Potrafią zaskoczyć

I Liga B

SklepOpon.com – s4e 5:2

Zostali w szatni

Z pewnością nie tak pierwsze minuty ligowej potyczki wyobrażali sobie zawodnicy s4e. Spadkowicz z Extraklasy nie potrafił poradzić sobie z wyżej notowanym przeciwnikiem i już na samym początku przegrywał różnicą trzech goli. Był to jednak najmniejszy wymiar kary, a kilkukrotnie skórę doświadczonej ekipie ratował Piotr Mazela. Gracze w niebieskich strojach całkowicie dominowali nad boiskowymi wydarzeniami, a swoją skutecznością imponował Marcin Marynowski. Jak na kapitana przystało zawodnik ten poprowadził beniaminka do pewnego triumfu, a zdobyty hattrick sprawił, że w pełni zasłużył on na tytuł MVP spotkania. s4e w samej końcówce dorzuciło jeszcze drugiego gola zmniejszając rozmiary porażki, który chociaż trochę poprawił humory po zdecydowanej przegranej i dał nadzieję na skuteczną walkę o upragnione utrzymanie.

Ulma – MPO Kraków 4:3

Ulma nie składa broni!

Po dwóch spotkaniach oddanych walkowerem w najlepszy możliwy sposób na ligowe boiska powróciła Ulma. Beniaminek nieoczekiwanie pokonał wyżej notowane MPO Kraków po celnym uderzeniu z rzutu wolnego niezawodnego Kamila Ostrowskiego. Stałe fragmenty gry okazały się silną stroną obu ekip. Wcześniej bowiem dwukrotnie po kapitalnym uderzeniu z wolnego na listę strzelców wpisał się gracz „Niebieskich” – Andrzej Czaderski. Na słowa uznania zasługuje również Jakub Zdziebko. Napastnik „Biało-Czarnych” bezlitośnie wykorzystał swoje okazje i kompletując hattricka zapewnił Zatoniowi i spółce drugi triumf w sezonie. Tym samym brązowy medalista z zimowych rozgrywek przegrał po raz siódmy i na dobre zadomowił się w strefie spadkowej, co należy traktować w kategorii sporego negatywnego zaskoczenia.

Luktrans – Sparta 6:0

„On musi wreszcie zostać tym MVP”

Najlepszym podsumowaniem zamykającego dwunastą kolejkę spotkania wydaję się być tytułowy cytat jednego z zawodników Luktransu, który nie mógł wyjść z podziwu na temat kapitalnej dyspozycji golkipera swojego teamu. Piotr Pancerz rozegrał bowiem fenomenalne zawody, w których kilkukrotnie w tylko sobie znany sposób ratował „Białych” przed utratą gola. Dodając do tego asystę i kilka kapitalnych podań (kierując się naszą opinią jak i boiskowymi podpowiedziami) w pełni zasłużenie przyznajemy mu tytuł najlepszego gracza potyczki. Jeśli młody bramkarz utrzyma swoją dyspozycję a ofensywnego tempa nie zwolnią Banachowicz i Grabski sprawa pozostania na drugim szczeblu rozgrywkowym wydaję się być przesądzona. Powodów do radości nie może mieć Sparta. „Zieloni” przegrywają czwarty mecz z rzędu i do końcówki sezonu przystępują w bardzo trudnym boiskowym położeniu.

