II Liga B
EC Engineering – Epam 1:5
Epam pewnie zwycięża
Epam przez całe spotkanie kontrolował grę, a jego zwycięstwo nie było zagrożone nawet przez moment. Gracze EC Engineering często mylili się stwarzając graczom w żółto-czarnych strojach sytuacje bramkowe. Bramka otwierająca wynik spotkania padła w ósmej minucie po błędzie bramkarza drużyny EC Engineering, którego niepewny chwyt piłki wykorzystał Pedro Suzuki. Drużyna EC Engineering momentami prezentowała bardzo bierną postawę w defensywie, co było przyczyną utraty drugiej bramki. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:2 dla Epamu. Na początku drugiej połowy po kontrze i sytuacji sam na sam z bramkarzem, nadzieje na punkty w tym meczu dał drużynie EC Engineering Robert Kruk. Obraz gry w drugiej połowie, nie odbiegał znacząco od tego co widzieliśmy w pierwszej części spotkania, co przyczyniło się do faktu, że kolejne bramki padały już tylko dla graczy Epamu. Ostatecznie mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Epamu 1:5.
Alexmann – Extend Vision 3:5
Świetna druga połowa lidera
Drużyna Extend Vision od początku spotkania zdominowała rywali oddając dużą liczbę strzałów i zmuszając do częstych interwencji bramkarza Alexmanna. Pierwsza bramka padła jednak dla graczy Alexmanna w ósmej minucie meczu. Dwie minuty później graczom w czerwonych koszulkach udało się jednak doprowadzić do wyrównania stanu meczu, a po trzech minutach po pięknym strzale z dystansu Karola Szota wyszli na prowadzenie. Na przerwę to jednak Alexmann schodził przy jednobramkowej przewadze 3:2, ponieważ przed przerwą do siatki drużyny Extend Vision piłka wpadła jeszcze dwukrotnie – pierwszym razem po bramce samobójczej, a drugim po kozłującym uderzeniu z dystansu po dograniu piłki na środek ze skrzydła. W drugiej połowie Extend Vision było jedyną drużyną na boisku, która zdobywała bramki. Dzięki temu, że gracze w czerwonych strojach totalnie zdominowali drugą połowę i zdobyli aż trzy bramki, drużyna Extend Vision zapewniła sobie zwycięstwo w tym meczu oraz komplet punktów.
Getinge – IMS Budownictwo 2:2
Sprawiedliwy remis
Getinge podeszło do spotkania w osłabionym składzie. Gracze IMS Budownictwo stosowali wysoki pressing, który powodował, że gracze Getinge momentami gubili się przy rozgrywaniu piłki na swojej połowie. Pierwszą bramkę w meczu strzelili gracze Getinge w dziesiątej minucie, lecz już trzy minuty późnej drużynie IMS Budownictwo udało się wyrównać. Jeszcze przed przerwą drugą bramkę dla Getinge, zdobył Mateusz Skotniczy – pierwsza połowa więc zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Getinge. Druga połowa podobnie jak pierwsza bardzo wyrównana, z lekkim wskazaniem na Getinge. Jedyną bramką jaka padła w drugich dwudziestu minutach był gol dla IMS Budownictwo w trzydziestej czwartej minucie. Mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.
Frapol – Fideltronik 1:6
Pewny Fideltronik
Dominacja zespołu Fideltronika na boisku nie ulegała wątpliwości. Gracze w czarnych strojach wykazywali się agresywną postawą w obronie, wysoko stosowanym pressingiem oraz duża liczbą oddanych strzałów na bramkę przeciwnika. Gorzej było natomiast ze skutecznością, ponieważ Fideltronik prowadzenie objął dopiero w osiemnastej minucie meczu, kiedy to po błędzie jednego z obrońców Frapolu piłka odbiła się od Piotra Sobeckiego i wpadła do bramki. Minutę później Piotr Sobecki ponownie skierował piłkę do bramki rywala, wskutek czego Fideltronik schodził na przerwę przy prowadzeniu 0:2. Druga połowa również przebiegała pod dyktando graczy w czarnych strojach, a drużyna Frapolu nie miała pomysłu jak ten stan rzeczy można byłoby zmienić. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Fideltronika 1:6.
