I LIGA
Przybylski – ABB 2:1 (16:25, 25:16, 15:12)
Pozostają w grze o mistrzostwo
ABB przed spotkaniem z Przybylskim było w komfortowej sytuacji. Gdyby wygrali wszystko do końca, bez straty seta, upragnione mistrzostwo stałoby się faktem. Tymczasem niedawny lider potknął się już na pierwszej przeszkodzie i szybko pożegnał się z fotelem lidera. Zwycięstwo na otwarcie z Przybylskim do szesnastu nie zapowiadało niczego złego dla ekipy Krzyśka Kieresa. W drugim secie ,,Żółci’’ zagrali zdecydowanie lepiej, a przede wszystkim skuteczniej i doprowadzili do tie-breaka. W nim mieliśmy walkę punkt za punkt. Przy stanie 12:12 Przybylski poprosił o czas, złapał oddech i w końcówce ataki Przemka Podhorodeckiego dały beniaminkowi wygraną, która sprawia, że zrównali się punktami z ABB i wciąż pozostają w grze o mistrzostwo.
IP GBSC – morele.net 0:2 (22:25, 20:25)
Dobre zawody braci
Po zwycięstwie z Heinekenem (2:0) ekipa morele.net poszła za ciosem i w takim samym stosunku setów rozprawiła się z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie się w siatkarskiej elicie. IP GBSC przy odrobinie szczęścia mógł ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale zarówno w końcówce pierwszego, jak i drugiego seta czegoś brakowało ,,Zielonym’’. Bardzo dobre zawody rozgrywali bracia Dawid i Łukasz Kokoszkowie. Pierwszy wystawiał, a drugi efektownie kilka razy z krótkiej zakończył akcję ,,Czarno-czerwonych’’. Morele.net wygrywa drugi mecz z rzędu i w końcu może odetchnąć z ulgą. Udało się bowiem opuścić strefę spadkową. Na jak długo?
Choice Club – IAG GBS 2:0 (25:18, 25:16)
Wracają na fotel lidera
Jedyny punkt, jaki do tej pory zdobył IAG GBS w tym sezonie, beniaminek wywalczył w starciu z Choice Club. ,,Czarni’’ do meczu z niekwestionowanym faworytem nie tylko do zwycięstwa, ale przede wszystkim obrony ,,majstra’’ przystąpili na pełnym luzie, z nastawieniem ,,będzie, co ma być’’. W obu setach Łukasz Bednarski i spółka przez chwilę prowadzili, ale z biegiem upływających minut na odpowiednie tory wracali ,,Klubowicze’’, którzy dzięki skutecznym atakom Konrada Banasia, czy Dominika Moskala bez większych problemów rozstrzygnęli ten pojedynek na swoją korzyść. Dzięki zdobytym trzem punktom, team Kuby Popradowskiego awansował na pierwszą lokatę i teraz to on ma wszystko w swoich rękach.
State Street – Heineken 1:2 (25:15, 22:25, 9:15)
Nie dali się wybić z rytmu
State Street mógł zbliżyć się do podium, ale tym razem – drugi raz w sezonie – musiał uznać wyższość Heinekena. ,,Biało-niebiescy’’ w pierwszym secie zagrali koncertowo. Świetnie w ataku spisywali się m.in. Marcin Typel i Krzysiek Bajerowski. Heineken miał mnóstwo problemów z zatrzymaniem tej dwójki, a na dodatek sam nie mógł skończyć wielu piłek. Porażka do piętnastu nie wróżyła najlepiej. State Street prowadził przez większość drugiego seta, aż do stanu 19:18. Wtedy cztery punkty z rzędu zdobył rywal, którego z rytmu nie wybił nawet czas wzięty przez zespół Marcina Pazgana. Trzeci set wygrany przez Heinekena do dziewięciu i całe spotkanie 2:1 sprawiło, że aktualnie czwarta drużyna pierwszej ligi zdawała sobie doskonale sprawę, że kluczowymi dla losów tej konfrontacji były wydarzenia z końcówki drugiej części.
II LIGA
FIDELTLRONIK – Karcher 2:1 (20:25, 25:15, 15:12)
Podrażnieni wrócili do gry
Lepiej to spotkanie rozpoczął FIDELTRONIK, który wypracował sobie niewielką przewagę. Z czasem jednak do głosu dochodzili gracze Karchera, którzy silną zagrywką odrzucili rywala od siatki i byli skuteczni w ataku. To przyniosło efekt w postaci wygranej pierwszej części meczu. To najwyraźniej podrażniło team Adriana Zuziaka, który po zmianie stron nie pozostawił złudzeń ,,Żółto-czarnym’’ i doprowadził do tie-breaka. Ostatni fragment tego starcia od samego początku układał się po myśli ,,Czarnych’’, którzy mieli w swoich szeregach atakującego na dużej skuteczności Maćka Szczerbę. Wypracowaną kilkupunktową przewagę udało się dowieźć do końca i to FIDELTRONIK cieszył się z wygranej, choć lekki niedosyt pozostał. Celem było zwycięstwo za trzy punkty.
SHELL – Schibsted 0:2 (22:25, 17:25)
Seria asów!