II Liga D

Dragon - LGBS 1:4

Walka o awans nabiera rumieńców. Niespodziewany rezultat

Zawodnicy Dragona zwyczajnie nie dojechali na ten mecz. Sytuacja o tyle dziwna, że walczą z ekipą Profixu o pierwsze miejsce, na ich szczęście rywale również solidarnie przegrali swój mecz. Na prowadzenie jako pierwsi wyszli właśnie gracze Dragonu, środkiem murawy z łatwością przedarł się Karol Kofin. Jednak była to już ostatnia bramka dla Dragona. Zaledwie kilkanaście sekund zawodnicy cieszyli się z prowadzenia, szybko zostali sprowadzeni na ziemię. I tak pierwsza część upłynęła pod dyktando LGBS, niespodziewanie grali bardzo przyjemnie dla oka i dłużej utrzymywali się przy piłce. W 17. minucie sędzia podyktował rzut karny, który został celnie wykorzystany przez LGBS. Początek drugiej połowy to znów dobra gra ekipy, która nie była przed meczem faworytem. Jednak okazało się, że ambicje wygrały nad miejscem w tabeli i po naprawdę ciekawym widowisku zasłużenie zdobyli trzy punkty. A wynik mógł być jeszcze wyższy, bowiem bramkarz Dragona kilka razy musiał ratować swój zespół przed utratą gola.

Global Telemarketing - DIAMOND 2:5

A mogło być tak pięknie

Niewykorzystane okazje lubią się mścić. To stare, piłkarskie porzekadło miało w tym meczu swoją zasadność. W ogóle, w całym tym meczu widzieliśmy mnóstwo dziwnych sytuacji oraz niewykorzystanych “setek”. Jako pierwsi do ataku ruszyli gracze DIAMOND. Widać było, że powoli budują sobie przewagę na boisku o zmierzają do strzelenia gola. Sytuacji w pierwszym kwadransie mieli kilka naprawdę ciekawych. Gola właśnie w 15. minucie zdobył Jakub Sołtys. Kilka minut później podwyższył jeden z jego kolegów i wydawać by się mogło, że jest już po meczu. Nic bardziej mylnego. Może by tak się stało, jednak piłka dwa razy uderzała w słupek, a do tego jeszcze niewykorzystany karny. Odmłodzony zespół Globala (co ciekawe grali zawodnika mniej) świetnie wszedł w drugą połowę. W pierwszej akcji pech wziął górę, gdyż piłka uderzyła w słupek. Jednak już po dwóch minutach wykorzystali, co mieli wykorzystać i wyrównali wynik spotkania. Przez dłuższą chwilę trwała obustronna wymiana ciosów, akcja za akcję. Pod koniec jednak boiskowa rutyna i doświadczenie DIAMOND wygrało z młodzieńczym zapałem Globala.  Najbardziej przysłużył się Karol Baran, strzelec trzech bramek.

HSBC - Profix 7:6

Niespodzianka goni niespodziankę. Lider poległ.

Mając w swoim zespole takich ofensywnych zawodników jak Stolarski o działania ofensywy można być bardziej spokojnym. Jednak defensywa Profixu została brutalnie sporowadzona na ziemię. Rywale zbyt łatwo dochodzili do strzeleckich okazji i wykorzystywali je z zimną krwią. Jednak mecz ten mógł zadowolić największych krytyków Biznes Ligi. Było w nim wszystko: piękne bramki, zaskakujące zwroty akcji, no i emocje do końca. Jako pierwsi, po kilku sekundach wyszlu na prowadzenie gracze Profixu. Już jednak po dwóch minutach to ich rywale prowadzili 2:1. Gol po rzucie wolnym oraz zdobyty w ogromnym zamieszaniu pod polem karnym zwiastował jeszcze sporo emocji. Sama końcówka pierwszej połowy to okres fantastycznej postawy HSBC. Grali oni szybko, skutecznie, a rywale za bardzo nie wiedzieli jak na to zareagować. Dodatkowo wkradła się niedokładność. I tak wynik 5:2 zdecydowanie odzwierciedlał poziom meczu. Druga połowa upłynęła już  w większości na pościgu zawodników Profixu. Starali się jak mogli do końca, jednak rywale byli tego dnia po prostu lepsi drużynowo. I mieli kapitalnie spisującego się bramkarza. To wystarczyło by sprawić niespodziankę.

