SklepOpon.com – s4e 9:2
Wygrana w rytmie „fair play”
Z pewnością nie tak początek letniego sezonu wyobrażało sobie s4e. Były Extraklasowicz w czwartkowy wieczór przybył na obiekt przy ulicy Ptaszyckiego w skromnym, sześcioosobowym składzie. Ze zrozumieniem przyszedł SklepOpon.com, który postanowił do uzupełnienia osłabienia grać o jednego zawodnika mniej. Mimo tego beniaminek prezentował dużo lepszy i skuteczniejszy futbol skrupulatnie podwyższając prowadzenie. Z kapitalnej strony pokazał się duet Marynowskich – Tomasz i Marcin. Pierwszy ustrzelił hattricka i zdobył dwie asysty, drugi natomiast aż czterokrotnie popisał się skutecznymi podaniami. Po zmianie stron pierwszego po 46 minutach posuchy gola dla s4e zdobył Konrad Nowak. Nie odmieniło to jednak ogólnego obrazu i to gracze w niebieskich strojach odnieśli przekonujące zwycięstwo umacniając się na pozycji lidera tabeli.
Ulma – MPO Kraków 3:8
Z kadrowymi problemami
Po ostatniej porażce przeciwko SklepowiOpon.com w bojowych nastrojach do drugiej potyczki przystąpiła Ulma. W szeregach beniaminka zabrakło jednak z powodu kontuzji bramkarza Pawła Cerazego, którego zastąpić musiał Grzegorz Łanecki. Dopiero w drugiej połowie do składu dołączył natomiast Kamil Ostrowski, który miał być alternatywą dla ofensywnych rajdów Jakuba Zdziebki. Ze zmiennym szczęściem radził sobie kapitan – Łukasz Zatoń. Popularny „Owen” w premierowej odsłonie pokusił się o trafienie samobójcze, jednak po zmianie stron po dobrym wykończeniu odkupił swoje winy pokonując dobrze dysponowanego tego dnia Pawła Tatara. MPO Kraków po raz drugi w tych rozgrywkach rozegrało dobry dla oka (i co ważne) skuteczny futbol, pozwalający dopisać do swojego konta pełną pulę. Hattrick Dawida Tatara i trzy asysty Dawida Grdenia pozwalają w doświadczonym teamie upatrywać kandydata do lokaty na podium i triumfu w zbliżającym starciu z Luktransem.
Alexmann – 4F 4:3
Teatr jednego aktora
W arcyciekawie zapowiadającym się starciu trzeciej kolejki I Ligi B emocji nie brakowało do końcowego gwizdka, a oba zespoły zagrały ciekawy futbol obfitujący w wiele bramkowych okazji. Nieoceniony okazał się Anthony Schacherer, który już po ośmiu minutach dwukrotnie pokonał golkipera przeciwnika. Najlepszy strzelec Alexmanna rozegrał fantastyczne spotkanie raz po raz nękając Miłosza Mikołajczyka. Pomimo, że 4F dwukrotnie odrabiał poniesione straty, a ze świetnej strony pokazał się Tomasz Wątor nie uratowało to „Biało-Czarnych” przed poniesieniem minimalnej premierowej porażki. Zaciekłe ataki w końcówce nie przyniosły już zmiany wyniku i tym samym kapitalnie grający beniaminek z kompletem sześciu oczek „melduję się” w ścisłej czołówce.
„Bandy dla Dębola?!”
Tymi słowami obecność pozostałych po rozgrywanym w weekend turnieju band z uśmiechem skomtentowali zawodnicy Linaremu, którzy wspominali udany występ w Neymar Jr’s Five kapitana – Piotra Dębskiego. Gracz ten zapewnił sobie wraz ze swoim teamem udział w finałach w Warszawie i w czwartkowy wieczór chciał udowodnić swoją wysoką dyspozycję. Beniaminek do przerwy mógł cieszyć się ze skromnego prowadzenia, które udało się wywalczyć tuż przed zmianą stron po golu Michała Tyrki. Po zmianie stron swój kapitalny występ potwierdził Konrad Łucarz. Debiutujący w nowych barwach gracz zdobył aż cztery gole i asystę w pełni zasługując na tytuł zawodnika meczu. Tym samym Linarem odnosi drugie, bezcenne zwycięstwo i na dobre zadomawia się w ścisłej czołówce. Spadkowicz z Extraklasy pomimo dobrej gry po przerwie przegrywa pierwszą potyczkę i jeśli marzy o powrocie na najwyższy szczebel rozgrywkowy musi w przyszłym tygodniu pokonać SklepOpon.com.
