Bardzo ciekawie wygląda skład II Ligi C, która rywalizować będzie na boisko przy ulicy Ptaszyckiego. Czy Sparta i HCL Poland spróbują powrócić na drugi szczebel rozgrywkowy?
ZMAZAĆ PLAMĘ
Skład II Ligi C uzupełnił doświadczony spadkowicz, który z pewnością spróbuje udowodnić, że słaby letni sezon był tylko dziełem przypadku. Sparta, która po trzech sezonach powraca na trzeci szczebel rozgrywkowy znajdowała się ostatnio w sporym kryzysie. Jest to tym bardziej bolesne, że poprzedni sezon „Zieloni” ukończyli na ostatnim dziesiątym miejscu. W nowej rzeczywistości wydają się być jednak dużo silniejsi, tym bardziej, że utrzymali filar swojego składu, który uzupełniony został jeszcze przez kilku doświadczonych graczy. W naszym odczuciu team Rafała Kędziora jest mocnym kandydatem do zakończenia sezonu w czołowej trójce.
Podobny cel przyświeca HCL Poland. „Niebiescy” pamiętają jeszcze grę na drugim szczeblu rozgrywkowy, jednak ostatni sezon spędzili już na drugoligowym froncie. Wiele w ich postawie zależało od składu, z zebraniem którego mieli problem kilkakrotnie. W końcowych rozrachunku zajęli odległe siódme miejsce, ledwo ratując się przed spadkiem do III Ligi. Jeśli poprawią jednak frekwencyjne problemy powinni znaleźć się w górnej połowie klasyfikacji.
Czy HCL Poland powalczy o powrót do I Ligi?
Do najlepszych czasów spróbuje również nawiązać CMI. Gracze w białych koszulkach nie mogą zaliczyć poprzedniego sezonu do udanych, gdzie zajęli zagrożone degradacją miejsce. Mieli oni jednak sporo szczęścia i na podstawie przesunięć pozostali na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Z pewnością będą chcieli udowodnić, że pozycję tą obronili zasłużenie i pokazać, że zasługują na miejsce w środku stawki.
POWTÓRKA Z ROZRYWKI?
Prawdziwą karuzelę emocji odczuł Epam, który do końca drżał o to, w której lidze przyjdzie mu mierzyć się w zimowych zmaganiach. Gracze w czarnych strojach zajęli bowiem trzecie miejsce i z nadziejami wyczekiwali ewentualnych przesunięć. Mała liczba zespołów, które zrezygnowały z gry sprawiła jednak, że team Alexeya Elisawetskiego pozostał w II Lidze C. Co jednak ważne zachował najważniejsze postaci w swoim składzie i wciąż jest jednym z faworytów do walki o najwyższe cele. Epam w poprzednich rozgrywkach imponował grą w defensywie. Jeśli utrzyma tą konsekwencję, nie powinien mieć problemów z obronieniem medali.
Na kolejne medale liczą z kolei dwaj fenomenalni beniaminkowie, którzy latem pokazali, że potrafią grać w piłkę na najlepszym poziomie. SSC Internazionale nie dało większych szans rywalom w III Lidze D (pokonując chociażby kapitalnie grający Light), MSHG po emocjonującej końcówce zapewniło sobie srebrne medale w III Lidze C mijając „rzutem na taśmę” Amway i UBER. Wiele w obu przypadkach zależeć będzie od czołowych ofensywnych postaci tych drużyn. Jeśli niczym jak na zawołanie gole strzelać będą Grzegorz Przebinda i Henryk Placek zarówno jedni jak i drudzy powinni szybko zapewnić sobie utrzymanie i zadomowić się od początku w ścisłej czołówce.
Kiedy do Dragona przeniósł się Sebastian Stachel wydawało się, że Cathay Pacific czeka zaciekła walka o utrzymanie. Damian Niedziółka znalazł jednak godną alternatywę w postaci Kamila Bystronia i Tomasza Chadaja. Tym samym zawodnicy w białych koszulkach mają bardzo mocny skład, który powinien pokazać się z dobrej strony na balonie przy ulicy Ptaszyckiego. W tym zestawie Cathac Pacific stać na walkę o najwyższe cele, a lokata w górnej połowie tabeli wydaję się być obowiązkiem.
Skład II Ligi C uzupełniają trzy zespoły, które od dawna dobrze czują się na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Cała trójka powinna naszym zdaniem walczyć o miejsce w środku stawki. Pierwszym jest DOMTOM, który za sprawą udanej końcówki letnich zmagań awansował na wysokie czwarte miejsce tuż za podium. „Niebiescy” grają miły dla oka futbol i imponują swoją skutecznością. Szóstego miejsca będzie bronić INTERIA.PL. „Redaktorzy” do końca zaciekle walczyli o bezpieczne miejsce, a dolna część klasyfikacji wydaję się dobrze oddawać ich obecną dyspozycję. Podobnie sprawa ma się z Zamak Mercator, które jednak pozostaje dla nas wciąż dużą niewiadomą.