Dwóch sąsiadów z ligowej tabeli, którzy do tej pory zdobyli taką samą liczbę punktów (choć strzelili zgoła odmienną liczbę goli) nie chciało zrobić sobie krzywdy i zgodnie podzieliło się punktami. Przebieg spotkania nie wskazywał jednak na takie rozstrzygnięcie. Bardzo aktywnie rozpoczęli bowiem piłkarze Ericpolu i wydawało się, że szybko wyjdą na prowadzenie. Dominowali oni siłowo, przepychając graczy Biprotechu i wygrywając z nimi pojedynki „jeden na jednego". Po pewnym czasie goście otrząsnęli się z szoku wywołanego naporem gospodarzy i sami ruszyli do ataków. Do najaktywniejszych zawodników w drużynie białych zaliczali się: Kusz, groźnie strzelający głową i będący autorem pięknego uderzenia, które ostemplowało słupek, Marcin Zwoliński, walczący aktywnie zarówno w obronie jak i ataku oraz autor bramki, Szajna. Swoje trafienie uzyskał z rzutu wolnego, wykorzystując chwilę nieuwagi i zawahania golkipera Ericpolu.
Drużyna gospodarzy, grająca w znacznikach, także zdobyła w końcu gola. Jego autorem był doktór, który wykorzystał bardzo dobre podanie Łacha.
Remis w tym meczu to sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Oba zespoły mają w tej chwili po 17 punktów i tak naprawdę jedynie od nich zależy, czy włączą się jeszcze do walki o awans. Mimo sporej straty do czołówki, wciąż jest on bowiem możliwy.