Valeo – Teamtechnik 6:5
Emocje w końcówce
Początek spotkania to zdecydowana dominacja zespołu Teamtechnik, który zasypał rywala strzałami. Jeden z nich z linii bramkowej zmuszony był wybić ostatni obrońca Valeo. Wbrew temu wszystkiemu, wynik spotkania otworzyła drużyna Valeo, która bramkę dającą prowadzenie zdobyła w ósmej minucie spotkania. Po tej bramce gra bardzo się wyrównała i żadna z drużyn nie miała wyraźnej przewagi. Przed przerwą drużyna Valeo zdążyła jednak strzelić drużynie Teamtechnik drugą bramkę, a niedługo po przerwie także trzecią. Teamtechnik pierwszą swoją bramkę w tym spotkaniu zdobył dopiero na piętnaście minut przed jego końcem, drużyna w niebieskich strojach nie zamierzała się jednak poddawać i mimo że przegrywała na dziesięć minut przed końcem spotkania aż 5:1, na dwie minuty przed końcem doprowadziła do stanu 6:5. Czasu okazało się być jednak za mało, aby doprowadzić do remisu i podziału punktów.
II Liga C
Limbud - CKIS Miechów 4:3
Rynduch dał zwycięstwo
Początek zmagań z II ligą C to pojedynek Limbudu, który wygrał ostatnio bardzo trudny mecz z Art-Budem, z zawsze groźnym CKiS Miechów. Lepiej spotkanie rozpoczęli zawodnicy w czarnych koszulkach, wprawdzie na pierwszego gola szybko odpowiedział Limbud, ale ostatnie słowo należało do CKiS, który schodził na przerwą prowadząc jedną bramką. Po zmianie stron CKiS podwyższył prowadzenie i gdy wydawało się, że przeciwnicy się poddadzą sygnał do ataku dał Mielec i Limbud zaczął odrabiać straty. Szybko padła bramka kontaktowa, później wyrównująca, a ostatnie słowo należało do Rynducha, który zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
Toyota Romanowski – Shell 1:5
Wynik lepszy od gry
Drugie spotkanie to mecz sąsiadów w tabeli, co prawda Shell był oczko wyżej, ale Toyota stawiła się zdecydowanie liczniejszym składem i to jej dawano większe szanse. Od tej pory rozpoczęły się huralne ataki zawodników Toyoty, którzy wraz z upływem czasu zaczęli grać bardzo ofensywnie i zepchnęli piłkarzy Shella do głębokiej defensywy. Najwięcej zagrożenia było po Kwiatkowskiego, lecz brakowało wykończenia. Shell za to wykazał się skutecznością i w pierwszej połowie w trzech akcjach zdobył trzy bramki. Po zmianie stron Toyota nie spuszczała z tonu ale to Shell zdobywał gole - zawodnicy w czerwonych koszulkach zdobyli zaledwie jedno trafienia, przeciwnik dołożył dwie bramki i to Shell cieszył się z trzech punktów.
Luxoft - INTERIA.PL 3:10
Chmura show
Zdecydowanym faworytem spotkania była Interia, która mierzyła się z zespołem z dolnej części tabeli. Niespodziewanie Luxoft strzelił pierwszego gola i miał ochotę na kolejne bramki, ale szybko ich zapały ostudzili Redaktorzy – błyskawicznie odpowiedzieli bramką wyrównującą, by przed przerwą prowadzić już różnicą czterech. Druga połowa była już zdecydowanie jednostronna, zawodnicy w białych koszulkach dzielili i rządzili na boisku, bezradny Luxoft stać było zaledwie na jedno trafienie. Prawdziwy pokaz umiejętności dał Patryk Chmura – zanotował hat-trick i dołożył asyste, miał spory wpływ na okazałe zwycięstwo swojego zespołu.
Art-Bud – Mostostal 13:2
Kapitalnie i wysoko
Na zakończenie piłkarskich zmagań z II ligą C Art-Bud podejmował Mostostal. Po ostatniej niespodziewanej porażce drużyna Artura Równiatki chciała udowodnić, że był to wypadek przy pracy, na nieszczęście dla przeciwnika był to dzień zawodników w seledynowych koszulkach. Art-Bud już od samego początku przystąpił do ataków, akcja za akcją sunęły na bramkę przeciwnika, który w pierwszej połowie aż sześć razy musiał wyciągać piłkę z siatki. Druga połowa to również popis Budowlańców, tym razem prym wiódł Jarosław Kania, który aż pięciokrotnie pokonał bramkarza rywali. Art-Bud po ostatnim niepowodzeniu w pełni się zrehabilitował i zdobył pewne trzy punkty.
