I Liga A
Amara - Rigor Mortis 2:3
The Kawa Show
Na pierwszym spotkaniu tego wieczoru zmierzyły się zespoły Amara oraz Rigor Mortis. Pierwszej bramki uświadczyliśmy w dziewięć minut po gwizdku, gdy Maciej Kawa wyprowadził bordowych na prowadzenie. Zdeterminowana Amara dwoma szybkimi bramkami wyrównała i wyszła na prowadzenie, które utrzymała do końca pierwszych dwudziestu minut. Druga połowa przyniosła wyrównanie wyniku przez Rigor Mortis, dużo wyrównanej walki i na sekundy przed ostatnim gwizdkiem Tomasz Kawa zdobył decydującą bramkę, zapewniając tym samym zwycięstwo swojej drużynie.
Tesco - Format 2:7
Rozstrzelali się po przerwie
Pierwsza odsłona tego spotkania zdecydowanie należała do czarnych, którzy wykorzystali swoją przewagę i wyszli na prowadzenie dwoma bramkami. Po przerwie wydawać by się mogło, że obraz ten ulegnie zmianie po złapaniu kontaktu przez Mateusza Ziółko, jednak czarni nie pozostawiając złudzeń bramka za bramką powiększali wynik, ostatecznie zamykając go na 2:7 i pewnie zgarniając trzy punkty.
iCar - Nem-Bud 6:2
Wyrównanie do czasu
Taksówkarze szybko rozpoczęli strzelanie w tym meczu, bo już w zaledwie minutę po pierwszym gwizdku. Nem-Bud nie pozostając dłużny w ósmej minucie wyrównał, jednak iCar szybko powrócił na prowadzenie. Oba zespoły szukały okazji do zmiany wyniku spotkania, jednak kolejna bramka padła dopiero na osiem minut przed końcem meczu i była bramką wyrównującą. Dobrze dysponowani taksówkarze nie zamierzali oddać tego spotkania i dokładając kolejne cztery bramki zdobyli upragnione trzy punkty.
Hostel Deco - Dedax 6:5
Wyczekiwane zwycięstwo
Przedostatnie spotkanie tej kolejki od pierwszego gwizdka zapowiadało dużo zaciętej i wyrównanej walki. Strzelanie rozpoczął Dedax w drugiej minucie gry, lecz Hostel Deco błyskawicznie wyrównał, by sześć minut później wyjść na prowadzenie. Pomarańczowi minutę później wyrównali, jednak Bordowi na minutę przed przerwą powrócili na prowadzenie. Po przerwie przez jedenaście minut zespoły zdawały się nie móc znaleść sposobu na bramkarza rywali, jednak po bramce samobójczej, która przyniosła Dedaxowi wyrównanie wyniku zespoły zaczęły wymieniać się strzałami i na minutę przed końcem ponownie panował remis. Ostatecznie Bordowi zdołali zdobyć jeszcze jedną bramkę, dzięki czemu zdobyli wyczekiwane zwycięstwo.
Jabra&ggmedia.pl - JR Holding 2:2
Sprawiedliwy remis
Na ostatnim spotkaniu tego wieczoru spotkały się zespoły Jabra&ggmedia.pl oraz JR Holding. Od pierwszego gwizdka widać było, że oba zespoły dołożą wszelkich starań aby wygrać to spotkanie, przez co przez większość czasu gra toczyła się na środku boiska rzadko przenosząc się pod bramkę. Wynik otworzył Waldemar Morański w szóstej minucie meczu, a po kolejnej porcji wyrównanej walki niebiescy wyrównali i jednobramkowy remis utrzymał się do przerwy. Na trzy minuty przed końcem JR Holding powrócił na prowadzenie, jednak zdeterminowani niebiescy chwilę później ponownie wyrównali, przez co zespoły podzieliły się punktami.