II Liga D
Dragon – LGBS 6:1
Pięćdziesiątka Kofina!
Co się odwlecze, to nie uciecze. Tydzień temu w składzie Dragona zabrakło Karola Kofina, ale już w kolejnym spotkaniu potwierdził, że jest bardzo ważnym elementem tej układanki i złamał barierę pięćdziesięciu bramek w Biznes Lidze! Co więcej, uczynił to ze sporą nawiązką, bo bramkarza LGBS-u pokonał aż pięciokrotnie! Maciej Marona i spółka mieli więcej z gry, ale przy odrobinie szczęścia to rywal mógł przejąć inicjatywę, gdyby tylko posyłał piłkę kilka centymetrów bliżej słupka lub niżej poprzeczki. Jedynego gola dla przegranych zdobył Michał Szaruga. Cała akcja mogła się podobać, bo gracze w granatowych strojach wymienili kilka szybkich podań i zawodnikowi z ,,15’’ na plecach nie pozostało nic innego, jak tylko skierować piłkę do pustej bramki.
Global Telemarketing – DIAMOND 2:1
Rehabilitacja za trzy punkty
Przed pierwszym gwizdkiem faworytem wydawał się być DIAMOND, który zaczął sezon od dwóch zwycięstw, a Global Telemarketing przystąpił do tego meczu z zerowym dorobkiem. ,,Pomarańczowi’’ próbowali narzucić swój styl gry, ale Dawid Kaźmierczak i spółka nie dali zepchnąć się do głębokiej defensywy. Mecz był niezwykle wyrównany, a pierwszy gol padł po braku komunikacji między golkiperem Globalu z Łukaszem Zdebskim. Z prezentu skorzystał Karol Baran. ,,Niebiescy’’ dalej kontynuowali swoją dobrą grę, ale fantastycznie między słupkami spisywał się Szymon Wróblewski, wprawiając w osłupienie przeciwnika. W drugiej połowie Global w końcu znalazł drogę do siatki. Na 1:1 trafił Maciej Pacholec, a bramkę ,,stadiony świata’’ na wagę zwycięstwa Łukasz Zdebski, odkupując tym samym winy z pierwszej części.
HSBC – Profix 2:3
Gol do szatni dodał im skrzydeł
W składzie Profixu zabrakło Mateusza Stolarskiego i HSBC zwietrzyło swoje szanse na zagarnięcie pełnej puli. Początek w wykonaniu faworyta pozostawiał wiele do życzenia. Trudny początek, sporo prostych strat. Po jednej gola na 1:0 zdobył Rafał Szyndler, który tego wieczoru był chyba najbardziej zapracowanym zawodnikiem na boisku. Harował, zarówno w ofensywie, jak również w defensywie. Profix długo nie mógł wejść w to spotkanie, a na domiar złego dostał drugi gong. Po długim wyrzucie piłki przez bramkarza HSBC gola do bramki skierował Thierry Zdun. ,,Złoto-czarni’’ jeszcze przed przerwą złapali kontakt i to dodało im skrzydeł. W drugiej połowie od stanu 1:2 wyszli na 3:2, ale w międzyczasie mieli sporo szczęścia, bo HSBC swoje sytuacje stworzyło, albo brakowało skuteczności.
