Półmetek

I Liga B

MPO Kraków – 4F 1:4

Dobre złego początki

W bardzo ważnym dla walki o utrzymanie spotkaniu pierwsze minuty należały do zawodników MPO Kraków. W szeregach „Niebieskich” po raz kolejny swoją wielką rolę podkreślił Piotr Kołodziejczyk, który pokonując już na samym początku bezradnego Mikołajczyka zapewnił swojej ekipie skromne prowadzenie. Gol ten zadziałał jednak niczym czerwona płachta na byka na doświadczone 4F. Ekipa Tomasza Wątora odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób, najpierw odrabiając poniesione straty, a potem jeszcze w premierowej odsłonie wychodząc na zasłużone prowadzenie. Kapitalne zawody rozegrał Miłosz Mróz, który kompletując hattricka w pełni zasłużył na tytuł  MVP spotkania. Oprócz niego dobry występ w ofensywie zaliczyli strzelec gola Zawiliński i asystent – Marcin Kowalczyk. Dodając do tego kapitalną dyspozycję wspomnianego wyżej golkipera – Mikołajczyka jasnym stało się, kto zgarnie tego dnia pełną pulę. Tym samym 4F opuszcza strefę spadkową, do której z pewnością nie zamierza już powracać do końca trwających rozgrywek. W niej lądują natomiast brązowi medaliści z zimy, którzy jeśli marzą o pozostaniu na drugim szczeblu rozgrywkowym, muszą zacząć wygrywać.

Linarem – Sparta 6:4

Mistrzowska końcówka

Zrewanżować się za wysoką porażkę z Alexmannem – ten cel przyświecał walczącemu o złote medale Linaremowi. Beniaminek wciąż mierzy się z kadrowymi problemami, a do listy kontuzjowanych dołączył filar defensywy – Marcin Fudali. Braki te próbowała wykorzystać Sparta. „Zieloni” otworzyli nawet wynik, po kapitalnym uderzeniu z rzutu wolnego Kamila Klęka. Gracz ten trzykrotnie pokonywał Michała Bartyzela, jednak jego wyborna dyspozycja i tak nie pomogła w punktowych zdobyczach. Wraz z upływającym czasem do głosu zaczął dochodzić zespół Piotra Dębskiego. Hattrick Konrada Łucarza, cztery asysty Michała Tyrki, kapitalna gra w ostatnim kwadransie i konsekwencja w defensywie – wszystko to sprawiło, że Linarem powraca na zwycięską ścieżkę i z nadziejami wyczekuje rundy rewanżowej. Sparta przegrywa po raz trzeci, jednak pomimo porażki znajduję się tuż za podium prowadząc rozpędzony, goniący medalowe lokaty peleton.

SklepOpon.com – Luktrans 5:3

Przerwali złą passę

W pełni zmotywowany do wywalczenia upragnionego przełamania po trzech porażkach do boju z Luktransem przystąpił SklepOpon.com. Premierowa odsłona nie układała się jednak po myśli „Niebieskich”, którzy dwukrotnie zmuszeni byli gonić wynik. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym remisem, a w drugiej do składu graczy w białych koszulkach dołączył Kamil Banachowicz. Mimo wzmocnienia to beniaminek zaczął przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i po dwóch golach Tomasza Marynowskiego zagwarantował sobie sporą przewagę. W końcówce o kontaktowe trafienie pokusił się jeszcze Rafał Gruchała, jednak ostatnie słowo należało znów do SklepuOpon.com. Kapitalnie wykonany rzut rożny w ostatniej akcji meczu na bramkę zamienił Marcin Marynowski, zapewniając tym samym wyżej notowanej drużynie upragnione przełamanie i lokatę na ligowym podium.

s4e – Revo Drink Team 2:4

Pozbawił złudzeń

Od mocnego uderzenia czwartkową potyczkę rozpoczęło s4e. Radzący sobie ostatnio bardzo dobrze spadkowicz z Extraklasy już w pierwszej minucie objął prowadzenie po skutecznym wykończeniu Michała Nawrockiego. Po szybko zadanym ciosie w najlepszy możliwy sposób odpowiedziało Revo Drink Team. Zawodnicy w białych koszulkach niczym wytrawny bokser przetrwali moment naporu i wyprowadzili jeszcze przed przerwą trzy akcje, które nie dość, że pozwoliły odrobić poniesione straty, to jeszcze zapewniły sporą  zaliczkę. Nie mała w tym zasługa kapitalnej postawy duetu – Wiśniewski, Ciupek. Po zmianie stron o kontaktową bramkę pokusiło się jeszcze s4e, ale ofensywne próby doprowadzenia do wyrównania spaliły na panewce na chwile przed końcem, kiedy drogę do bramki strzeżonej przez Mazelę znalazł Grzegorz Feret, zapewniając tym samym swojemu teamowi bezcenne zwycięstwo, pozwalające pozostać w walce o upragnione utrzymanie.