III Liga A
Asseco Active – Prisjakt 5:7
Festiwal pięknych goli
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze Prisjakt, czego efektem było bardzo szybko zdobyte prowadzenie. Niedługo potem Asseco wyrównało i przez kolejnych kilka minut mecz stał się bardziej wyrównany.Wszystko zmieniło się po bramce na 2:1 dla drużyny Prisjakt, której zawodnicy nie oddali prowadzenia już do końca spotkania. W meczu nie zabrakło bardzo ładnych bramek takich jak trafienia Kmiecika z połowy boiska czy uderzenie Mroczka. Ostatecznie zespołem lepszym i bardziej poukładanym okazał się ekipa Prisjakt , która zasłużenie wygrała 7:5. Na pochwałę zasługuje pochwała Pawła Mroczka, który zdobył aż 4 bramki.
morele.net – IAG GBS 2:2
Punkty stracone w końcówce
Pierwsze minuty to zdecydowany atak zawodników drużyny morele.net, którzy jak zwykle przystąpili do spotkania z bardzo szeroką kadrą. W kolejnych fragmentach mecz stawał się coraz bardziej wyrównany, było sporo walki w środku pola, ale niestety dla widowiska brakował sytuacji bramkowych. Wszystko to trwało aż do momentu, gdy błąd w defensywie rywali wykorzystali gracze morele.net i po tzw. zagraniu na ścianę prowadzili 1:0.Wydarzenie to zupełnie zdekoncentrowało rywali, którzy po chwili przegrywali już 0:2. W drugiej odsłonie IAG GBS ruszyło do odrabiania strat. Początkowo wyglądało to jak walenie głową w mur wobec silnie skomasowanej defensywy morele.net, ale w końcówce udało się ją przełamać. Najpierw padła bramka kontaktowa po błędzie w środku pola, a następnie w jednej z ostatnich akcji wyrównanie po bardzo mocnym uderzeniu z rzutu wolnego. Gracze morele.net na pewno nie są zadowoleni z takiego wyniku, ponieważ mogli załatwić sprawę kilka razy w drugiej połowie, gdy wychodzili z groźnymi kontrami.
Codewise – Appdate 1:5
Skuteczność
Zawodnicy obydwu drużyn już od pierwszego gwizdka sędziego pokazywalisobie nawzajem poprzez ostrą walkę, że nie mają zamiaru odpuszczać, czego efektem była nawet żółta kartka. Długo przyszło czekać na otwarcie wyniku, bo nastąpiło ono po około piętnastu minutach od rozpoczęcia. Ale zawodnicy Appdate wynagrodzili to swoim sympatyką poprzez szybkie zdobycie drugiej bramki. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy było już 0:3 po pewnie wykonanym rzucie karnym. Gracze Codewise zauważyli, że nie mają już nic do stracenia i ruszyli do odrabiania strat, co szybko przyniosło gola na 1:3. Niestety dla nich była to jedyna bramka zdobyta w tym spotkaniu, czego zasługą w dużej mierze było postawa bramkarza Appdate, który do spółki z dobrze dysponowanym tego dnia Mojeckim doprowadzili do zwycięstwa swojej ekipy 5:1.
Salumanus – Plac Nowy 1 2:5
"Bronimy kto bliżej bramki?"
Drużyna Placu Nowego 1 przystąpiła do spotkania w siedmioosobowym składzie, co nieczęsto się im zdarza. W tym meczu brakowało im jednak bramkarza, więc postanowili zmieniać się na tej pozycji co kilka minut. Mimo osłabienia szybko zdobyli prowadzenie po błędzie zawodnika występującego między słupkami w drużynie Salumanus. Gracze występujący tego dnia w narzutkach przeważali i dążyli do zdobycia kolejnych bramek, a przeciwnicy nie potrafili sobie znaleźć koncepcji na dojście z piłką pod bramkę rywala. Mimo to po nieco szczęśliwej akcji udało im się wyrównać. Bramka ta ewidentnie dodał im wiary w siebie, bo widać było, że wychodzi im coraz więcej. Niestety znów przespali wznowienie, ale tym razem drugiej połowy i kolejny raz musieli gonić wynik. Przez większość drugiej części atakowali raz jedni, a raz drudzy, ale zdecydowanie skuteczniejsi byli piłkarze Placu Nowego 1, którzy z każdą minutą pozbawiali rywali nadziei na pozytywny wynik i po ostatnim gwizdku sędziego cieszyli się ze zwycięstwa 5:2.