TeleTech – Shell 4:2
Ofiarność popłaca
Gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Nikt nie odstawiał nogi, walka była o każdy centymetr boiska. Taka postawa jednych i drugich mogła się podobać, ale traciło na tym widowisko, bo wiadomo, że to okazje strzeleckie i bramki są kwintesencją piłki nożnej. Przełamanie muru nastąpiło w 7 min, kiedy niepilnowany Christopher July płaskim strzałem pokonał zawodnika z Shell’a, który w bramce zastąpił nieobecnego kapitana Maćka Panhirsza. ,,Żółto-czerwoni’’ wyrównali po trafieniu Rolanda Kurtiego. W drugiej połowie Shell miał swoje szanse, ale ofiarność graczy TeleTechu uchroniła zespół od straty gola. W 31. minucie ,,Biali’’ prowadzili 3:1, chwilę później stracili gola, po błędzie bramkarza, ale ostatnio słowo należało do Andrea Latino, który ustalił wynik pojedynku.
Ortotop Centrum Medyczne – Codewise 1:6
Myślami w szatni
Przespany początek i proste błędy w wyprowadzaniu piłki – to główna przyczyna porażki Ortotopu, którzy już po niespełna pięciu minutach przegrywali z Codewise 0:2. Z postawy swoich podopiecznych na pewno mógł być zadowolony Andrzej Kozubowski, który tym razem nie z boiska, a zza linii bocznej instruował kolegów. ,,Biali’’ próbowali odrabiać straty głównie uderzeniami z dystansu, ale tym razem m.in. Tomasz Kawa nie mieli swojego dnia. Codewise zagrał agresywnie, mądrze w obronie i wyprowadzał zabójcze kontry. Potrafił z zimną krwią wykorzystać każdy najmniejszy błąd, jak choćby zbyt krótkie wybicie piłki przez Patryka Kądzielawę. Honor Ortotopu uratował Mateusz Zalewski, który najlepiej odnalazł się w gąszczu nóg w polu karnym. Antybohaterem meczu został Łukasz Szymański, który obejrzał czerwoną kartkę za uderzenie rywala i osłabił swoją ekipę.
III liga E
QVC Poland – ZasadaAuto.pl 1:2
Zabójcza końcówka
W pierwszym meczu kolejki 3 Ligi grupy E drużyna QVC podejmowała lidera rozgrywek ekipę ZasadaAuto.pl. Mecz dużo lepiej rozpoczęli gospodarze którzy już na początku meczu objęli prowadzenie. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Yagiz Aksu który zachował zimną krew i posłał piłkę obok wychodzącego bramkarza QVC. Od tego momentu gra stała się strasznie chaotyczna z walką w środku pola i niewielką ilością strzałów. W pierwszej połowie nie oglądaliśmy już więcej bramek ale wynik 1-0 nie satysfakcjonował żadnej z drużyn. Druga część meczu to sporadyczne ataki obu ekip i mało celnych strzałów. Końcówka przyniosła nam więcej emocji już praktycznie całe spotkanie. Dwie minuty przed końcem spotkania Wojciech Piech zdołał pokonać golkipera gospodarzy i mieliśmy remis. Gdy już wszyscy myśleli że mecz zakończy się podziałem punktów w ostatniej akcji meczu pięknym strzałem popisał się Jakub Flak posyłając piłkę „za kołnierz” bramkarza ekipy QVC. Zaskoczeni zawodnicy gospodarzy musieli uznać wyższość lidera który jako jedna drużyna w tej lidze nie przegrał jeszcze meczu.
PKO Bank Polski - Clico 8:3
Doświadczenie kontra młodość
W drugim meczu 3 kolejki oglądaliśmy starcie PKO i Clico. W drużynie gospodarzy w tym spotkaniu wystąpiło kilku zawodników którzy spokojnie łapali by się do drużyny oldbojów natomiast ekipa Clico to w większości młodzi wybiegani zawodnicy. Już od pierwszej minuty mogliśmy odnieść wrażenie że drużyna Clico nie do końca weszła w mecz. Kilka szybkich akcji Pekao oraz błędów w obronie gości i po 12minutach mieliśmy wynik 4-0. Do końca połowy ekipa Clico zdołała zdobyć kontaktowego gola. Druga odsłona spotkania to dalsze ataki PKO i kolejne bramki. Przy stanie 8-1 ekipa gospodarzy przejęła na chwile inicjatywę i pod koniec spotkania zdołała strzelić dwie bramki ale wynik 8-3 na pewno nie był dla nich wymarzonym rezultatem. Podsumowując dzisiejszy mecz można powiedzieć że doświadczeni zawodnicy PKO pokazali się z bardzo dobrej strony i mądrą grą ugrali ważne 3pkt przy okazji aplikując drużynie gości aż 8 goli.
