We wtorkowy wieczór widzowie mieli szczęście do ciekawych widowisk. Ledwie zakończyło się pasjonujące spotkanie iCara z Auto-Gumem a już kolejny fantastyczny spektakl stworzyły drużyny Apli i Hostelu. Od pierwszych minut obserwowaliśmy bardzo zacięte spotkanie, co ważne, rozgrywane na bardzo wysokim poziomie. Błyszczał przede wszystkim autor dwóch bramek, Nicola Lamacchia, który wykazał się opanowaniem i zimną krwią. Wiceliderowi w pasiastych strojach tego dnia sprzyjało jednak szczęście. Gracze Hostelu zmarnowali bowiem kilka niezwykle dogodnych okazji, strzelając obok bramki bądź, jak to raz miało miejsce, w słupek.
Również i tutaj nie brakowało spięć, między innymi w samej końcówce, pomiędzy strzelcem dwóch bramek, Lamacchią a Kowalikiem.
Choć wynik meczu nie oddaje do końca sytuacji na boisku, z pewnością nie można uznać go za niesprawiedliwy. Piłkarze Apli dzięki swemu uporowi wskoczyli na fotel lidera, zaś gracze Hostelu zamiast spoglądać w górę tabeli muszą się coraz bardziej martwić o to, co dzieje się za ich plecami...