Extraklasa
State Street - HLD 3:2
Nie starczyło czasu
State Street od pierwszego gwizdka zabrał się za budowanie przewagi nad rywalami, którzy przez pierwsze trzynaście minut tego meczu skutecznie się bronili, jednak w końcu niebiescy znaleźli sposób na bramkarza rywali, który wykorzystali jeszcze raz przed przerwą. Druga odsłona kiedy zapowiadała zmian, a zespoły wciąż wymieniały się strzałami. Gdy State Street prowadziło trzema bramkami do zera zespół w żadnych koszulkach zaczął gonić wynik. Chwilę później HLD zdobyło pierwsze trafienie, by na niecała minutę przed końcem złapać kontakt, a na więcej nie starczyło im ani sił ani czasu.
PKP Cargo - TechnipFMC 2:8
Bez bramkarza ani rusz
PKP Cargo rozpoczynając mecz w osłabieniu grało bez „etatowego” bramkarza. Fakt ten szybko wykorzystał zespół w żółtych koszulkach, już po trzech minutach napoczął wynik, by coraz bardziej zarysowywujac swoją przewagę - pomimo ciągłej walki ze strony rywali - do przerwy wyjść na prowadzenie czterema bramkami do zera. Druga odsłona rozpoczęła się lepiej dla PKP Cargo, którego gra zaczęła przynosić owoce i na dwanaście minut przed końcem zdobyli swoją pierwszą bramkę. Jednak lepiej dysponowany TechnipFMC raz za razem pokonując bramkarza PKP pewnie wygrał to spotkanie różnica sześciu bramek i dopisał sobie kolejne trzy punkty do tabeli.
RMF Maxxx - Revo Drink Team 4:2
Lider jest jeden
Zaskakująco to gracze Revo wyszli w tym spotkaniu na szybkie prowadzenie. Po strzale Krzyszkowskiego i dość niemrawej obronie bramkarza, piłka przekroczyła linię bramki. Zawodnicy RMF-u zaskakująco wiele przestrzeni zostawiali swoim rywalom, w konsekwencji czego Revo kilka razy naprawdę zagroziło bramkarzowi. Jednak taki obraz gry nie trwał długo. W odstępie dwóch minut RMF strzeliło dwa gole i wyszło na jednobramkowe prowadzenie. W drugiej połowie zdecydowanie mieliśmy więcej emocji, lecz cały czas to RMF prowadziło grę i rozgrywało więcej podań między sobą. Przy tym tworząc sobie naprawdę ciekawe akcje, od samego początku, aż do strzału. Szybko zmusili rywali do defensywy i zmienili wynik spotkania na 4:1. Gracze Revo zdołali jeszcze zdobyć jedną bramkę, jednak z tak grającym liderem nie mieli zbyt wielu szans na powodzenie w całym spotkaniu. Lider jest tylko jeden.
I Liga A
Jabra&ggmedia.pl - Dedax 2:4
Nieskuteczny pościg
Od pierwszego gwizdka zauważyć się dało przewagę zespołu w pomarańczowych koszulkach, którzy po niecałej minucie gry otworzyli wynik. Po dość wyrównanej walce dało się zauważyć coraz wyraźniejsza przewagę zespołu Dedax, który cały czas atakował bramkę rywali. Do przerwy pomarańczowi prowadzili trzema bramkami do zera, by na siedem minut przed końcem dołożyć kolejne trafienie. Kilka chwil później niebiescy próbowali gonić wynik, jednak zdobywając jedynie dwie bramki nie zdołali nawet złapać kontaktu.
III liga C
Intermag - CKIS Miechów 1:6
Gładkie zwycięstwo
Na początek zmagań z III ligą C wicelider tabeli podejmował czwarty zespół tejże ligi, spotkanie zapowiadało się więc bardzo ciekawie gdyż pojedynkowały się drużyny z górnej części tabeli. Początek bardzo wyrównany długo nie przynosił rozstrzygnięcia, ale gdy padła pierwsza bramka dla CKIS Miechów, kolejne przyszły już dużo łatwiej i do przerwy było już 3:0. Po zmianie stron faworyt spotkania kontynuował dzieło zniszczenia dokładając kolejne trzy trafienia a tracąc przy tym zaledwie jedną bramkę. Intermag starał się jak mógł ale forma dzisiejszego rywala sprawiła, że zawodnicy niżej notowani musieli pogodzić się z porażką.
Cathay Pacific – Ziko 8:5
Kapitalne spotkanie
Drugi mecz dzisiejszego wieczoru rozgrywały między sobą szósta i ostatnia drużyna III ligi C, faworytem był oczywiście Cathay Pacific, który do tej pory na swoim koncie zgromadził aż jedenaście punktów więcej. Kapitalne pierwsze dwadzieścia minut zanotował Cathay Pacific, zespół ten przejął inicjatywę i rozpoczął festiwal strzelecki aplikując rywalowi aż sześć bramek, tracąc przy tym tylko jedną. Druga połowa wyglądała nieco inaczej, podrażnione Ziko nie chciało przegrać i rozpoczęło pogoń za wynikiem, niestety dla nich Cathay dzisiaj był świetnie dysponowany i nie dal się już dogonić, chociaż Ziko dzielnie walczyło do samego końca.