III Liga B
IG - Sopem 1:4
Pewne zwycięstwo Sopem
Po pierwszym zwycięstwie Sopem z zeszłego tygodnia, zespół chciał podtrzymać dobrą passę. Początek spotkania był bardzo wyrównany. Obie drużyny nastawione na ofensywę, stworzyły sobie kilka sytuacji bramkowych. W 11' minucie wynik otworzył Andrzej Rutkiewicz. Do końca pierwszej połowy główną rolę odgrywali bramkarze, dzięki swoim świetnym interwencjom. Już na początku drugiej połowy, Maciej Pączek doprowadził do wyrównania. Sopem błyskawicznie odpowiedziało rywalowi, ponownie wychodząc na prowadzenie. Kolejne minuty to rozsądna i przemyślana gra czarnych. Ostatecznie Sopem zasłużenie wygrywa, pozostając na zwycięskiej ścieżce.
Porsche - Orlen 3:2
Zaprzepaszczona szansa Orlenu...
Zdecydowanym faworytem tego spotkania było Porsche, które jest jednym z głównych kandydatów do awansu. W pierwszej połowie, zdecydowanie lepiej prezentował się Orlen. Po golu Piotra Węgrzyna to reprezentanci koncernu wyszli na prowadzenie. Czarni kilkukrotnie byli bliscy podwyższenia rezultatu, lecz świetnie spisywał się bramkarz Porsche. Na przerwę drużyny schodziły, przy minimalny prowadzeniu Orlenu. Druga połowa była bardzo emocjonująca. Kamil Solecki, wykorzystując błąd obrony rywala doprowadził do remisu. Orlen zdołał wyjść ponownie na prowadzenie, lecz ostatnie słowo należało do zawodników Porsche. W ostatecznym rozrachunku Porsche pokonuje rywala.
Sterling - Salumanus 4:3
Emocje do samego końca...
Mecz drużyn z górnej części tabeli zapowiadał się bardzo emocjonująco. Obie ekipy rozpoczęły bardzo spokojnie. Akcja meczu początkowo toczyła się głównie w środku boiska. Z czasem uwidoczniła się przewaga Salumanus. Dzięki dobrej postawie bramkarzy, drużyny schodziły na przerwę przy wyniku remisowym. Druga połowa rozpoczęła się od goli z obu stron. W kolejnych minutach, Sterling wykorzystując błędy rywali, wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Mimo ambitnej pogoni Salumanus, Sterling nie pozwolił sobie odebrać trzech punktów. Na uwagę zasługuje postawa obu bramkarzy w tym spotkaniu, którzy wielokrotnie ratowali swoje zespoły świetnymi interwencjami.
Zamak Mercator - Ludbeck 7:1
Rozbity Lundbeck...
Już na początku pierwszej połowy, fatalne wybicie obrony Lundbeck wykorzystał Adrian Piwowar. Kolejne minuty to dominacja Zamak Mercator. Lundbeck ani przez chwile nie był w stanie podjąć równorzędnej walki z przeciwnikiem, do przerwy przegrywając pięcioma bramkami. W drugiej połowie, Zamak Mercator dał szansę zawodnikom rezerwowym. Rotacje w składzie od razu odbiły się na obrazie gry. Lundbeck zyskał przewagę optyczną, lecz nie potrafił jej przełożyć na zdobycz bramkową. Słynący z dobrej defensywy Lundbeck, tym razem nie pokazał swojego największego atutu, dając się pokonać siedmiokrotnie.
Euroclear - Consofrut 7:2
Poznali smak porażki
Na koniec dnia czwwarta drużyna tabeli zmierzyła się z liderem. Na papierze zdecydowanym faworytem był Consorfrut, który wygrał wszystkie dotychczasowe spotkania. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla lidera. Od początku Euroclear, zepchnął do głębokiej defensywy Consorfrut. Worek z bramkami otworzył Maciej Gagol. Do przerwy niespodziewanie Euroclear gromił obecnego lidera 4:0. Początek drugiej połowy rozpoczął się od kolejnej bramki czarnych. W kolejnych minutach Euroclear praktycznie nie opuszczał połowy przeciwnika. W końcowych minutach spotkaniach Consorfrut zdołał zdobyć honorowe trafienia. Ostatnie spotkanie dzisiejszego dnia, kończy się sporą sensacją w postaci pierwszej porażki lidera.
