyło na trzy kolejne trafienia, które jednak pozwoliły tylko zmniejszyć rozmiary porażki. Dragon dzięki kolejnemu zwycięstwu nadal jest głównym faworytem do wygrania II lgi D, decydującym będzie pojedynek z Profixem.
III Liga E
IP GBSC - Treko-Laser 0:5
Na zero z tyłu
Bez straty bramek i wysoki wynik. Zawodnicy Treko-Laser mogą poszczycić się bardzo udanym meczem. Lecz samo spotkanie nie było zbyt widowiskowe. Piłkarze nie grzeszyli szybką, dynamiczną grą. Pierwsza połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem ,,czerwonych”. Już w pierwszych minutach drugiej połowy zawodnicy w zielonych koszulkach popełnili błąd w obronie i ratując się faulem podarowali rywalom rzut karny, który oni zamienili w kolejną bramkę. IP GBSC nie było tego dnia wymagającym rywalem. Mimo niekorzystnego dla siebie wyniku nie ruszyli do przodu z pressingiem, nie podjęli ryzyka. Żeby wygrać trzeba dać sobie szanse i spróbować powalczyć. Tej woli walki w drużynie IP zabrakło.
mytaxi – Colorex 5:1
Pewniaczek
Spekulacje przedmeczowe potwierdziły się i mytaxi dokłada do swojego dorobku szóste zwycięstwo z rzędu. Zarobili kolejne cenne trzy punkty dzięki czemu depczą po piętach liderom tabeli tracąc do nich tylko jeden punkt. ,,Czarne koszule” dominowały w tym spotkaniu, szybko odbierali inicjatywę Colorexowi i momentalnie przechodzili do kontrataku. Nie był to jednak mecz idealny w wykonaniu mytaxi. Popełnili kilka pomyłek w obronie i do groźnych sytuacji dochodziła drużyna przeciwna, która wykorzystała taką sytuacje tylko raz. Mytaxi natomiast w drugiej połowie stworzyło mnóstwo okazji, które powinny zakończyć się celnym strzałem. Tego elementu jednak zabrakło lecz przy stanie pięć do jednego mogli sobie pozwolić na takie błędy.
PKO Bank Polski – QVC Poland 0:2
,,Dwunasty zawodnik”
Mecz na bardzo równym poziomie. Obydwie drużyny prezentowały podobny poziom piłkarski. Żadna ekipa nie zdecydowała się na ostrożną grę, każdy chciał strzelić bramkę i pokazać kto tu rządzi. Być może remis byłby sprawiedliwym wynikiem. Z każdą minutą ten rezultat stawał się coraz bardziej realny. Lecz w ostatnich minutach QVC ruszyło jeszcze mocniej, zmotywowani głośnym dopingiem grupki wielbicieli. W końcówce spotkania strzelili dwie bramki odskakując piłkarzom PKO tak jakby włączyli nitro. Taką właśnie siłę niesie doping, wsparcie kogoś z boku boiska. Ten tak zwany dwunasty zawodnik potrafi dać mocnego mentalnego kopa drużynie i ten mecz bardzo wyraźnie nam to pokazał.
Clico – Teconocasa 3:4
Odbić się od dna
Obydwie drużyny walczyły w tym spotkaniu o to aby opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Stawka była więc wysoka. A jak to bywa w meczach o stawkę piłkarze potrafią odnaleźć w sobie coś specjalnego i zaprezentować to na boisku. Tak właśnie było w tym spotkaniu. Sam wynik nam sugeruje, że walka była wyrównana. Wynik otworzył zespół Teconocasa zdobywając pierwsze dwie bramki. To oni dominowali na początku meczu. Wyszli zdecydowanie i grali agresywnie do przodu. Clico z początku było lekko oszołomione mocnym przytupem rywala jednak zawodnicy otrząsnęli się i rozpoczęli pościg za korzystnym wynikiem. W drugiej połowie doszło do wyrównania. Lecz ostatnie słowo albo raczej strzał należał do Teconocasy. Zdobyli czwartą bramkę i mogli się cieszyć z opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli.
ZasadaAuto.pl – Accenture 2:7
Szczęście nowicjusza?
Accenture to zespół, który swoją grą udowadnia, że jego miejsce jest w wyższych ligach. Ich rywale ZasadaAuto.pl nie mieli szans na zwycięstwo. Nie z tak dobrze zorganizowanym zespołem, grającym bardzo dobrze i dokładnie. Tutaj każdy z nich wiedział jaką pełni rolę i gdzie jest jego miejsce na boisku. To co ich cechuje to radość z gry. Grali z uśmiechem na twarzy i cieszyli się z każdej zdobytej bramki. Sukces można osiągnąć tylko wtedy jeśli lubisz to co robisz i sprawia ci to przyjemność. Dla graczy Accenture gra w Biznes Lidze jest wielką frajdą, dlatego też pewnie idą po awans do wyższej ligi. MVP spotkania został Davide Ruoppo zdobywając hat-tricka. Natomiast bramki dla drużyny ZasadaAuto.pl strzelał Paweł Sałach.