mytaxi – Treko-Laser 11:6
Żelazna defensywa
Bardzo wyrównane spotkanie przyszło nam oglądać na boisku przy ulicy Dekerta. Spotkały się : doświadczona już w bojach ekipa My Taxi z beniaminkiem Treko-Laser. Pierwsza połowa przyniosła nam jednego gola strzelonego przez Łukasza Meusa i chyba nikt nie spodziewał się że tego dnia nie obejrzymy więcej goli w tym meczu. Druga połowa spotkania nie przyniosła nam żadnej bramki ale za to nie można powiedzieć że była nudna. Widzieliśmy sporo akcji z obu stron oraz kilka groźnych strzałów które niestety nie przyniosły nam zdobyczy bramkowej. Z bardzo dobrej strony pokazała się nam defensywa drużyny gospodarzy która nie straciła bramki a podczas dotychczasowych trzech meczów tylko 2 razy pozwoliła przeciwnikom na strzelenie gola.
IP GBSC - Tecnocasa 0:1
Hokejowy wynik
Mecz rozpoczął się od zdobycia prowadzenia przez ekipę gości po ładnym strzale Tomasza Wójciaka. Następne minuty spotkania to już przewaga gospodarzy którzy punktowali gości w tej części spotkania 4 razy kończąc połowę z wynikiem 4-1. Nikt nie spodziewał się chyba że w drugiej części obejrzymy aż 13 goli i większość z nich strzeli drużyna IP. Już od pierwszych minut mogliśmy oglądać bramkę za bramkę. Obie ekipy nie zwalniały tempa a sędzia nie nadążał z wpisywaniem wyników. W ekipie Tecnocasy można pochwalić na pewno Tomasza Wójciaka który popisał się hat-trickiem natomiast w drużynie gospodarzy wyróżniającą się postacią oraz MPV spotkania został gracz z numerem 27 Adrien Berby który strzelił aż 6 bramek zaliczając jednocześnie 2 astysty. Mecz zakończył się wynikiem 11-6 i myślę że rewanż zespołów w następnej rundzie będzie równie ciekawy.
Colorex – Accenture 5:9
Czerwona druga połowa
W ostatnim spotkaniu na obiekcie Dekerta starły się beniaminek który dopiero zaczyna przygodę z biznesligą oraz spadkowicz z II ligi ekipa colorexu. Gospodarze lepiej zaczeli spotkanie i po 5 min prowadzili już 1-0. Po tej bramce obudziła się ekipa gości ,niesiona dopingiem płci pięknej która wraz z wymalowanymi twarzami i pomponami zapełniła trybuny szybko wyrównała za sprawą niezawodnego tego dnia Sane Karamo który popisał się klasycznym hat-trickiem strzelając 3 gole już w pierwszej części meczu. Po wyrównanej pierwszej części meczu zawodnicy schodzili do szatni z wynikiem 3-4 dla gości. Druga część to już odważniejsze ataki Accenture oraz gra z kontry Colorexu. W połowie drugiej części meczu mogliśmy oglądać nie przyjemne obrazki gdy po faulu na jednym z zawodników Accenture nerwy puściły zawodnikom i sędzia musiał pokazać aż 3 czerwone kartoniki. Gracze gospodarzy grając przez 2 min bez dwóch zawodników potrafili strzelić kontaktowa bramkę z rzutu wolnego co jednak nie uchroniło ich przed stratą kolejnych goli i po bardzo emocjonującym spotkaniu beniaminek zgarnia kolejne 3 punkty i wskakuje na 3 miejsce w tabeli.