Mytaxi – Sygnity 2:5
Zbyt późno się przebudzili
Już pierwsza akcja przyniosła prowadzenie drużynie Sygnity, której gracze przeważali w kolejnych minutach, a ich gra wyglądała o wiele składniej aniżeli rywali. Zawodnicy mytaxi próbowali stosować proste środki, ale ich gra była nieuporządkowana, przez co nie stwarzali sobie zbyt wielu sytuacji bramkowych. Sygnity do przerwy prowadziło 2:0, a w drugiej odsłonie wciąż przeważali na boisku,co przyniosło kolejne bramki. Drużyna mytaxi obudziła się dopiero w samej końcówce, co pozwoliło im na zdobycie dwóch goli. Niestety dla nich tylko dwóch, bo ostatecznie przegrali 2:4. Na pochwałę zasługuje postawa Tomasza Szydło, który zdobył 3 bramki i zaliczył jedną asystę.
III Liga E
Luxoft -Toyota Romanowski 2:1
Minimalnie lepsi
Pierwsza część rozpoczęła się pod dyktando Luxoftu, Toyota starała się nie stracić bramki stawiając na grę z kontry. Luxoft próbował ale strzały albo lądowały na poprzeczce albo były niecelne. Pierwsze minuty po przerwie należały do zawodników Toyoty ale pomino iż to inicjatywę mieli Czerwoni to Luxoft wyszedł na prowadzenie. Zawodnicy w niebieskich koszulkach nie zamierzali odpuszczać i poszli za ciosem, czego efektem było drugie trafienie. Toyota pomimo wielu starań zdołała zdobyć tylko jedną bramkę.
Hays - ART-BUD 2:2
Niespodzianka z czerwoną kartką w tle
Liderujący III lidze E Art-Bud, który dotąd nie zanotował żadnego potknięcia, podejmował siódmy zespół tabeli czyli Hays. Miało to być łatwe zwycięstwo zawodników Artura Równiatki ale ku zdumieniu wszystkich Hays postawił twarde warunki, którym przeciwnik nie potrafił sprostać. Hays wyszedł pierwszy na prowadzenie ale błyskawicznie wyrównał Art-Bud. Po zmianie stron Porębski po indywidualnej akcji wyprowadził niespodziewanie swój zespół na prowadzenie, Budowlańcy wyraźnie nie radzili sobie z takim wynikiem dlatego zaczęli uciekać się do nieczystej gry osłabiając się czerwoną kartką. Pomimo gry w osłabieniu Art-Bud zdołał wyrównać i zdobył upragniony jeden punkt.
Global Telemarketing - Pratt&Whitney 2:4
Znowu bracia Sala
Bardzo ciekawie zapowiadał się kolejny dzisiaj pojedynek bowiem trzeci PWT podejmował szósty Global Telemarketing aspirujący do wyższego miejsca. Niestety Telemarketerzy dotarli na mecz w sześcioosobowym składzie, czym zdecydowanie ułatwili zadanie przeciwnikowi. Pomimo gry w osłabieniu to Global Telemarketing za sprawą Pabjana wyszedł na prowadzenie ale sprawy w swoje nogi wziął Łukasz Sala wyprowadzając swój zespół na prowadzenie tuż przed przerwą. Druga połowa to już dominacja zawodników w białych koszulkach, którzy dorzucili dwa trafienia tracąc zaledwie jedno.
SklepOpon.com - Asseco Poland 8:2
Dominator Kania
Wicelider podejmował dzisiaj przedostatni zespół w tabeli III ligi E, SklepOpon miał okazję aby dogonić Art-Bud, który zanotował dzisiaj potknięcie. Pierwsza połowa to standardowo popis Jarosława Kani, który wyręczył drużynę jeśli chodzi o zdobywanie bramek, strzelając prawie wszystkie z sześciu goli. Po zmianie stron nadal dominował jeden zespół i znowu trafienie zanotował Kania, dzięki czemu zbliżył się do zdobycia korony króla strzelców. Asseco ku swojej wielkiej radości w ostatniej minucie meczu zanotowało dwa trafienia.
Cognizant – Infosys 4:1
Trzecie zwycięstwo
Pojedynek zespołów znajdujących się w dolnej części tabeli miał dać odpowiedź drużynie Infosys czy uda się zanotować pierwsze punkty na koncie, ich rywale zanotowali już dwa zwycięstwa co stawiało ich w roli faworyta. Pierwsza część, niezwykle wyrównana zakończyła się skromnym prowadzeniem faworyta. Cognizant w drugiej połowie uzyskał zdecydowaną przewagę dokumentując ją trzema kolejnymi trafieniami. Infosys jednak nie załamał się takim obrotem spraw i tuż przed końcem zdobył bramkę, która jednak okazała się tylko golem honorowym.
