11. kolejkę rozpoczęliśmy od starcia Geminacji z 4F. Wydawać by się mogło, ze Capgemini powinno gładko rozprawić się z beniaminkiem, ale w rzeczywistości było zupełnie inaczej. O ile pierwszy set zakończył się przekonywującym zwycięstwem lidera (wygrana do 14), to w drugim 4F postawiło wysoko poprzeczkę rywalowi, zaskoczyło go i przez całą drugą partię prowadziło. Ekipie 4F wychodziło praktycznie wszystko, a siatkarze Capgemini seryjnie popełniali błędy. W efekcie 4F doprowadziło do trzeciego seta. W trzecim rozdaniu Capgemini obudziło się i pewnie rozstrzygnęło losy tego pojedynku (15:5).
Równocześnie, na drugim boisku, o punkty walczyli: Vesuvius i ALIOR Bank. Beniaminek nie dawał sobie przed tym pojedynkiem wielu szans i nic dziwnego. Ich rywalem był obrońca mistrzowskiego tytułu. Nawet spore problemy kadrowe nie przeszkodziły ,,Bankowcom'' w odniesieniu zwycięstwa, 2:0 w setach. Vesuvius dzielnie walczył, ale więcej siatkarskich umiejętności było po stronie ALIOR Banku. Spotkanie trwało równo 30 minut.
Interia, która specjalizuje się w wygrywaniu trzysetowych bojów, tym razem do pokonania Euroclearu potrzebowała tylko dwóch setów. Tylko początek tego spotkania był wyrównany. Euroclear nawet prowadził 5:3, ale był to jedyny moment, w którym ,,Biali'' mogli cieszyć się z prowadzenia. Z piłki na piłkę do głosu zacieli dochodzić zawodnicy i zawodniczka Interii - Julia Barbaszewska, która była niezwykle skuteczna na siatce, a swoimi wystawami często gubiła mur Euroclearu. Drugi set to pokaz siły Interii, która rozbiła rywala 25:10.
Również 2:0 wygrał Biprotech, który w starciu z Selvitą był zdecydowanym faworytem, co udało się mu potwierdzić na parkiecie. Biprotech wiedział,że czeka ich jeszcze zaległy mecz z Capgemini, dlatego jak najmniejszym nakładem sił starał się pokonać Selvitę. Oba sety zakończyły się jego wygraną 25:13. W grze Biprotechu funkcjonował bardzo dobrze blok, jak również zagrywka. Asem serwisowym w końcówce meczu popisała się Karolina Sikora.
Na zakończenie dnia czekał nas prawdziwy szlagier, którego stawka był fotel lidera. Capgemini podejmowało Biprotech. Obie ekipy miały w nogach i rękach rozegrany mecz, ale nie przeszkodziło im to w tym, aby zaprezentować kawal naprawdę dobrej siatkówki. Ubolewamy tylko nad tym, ze to spotkanie - oprócz wyrównanego początku - było tak jednostronne. W połowie I seta Biprotech odskoczył na 4 punkty i sukcesywnie powiększał swoją przewagę, popisując się serią asów serwisowych (25:17). W drugim secie Capgemini było rozbite, a na twarzach jego siatkarzy malowało się pogodzenie z porażką, o czym świadczy fatalny początek (6:12). Takiej przewagi nie zwykł marnować Biprotech. Wygrał do 17, cały mecz 2:0 i wskoczył na fotel lidera.