I LIGA A
JR Holding – HCL Poland 3:4
Lider zatrzymany!
Z bardzo dobrej strony przeciwko faworyzowanemu JR Holding pokazało się HCL Poland. Niżej notowany zespół jako pierwszy objął prowadzenie za sprawą Ericka Armero. Lider jeszcze przed przerwą wyrównał, a gol Szymona Sarzyńskiego dał spore nadzieję na ciekawą drugą odsłonę. W niej trzykrotnie skromną przewagę obejmowali Francesco Concia i spółka. O ile pierwsze zadane ciosy ripostował dwukrotnie Grzegorz Stasik, o tyle bramka Brayana Leala pozostała bez echa i zapewniła HCL Poland bezcenne trzy punkty w tabeli!
E-REMONTY – MooMoo Restaurants 4:1
Znów to zrobili
Bezcenne zwycięstwo odniosły w poniedziałkowy wieczór E-REMONTY. Beniaminek drugi raz w tym sezonie pokonał zawsze groźne MooMoo Restaurants, udowadniając tym samym swoje wysokie aspirację. „Niebiescy” już do przerwy zbudowali sobie skromną zaliczkę, a sposób na Piotra Mazura znalazł Michał Nawrocki. Po zmianie stron dwukrotnie do sędziowskiego kajetu wpisał się Maciej Łuczak. Najpierw gracz ten podwyższył wynik na 2:0, a potem skierował futbolówkę do własnej siatki. Złudzeń o punktach team Piotra Chamerlińskiego w końcówce pozbawili Daniel Heród i drugi raz tego dnia Nawrocki. Wszystko to pozwoliło za sprawą potknięcia JR Holding zostać samodzielnym liderem I Ligi A. Oby tak dalej!
ORLEN OIL – Nupi 2:1
ORLEN OIL zostaje w grze!
W meczu dwóch drużyn ze strefy spadkowej ważne zwycięstwo odnosi ORLEN OIL. Beniaminek na otwarcie wyniku potrzebował zaledwie dwudziestu sekund, kiedy to sposób na pokonanie pełniącego obowiązki bramkarza Dariusza Kuźmę znalazł Dominik Grunt. Pomimo kilku dobrych okazji z obu stron wynik do przerwy nie uległ już zmianie. Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie, a dobrze między słupkami prezentował się Tomasz Hejnold. Brak skuteczności po pół godzinie potyczki skarcił Krzysztof Ilasz. W samej końcówce nadzieję na chociażby remis przywrócił jeszcze Przemysław Wojewoda. Na kolejne ciosy zabrakło już jednak czasu i to team Przemysława Niedzielskiego dopisał do swojego konta pełną pulę. Wynik ten sprawia, że walka o utrzymanie na II Ligowych boiskach zapowiada się niesłychanie emocjonująco!
CB Aluminium – FORMAT 0:0
Bez goli
Bardzo rzadko zdarza się, że na boiskach Biznes Ligi jesteśmy świadkami wyniku 0:0. Tym bardziej intryguję fakt, że drugi raz w tym sezonie taka sytuacja przydarza się firmie FORMAT. Zawodnicy w czarnych strojach imponują szczególnie w defensywie, co kolejny raz udowodnili swoją świetną postawą. W poniedziałkowy wieczór błyszczeli bramkarze, a na słowa uznania zasługuję zarówno Piotr Wójtowicz, jak i Kamil Małek. Ich dobre interwencje sprawiły, że obie ekipy opuściły obiekt przy ulicy Dekerta bogatsze o jedno „oczko”. Tym samym CB Aluminium pozostaje tuż nad strefą spadkową, a FORMAT zaś zaciekle goni walczące o brąz HCL Poland i MooMoo Restaurants.
II LIGA A
Columbus – Krakowscy Barmani 2:6
Obudzili się po przerwie
W starciu wicelidera z ostatnim w tabeli Columbusem to „Pomarańczowi” dość niespodziewanie objęli prowadzenie i co więcej dowieźli rezultat 1:0 do przerwy! Golkipera Krakowskich Barmanów strzałem z dystansu pokonał Bartek Bucki. W przerwie „Biali” musieli powiedzieć sobie kilka męskich słów, bo w drugiej części zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. Szczególnie Paweł Migała, który czterokrotnie wpisał się na listę strzelców, prowadząc swój zespół do ósmego zwycięstwa w bieżącej kampanii! Columbus zmniejszył rozmiary porażki (gol Piotrka Buckiego), ale to było wszystko w wykonaniu outsidera.
Dedax – SSC Internazionale 2:2
Nieznacznie powiększony dorobek
Sytuacja w starciu Dedaxu z SSC Internazionale zmieniała się, jak w kalejdoskopie! Praz prowadził team Darka Dębosza, chwilę później w lepszych nastrojach byli „Granatowi”. Ostatecznie po czterdziestu minutach walki kapitanowi obu teamów musieli zadowolić się podziałem punktów. Czy sprawiedliwym? Niech ocenią to sami zainteresowani. SSC Internazionale po dwóch bramkach Nazara Mykhhailynana było na dobrej drodze, aby zgarnąć komplet oczek, ale trafienie Tomka Czarnego po asyście Marka Kohuta sprawiło, że dorobek punktowy zainteresowanych stron powiększył się nieznacznie.