II Liga D

LGBS - Profix  5:5

Seria remisów lidera

Profix w dwóch poprzednich spotkań nie potrafił zdobyć kompletu punktów, nie pomógł nawet Mariusz Jop, który pojawił się ostatnio na boisku Biznes Ligi. Tym razem Profix podejmował zdecydowanie niżej notowanego rywala, co pozwalało myśleć o przełamaniu serii remisów, jednak LGBS postawił poprzeczkę na tyle wysoko, że lider znowu zremisował. Spotkanie to poza początkiem, który należał do Profixu było bardzo wyrównane. Od trzynastej minuty drugiej połowy kiedy to LGBS doprowadził do stanu 3:3 oglądaliśmy wymianę ciosów, gol za gol i akcja za akcję.  Kiedy wydawało się, że to LGBS zgarnie komplet punktów prowadząc w końcówce jedną bramką do piłki podszedł niezawodny Mateusz Stolarski i dzięki wspaniałemu uderzeniu z rzutu wolnego uratował punkt dla swojego zespołu, który odnotował trzeci remis z rzędu.

Global Telemarketing – Codewise. 2:6

Lider Kozubowski

Global Telemarketing odkąd awansował do II ligi gra bardzo słabo, beniaminek odnotował ostatnio niechlubną serię czterech porażek z rzędu i dzisiaj koniecznie chciał się przełamać, zadanie było jednak bardzo trudne bo po drugiej stronie występował Kozubowski, który nie tylko jest świetnym trenerem, ale również liderem swojej drużyny. Codewise już od początku przystąpił do ataku, ofensywny i zorganizowany futbol mógł się podobać, efektem takiej gry było trzybramkowe prowadzenie do przerwy. Po zmianie stron Codewise kontynuował dzieło zniszczenia, na boisku dzielił i rządził Kozubowski, a wtórował mu Wrona pokazując swoje indywidualne umiejętności. Dawid Kaźmierczak i spółka starali się aby nawiązać kontakt z rywalem, ale niestety po raz kolejny zabrakło umiejętności i piąta kolejna porażka stała się faktem.

TeleTech – Ortotop Centrum Medyczne. 6:2

Bez dyskusji

Trzecia drużyna II ligi D, która zremisowała ostatnio z liderem musiała być dzisiaj faworytem, na przeciwko stanął zawsze mocny Ortotop, jednak nie zagrał w nim prawdziwy lider drużyny - Tomasz Kawa. TeleTech jest beniaminkiem, ale pomimo tego radzi sobie świetnie, a miejsce na podium nie jest zaskoczeniem i widać to było dzisiaj na boisku. Mecz z wysokiego C rozpoczął faworyt, huraganowe ataki na bramkę rywala były nie tylko efektowne ale również bardzo skuteczne, czego efektem było prowadzenie 4:0 w pierwszej części. Po zmianie stron TeleTech wyraźnie postawił na obronę korzystnego rezultatu co mogło skończyć się nie lada niespodzianką. Ortotop walczył jak równy z równym, ale na dwie bramki Medyków, faworyt odpowiedział również dwoma trafieniami czym pozbawił złudzeń rywala.

HSBC – Dragon  3:1

Niespodzianka

Kolejny dzisiaj mecz to pojedynek wicelidera z drużyną zajmującą miejsce w środkowej części tabeli, wszyscy byli przekonani, że trzy punkty padną łupem Dragona, jednak stało się inaczej. Maciej Marona i spółka rozpoczęli zgodnie z oczekiwaniami - po bramce Karolina Kofina wydawało się, że dalej będzie już z górki, ale rywal niespodziewanie w końcówce doprowadził do wyrównania. Po przerwie to zawodnicy w białych koszulkach przejęli inicjatywę i to oni zadali dwa decydujące ciosy, zaskakując wicelidera tabeli. HSBC dzięki zwycięstwu traci już tylko trzy punkty do drugiego stopnia podium i kto wie czy wobec słabej postawy zespołów z czołówki to oni nie wskoczą na „pudło”

Shell – DIAMOND  1:10

Beniaminek gromi

Shell to zespół znajdujący się w dużym kryzysie, Żółci nie tylko nie potrafią wygrać, ale również strzelają bardzo mało goli, rywal za to ostatnio wyszedł z kryzysu uciekając ze strefy spadkowej. „Czerwona latarnia” II ligi D już od początku pozbawiła się szans na końcowy sukces - czyli choćby jeden punkt. Diamond wypunktował wszystkie słabe punkty rywala, bramki padały jak na zawołanie a prowadzenie do przerwy 5:0 mówi samo za siebie. Drugie dwadzieścia minut to kontynuacja świetnej gry DIAMOND, drużyna w niebieskich koszulkach dzieliła i rządziła na boisku. Shell wprawdzie zdobył gola, ale wobec kolejnych czterech przeciwnika, był to zaledwie gol honorowy. Diamond dzięki zwycięstwu umocnił swoją pozycję w środkowej części tabeli i z dużym optymizmem może patrzeć w przyszłość.

