Ziółko wciąż zadziwia

II LIGA B

 

APLA – Consorfrut Polska 2:8

Hat-trick kapitana

Consorfrut Polska swoją przygodę z wyższą klasą rozgrywkową zaczął z wysokiego ,,C’’. Zespół Łukasza Piętowskiego póki co nie odczuł za bardzo na swojej skórze różnicy poziomu, jaki jest między trzecią a drugą ligą. ,,Błękitni’’ odnotowali komplet zwycięstw. Czwartą wygraną odnotowali wczoraj, pokonując APLĘ (8:2). Kolejny raz dał o sobie znać Andrzej Zabrzeński. Tym razem do swojego okazałego już konta bramkowego dopisał dwa trafienia, dokładając do tego też trzy asysty. Hat-trickiem popisał się za to kapitan Consorfrut Polska – Łukasz Piętowski. APLA starała się zmniejszyć rozmiary porażki, ale tego dnia była w stanie zdobyć tylko dwa gole, autorstwa Tomasza Szeląga i Rogiera Offersa.  ,,Pomarańczowi’’ popełniali wiele prostych błędów, jak choćby źle rozegrane stałe fragmenty gry, po których nadziewali się na kontry.

Teamtechnik – A.S.A. FCC 4:3

Odrobili z nawiązką

Mało kto dawał większe szanse firmie A.S.A FCC w starciu z Teamtechnik. W starciu tym zabrakło obu kapitanów, czyli Radka Krawczyka i Bolesława Michałowskiego. W ,,czerwonej latarni’’ II Ligi B pojawiło się kilka nowych twarzy, co od razu znalazło odzwierciedlenie w postawie na boisku. A.S.A. FCC po dwóch golach debiutującego Damiana Trzcińskiego prowadziła 2:0. Na początku drugiej połowy bramkę kontaktową zdobył Patryk Bysiak, ale odpowiedź była natychmiastowa – trafienie Mirka Głąba. Gdy wydawało się, że A.S.A FCC ma ten mecz pod kontrolą i zmierza po pierwszą wygraną, do głosu, z pomocą przeciwnika, zaczął dochodzić Teamtechnik. Antybohaterem został Piotr Paryła, który dwukrotnie niepotrzebnie faulował rywala w polu karnym, a ,,11’’ na bramki zamienił Mariusz Frankiewicz, który tego dnia skompletował hat-tricka i poprowadził Teamtechnik do zwycięstwa.   

Capgemini – TESCO 2:13

Rozłożeni na łopatki!

Zwycięstwo TESCO to niespodzianka, ale jego rozmiary to już sensacja! W starciu dwóch lewonożnych super strzelców górą zdecydowanie Mateusz Ziółko, który tylko wczoraj zdobył osiem bramek, a jego konkurent Damian Świątek z Capgemini zaliczył tylko jedno trafienie. W efekcie doszło do roszady na fotelu lidera w  klasyfikacji strzelców. Można by rzecz, że powoli wszystko zaczyna wracać do normy – prowadzi Mateusz Ziółko z 13 trafieniami w czterech meczach! Capgemini dawno nie dostało takiego lania od rywala, ale w starciu z tak grającym TESCO, było całkowicie bezradne. Oprócz Mateusza Ziółko, na wyróżnienie zasługuje Dawid Cierpioł. Gdyby nie jego asysty, dorobek bramkowy ,,Matiego’’ nie byłby tak okazały. Popularne ,,Waleczne Serca’’ nie poradziły sobie bez swojego czołowego defensora. Ten wynik pokazuje, jak ważnym elementem w całej tej układacie Stefan Marton-Domeyko.