TeleTech - Shell 9:2

Pewna wygrana TeleTech

Od samego początku widać było kto tego dnia zwycięży. Gracze TeleTechu byli o kilka klas lepsi od swoich rywali. Grali piłką szybko, na jeden kontakt i przede wszystkim skutecznie. Tworzyli sobie masę okazji na strzelenie bramek i trzeba przyznać, że większość z nich wykorzystywali. Natomiast Shell nie oddał w pierwszej połowy żadnego strzału, który mógłby zagrozić bramkarzowi TeleTechu. I tym samym dwadzieścia minut zakończyło się rezultatem 5:0.  Po przerwie pozytywnie zaskoczyli wszystkich gracze Shell. Odważniej zaczęli grać piłką i zdobyli honorową bramkę. Okres ten jednak nie trwał za długo. TeleTech odparł chwilową przewagę i znów zaczął grać swoją piłkę, sukcesywnie podwyższając prowadzenie. W 34. minucie mieliśmy niesportowe zachowanie dwóch zawodników przeciwnych drużyn. Wspomniani panowie zostali ukarani czerwonymi kartkami. Mecz zakończył się pożegnalnym drugim trafieniem Shella.

Ortotop Centrum Medyczne - Codewise 4:5

Kolejna niespodzianka wisiała na włosku

Pierwsza połowa upłynęła pod całkowite dyktando Codewise. Początkowo mieliśmy dwa słupki, jednak w  8. minucie Krystian Wrona wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Kilka minut później mieliśmy już drugiego gola. Ortotop nie wiedział za bardzo jak odpierać ofensywne ataki rywali. Trzecia bramka to już kapitalne uderzenie ze znacznej odległości. Rozmiar porażki mógł być nieco większy, lecz bramkarz Dominik Nowak wybronił pod koniec “setkę”. Na kilka sekund przed przerwą Codewise zdobyło jeszcze gola po kontrze i kapitalnych nastrojach schodzili na przerwę. Druga część spotkania to metamorfoza całej drużyny Ortotopu. Wszyscy zawodnicy prezentowali naprawdę ogromną wolę walki i sukcesywnie rozpoczęli odrabianie strat. Jednak czasu mieli coraz mniej. Rywale nie wiedzieli jak sobie poradzić z tą walecznością i do końca musieli drżeć o wynik meczu. A ten wydaje się być sprawiedliwym, zaważyła słaba pierwsza połowa Ortotopu.

III Liga E

QVC Poland – ZasadaAuto.pl 1:4

Mecz o podium

W pierwszym meczu kolejki QVC podejmował ekipę ZasadaAuto.pl i zwycięstwa tej rywalizacji mógł wskoczyć na najniższe miejsce podium. Zawodnicy z powodu lejącego się z nieba żaru zaczęli dość niemrawo ale pierwsza bramka wpadała około 5min meczu dla ekipy QVC po drużynowej akcji. Zasada wzięła się do gry dopiero pod koniec pierwszej połowie i po strzeleniu bramki mieliśmy remis do przerwy. Na drugą cześć gry zawodnicy zasady wyszli bardziej skupieni i już od pierwszych minut groźnie atakowali. Po ledwie 3min objęli prowadzenie a kilka chwil później po wykorzystanym rzucie karnym goście prowadzili już 1-3. Kropkę nad i w ostatnich minutach postawił Paweł Wójcik który ustrzelił hat-tricka i został MVP meczu który zakończył się ważnym zwycięstwem ZasadAuto.pl w kontekście walki o medale. 

PKO Bank Polski - Clico 2:3

Udany rewanż

W drugim spotkaniu na obiekcie Dekerta mogliśmy oglądać starcie dwóch drużyn których pojedynek w pierwszej rundzie był bardzo emocjonujący a zwycięsko wyszła z niego ekipa PKO która wygrała aż 8-3 i przystępowała do tego spotkania w roli faworyta. Mecz lepiej rozpoczęli bankowcy i już w pierwszej minucie cieszyli się z pięknie strzelonej bramki przez swojego stopera. Nikt się nie spodziewał tego że to była pierwsza bramka w tej odsłonie… i ostatnia, jak się okazało. Goście szybko wyrównali i wyszli na prowadzenie jeszcze w pierwszej części meczu. Drugą połowa to gonienie wyniku przez gospodarzy i gra z kontry ekipy gości. PKO wyrównało i taki wynik się utrzymywał do ostatnich minut meczu. W jeden z ostatnich akcji po ładnej akcji gośćie zdołali zmienić wynik na 2-3 i to oni zgarniają pełną pule punktową w tym spotkaniu.