Rigor Mortis – Coca-Cola 8:0
Kolejny krok
Po nieco ponad pięciu minutach Rigor Mortis prowadził już 2:0. Dobry początek ustawił przebieg tej rywalizacji. Lider miał mecz pod kontrolą i po zmianie stron dobił zmęczonych graczy Coca-Coli. Świetne zawody rozgrywał Mateusz Ostachowski, który oprócz skutecznej gry w obronie – cały zespół zagrał na „zero z tyłu” – dorzucił coś ekstra w ofensywie. Gracz Rigoru Mortis wczorajszego wieczoru skompletował hat-trick asyst i zdobył jednego gola! „Bordowi” wygrywają kolejny pojedynek i robią następny krok w stronę mistrzostwa i awansu do pierwszej ligi.
Semper Fortis – TRADEBOX.pl 4:2
Zacięty bój
TRADEBOX.pl bardzo chciał poprawić swoją nie najlepszą sytuację, ale mimo naporu nadział się na kontrę, którą skutecznie wykończył Tomek Marzecki. Zasieki „Czerwono-czarnych” udało się przełamać dopiero po zmianie stron. Z rzutu wolnego do siatki trafił Karol Szot. Semper Fortis ponownie wysunęło się na prowadzenie, ale „Fioletowi” błyskawicznie odpowiedzieli! Przy stanie 2:2 w grze przedostatniego zespołu coś się zacięło. Szwankowała skuteczność, a zadania nie ułatwiał Adam Kagan, który kilkukrotnie popisał się refleksem, ratując kolegów z opresji. Ci w najważniejszym momencie nie zawiedli, zdobyli dwie bramki i przypieczętowali wygraną po niezwykle ciężkim i zaciętym boju.
II LIGA D
Nokia – Sabre 2:5
Spora strata do podium
W zaległym spotkaniu Sabre bardzo szybko objęło prowadzenie! Do siatki rywala trafił Wojtek Pasieka. Po błyskawicznym początku gra się nieco uspokoiła, ale to „Czerwoni” zdawali się mieć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Nokia popełniała sporo błędów, które z zimną krwią na kolejne bramki zamieniali Martin Jones I Robert Gaca. Przy wyniku 0:4 „Granatowi” odpowiedzieli golem Sławka Szlósarczyka, a po zmianie stron zmniejszyli rozmiary porażki, po samobójczym trafieniu. Kropkę nad „i” postawił Robert Gaca, który przypieczętował wygraną Sabre, dającą czwartą lokatę w ligowej tabeli. Strata do podium jest jednak całkiem spora.
III LIGA A
Revolut - Zmączeni 1:6
Bez niespodzianki...
Zgodnie z prognozami w meczu otwierającym X kolejkę Zmączeni ograli Revolut. W 7. minucie było 1:1, na gola Marcina Kluski odpowiedział aktywny w całym spotkaniu Marco Loba. Kluczowa dla dalszych losów pojedynku była współpraca Sergieja Yelysieiev z Michałem Pelcem. To właśnie ona zapewniła Zmączonym dwa kluczowe kolejne gole, a później reprezentantom popularnej piekarni grało się zdecydowanie łatwiej. Do przerwy poprawili jeszcze rezultat do stanu 1:5, a po zmianie stron specjalnie nie forsowali tempa dokładając jeszcze jedno trafienie. Revolut miał swoje okazje, ale brakowało mu zdecydowania pod bramką rywala, stąd też w drugi 20. minutach nie poprawił swojego dorobku.
Drabest - Chomik Gdów 5:2
Zwycięstwo Drabestu...
Mocny początek w wykonaniu Chomika nie pomógł Czerwonym w odniesieniu końcowego zwycięstwa. Być może byłoby inaczej, gdyby przy stanie 0:1 zawodnicy z Gdowa wykorzystali jedną z kolejnych okazji. Tak sie jednak nie stało, a później sprawy w swoje ręce wziął Kamil Majka, który jeszcze przed przerwą trafił dwa razy. W drugiej odsłonie Drabest kontrolował losy meczu, dołożył kolejne trzy bramki i wygrał pewnie to spotkanie. Wynik na 2:5 ustalił Szymon Stalmach, ale na więcej graczom Chomika Żółci nie pozwolili.
4F - HSBC 9:8
Co tu się wydarzyło?!
Ciężko opisać słowami to co wydarzyło się w meczu 4F z HSBC. Błękitni przystąpili do tego meczu osłabieni, jedynie w 6-osobowym składzie, przez zdecydowanie większą cześć meczu musieli oglądać plecy rywali, którzy dwukrontie prowadzili aż trzema barmkami. To jednak nie przeszkodziło 4F w odniesieniu niesamowitego zwycięstwa. Ani na moment ekipa Tomasza Wątora mimo beznadziejnej sytuacji kadrowej nie zwątpiła i starała się stawiać swoje warunki. To dało jej pozytywny efekt. HSBC w końcowych minutach zupełnie zagubiło zwycięski mental, a Błękitni szli, jak po swoje. Fakty są takie, że lider przegrał z osłabionym 4F, który grał nie tylko jednego mniej, ale również bez nominalnego bramkarza. Historia tego pojedynku uczy, że warto walczyć i wierzyć w zwycięstwo będąc nawet na "straconej" pozycji.