Valeo – Getinge 0:1

Przełamanie

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego, patrząc na historię dotychczasowych starć Valeo z Getinge, spodziewaliśmy się niezwykle wyrównanego boju, w którym jeden gol mógł okazać się na wagę złota. Zawodnicy obu firm aż nadto skupili się na bronieniu dostępu do własnej bramki. Taktyka jednych i drugich – byleby nie stracić, a z przodu może coś wpadnie. Klarownych okazji mieliśmy, jak na lekarstwo. Gra toczyła się w środkowej strefie boiska, gdzie nie brakowało ostrej, ale zawsze z duchem gry walki. Jeśli już oglądaliśmy strzały, to bez problemu radzili sobie z nimi golkiperzy. W pierwszej połowie bliski szczęścia był Tomek Czarny, ale tylko ostemplował słupek! W drugiej połowie Getinge nieco odważniej zaatakowało, chcąc przełamać nie najlepszy bilans starć z Valeo. Bohaterem ,,Szarych’’ okazał się Maciek Skotniczny, który w 39. minucie skutecznie wykończył podanie od Kuby Dziedzica i padł w objęcia kolegów.

 

II LIGA C

Trater – DOMTOM 2:2

Sprawiedliwy remis

Po dość długiej przerwie na Biznes Ligowe boiska powrócił Trater, który w II Lidze C zajął miejsce borykającego się z problemami kadrowymi Art-Budu. „Błękitni” na początek musieli się zmierzyć się z przeżywającym wciąż braki zawodnicze DOMTOM-em. Ambitny beniaminek po raz kolejny pojawił się na boisku przy ulicy Ptaszyckiego w zaledwie sześcioosobowym składzie. Z takim stanem rzeczy kapitalnie radził sobie Grzegorz Mizera. Napastnik debiutanta dwukrotnie pokonał golkipera przeciwników prowadząc do upragnionego premierowego punktu. Patrząc na przebieg całej potyczki wynik wydaję się być sprawiedliwym rozstrzygnięciem, a wywalczone w trudnych warunkach przez DOMTOM  jedno „oczko” pozwoliło im opuścić strefę spadkową i z nadziejami wyczekiwać kolejnych arcyważnych spotkań.

Luxoft – ggmedia.pl 5:1

Odroczony wyrok

O tym, że bolesne jest spóźnianie się na ligowe spotkania przekonało się ggmedia.pl. Spadkowicz z I Ligi z powodu braków kadrowych rozpoczął wtorkową potyczkę w osłabionym składzie. Ten stan rzeczy do maksimum zmotywował Luxoft, który pragnął jak najszybciej objąć prowadzenie. W dwóch pierwszych sytuacjach jednak w sukurs Rafałowi Stokłosie przychodził słupek. Co się odwlecze… nie uciecze i to „Granatowi” wyprowadzali kolejne zabójcze ciosy zdobywając upragnioną przewagę. O jedynego, honorowego gola dla bardziej doświadczonej ekipy pokusił się Paweł Jargosz, poprawiając tym samym chociaż trochę humory po zdecydowanej porażce.  ggmedia.pl przegrywa swój drugi mecz i ze skromnym trzypunktowym dorobkiem zadomawia się w dolnych rejonach tabeli. Większe powody do radości może mieć Luxoft, który z sześcioma „oczkami” znajduję się tuż za podium.

HCL Poland – Partner Tele.com 4:7

Upragnione przełamanie

Oba zespoły do wtorkowej potyczki podeszły bardzo zmotywowane, bowiem na jej szali „leżały” premierowe wiosenne punkty. Od początku zarówno jedni jak i drudzy postawili na ciekawy, ofensywny futbol, zagrażając raz po raz bramkarzowi rywali. W szeregach spadkowicza z I Ligi błyszczał duet Ryan Broock, Jonas Sousa. Nie był on jednak w stanie przeciwstawić się tego dnia świetnie grającemu beniaminkowi. Maciej Cięciel i spółka kontrolowali przebieg pojedynku i nie pozwalali rywalowi zbliżyć się do siebie na zagrażającą odległość. Kolejny kapitalny mecz zagrało trio – Biel, Kucybala, Szczecina. Jeśli gracze w białych koszulkach poprawią defensywną dyspozycję, mogą być zagrożeniem w II Lidze C dla każdego!