IP GBSC - Tecnocasa 8:1

Jednostronne spotkanie

Drużyna IP GBSC przegrywając ostatnie 6 spotkań nie była w optymistycznych humorach przed tym spotkaniem , ale z drugiej strony ekipa Tecnocasa zajmująca ostatnią pozycję to idealna szansa na przełamanie. Lepiej zaczeli gospodarze i po dwóch składnych akcjach wyszli na dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Druga cześć gry to już dominacja IP GBSC i bezlitosne punktowanie błędów gości których było stać na strzelenie tylko honorowej bramki autorstwa Tomasza Wójciaka. Najbardziej na tytuł MVP spotkania zasłużył gracz gospodarzy Jan Honkowicz zdobywając 3 bramki i tyle samo asyst, a jego zespół wygrywając wysoko 8-1 odbił się od dna ale czy starczy sił na walkę o medale to się okaże w najbliższych kolejach. 

mytaxi – Treko-Laser 2:3

Czerwień, karne i emocje do ostatniej akcji

Chyba najciekawszym spotkaniem na czwartkowej bizneslidze było starcie wicelidera z trzecią drużyną ligi Treko-Laser. Już w piątej minucie meczu po brutalnym zagraniu „ala Sławek Peszko” z boiska wyleciał zawodnik mytaxi Krystian Męzik. W grze w przewadze goście zdołali wyjść na prowadzenie ale ich radność nie trwała zbyt długo ponieważ mytaxi szybko odrobiło straty i zdołali nawet wyjść przed przerwą na prowadzenie. Druga część zaczęła się niemrawo, mało celnych strzałów i ostra gra w środkowej części boiska. Po drugiej żółtej kartce z boiska wyleciał zawodnik Treko Jakub Karaś ale gospodarze nie potrafili wykorzystać gry w przewadze. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – wiedzą o tym wszyscy którzy kopią piłkę i ta zasada idealnie się w tym meczu sprawdziła. W ostatnich minutach po faulu w polu karnym goście wykorzystali rzut karny a chwilę później strzelili bramkę na wagę 3pkt po której sędzia zakończył spotkanie. Emocji było dużo a ekipa wicelidera po przegranej ma już aż 4pkt starty do prowadzącego Accenture i musi oglądać się za plecy na goniące ich Treko-Laser.

Colorex – Accenture 3:8

Lider nie zawodzi

W ostatnim spotkaniu na obiekcie Dekerta starły Colorex oraz lider ekipa Accenture. Spadkowicz przegrał już 3 mecze pod rząd i ciężko było go stawiać w roli faworyta z świetnie spisującą się drużyną Accenture która rozkręca się z meczu na mecz i może pochwalić się serią 6 meczów bez porażki pod rząd. Już w pierwszej minucie meczu fantastycznym strzałem w samo okienko bramki popisał się gracz z numerem 7 Cristovao Assis. Colorex nie odpuszczał i po 5min udało im się wyrównać stan meczu, ale potem atakowali już tylko goście raz za razem celnie punktując przeciwnika. Na koniec pierwszej części mieliśmy wynik 6-2 i raczej ciężko było o odrobienie takich start w nast. 20minutach. Druga cześć gry była lepsza w wykonaniu colorexa ale nie na tyle żeby chociaż zbliżyć się do zadowalającego wyniku a mieli ku temu szansę – między innymi niewykorzystany karny i kilka niewykorzystanych „setek”. Mecz kończy się wynikiem 3-8 dla gości a najwięcej goli dla gości strzelił Sane Karamo i wskoczył na pierwsze miejsce klasyfikacji strzelców 3 ligi E.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie
Extraklasa
Pozycja
Gracz
Mecze
Czyste konta
Zobacz pełną tabelę
III Liga F
Pozycja
Gracz
Mecze
Czyste konta
Zobacz pełną tabelę