O tym, jak ważna w siatkówce jest dobra zagrywka, boleśnie na własnej skórze przekonał się Shell. ,,Żółto-czerwoni’’ grali naprawdę dobrze, prowadzili już 17:11 i w tym momencie w polu serwisowym zameldował się Konrad Sowula, który zaliczył serię asów! Schibsted zdobył dziesięć punktów z rzędu i wygrał pierwszego seta! Taki obrót wydarzeń mocno podłamał ekipę Józka Klukoszowskiego, która zadawała sobie sprawę, że wygrana była na wyciągnięcie ręki. Po przerwie Schibsted kontynuował dobrą grę, skutecznie atakował, bardzo pewnie bronił i nie pozwolił na zbyt wiele niżej od siebie notowanemu przeciwnikowi. ,,Niebiescy’’ wrócili z naprawdę dalekiej podróży i po raz drugi w tym sezonie pokonali Shell bez straty seta, powiększając nad nim przewagę do pięciu oczek.
Nordic Semiconductor – UBER 2:1
Lekkie zamieszanie
Nordic Semiconductor mógł i powinien rozstrzygnąć wczorajszy mecz w dwóch setach. W pierwszym co prawda dość długo prowadził Uber, ale ,,Niebiescy’’ odrobili straty z nawiązką i mogli cieszyć się z kolejnego punktu na swoim koncie. Dobrze zaprezentowali się m.in. Kamil Gawor i Andrzej Głąbek. Po przerwie Nordic Semiconductor dokonał lekkich zmian w składzie i ta gra już się tak nie kleiła, jak wcześniej. Gołym okiem widać było brak zgrania z nowymi twarzami w zespole. To lekkie zamieszanie wykorzystali ,,Biało-czarni’’, którzy doprowadzili do tie-breaka. W nim team Oli Migo był tylko tłem dla oponenta, któremu wychodziło praktycznie wszystko. Efekt? Wygrana do pięciu i trzecie zwycięstwo w tym sezonie Nordica stało się faktem.
Nokia – Cisco Systems 2:1
Dziesiąty raz z rzędu
Najciekawszy mecz wczorajszego wieczoru zakończył się dopiero kilka minut przed północą! Do wyłonienia zwycięzcy potrzebowaliśmy trzech setów, a gracze Noki i Cisco zagwarantowali nam niesamowite widowisko. Obie ekipy chciały kontynuować swoją zwycięską serię. Dłużej na fali jest lider, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał i taki stan rzeczy utrzymał się również po meczu z Cisco. Dziesiąta victoria z rzędu! Niewiele brakowało, aby Kuba Muchajer i spółka zatrzymali tę pędzącą po mistrzostwo lokomotywę. W drugim secie rozbili lidera do czternastu, a w ataku szalał Dominik Dyrcz! W tie-breaku Nokia prowadziła już 4:0, ale Cisco wróciło do gry i miało swoje szanse na wygraną. Przy stanie 12:12 więcej szczęścia przy siatce miała Nokia, która po końcowym gwizdku sędziego odetchnęła z ulgą.
III LIGA
TDEC – Green Cell 0:2 (14:25, 14:25)
Dwa razy do czternastu
Zgodnie z przewidywaniami, Green Cell nie miał większych problemów z pokonaniem TDEC-u. ,,Pantery’’ wygrały oba sety do czternastu i nie pozwoliły ani na chwilę rywalowi odskoczyć na kilka punktów. ,,Czarni’’ prowadzili tylko na początku obu setów, ale później na boisku dominował już jeden zespół. Pewnie w ataku poczynał sobie Bartek Poręba, a także Kacper Wyczesany. Jurek Kozioł i spółka próbowali coś wskórać, ale to nie był ich dzień. Dziewiąta ligowa porażka stała się faktem, a Green Cell robi krok w stronę podium. Po porażce 4F, do najniższego stopnia podium traci już tylko dwa punkty. Zapowiada się ciekawa walka o brąz, bo pierwsze dwa miejsca wydają się być już znane.
PRESCIENT – Nidec (25:20, 25:12)
Świetny debiut
Mocne wejście do drużyny PRESCIENT zaliczyła wczoraj Kasia Gazurek. W swoim debiucie została wybrana MVP spotkania, w dużej mierze przyczyniając się do wygranej swojego zespołu bez straty seta. Liczyliśmy, że Nidec sprawi więcej problemów rywalowi, a tymczasem ,,Biało-zieloni’’ tylko w pierwszym secie przed dłuższy czas walczyli z nim, jak równy z równym. Po przerwie przewaga PRESCIENTU już nie podlegała dyskusji. Wysoka skutecznośc Dominika Gębskiego i Patryka Lasoty przyczyniła się do piątego zwycięstwa. ,,Czarno-zieloni’’ mają jeszcze matematyczne szanse nawet na medal, ale nie wydaje nam się, aby mogli poważniej zagrozić pierwszej czwórce.
Sabre – TCF HUB 2:0 (25:0, 25:0) - walkower
4F – Scanmed 1:2 (25:22, 19:25, 13:15)
Wisienka na torcie
Na zakończenie trzecioligowych zmagań mieliśmy prawdziwą wisienkę na torcie. Starcie 4F ze Scanmedem już w listopadzie dostarczyło nam sporo emocji. Nie inaczej było w rewanżu, w którym znowu minimalnie lepszy okazał się team Konrada Wójcika. ,,Czerwoni’’ przegrali otwierającego to starcie seta (22:25), ale w kolejnych spisywali się dużo pewniej, kończąc sporą ilość ataków. Dobrze tego dnia radzili sobie Piotr Górni i Marcin Kmak. Z ich atakami rywale w czarnych koszulkach mieli sporo problemów. 4F w tie-breaku był bliski szczęścia. Prowadził już 13:12, ale pozostałe punkty w tym meczu zdobył Scanmed, który wygrywa i zachowuje jeszcze szanse na mistrzostwo.