REN-BET - Partner Tele.com 8:1
Odmłodzony Ren-Bet
Na zakończenie piłkarskich zmagań przedostatni Ren-Bet podejmował trzeci od końca Partner Tele, ciężko było wskazać faworyta tego spotkania dlatego spodziewaliśmy się wyrównane pojedynku z lekką przewagą wyżej notowanych zawodników. Już od początku widać było, który zespół jest dzisiaj lepiej dysponowany, odmłodzony zespół Ren-Bet świetnie radził sobie na boisku nękając rywala mnóstwem akcji podbramkowych, gdy do tego dołożymy doświadczenie starszych kolegów otrzymamy bardzo dobry zespół. Druga część spotkania również przebiegała pod dyktando Ren-Betu, z tym że przewaga była już dużo bardziej widoczna, Żółci dorzucili pięć trafień, nie tracąc przy tym żadnego dzięki czemu zdobyli trzy punkty.
III Liga D
Teamtechnik - Amway 3:1
Rzuty wolne były decydujące
Przewaga zespołu Teamtechnik była w tym meczu zdecydowanie widoczna. Piłkarze Amway nie za bardzo wiedzieli, jak ugryźć przeciwnika. Ponadto za sprawą nieodpowiedzialnego i niesportowego zachowania kapitana, musieli sobie radzić o jednego mniej na murawie. W drugiej połowie zatem jeszcze bardziej widoczna była przewaga rywali. Warto także odnotować, że wszystkie gole dla Teamtechnik padły bo znakomicie rozegranych rzutach wolnych. Najpierw już w trzeciej minucie Maciej Golmento uderzał jakby z niechcenia, ale defensywa rywali widocznie zaspała. Na 3:0 wynik ustalił w 16. minucie drugiej połowy kapitan Radosław Krawczyk, który był też najlepszym graczem całego meczu. Kilka minut później honorową bramkę zdobył Amway, lecz było to zdecydowanie za mało. Jednego mniej nie zdołali zdziałać już nic więcej.
FedEx - Sappi 1:5
Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą
Powyższe powiedzenie jest idealnym podsumowaniem całego obrazu spotkania. Długo na murawie nie działo się praktycznie nic. Piłka była rozgrywana wyłącznie w środkowej części, a obie ekipy, jakby nie chciały zaryzykować podejścia bliżej bramki przeciwnika. W 13. minucie Sappi ładnie rozklepała szyki obronne, ale świetnie piłkę wyciągnął golkiper. Dopiero 15. minuta przyniosła gola na 1:0 dla zawodników Fedexu, jednak już dwie minuty później był remis po 1:1. Tomasz Kruzel idealnie zabrał piłkę w środku, zagrał do niepilnowanego kolegi, a ten w sytuacji sam na sam nie miał problemu z oddaniem bramkowego strzału. Na kilkanaście sekund przed końcem pierwszej połowy, Sappi zdołało jeszcze ustawić wynik na 2:1. W drugiej połowie znów musieliśmy bardzo długo czekać na pierwsze trafienie, lecz przez cały ten czas to Sappi miało wiele okazji, byli jednak nieskuteczni. Dopiero gdy, w 13. minucie worek z bramkami się rozwiązał, gracze Sappi zaczęli masowo trafiać celnie do bramki. Swój dorobek strzelecki zakończyli na pięciu trafieniach.
TeleTech- ANTRANS Wisła Kraków 4:6
Tego dniach uratowali honor Wiślackich drużyn
Z racji rozgrywania wyjazdowego meczu pucharowego przez Wisłę Kraków, drużyna Antransu przystąpiła do swojego spotkania w mocno przebudowanym składzie. Przez dłuższy czas widać było jeszcze brak zgrania poszczególnych zawodników, jednak suma sumarum wygrali ten mecz zaciętością i wolą walki. W Kielcach właśnie tego zabrakło profesjonalnym graczom Białej Gwiazdy. Wracając do Biznes Ligowego meczu, w 12. minucie było już 2:0 dla graczy TeleTech, przy dość słabej postawie przede wszystkim defensywy Antransu. Dość łatwo rywale przemieszczali się pod bramkę. Jednak w krótkim czasie wiślacy doprowadzili do remisu. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy znów TeleTech zdołał strzelić gola. Druga połowa to już tylko i wyłącznie festiwal dobrej gry zawodników Antrans, gdy poczuli, że mogą w tym meczu sporo ugrać, zaczeli grać swoją firmową piłkę. Często po prostu rozklepywali rywali, a że mają do tego zawodników, wychodziło im to prawie bezbłędnie. Skończyło się na rezultacie 4:6, jednocześnie całe widowisko zaskoczyło wszystkich zwrotami akcji i szybkim tempem. Obie ekipy naprawdę chciały ugrać pełną stawkę.
Hako - Welcome Airport Services 1:3
I znów z nieba do piekła
Trzeba przyznać, że sam początek był bardzo zaskakujący. O dziwo słabiej prezentujący się zespół Hako przeważał zdecydowanie na murawie i to on de facto tylko i wyłącznie stwarzał sobie sytuacje. Jednak raz zabrakło dobrego wykończenia, innym razem szczęścia, jeszcze innym dobrze zachował się bramkarz rywali. Dopiero w 13. minucie, po naprawdę sporym zamieszaniu piłka jakimś cudem wpadła do bramki i gracze Hako mogli się cieszyć z zasłużonego prowadzenia. Minutę później bramkę życia zdobył Paweł Bidas.Jego bomba z daleka wpadła w samo okienko. W drugiej połowie bramki zdobywali już tylko i wyłącznie gracze Welcome. Najpierw w 23., a ostatnią w 31. minucie. Natomiast Hako brakowało szczęścia, w jednej z akcji piłka uderzyła w poprzeczkę. Gol na 3:1 był zdobyty po idealnej klepce i dograniu do całkiem niepilnowanego gracza tuż przed linią bramki. Pozostało mu tylko dołożyć stopę. W konsekwencji wygrała drużyna bardziej konkretna w swoich poczynaniach.
KMC - Decathlon Zakopianka 0:5
walkower