Epam – Polplast 1:10

Z dużej chmury…

Z pewnością więcej spodziewaliśmy się po najciekawiej zapowiadanym spotkaniu czwartej serii gier. Słynący ze świetnej defensywy Epam całkowicie nie radził sobie z napastnikami przeciwników, którzy skrupulatnie powiększając przewagę dorzucali kolejne trafienia. Rafał Braś i spółka świetnie przygotowali się do tego meczu, całkowicie pozbawiając możliwości rozegrania najlepszych strzelców Michała Koźlaka  i Pedro Suzuki. Ten pierwszy co prawda „urwał się” raz defensywie przeciwnika zdobywając pięknego gola honorowego, ale to było tyle, na co mógł pozwolić sobie wtorkowego wieczoru. W końcówce do „głosu” doszedł kapitan Polplastu, którzy dorzucając dwa trafienia udowodnił, że to jego ekipa w pełni zasłużyła na zgarnięcie pełnej puli. Tym samym beniaminek z kompletem dwunastu punktów wywalczonych w czterech meczach zgłasza poważny akces do walki o złote medale.

Klinika Vesuna – INTERIA.PL 4:3

Zwietrzyli nadzieję

Kiedy po sześciu minutach Klinika Vesuna cieszyła się z dwubramkowego prowadzenia, wydawało się, że następne gole dla graczy w czarnych strojach są tylko kwestią czasu. W kolejnych momentach do głosu zaczęła dochodzić INTERIA.PL. Co więcej, „Biało-Niebiescy” doprowadzili do zaskakującego wyrównania i spora niespodzianka stawała się prawdopodobna. Górą okazało się jednak doświadczenie, które pozwoliło Klinice Vesuna wyprowadzić dwa zabójcze ciosy i zbliżyć się do kompletu punktów. Kontaktowego gola zdobył co prawda jeszcze w końcówce po atomowym i pięknym strzale Gruszczyński, ale było to zbyt mało by po czwartej serii gier dopisać do swojego konta chociażby „oczko”.

III LIGA B


BWI Group - Euroclear 4:0

Dobrze, że mecze trwają dwie połowy

Czwartą kolejkę III ligi B zainaugurował mecz drużyn znajdujących się w środku tabeli. Od początku jednak bardzo topornie szła gra im zarówno w obronie, jak i przede wszystkim w ataku. Szybki gol BWI w 3. minucie nie zmienił tego stanu i kolejne minuty były bardzo monotonne. Sytuacji bramkowych już więcej w pierwszej połowie meczu nie zobaczyliśmy. Drugie dwadzieścia minut znów rozpoczęły się od mocnego ciosu. Gol dla BWI i podwyższenie prowadzenia dodały zdecydowanie więcej pewności zawodnikom - poruszali się zdecydowanie szybciej i co najważniejsze wreszcie stwarzali częściej zagrożenie pod bramką rywali. Natomiast Euroclear tego dnia nie może zaliczyć do udanych, wysoka i zasłużona przegrana 0:4. Najlepszym zawodnikiem uznany został Mateusz Wyroba, strzelec dwóch bramek.

SOPEM - Green Cell 1:1

Goli, jak na lekarstwo

Kolejny raz napastnicy nie mieli tego dnia dobrej passy. W całych czterdziestu minutach zobaczyliśmy tylko dwa gole, lecz remisowy wynik jak najbardziej odzwierciedlał poczynania zawodników. Pierwsze minuty należały do ekipy Sopem, która miała kilka ciekawych akcji, które kończyły się celnym strzałem na bramkę. Jednak pierwsza bramka padła dopiero w 15. minucie i była autorstwa Green Cell, celnie piłkę przyłożył Daniel Brud. Po gwizdku sędziego gracze Sopem zmarnowali dwie stuprocentowe okazje. Najpierw w sytuacji sam na sam górą okazał się być bramkarz rywali, kilka minut potem w zdobyciu gola przeszkodziła poprzeczka. Kilka minut potem jednak bardziej ofensywna postawa się opłaciła i Damian Urantówka dał swojemu zespołowi cenny remis. Druga połowa wyglądała bardzo wyrównanie. Mieliśmy tu faktyczny mecz na remis i tak też zakończył się ten pojedynek.

