EXTRAKLASA
Estate Zina - Decathlon Kraków 7:1
Kontuzja zastopowała Decathlon
Do czasu gry w pełnym składzie Decathlon dzielnie rywalizował z faworyzowanym Estate Zina. Do przerwy mieliśmy remis, co zwiastowało spore emocje po przerwie. Tych jednak zabrakło. Szybko boisko z kontuzją opuścił Mateusz Radwański i Decathlon musiał walczyć osłabiony brakiem jednego zawodnika. To stworzyło pole do popisu Estate Zina. Gracze w czarnych koszulkach szybko wyszli na prowadzenie i konsekwentnie je powiększali. Licznik zatrzymał się na siedmiu trafieniach. Udany debiut w nowej drużynie zaliczył Bartosz Kozieł, który zapisał na swoim koncie hattricka.
CRAFT PARTNER - DIAMOND 7:2
Pięć goli Pietraszaka
Broni w walce o utrzymanie nie składa CRAFT PARTNER. Zawodnicy w złotych koszulkach pewnie pokonali bedący tuż nad nimi Diamond i do miejsca gwarantującego pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej tracą już tylko jeden punkt. Maciej Pietraszak jest gwarancją goli. Tym razem napastnik CRAFT PARTNER zapisał ich na swoim koncie pięć, a mógł mieć zdecydowanie więcej. Piłka po jego strzałach raz zatrzymała się na słupku i raz na poprzeczce.
Korporaci - Brotherm 3:4
Do trzech razy sztuka
W walce o medale utrzymuje się Brotherm. Tym razem zawodnikom w białych trykotach duży opór postawili Korporaci. Co prawda Brotherm prowadził już 2:0, jednak Czerwoni odrobili straty doprowadzając do wyrówanania po golach Wojciecha Salamona i Jacka Tympalskiego. Jeszcze przed przerwą Brotherm ponownie objął prowadzenie. Korpoaci znowu jednak nie dali za wygraną. Do trzech razy jednak sztuka. Jak się później okazało trzecie prowadzenie faworyta w meczu było decydujące. Damian Świątek skompletował hattricka i zapewnił swojemu zespołowi bardzo cenny komplet punktów.
MooMoo Restaurants - RMF MAXX 5:7
Ambitnie do końca...
Zgodnie z przewidywaniami, ale nie bez problemów RMF MAXX ograł MooMoo i został samodzielnym liderem Extraklasy. Pomimo złego obrotu spraw dla graczy w czarnych koszulkach Ci do końca ambitnie walczyli o odrobienie strat. Doświadczony mistrz Extraklasy nie pozwolił jednak ekipie Mariusza Rozmusa w drugiej odsłonie zbliżyć bardziej niż na dwa gole. Spora w tym zasługa Arkadiusz Chlebowskiego i Sebastiana Stachela. Pierwszy z wymienionych był bardzo skuteczny w defensywie i popisał się ładnymi trafieniami z dystansu. Drugi tradycyjnie miał snajperskiego nosa i popisał się dobrą skutecznością.
JR Holding - Bar Mateo 2:4
Bar Mateo wyszarpał wygraną
W hitowym starciu trzeci w ligowej tabeli Bar Mateo ograł JR Holding 4:2 i do ekipy w szarych koszulkach traci juz tylko jeden punkt. Pierwsza połowa wskazywała na to, że wsyztsko rozgrywa się na warunkach JR. Wicelider prowadził pewnie 2:0 po dwóch trafieniach z rzutów wolnych Jakuba Wojtaczki i Tomasza Błońskiego. Druga połowa przyniosła jednak diametralną zmianę obrazu gry. Bar Mateo nie złożył broni i stawiając na twardą grę zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jakub Dziedzic był nieustępliwy w defensywie zwycięskiego zespołu, a do tego popisał się ważnym golem, który w decydującym momencie wlał nadzieje w serca zawodników Mateo.
III LIGA C
EPAM – Herbalife 4:4
Dwa hat-tricki
Aż osiem bramek oglądaliśmy w meczu Epam-Herbalife. W pierwszej połowie „Niebiescy” trzykrotnie obejmowali prowadzenie, ale za każdym odpowiadał team w szarych koszulkach. Klasycznego hat-tricka skompletował Andriy Sukhoversha. W drugiej połowie w jego ślady poszedł Jordi Oliveira Badolato, który z pomocą Anthony’ego Schacherera sprawił, że to Herbalife po raz pierwszy wysunął się lekko do przodu. Epam nie dawał za wygraną, po golu Ili Basiuka wyrównał. Oba zespoły miały swoje szanse, aby zgarnąć pełną pulę, ale zabrakło skuteczności i musiały zadowolić się punktem.
Shell Energy – Blachdeker 2:5
Dwójkowa akcja
Blachdeker z Shellem Energy miał lekkie problemy tylko w pierwszej połowie. Na przerwę oba zespoły schodziły z wynikiem 1:1. Jako pierwszy do siatki trafił Grzegorz Kowalówka, a wyrównał Bartek Nowak. Po zmianie stron zarysowała się przewaga wicelidera, ale za wygraną nie dawał Pedro Valades, łapiąc kontakt (3:2). W końcówce zabrakło sił, a „Czarno-czerwoni” zadali dwa ciosy. Ozdobą meczu, oprócz gola Pedro, była dwójkowa akcja Grześka Kowalówki z Konradem Balcerem.
The Marine Iguana – PRO-BAU System 0:2
Robił, co mógł
Ósmy mecz, ósme zwycięstwo! Każdy spodziewał się ostrego strzelania w tym meczu, a tymczasem PRO-BAU System musiał zostawić sporo zdrowia na boisku, aby zgarnąć komplet punktów. Między słupkami robił co mógł Nemanja Tripkovic, ale przy golach Pawła Francuza i Marcina Klimasa był raczej bez szans. Gdyby nie golkiper „Zielonych”, wygrana lidera mogła być zdecydowanie wyższa. Jego vis-a-vis Serhii Khomiak miał niewiele pracy, ale zachował koncentrację do ostatniego gwizdka i zagrał na „zero z tyłu”.
CallPage – TTEC 1:1
W wyraźnym dołku
CallPage znajduje się w wyraźnym dołku. To już piąty mecz z rzędu „Biało-czarnych”, w którym nie uda się dopisać trzech punktów. Strata do dwóch czołowych zespołów z każdym tygodniem rośnie, a szansę na grę w drugiej lidze maleją. Niewiele brakowało, aby team Bogdana Tyskiego przegrał z TTEC. Punkt w samej końcówce uratował Roman Bogdanow. Wcześniej ze sporym szczęściem bronił Seif Attia, który zastępował nominalnego bramkarza. W 24. minucie przypomniał o swoich możliwościach, zdobywając gola z rzutu wolnego.
III LIGA E
Onwelo – DBS 8:3
Pierwsze historyczne punkty
Już w piętnastej sekundzie piłkę do siatki skierował Miguel Galvao, a po dziesięciu minutach DBS prowadził już 2:0. Na przerwę to jednak Onwelo schodziło prowadząc (3:2)! Bardzo dobrze do „Pomarańczowych” wprowadził się Darek Kurc, który szybko znalazł wspólny język z Jankiem Zalewskim i to właśnie ten duet w drugiej połowie zapewnił okazałe zwycięstwo! Nie można nie wspomnieć o golu Karola Żarskiego, który dopadł do wybitej piłki i z dalszej odległości huknął nie do obrony. Po końcowym gwizdku sędziego radości nie było końca – pierwsze historyczne zwycięstwo i punkty w Biznes Lidze już są!