III Liga E

IP GBSC – ZasadaAuto.pl 3:4

Stracili sporo nerwów

Dopiero szósta lokata ZasadyAuto.pl na półmetku zmagań w III Lidze E to spore zaskoczenie. Przez wielu zespół w czarnych strojach stawiany był w gronie kandydatów do awansu, a tymczasem po pierwszej rundzie Zasada traci sporo oczek do najgroźniejszych rywali. Niewiele brakowało, aby Michał Kupiec i spółka zaliczyli wpadkę, bo w takich kategoriach należałoby rozpatrywać remis z IP GBSC. ,,Zieloni’’ przegrywając 0:3 postawili wszystko na jedną kartę i niewiele brakowało, aby zostali za to nagrodzeni punktem. Zawodnicy Zasady stracili sporo nerwów, ale po końcowym gwizdku spadł im kamień z serca.

Clico – Treko-Laser 1:3

Kapitan dał sygnał

Clico niesione ostatnim zwycięstwem bardzo chciało pójść za ciosem i zdobyć kolejne punkty w rozgrywkach Biznes Ligi. Do starcia z Treko-Laser przystąpili skoncentrowani od pierwszych minut, ale zarówno oni, jak i oponenci nie byli w stanie skierować piłki do celu. W pierwszej połowie, mimo wielu okazji goli nie oglądaliśmy. Strzelanie rozpoczęło się w 26. minucie, kiedy to znany z występów w IAG GBS Krzysztof Mrugała wyprowadził ,,Białych’’ na prowadzenie. Gol ten podziałał na Treko-Laser, jak płachta na byka. Sygnał do walki o pełną pulę dał kapitan – Kamil Rzepisko. Później dla ,,Czerwonych’’ strzelali: Bartłomiej Szabat i Daniel Zawada i Treko-Laser wygrał szósty mecz w sezonie.

Mytaxi – PKO Bank Polski 4:3

Hat-trik Dziduszki to za mało

Kapitan PKO Banku Polskiego po końcowym gwizdku sędziego mógł czuć sportową złość. Skoro strzela się trzy gole, a twoja drużyna nie zdobywa choćby punktu w starciu z rywalem do awansu, to trudno się dziwić doświadczonemu zawodnikowi ,,Bankowców’’. On i jego koledzy prowadzili już 2:0 i nic nie wskazywało na to, aby schodzili z boiska przegrani. mytaxi  odrobiło straty z nawiązką i po niespełna trzydziestu minutach prowadziło 3:2! Jacek Dziduszko po raz trzeci znalazł drogę do siatki, ale ostatnie słowo należało do ,,Taksówkarzy’’, którzy kończą pierwszą rundę tuż, tuż za Accenture.

Accenture – Tecnocasa 5:0

Mistrz na półmetku

Accenture pokonał Tecnocasę, ale wynik może być mylący. Ekipa Tomka Wójciaka zawiesiła liderowi bardzo wysoko poprzeczkę i długo skutecznie odpierała ataki faworyta. Ku zaskoczeniu wielu, w pierwszej połowie nie oglądaliśmy ani jednego gola! Za te dwadzieścia minut gracze w biało-zielonych strojach mogli dostać wysoką notę. Po zmianie stron Accenture zagrało zdecydowanie szybciej, a przede wszystkim skuteczniej. Robert Zięcina mimo bardzo dobrej postawy musiał aż pięciokrotnie wyciągać futbolówkę z sieci. O dziwo, ani razu po strzale Karamo Sane, którego wczoraj skutecznie w strzelaniu bramek wyręczyli koledzy, na czele z Giannandreą De Micco.

Colorex – QVC Poland 1:3

Wygrała defensywa

Zapowiadany pojedynek szalonej ofensywy ze stabilnymi tyłami rozstrzygnął się na korzyść zespołu QVC Poland, który udowodnił, że jest bardzo poukładany w grze defensywnej. Colorex, który przed tym meczem zdobył 42 bramki był w stanie tylko raz ukąsić rywala, a uczynił to Dominik Karaś. To co jest domeną ,,Białych’’, u ,,Pomarańczowych’’ zdecydowanie kuleje. Gracze QVC nie mieli problemu z przedostaniem się pod pole karne przeciwnika i wykorzystaniem kilku stworzonych okazji. Bohaterami zwycięskiej firmy zostali: Andrzej Wójcik, Łukasz Krekora i Artur Jadach. Każdy z nich po razie wpisał się na listę strzelców, dając debiutantowi ,,pudło’’ na zakończenie pierwszej rundy.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie