I LIGA
Nordic Semiconductor – Capita 0:2 (23:25, 22:25)
Sensacja!
Capita od porażki z Biprotechem wygrała wszystkie mecze, ale widać było, że jeden z kandydatów do mistrzostwa, bardzo męczy się w poszczególnych spotkaniach. Przewaga ,,Granatowych’’ nie była już tak wyraźna, jak w starciach na początku sezonu. Być może jest to spowodowane tym, że Jacek Fedorczak nie jest już tak eksploatowany przez rozgrywającego. Szanse Nordic Semiconductor przed tym meczem wydawały się niewielkie, ale ,,Seledynowi’’ swoją fantastyczną postawą sprawili sporą niespodziankę, co by nie powiedzieć sensację! Tym bardziej, jak przypomnimy sobie wynik z pierwszej rundy, kiedy to Capita nie straciła nawet seta. Być może wicelider myślami był już na wakacjach. W jego grze brakowało ikry, a także komunikacji. Często piłki, które powinni zostać podbite, lądowały w boisku. Duża w tym zasługa duetu Łukasz Duda – Krzysztof Krauzowicz, który tego wieczoru był zabójczo skuteczny na siatce, a ten drugi dołożył jeszcze świetną, odrzucającą zagrywkę. Po raz kolejny w defensywie dwoiła się i troiła Marta Piwowarczyk, zbierając wiele pochwał od swoich kolegów. Gracze Capity po ostatnim gwizdku zachowali się z klasą, gratulując rywalowi znakomitego rezultatu.
Biprotech – morele.net 2:1 (22:25, 25:13, 15:11)
Dali radę w ,,piątkę’’
Lider przystąpił do tego meczu w pięcioosobowym składzie. Liczne problemy kadrowe - brak Michała Flaszowskiego, Jakuba Bartaka, czy Michała Sowickiego na szczęście nie przeszkodziły głównemu pretendentowi do mistrzowskiego tytułu w odniesieniu ósmego zwycięstwa z rzędu! Kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 21:18 dla Biprotechu nic nie wskazywało na to, że ambitnie walczący zespół morele.net może jeszcze zdziałać coś w tym secie. A jednak! Trzy niewygodne zagrywki i ,,Czarno-czerwoni’’ cieszyli się z wygranej pierwszej części meczu! Wiadomo już było, że Paweł Pajączkowski i spółka nie wykorzystają w pełni potknięcia Capity. Porażka w pierwszym secie na lidera I Ligi podziała niczym płachta na byka. Jego przewaga w kolejnych minutach nie podlegała żadnej dyskusji. Biprotech wygrał drugiego seta do 13, doprowadzając do decydującego, trzeciego seta! W nim więcej sił, a przede wszystkim skuteczności na siatce zachowała utytułowana firma, która zwyciężyła do 11 i w całym spotkaniu 2:1. Kto wie, jakby się to wszystko potoczyło, gdyby w samej końcówce wydawać by się mogło prostej piłki nie zepsuł Michał Witczak.
II LIGA
Shell – Menard 0:2 (12:25,19:25)
Bez straty seta
Drużyna Menardu weszła w mecz mocnym uderzeniem, uzyskując w początkowej fazie pierwszego seta przewagę 1:9. Ciężko było wskazać choć jeden element gry, w którym drużyna Menardu nie byłaby lepsza od swoich rywali, co zaowocowało zwiększeniem jeszcze tej i tak dużej przewagi i zwycięstwem w pierwszym secie 12:25. Duża część punktów zdobytych przez zespół Menardu wynikała bezpośrednio z zagrywki, której przyjęcie sprawiało duże trudności graczom Shell. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia drużyny Shell 1:2, a później 2:3, jednak były to jedyne momenty w tym meczu, kiedy drużyna Shell prowadziła w którymś z setów. Gra zawodników w żółto-czerwonych strojach była dużo lepsza niż w pierwszej odsłonie, jednak Menard wciąż pozostawał drużyną wyraźnie lepszą. Ostatecznie druga partia zakończyła się wynikiem 19:25, a co za tym idzie zwycięstwem Menardu w całym meczu bez straty seta.
Epam – Heineken 0:2 (21:25, 21:25)
Nadrobili zaległości
Spotkanie lepiej rozpoczęła drużyna Heinekena, która uzyskała na początku pierwszego seta nieznaczną przewagę. Stan rywalizacji zaczął się wyrównywać w środkowej fazie pierwszej partii, kiedy to drużyna Epamu doprowadziła do remisu 9:9. Od tego momentu gra toczyła się „punkt za punkt” aż do stanu 16:16 , kiedy to dwa kolejne punkty zdobyła drużyna Heinekena wychodząc na dwupunktowe prowadzenie. Losy pierwszego seta nie były rozstrzygnięte aż do ostatniej piłki. Ostatecznie zakończył się on jednak zwycięstwem drużyny Heinekena 25:21. Warto wspomnieć o dużej ilości punktów zdobywanych blokiem przez drużynę Heinekena. Drugi set pomimo tego że zakończył się również wynikiem 25:21 dla zespołu Heinekena miał zupełnie inny przebieg. Drużyna w biało-czarnych strojach w środkowej fazie drugiego seta wypracowała sobie bezpieczną przewagę, którą konsekwentnie starała się dowieźć do końca. Sztuka ta udała się graczom Heinekena, dzięki czemu odnieśli oni zasłużony triumf, ale rzeczą wartą odnotowania jest fakt, że zwycięstwo to mogło być o wiele wyższe, gdyby nie niezłomna postawa graczy Epamu, którzy pomimo w zasadzie rozstrzygniętego meczu wciąż walczyli o każdą piłkę zmniejszając rozmiar porażki.
IP – Epam 2:0 (25:21, 25.20)
KoGUT
Spotkanie lepiej rozpoczął zespół IP, który wraz z początkiem pierwszego seta wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie. Na boisku żadna drużyna nie sprawiała wrażenia wyraźnie lepszej, lecz nieco więcej szczęścia i zimnej krwi wydawali się mieć jednak gracze IP, na czele z Pawłem Kogutem. Niemal przez cały pierwszy set drużyna Epamu zmuszona była do gonienia wyniku, co ostatecznie się nie udało i to zespół IP schodził po pierwszej partii w lepszych nastrojach. Początek drugiego seta należał do zespołu Epamu. W środkowej fazie drugiego seta stan rywalizacji się jednak wyrównał , a wraz z jego dalszym przebiegiem przewagę punktową zaczęli wypracowywać zawodnicy IP, którzy w końcówce drugiego seta prowadzili 22:19. Strata ta okazała się być zbyt duża by drużyna Epamu zdołała ją odrobić, wskutek czego drużyna IP mogła świętować zwycięstwo 2:0.
Alexmann - ABB 0:2 (16:25, 15:25)
Nie do zatrzymania
Zespół ABB w starciu z Alexmann potwierdziło swoje miejsce w tabeli, aczkolwiek przeciwnicy momentami utrudniali mu to spotkanie paroma dobrymi zagrywkami. W zespole ABB wystawiający piłki jak na tacy Michał Zygmunt na lewą lub prawą stronę pozostawiał tylko formalność dla swoich kolegów zespołu, którzy przebijali się przez blok Alexmanna, zdobywając przewagę i wygrywając to spotkanie. Alexmann zdobył tylko 31 punktów w dwóch setach. Alexmann próbował wywalczyć seta, ale tego dnia ABB było nie do zatrzymania,
Choice Club - Heineken 2:1 (25:18, 20:25, 15:10)
Spotkanie na szczycie
Gdy gra druga z trzecią drużyną emocji na pewno nie zabraknie w meczu. Mimo tego, że Choice Club grał o jednego gracza mniej to w tej drużynie nie ważna jest ilość, ale jakość, do czego nas przyzwyczaili przychodząc często w "piątkę". Pierwszego seta wygrał Choice, dzięki budowanej przewadze od początku seta, w drugim secie Heineken wziął się za odrabianie strat, wygrywając te część co spowodowało, że na rozstrzygnięcie spotkania musieliśmy czekać do trzeciego seta, w którym lepszy okazał się Choice.