Dwa zespoły ze środka tabeli grały ze sobą o 19:30 w spotkaniu, którego stawką było być może nawet czwarte miejsce. Lepiej zaczęli gospodarze, którzy szybko wyszli na prowadzenie. Nie na długo jednak, ponieważ już chwilę później Teva wyrównała po golu Banaśkiewicza z rzutu wolnego. Następne minuty musiały być dla zielonych nie lada szokiem. Ani się obejrzeli a już przegrywali... 1:5! Do siatki trafiali: dwa razy Nawratil, który najpierw dołożył nogę do dośrodkowanej z rzutu rożnego piłki a potem wykorzystał podanie Lewczuka, ponownie Banaśkiewicz, który z bliskiej odległości uderzył piekielnie mocno oraz Bułat. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po niej zaś role się odwróciły. To Valeo strzelało a Teva najwyraźniej na chwilę zapomniała jak się gra w piłkę. Tylko dzięki szczęściu dowiozła wygraną do końca, w ostatnich minutach popełniając wręcz karygodne błędy w obronie. Ekipie gospodarzy nadzieję dali trafieniami Adamus, Kevin Stala oraz Rzeszutko, który strzelał dwa razy. Piątego gola zdobyć się już jednak zielonym nie udało i ostatecznie w tym szalonym meczu nie zdobyli nawet punktu.
Wobec remisu Bonusu, Teva swoim zwycięstwem powiększa przewagę nad ekipami znajdującymi się za nią w tabeli i ma spore szanse zakończyć sezon na czwartym miejscu. Gdyby Valeo udała się szaleńcza pogoń, zachowałoby wciąż nadzieje na dogonienie swojego przeciwnika. Tak się jednak nie stało i drużyna ta musi się teraz martwić o utrzymanie szóstej lokaty.