IG - FIDELTRONIK 1:6

Wątpliwości żadnych nie było

Nie można odmówić piłkarzom IG ambicji, lecz tego dnia byli zespołem zdecydowanie słabszym. Nie radzili sobie z szybkimi zawodnikami Fideltronika, a i ze swoje strony nie pokazali za wiele piłkarskich atutów. Pierwszy gol padł już w czwartej minucie, a kolejne bramki dla Fideltronika były już kwestią czasu. W tym moneciem motorem napędowym drużyny był Piotr Sobocki. Strzelił dwie bramki i pierwsza połowa zakończyła się wysokim 4:0 (w drugiej połowie dołożył jeszcze jedno trafienie). W 23 minucie znów indywidualna akcja Sobockiego mogła się zakończył golem. Honorowe trafienie dla ekipy IG zdobył Michał Dąbrowski, jednak plamy po porażce nie zmazał. Natomiast zwycięstwo Fideltroniku nie bylo kwestią przypadku, bardzo dobrze radzili sobie z piłką i wymieniali sporo podań na jeden dwa, kontakty. Dodać do tego ambicję i wyszedł im naprawdę dobry występ.

ORLEN OIL - Chomik Gdów 1:4

Lidera mamy…

Dzięki pokonaniu Orlena, Chomik Gdów objął prowadzenie w tabeli. A pierwszego gola zdobył już w 30. sekundzie - była to pierwsza akcja spotkania. Po mocnym uderzeniu kolejne minuty trochę rozczarowały, akcji bramkowych była bardzo mało. Lecz trzeba przyznać, że piłkarsko obie ekipy prezentowały się niezwykle poprawnie. Końcówka mogła się zakończyć dla Chomika równie dobrze, jak początek. Jednak najpierw ładny strzał z daleka o centymetry minął bramkę, potem natomiast w sytuacji sam na sam lepszy był bramkarz Orlenu. Lecz co się nie udało w pierwszej części, udało się już w drugiej i to że sporą nawiązką. I tu należą się ogromne brawa dla Karola Kowalskiego, który w dwóch kolejnych akcjach z rzędu strzelił piękne gole i dał jednocześnie zespołowi spokojna przewagę. Honorową bramkę Orlen zdobył z rzutu karnego w 35. minucie. Kluczem do zwycięstwa Chomika były przede wszystkim szybkie kontrataki oraz wysoka skuteczność.

Lundbeck - Frapol 4:9

Trzecia liga nie jest zła, w trzeciej lidze też się gra (i to dobrze gra)

Oglądając spotkanie Lundbecku z Frampolem można było odnieść wrażenie, że oba zespoły grają co najmniej ligę wyżej. Bowiem zarówno poziom piłkarski, jak i wyszkolenie techniczne zawodników stało na bardzo dobrym poziomie. I tu ciut więcej dawali z siebie gracze Frapolu i dlatego też odnieśli zasłużone zwycięstwo. Pierwszego gola jednak zdobył Paweł Mikuła z  Lundbecku. Rywale jednak od początku wiedzieli, że przyjechali po trzy punkty i szybko wzięli się za odrabianie strat. Jednak szczęście nie było po ich stronie, słupek i poprzeczka stanęły na ich drodze. So wyrównania jednak doprowadzili w 8. minucie, a kilka minut później wygrywali już jedną bramką. Lundbeck jednak znów dał o sobie znać, dokładniej Paweł Mikuła celnie huknął z rzutu wolnego i mecz znów zaczął się od początku. Do końcowego gwizdka w pierwszej połowie jednak dwie bramki zdobyli gracze Frapolu i podbudowani wyszli na drugie dwadzieścia minut. A w tym czasie znów mieliśmy mnóstwo goli. Tym razem praktycznie każda groźniejsza akcja pod polem karnym kończyła się bramką. Ostatnia akcja tego dnia przyniosła czwartą bramkę dla Lundbecku, należą im się szczególne brawa za pierwszą połowę, rywale tego dnia byli po prostu o klasę lepsi.

 

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie